włoski Master wywodzi się od JakowlewaZamieszczone przez frik
włoski Master wywodzi się od JakowlewaZamieszczone przez frik
Ostatnio edytowane przez frik ; 04-08-2022 o 22:07
lataj synku nisko i powoli... jak mówiła mama do młodego pilota
Znowu wina Tuska. Wtedy trzeba było kupować następców.
W razie wojny dostaniemy jakieś F 16 czy cuś tylko trzeba mieć do tego pilotów. I musimy szkolić rezerwy aeronautyczne.
Tak wybrali Caracale że bali się klepnąć kontraktu
Sprawa jest prosta: w razie wojny dostaniemy jakieś F 16 czy coś podobnie jak różne rzeczy dostaje teraz Ukraina. Tylko potrzebujemy pilotów do tego. Może nawet dwustu.
Pierwsze FA 50 będą służyć do szkolenia pilotów dla dalszych FA 50. One posłużą zaś do szkolenia dalszych pilotów dla F 16. 6 godzin nalotu można zrobić awaryjnie w 2 dni i wio. Może tak być że FA 50 w ogóle nie będą walczyć w tej sytuacji.
Głównym problemem jak widzę jest niekonsultowanie tego zakupu z Moskwą co wzbudza słuszny gniew ludu pracującego miast i wsi i zaułków.
Drugim problemem są standardy amerykańskie: tam zakładają że pierwsze wersje mogą spełniać 70% warunków i się potem dociąga. A u nas kolejne testy i oczekiwanie na Death Stara.
>>...praktycznie nie istnieje już raport komisji Millera czy nawet raport MAK, gdzie przecież nie wszystko było zafałszowane.<<
Janina Paradowska
Ciagle tylko : zakupy, kupcie to, kupcie tam to. Nikt nie zastanawia się nawet nad tym kto to chce w ogóle obsługiwać w czasie P. Już są problemy z ukompletowaniem istniejących jednostek bojowych. Obecnie poza chlubnymi wyjątkami oraz poza kamerami mówi się że niektóre bataliony mają maksymalnie 80% stanu osobowego. Na dodatek są to ludzie którzy w dużej mierze po konflikcie w Afganistanie czy Iraku gdzie te walki się zdarzały od czasu do czasu, wracali do kraju i mieli problemy z psychiką, alkoholem czy przemocą domową.
To jak Wy chcecie obsadzić te jednostki bojowe w ludzi którzy tego „raju na ziemi” będą bronić w czasie W🤭?
Masz rację. O to też w tym wszystkim chodzi. Trwają wieloletnie bóle porodowe nad sformowaniem czwartej polskiej dywizji, a chętnych do niej nie ma, aby ją ukompletować na 100 proc. PiS umyślił sobie teraz sześć dywizji i na dodatek w systemie czwórkowym, czyli dywizja ma mieć 4 brygady, brygada ma mieć 4 bataliony itd. Bardzo dowcipne. Ciekawe, skąd wezmą się ludzie do tej zabawy w siły zbrojne na papierze, bo wystarczy posłuchać/poczytać, co relacjonuje Ad Arma w kwestii tego, jak naprawdę wyglądają stany WP, jaka jest logistyka i gotowość do wyjścia z koszar w razie „W”. To jest kabaret, a nie wojsko. W 1938 r. pułk Wehrmachtu na czas „W” wychodził z koszar w stanie 100-procentowego ukompletowania włącznie z własną logistyką w czasie 1 h 20 min. Jak twierdzi Ad Arma obecna brygada (jeszcze zależy która) w razie „W” wyjdzie z koszar po 4-6 tygodniach w stanie ukompletowania 70-80 proc.
W przełożeniu na SPRP jest to samo. Chroniczny brak pilotów, niewydolny system szkolnictwa lotniczego, prawie masowe ucieczki pilotów do cywila. Nie ma komu latać, za to stajemy się klubem kolekcjonerskim typów samolotów wojskowych. Zabrakło jeszcze tylko, żeby PiS zamówił na Tajwanie myśliwce Ching-Kuo - byloby idealne dopełnienie do tego, co się teraz dzieje.
