Czyli od nowa trzeba by wtapiać duże pieniądze w lotnisko np. w Powidzu, bo to chyba najlepsze miejsce dla szesnastek. Szkoda by było, bo przecież modernizacja Krzesin była dopiero co.
Wersja do druku
Czyli od nowa trzeba by wtapiać duże pieniądze w lotnisko np. w Powidzu, bo to chyba najlepsze miejsce dla szesnastek. Szkoda by było, bo przecież modernizacja Krzesin była dopiero co.
Ale przecież mieszkańcy Poznania nagle nie pokochają tej bazy. Kilka lat temu protesty przeciwko krzyżowi na Krakowskim Przedmieściu też były nie do pomyślenia a jako społeczeństwo wyraźnie idziemy w tym kierunku.
@ Bery - Powidz, Powidz, Powidz.
Ja również stoję na stanowisku, że należy to przerwać, albowiem prędzej czy później i tak trzeba będzie przerwać.
Z drugiej strony nie sposób zakładać, że da się przerwać z dnia na dzień. Sądzę, że minimalny horyzont czasowy, w którym można sprawę załatwić w taki sposób, żeby to miało ręce i nogi i żeby wszystkie interesy zostały uwzględnione, to jest kilka lat. Bardziej 10 niż 5.
Nawet nie wiecie jak już blisko do przystosowania części infrastruktury w Powidzu do operowania F16 z tej lokalizacji. Za ok. 2 lata przynajmniej czasowo Poznań będzie odciążony. To pierwszy krok do odległego jeszcze w czasie przeniesienia efów, a może tylko jednej eskadry, czyli 16 szt. do Powidza. Współużytkowanie Krzesin, to też kwestia czasu. Jak połowa efów zmieni lokalizację, to zrobi się więcej powietrza dla cywilów, a "wojsko" też coś na tym skorzysta. Potrzeba tylko ludzi, którzy potrafią zarządzać naszym wspólnym majątkiem, a nie stawiać wszystkiego do góry nogami, bo tam komuś się kreska postawiła na mapie i koncepcja generałów zadowoliła. Nie można lokalizować bazy tam, gdzie z góry zakłada się, że magnesem do służby będzie duże miasto a nie dobre zarobki, ale to już inny wątek.
Zgadza się, jest to dość długi proces i by zamknęło się sensownych ramach czasowych należałoby rozpocząć już teraz "wygaszanie pod kotłem". Mając jednak na uwadze tempo z jakim zapadają decyzje, weźmy choćby modernizację Su czy MiG, to nie należy się spodziewać, że są jakiekolwiek palny rozwiązania tego problemu, a już na pewno nie w proponowanym tu kierunku. Z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że wojsko z Krzesin się wyprowadzi, a nastąpi to nie wg jakiegoś sensownego planu, a raczej na tzw. "rympał". Co tu mówić o jakichś długofalowych planach, jak MON nie może dobrze zaplanować dobrze wydatków na jeden rok do przodu, dlatego pod koniec roku albo kupują co im wpadnie w ręce, przeważnie bez sensu, albo oddają kasę do budżetu, jak miało to miejsce chyba dwa lata temu kiedy oddano sporo pieniędzy. Ale to nie ten temat.
Tak czy siak, problem istnieje i należy go rozwiązać.
Mało tego, zadam jeszcze pytanie, kto podjął decyzję o umiejscowieniu na Krzesinach dwóch eskadr, w tym jednej w której szkoli się pilotów.
Bo ja wiem, czy MON kieruje się przy podejmowaniu decyzji akurat tym?
Nic nie jest wieczne, nawet fora o tematyce lotniczej. Ale mam nadzieję, ze jak dobrze pójdzie to za kilka lat wątek ten spod tematu Lotnictwo wojskowe -> Lotniska wojskowe -> Poznań - Krzesiny (EPKS) zostanie przeniesiony pod Lotnictwo cywilne -> Poszczególne lotniska -> Poznań - Krzesiny (EPKS). Czego życzę i tym, dla których jestem w tej chwili swiętokradcą. :)
Toyo, w pełni podzielam Twój pesymizm, niestety.:x
Dla mnie to jak najbardziej się trzyma kupy. Powidz jest wymarzonym miejscem na dużą bazę samolotów bojowych, co udowodniła ponad 50-letnia historia tego lotniska. Jako siedziba szczątkowego lotnictwa transportowego po prostu się marnuje. A w gruncie rzeczy część kadry to na upartego mogłaby codziennie dojeżdżać (być dowożona) z Poznania, jeżeli koniecznie chcą zostać z rodzinami w dużym mieście. Cóż to jest w XXI wieku 60 kilometrów, bo tyle mniej więcej dzieli Powidz od Krzesin w linii prostej. Nie wspomnę już o Niemczech, ale również w Polsce ludzie coraz częściej dojeżdżają do pracy na większe odległości. Ten argument nie wytrzymuje krytyki, jeżeli ktoś go zgłosi. Taniej wyjdą nawet przeloty z Krzesin do Powidza niż odszkodowania.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy Poznaniacy będą umieli nawiązać do swoich najlepszych tradycji i wypracują dla Krzesin długofalową koncepcję rozwoju cywilnego lotnictwa oraz zrobią właściwy użytek z nowych możliwości, ale to jest temat na inną dyskusję. No i wtedy skargi się inaczej rozłożą, bo nie mam wątpliwości, że skargi pozostaną. Na pewno znajdą się tacy, którym "pasażery" również będą przeszkadzać.
