Uuuu u, masz sporo roboty, więc nie trać czasu na zastawianie się i czekanie na odpowiednią chwilę, ona nigdy nie przyjdzie, bo właśnie minęła gdy czytałeś to zdanie.
Matematyka, fizyka, angielski, wf, albo jesteś dobry, albo inni będą lepsi, proste i logiczne, więc do roboty.
Jeżeli napracujesz się i nic z tego, to to co uzyskałeś zostanie i możesz szukać innych dróg w życiu, nic się nie zmarnuje.
Wybór rodzaju lotnictwa i wybór typu jest pochodną drugiego zdania i zdrowia, czynnik szczęścia też może mieć wpływ, ale niewiele o ile w ogóle. Choć na to ostatnie nie liczyłbym.
Od każdego wyniku badania możesz się odwołać, to w kontekście wirówki. Trening przed wirówką... hmmm... mięśnie brzucha, jeżeli nie wiesz które, to poczekaj na zatwardzenie (nie nabijam się).
Nie musisz wydawać kasy na szkolenie lotnicze przed wstąpieniem do WSOSP (tu masz wywiad z Rektorem-Komendantem, porusza ten problem:
DÄblin chce byÄ miÄdzynarodowym oĹrodkiem szkolenia lotniczego).
Na Twoje szczęście wycofano już ze służby An-2, więc spoko.
Żeby pójść na myśliwce musisz być zdrowy i mieć dobre wyniki w nauce, a także takie muszą być potrzeby Sił Zbrojnych RP.
Chłopie, wiesz ile musiałbym zapłacić za swoje szkolenie po odejściu z latania? Osiem moich sylwetek jeden do jednego odlanych ze złota, mam na myśli całkowity koszt spędzonych przeze mnie godzin w powietrzu, nie liczę obozów kondycyjnych, pensji i takich tam innych. (kurs złota: 1256,40 USD za uncję)
Płacisz jeżeli wyrzucają Cię ze szkoły bo coś nawywijałeś, najlepiej zajrzeć do regulaminu studiów.
Życie pilota opływa w dostatki, a świadomość że pilotuje myśliwce pozwala mu jeździć samochodem KIA Rio, bo po co lepszym, dopiero na emeryturze zaczyna myśleć o czymś szybszym.
Oczywiście żart.
Kokosów nie ma, ale powodów do narzekania też nie, zazwyczaj porucznicy jeżdżą... czymś za ok. 50 000 PLN, jednak dla pasjonata nie kasa jest najważniejsza
Nie ma "sobiepolatania", masz ściśle określony grafik lotów wynikający z potrzeb szkolenia i treningu. Przyjmij zasadę: na godzinę lotu przypada kilka godzin przygotowania. Jeżeli na ziemi znasz problem na "pięć" to w powietrzu zrobisz to na "trzy". W zasadzie samolot to druga żona (choć pewnie nie wiesz co to jest, ale uwierz mi na słowo), wymagająca i zaborcza, niestety, ale z tą "żoną" nie ma dyskusji, masz robić to co czego wymaga i... i już.
OLL nie zwiększa Twoich szans na zawód pilota, daje trochę lepsze rozeznanie w środowisku, ale to raczej bez wpływu na całość.
Czy warto? Jeżeli nie jesteś przekonany - to nie, nie warto, jeżeli jesteś pewien że chcesz tego, to warto.
Oczywiście istnieje ryzyko porażki i odpadnięcia gdzieś "po drodze", ale ryzyko jest właściwe całemu lotnictwu i musisz z nim żyć.
Zakładki