Zapomniałem o dwóch kolejnych ważnych rzeczach. Skoro kupujemy sprzęt zagranicą ponieważ większości nie produkujemy a jak coś wytwarzamy to jest jakość defiladowa to serwis też będzie zagraniczny więc raczej droższy niż krajowy. Ale najważniejszym jest brak ćwiczeń. Brak ćwiczeń bo brak amunicji, brak amunicji bo brak kasy. Piszę tutaj o tych zawrotnych 55 tys żołnierzy w jednostkach operacyjnych. Nie liczę wojsk weekendowych bo tam to szkoda klawiatury.
Ostatnio największy związek taktyczny który wychodzi z koszar na ćwiczenia, wyłącznie międzynarodowe to siły kompanii, czasem wzmocnionej. Oczywiście nie kompanii jednolitej. Ale zbieranej z siły batalionu pod względem kadry i związku taktycznego, czyli pułku lub brygady pod względem technikaliów. Więc to jest prawdziwy obraz WP. A nie jakieś drony, niewidzialne samoloty, Kraby, Baby, F-35, W-69 czy co tam jeszcze sobie wymyślicie.
W ograniczony sposób do walki pełnoskalowej przygotowane są WS i SP wyłącznie te latające na sprzęcie zachodnim. Ale to też w przypadku tego drugiego, ćwiczenia okrojone są do minimum. A minima wylatane tylko ze względu na normy producenta.
Więc teraz sobie pomyślcie że w momencie uzyskania więcej sprzętu zachodniego wymagającego większych nakładów finansowych na utrzymanie go w stanie „zdatne do wyjścia z jednostki” jakie koszty generować będzie WP przy takim rozroście liczebnym i sprzętowym. Już teraz czołgiści na Leo nie mają za wiele pocisków ćwiczebnych. Ci z T-72 i PT-91 w ogóle ich nie mają.
Taki jest klimat.
Polska armia nie była modernizowana przez 30 lat. Ja sobie tego nie wymyśliłem, mówią o tym u Zychowicza też w którejś audycji. Przy czym mówimy nawet nie o dużych programach a o małych jak nowoczesne oporządzenie żołnierza. Rezerwiści dostawali jakieś kuriozum nazywane „Zemsta Stalina”, które było gorsze nawet od amerykańskiego oporządzenia z czasów 2 wojny światowej. Ewidentnie była wola polityczna utrzymywania armii w stanie takiego dziadostwa.
Zdradzam wam teraz tajemnice przerastające zdolności pojmowania różnych szpeców od lotnictwa. PiS odziedziczył po PO 48 sztuk F 16 (3 ekadry), 32 MiGi 29 (zostało wkrótce 28) i 18 Su 22. Su 22 to już zabytki, które miały być wycofane ale Tusk zostawił je gdyż musiałby ogłosić przetarg na samolot mysliwsko szturmowy. Prawdopodobnie nie uzyskał zgody Moskwy na to. Kaczor musiał zaś podołać zadaniu wymiany połowy samolotów. Za Tuska/Kopacz zamówili jeszcze 8 (słownie osiem) sztuk szkolnych Bielików. Zostawili oni po sobie różne spekulacje i rozkminy, z natury swojej głupie.
Pisiory przez 5 lat rozkminiali sytuację i zamówili w 2020 roku 32 myśliwce F 35 w USA. Dostawy od 2024 roku, do Polski miały zacząć trafiać w 2026 roku (przez 2 lata miały stacjonowac w USA gdzie trwałoby szkolenie). Jakie samoloty miały być zastąpione przez F 35? Ano MiGi 29. Kaczor podjął po tej decyzji kolejne 2 wyzwania: znalezienie następcy dla Su 22 i zwiększenie liczby samolotów do wymaganej przez nasze zobowiązania w NATO. Czy za Tuska wypełnialiśmy te zobowiązania? I ile tego ma być? 160 sztuk?
FA 50 zastąpić muszą Su 22 i dodatkowo zapełnić lukę między zejściem MiGów (czy są one na Ukrainie już?) a wejściem F 35. Docelowo ma tego być 128 sztuk: 48 F 16, 32 F 35,48 FA 50. I to są fakty liczbowe obiektywne przeliczeniowe.
