Tak, to ten Fiesler. Niemcy zbudowali cztery prototypy Fi 103, przy czym dopiero ostatni z nich- R IV, stać się miał protoplastą pierwszych egzemplarzy seryjnych. W teorii zakładano, że po odczepieniu się od samolotu macierzystego oraz uzbrojeniu głowicy, pilot miał ratować się skokiem ze spadochronem. W praktyce szanse na ewakuację, a co za tym idzie przeżycie były bardzo szczupłe. Osobiście zresztą jakoś nie wyobrażam sobie opuszczenia kabiny przez delikwenta, któremu burty sięgają dosłownie po pachy, że nie wspomnę już o wspomnianym i tak przez Jaśka uroczym wlocie powietrza do silnika umieszczonym tuż nad i za głową.Zamieszczone przez jasiek
Swoją drogą, jak na rok '44 koncepcja zupełnie chybiona. Testy Fieslera rozpoczęły się w ośrodku w Larz w sierpniu, w momencie gdy Luftwaffe leżała już na wszystkich frontach, przede wszystkim, właśnie ze względu na niasamowity deficyt pilotów. I co z tego, że przemysł zbrojeniowy wciąż był np. w stanie dostarczyć po 80 nowiutkich Fw 190A na dany Jagdgeschwader (a taki przykład z historii znamy), skoro nie miał ich kto pilotować, a i na wodę silniki tych krwiożerczych bestii za bardzo pracować nie chciały. Z jednej strony likwidują na gwałt jednostki bombowe, niedoświadczonych młodzików przerzucają do Jagdwaffe, z drugiej chcą dziesiątki chłopa wysłać na pewną śmierć w imię bardzo mgliście rysującej się przyszłości? Doprawdy, niektóre decyzje Grofaza (A. H.) są powalające...
Proszę o źródło tej informacji.Natomiast wracając do Fi-103 - planowano także inną wersję, bez głowicy bojowej, za to z działkami 30mm, która miała pełnić rolę mysliwca przechwytującego...
Me 163 był punktowym myśliwcem przechwytującym, nie maszyną do ataków samobójczych. Pod tym też kątem interesowali się nim Japończycy. Jeśli chcesz więcej informacji wsadź w gugla Mitsubishi Ki 200 Shusui, spróbuj też Mitsubishi J8M1 Shusui.Zamieszczone przez jasiek
Zakładki