To nie jest całkiem tak, choć naturalnie finalną odpowiedzialność ponosi ten, kto podpisuje się pod dokumentem. Ale takie decyzje nie są domeną ministra, nie ten szczebel abstrakcji. Pomijając przypadki, gdy minister jest jakoś osobiście zaangażowany (pochodzi z danego regionu, ma jakieś zobowiązania etc.), to ministrowi X konkretna lokalizacja bazy lotniczej w mieście A albo B na ogół zwisa przysłowiowym kalafiorem. Nie od tego on jest. Minister się podpisuje pod decyzją (aktem prawnym), którą przygotowuje spora grupa ludzi. Jeśli jest opracowane w miarę przekonywujące uzasadnienie, to minister najwyżej zadaje kilka kontrolnych pytań, podpisuje papier i szlus. Właściwych autorów danego rozwiązania należy szukać na trochę niższych szczeblach.
Ja już nie kojarzę, jak to konkretnie było, ale ktoś tego Szmajdzińskiego przekonał do akceptacji opcji krzesińskiej i właśnie ten ktoś albo koncertowo spieprzył robotę, nie doceniwszy skali problemu, albo załatwił czyjeś partykularne interesy i ambicje.
Jeśli chodzi o współużytkowanie, to wątpię by w Polsce wypaliło wspólne lotnisko cywilne i wojskowe samolotów bojowych. Ruszałem ten temat pisząc pracę inż. na temat lotniska współdzielonego (Mińsk Mazowiecki konkretnie opisywałem, projekt wyszedł ciekawy ;) ) i pewien generał dość dosadnie się na ten temat wypowiedział, a konkluzja z jego wypowiedzi była taka, że jestem głupi i tak się nie da ;)
Pewnie przedstawił koronny argument o parze dyżurnej.
Zresztą każdy mierzy swoją miarą, jak słaby to by nie uradził, inni jakoś dawali radę w sytuacji zbliżonej do współdzielenia lotniska. Mam tu na myśli loty szkolne czy to Jaczka, czy Tutki, który trenuje podejścia, w tym samym czasie lata GPR na śmigłowcach, a przy tym wszystkim starują i lądują kolejne grupy MiG-29 (para to też grupa, żeby nie myśleć o jakichś super siłach ;) ). Ale jak się nie da to się nie da, nie darmo pan generał kończył tyle uczelni, żeby nie wiedzieć co się da a co nie.
Ciekawe, że na ten przykład w Laage się daje. Niby to samo NATO, a jednak trochę inne, jak się okazuje. Może te F-16 są jakieś trefne, bo MiGi-29 mogły dzielić lotnisko z cywilnym Rostockiem, Phantomy mogły, a teraz Tajfuny też mogą:twisted: A u nas za słusznie minionego ustroju to nawet MiGi-21 mogły w Goleniowie, Zegrzu i Słupsku, choć zimną wojnę i imperialistyczne zagrożenie mieliśmy.:mrgreen:
Niestety tu muszę postukać w bębenek Atco w Jego rytmie.
U stóp tych problemów leżą ograniczenia mentalne, nie ma tak, że się nie da, Szawle (a co piszę po polsku, Litwini tego zabraniają) to lotnisko cywilne, a od lat stacjonuje tam dyżur bojowy, czyli da się. Mało tego, zabrnę trochę w OT, zamawianie stref odbywa się z tygodniowym wyprzedzeniem na konkretną godzinę, a nie z godzinnym wyprzedzeniem na tydzień (vide Anakonda). Wszystko się da zgrać, wystarczą chęci.
Odkopie temat a co ! Może Ktoś zna jakieś szczegóły...
Będąc ostatnio w Łasku tak w połowie grudnia zauważyłem plakaty jakieś Agencji Ubezpieczeniowej z informacją o wypłacie odszkodowań "za Bazę" w Gminie Buczek. Sądziłem, że temat dotyczy tylko Krzesin ale jak widać nawet w gminie/mieście żyjacym z wojska ( Łasku mega metropolią nazwać nie można) gdzie Baza Wojskowa jest największym pracodawcą znajdą sie malkontenci, którym wszystko przeszkadza.