Dalej mamy nasze potrzeby pilotażowe: wyobraźcie sobie że naciąga wojna i dostajemy pomoc wojskową na podobnej zasadzie jak Ukraina teraz. Np. 100 F 16. Tylko potrzebujemy pilotów dla nich. I skęd ich weźmiemy? 6 godzin nalotu których potrzebuje pilot FA 50 można wyrobić w 2 dni: dwa loty półtoragodzinne rano i dwa po południu. Przy takich wiatrach FA 50 mogą nie walczyć w ogóle, tylko służyć do szkolenia pilotów dla F 16/35/whatever. Przy innych wiatrach będzie inaczej. Ilu potrzebujemy pilotów myśliwców w najbliższej przyszłości? Może nawet i dwustu. Ciekawe że gen. Drewniak nie zajmuje stanowiska w tej sprawie (słusznie go miażdżą w komciach).
Podsumowując część merytoryczną: FA 50 zastąpią Su 22 i nie mówcie mi że 48 sztuk nowych ma mniejsze możliwości bojowe niż 18 starych. Bo mają dużo większe. Koncepcja jest taka że jeden F 35 będzie matkował nawet 4 FA 50. Wykorzysta on swoje zdolności stealth (niewykrywalności dla radarów) aby namierzyć cele które porażą FA 50 będące poza zasięgiem wykrycia przez wroga.
I jeszcze kilka słów o antykoncepcjach: Kamizela proponuje jakieś szroty poamerykańskie, ktoś tam inny Eurofightery. Są one w ogóle dostępne? Nadają się do taniego szkolenia pilotów? I tak: chodzą pomysły żeby połączyć eskadry F 16 z FA 50. Piloci część zadań by wykonywali na koreańczykach co zmniejszyłoby zużycie F 16 i inne tamtakie te. Są i inne. Zobaczymy jak będzie.
PiS tutaj topi sprawę niedostateczną komunikacją. Chodzą słuchy że piloci MiGów i Su mają iść do kasacji bo mają nawyki poradzieckie i się nie nadają. Stać nas na pozbycie się ich?
>>...praktycznie nie istnieje już raport komisji Millera czy nawet raport MAK, gdzie przecież nie wszystko było zafałszowane.<<
Janina Paradowska
F-35 nie jest stealth, a tylko stealthy. Jest to bardzo duża różnica.
Gdy była w Polsce prezentacja F-35 i jego symulatora to pilot doświadczalny Billie Flynn silnie podkreślał, aby nie mylić tych dwóch pojęć. F-35 jest trudno wykrywalny (stealthy) dla radiolokacji, ale nie jest niewykrywalny (stealth). I te wspomniane przez Ciebie cztery nędzne FA-50 bardzo ładnie dodatkowo pomogą zdemaskować F-35 i się do niego dobrać, gdyby oczywiście taka pięciosamolotowa koncepcja miała funkcjonować.
Wszystko tłumaczył nam Billie Flynn z Lockheeda Martina - F-35 nie jest do współpracy i do matkowania takiemu dziadostwu, jak FA-50.
Wystarczy zacząć wymagać od siebie , a goście z migow i su zaczną się nadawać do przeszkolenia na zachodni sprzęt. F-35 plus 4 koreance ,nie glupia koncepcja.
Supergłupia koncepcja i niewykonalna.
Nie dotarło, co napisałem powyżej?
F-35 nie jest do niańczenia takiego goowna jak FA-50, bo jest do głębokiego wnikania nad teren wroga i F-35 nie będzie niańczył samolociku niemającego do samoobrony nic, ani flar, ani natowskiego zasobnika ECM, jak w przypadku FA-50.
Dwóch gości z Lockheeda specjalnie przyjechało do Polski, żeby takie rzeczy tłumaczyć - dyrektor ds. rozwoju F-35 Steve Over i pilot doświadczalny F-35 Billie Flynn. Kilka godzin tłumaczyli takie sprawy.
