Gdyby się zachowały, to cała wydawnicza branża lotnicza nie robiłaby takiej orgazmicznej sensacji, gdy 7 lat temu na niemieckim ebayu zdaje się wyskoczyły nagle dwa zdjęcia rozszabrowanego prototypu Jastrzębia.
Na chwilę obecną, poza kilkoma (dosłownie) fotkami i szkicami rysowanymi z pamięci, po obu projektach nie ostało się nic (no, chyba że prywatne archiwa znowu kiedyś nas czymś zaskoczą).
Zakładki