Jest jedna wrocławska historia-legenda o przelocie pod Mostem Grunwaldzkim, ale to maszyną cywilną więc chyba nie w temacie? :/
Bywały, bywały w PRLu! Jeden zdarzył się w rodzinie, na UT-2 w latach 40-tych w okolicach Puław. Most nad Wisłą. Był też przelot pod mostem, chyba kolejowym, na Bugonarwii na LiMie. Pilot z Modlina. Historia opowiedziana przez innych pilotów z tego lotniska. Czy były inne przypadki?
Jest jedna wrocławska historia-legenda o przelocie pod Mostem Grunwaldzkim, ale to maszyną cywilną więc chyba nie w temacie? :/
Pozdrawiam - Paweł
>> Lim przeleciał nad moją kołyską. I tak się zaczęło... >>
Luftwaffe w Oels * Pokazy lotnicze 1945-1989 * Pocztówki lotnicze
Było tego tak niewiele (wiadome przypadki) iż koledzy, ufam, wybaczą cywilne wejścia. Na Piper Cub dokonano tego jakieś 57 lat temu (podobno) pod Wyszogrodem.Zamieszczone przez paulus76
Fragmenty książki „Akta W”.
Wanda Dybalska
Lot pod Grunwaldem
Wiem, że było tak: nadleciał od strony Politechniki Wrocławskiej i elektrowni. Mały, zgrabny samolocik sfrunął z góry nad rzekę i przytulił się do Odry. Sunął nisko, tuż nad lustrem wody, celując w sam środek Grunwalda. Na mgnienie oka zniknął pod stalową konstrukcją. Przypadkowi przechodnie wstrzymali oddech z podziwu lub przerażenia. Ale pilot już był po drugiej stronie mostu, już wzbijał się wysoko w powietrze.
Podobno do przelotu miało dojść w majowe wczesne popołudnie 1951 lub 1952 roku…
Podobno był to CSS-13 lub Zlin lub poniemiecki Focke-Wulf Fw-44 Stieglitz…
Podobno pilotował go Stanisław Maksymowicz…
Co na to wrocławscy lotnicy?
- Historia jest prawdziwa. I na 99% mógł to zrobić „Maksym”.
- Ballada! Niech pani ją włoży między bajki!
- Jeśli ktoś mógł przelecieć pod Grunwaldem, to tylko on, bo to wyjątkowo oryginalny człowiek i zawsze miał niesamowite pomysły.
- To kaczka, którą ktoś puścił nie wiadomo po co. W latach pięćdziesiątych „,Maksym” nie był jeszcze na tyle wyszkolony, żeby porywać się na takie wyczyny.
Stanisław Maksymowicz, przez 15 lat w narodowej kadrze akrobacji lotniczej, wieloletni szef Wydziału Teorii i Metodyki Spadochroniarstwa wrocławskiej AWF, wielokrotny uczestnik rajdów pilotów i dziennikarzy – w parze z nieodżałowanym Andrzejem Waligórskim, ratownik GOPR.
Maksymowicz to historia wrocławskiego lotnictwa, prawie każdy epizod jego życia może być tematem pasjonującego reportażu. Ale ja wciąż pytam o most: - Czy to był pan?
- No co ja mam powiedzieć? – pan Stanisław odpędzał moje pytania jak natrętne muchy. – Wielu pilotów latało pod mostami.
- Ale mnie chodzi tylko o tego spod Grunwalda.
Pozdrawiam - Paweł
>> Lim przeleciał nad moją kołyską. I tak się zaczęło... >>
Luftwaffe w Oels * Pokazy lotnicze 1945-1989 * Pocztówki lotnicze
Kraków 1930 rok .Jan Sołtysowski „wsławia się” trzykrotnym przelotem pod mostem Dębnickim, za co, zostaje na miesiąc zawieszony w lotach.