Tu wchodzimy na grząski grunt Linka 16. Ustalmy najpierw czy Koreańczycy go mają. To po pierwsze primo. Po drugie dzięki niemu FA 50 będzie mógł atakować cele korzystając nie tylko z danych F 35 ale i sił lądowych, dronów itp.
Co do flar: przekonanie że FA 50 nie będzie miał flar jest nieuzasadnione. Czemu ma nie mieć skoro może mieć?
Ja nie wiem czy tu w ogóle istnieje jakiś problem obecnie. Może tylko komunikacyjny. Może wystarczy oświadczyć, że piloci MiGów przechodzą na FA na razie.
2. Samo pojawienie się FA 50 spowoduje nerwowość u NPLa który będzie się obawiał niewidocznego F 35.
3. Jeśli F 35 ma wnikać głęboko to musi być stealth. Raz wniknie, drugi raz wniknie i mu się znudzi. I zacznie brać udział w obronie przeciwlotniczej.
>>...praktycznie nie istnieje już raport komisji Millera czy nawet raport MAK, gdzie przecież nie wszystko było zafałszowane.<<
Janina Paradowska
Nie, nie będzie mógł.
Do (i tak niemożliwej) współpracy z F-35 nie ma żadnego najmniejszego znaczenia, czy FA-50 ma, czy nie ma Link 16, ponieważ Link 16 jest rzeczą odchodzącą z F-35 i Lockheed Martin jasno o tym mówi. Link 16 jest na wylocie z F-35 właśnie dlatego, o czym wspomniałem powyżej, czyli żeby samoloty wcześniejszych generacji (już nie mówiąc o takiej nędzy, jak FA-50) nie komunikowały się z F-35 poprzez Link 16, przez co zdradzałyby jego pozycję i w ogóle obecność w powietrzu. Nigdy F-35 nie będzie interoperacyjny pod jakimkolwiek względem z FA-50 i nigdy te dwa samoloty nie będą współpracowały.
F-35 nie jest stealth. Było o tym powyżej.
Ja jednak bardziej ten samolot traktuję jako następcę iskier, ale tak swoją drogą to czy są kraje gdzie Master, Hawk, Alpha Jet, Albatros są wykorzystywane w celach bardziej bojowych niż szkolnych?
Tak by mogło być, tylko że jest na to za późno. Następca Iskier już jest i jest to Bielik. Jest ich 12, a cztery kolejne będą. Nie potrzeba Polsce więcej samolotów szkolenia zaawansowanego na tę mikroskopijną liczbę pilotów wojskowych, jacy są niezbędni do prawidłowego funkcjonowania SPRP. To nie czasy PRL, gdy Dęblin szkolił setki pilotów libijskich i z innych państw reżimowych związanych z ZSRR. Ani nie czasy, gdy PRL u szczytu zimnej wojny miała prawie 2 tys. samolotów bojowych (jak policzyła co do sztuki redakcja Aeromaxa) i Dęblin był kombinatem produkcyjnym szkolącym pilotów na skalę masową.
A właśnie może jak wypada T-50 porównując go do Czeskiej Alci?
Te samoloty są nieporównywalne z FA-50, ponieważ są różne koncepcyjnie, technicznie i operacyjnie, poza tym wywodzą się z różnych epok myślenia o tym, czym ma być wojskowy samolot szkolenia zaawansowanego. W kontekście rozważań o polskim FA-50 np. o niczym nie świadczy fakt, że Hawki Zimbabwe atakowały jakichś partyzantów rwandyjskich i ugandyjskich, bo nie takiego wroga miałyby polskie FA-50 w razie „W”. Tak samo w kontekście rozważań o FA-50 o niczym nie świadczyłby fakt, że marokańskie Alpha Jety atakowały różnej maści obdartusów na Saharze Zachodniej. Z kolei Taliban używał Albatrosów w Afganistanie przeciwko jemu podobnym obdartusom z Sojuszu Północnego i to też ma się nijak do tego, czego potrzebuje Polska, bo tu się nie będzie walczyło z gościem w pakolu i z Lee Enfieldem w garści.
Zakładki