Zdjecie mostu
Tak, teraz mi sie przypomina. Było coś takiego we Wrocławiu. Tylko w mojej wersji pilot leciał Zuchem lub Jakiem-18.Zamieszczone przez paulus76
Kilka lat temu czytałem o tym w (chyba ) Gazecie Wrocławskiej i podobno był to Zlin 526.Zamieszczone przez paulus76
Pozdrawiam, Piotr
Z kolei - tu wyjdę poza granice Polski, ale widok był interesujący - w roku 1974 latem, w Budapeszcie podczas jakiegoś węgierskiego święta narodowego, czy armii, pilot wojskowego Mi-8 dwa razy przeleciał, a raczej powolutku przesunął się pod mostem Elżbiety. Najciekawsze było iż cały czas koła podwozia utrzymywał zanurzone w wodach Dunaju. Jest gdzieś w Warszawie fotka zrobiona prymitywnym Zenithem, ale ja jestem bardzo daleko od stolicy.
Skoro już przy akrobacyjnych jesteśmy: http://pl.youtube.com/watch?v=tQpoiQnGYTg
W "Sprawie Honoru" zdaje się, że też wspominano o przelotach pod mostem, przed wojną...
Madziarzy mają polot i fantazję! Na tych samych pokaza z 1974 roku, Sm-1 holował po Dunaju jednocześnie kilku narciarzy wodnych. Pod mostami nie przelatywał.Zamieszczone przez frik
Tak, przed 1939, sporo tego bywało, natomiast przepizy zakazujące raczej jeszcze nie istniały. Wprawdzie nie pod mostami, ale myślę że pod liniami wys. napięcia to piloci agro nie raz przemykali.Zamieszczone przez Drzemi
Ale naszym też nic nie brakuje. Pamiętam jak pilot z 45 Lotniczej Eskadry Dośw. przewiózł mnie na Mi-2 z Modlina na Lublinek, to miałem mokry kark poczas lądowania. Na niektórych odcinkach strzałka wysokościomierza normalnie spadała do zera. Mechanizm nie był w stanie wyczuć tak niewielkiej wysokości. Przelecieliśmy m.in. równo z wierzkołkami słupów wys. napięcia gdzieś na południe od Sochaczewa. Dobrze, że było ciepło i przewody mocno zwisały. Na Lublinku poprosiłem, aby w drodze powrotnej dołożył z 50 metrów. Ale, skąpiradło, urwał z tego połowę.Zamieszczone przez frik
A czy koledzy ze stosunkowo niskim peselem pamiętaja w w drugiej połowie lat 80-tych przelot samolotu po Łukiem Triumfalnym na Polach Elizejskich ? Pamiętam że był to samolot odrzutowy, i przeszedł ustawiony bokiem. Pokazywała to wówczas nasza telewizja. Ktoś cos więcej wie może o tym ?
Dodam że to było na pełnym legalu w trakcie jakiegos święta narodowego.
Coprawda nie odrzutowy, nie na żyletkę, ale samolot pod Łukiem Triumfalnym.
http://www.youtube.com/watch?v=HIZzk...eature=related
u mnie w miescie pewien pilot o nazwisku My...r na poczatku lat 70 takie numery robil na Iskrze w okolicznych wsiach straszyl krowy konie przeloty pod liniami NN i telefonicznymi itp do czasu az inny miejscowy pilot (Lap....k) wkurzyl sie i goscia przeniesli nad morze (juz zadziej bywal) przy okazji cos stracil ze stopni wojskowych.Zamieszczone przez Jacek Jarzecki
moze nie na temat:
ale w Mierzęcicach Nasi piloci też dawali poogladac samoloty z bliska
Jeden nawet chyba miedzy blokami przelecial albo conajmniej na wys dachu ;]
W ostatnich miesiącach użytkowania krótszego pasa na warszawskim Bemowie, piloci LiMów, czy chcieli czy nie, to musieli niemal kluczyć pomiędzy budynkami nowo stawianych osiedli na Wawrzyszewie, Chomiczówce, Piaskach. Lądowanie na próg 23, wiązało się z zaglądaniem do okien zepewne lekko przestraszonych mieszkańców.Zamieszczone przez Majus
Ale miało być o mostach.
Zakładki