Strona 159 z 250 PierwszyPierwszy ... 59 109 149 157 158 159 160 161 169 209 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 3,161 do 3,180 z 5000
Like Tree3225Likes

Wątek: [ARCHIWUM] PLL LOT - dyskusje o finansach, restrukturyzacji, prywatyzacji i inne

  1. #3161
    Awatar PolishAir42

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    Ft. Lauderdale/Miami, FL - USA
    Wpisów
    110

    Domyślnie


    Polecamy

    A kluczowym zdaniem jest, że mówi się wiele o stronie kosztowej, a nic nie słychać o przychodowej. I właśnie w tym tkwi sekret całej imprezy - wszyscy dokonują uczonych analiz nie mając pełnego obrazu.
    Gordon Bethune tez powiedzial kiedys - linie w fatalnej sytuacji panikuja i tna koszta tak drastycznie ze jeszcze wiecej niszcza swoj produkt. Co do LOTu nie jestem w stanie powiedziec czy to sie naprawde dzieje czy nie dzieje jesli chodzi o product on-board bo poprostu nie latam ta linia. Ale nie musze latac by wiedziec ze decyzje o produkcie ktorego nazwiemy "drugorzednym" bo nie latajacym czyli np. otworzeniem CTO w ZT lub braku lini 1-800 w USA jest dokladnie tym o czym mowil Bethune.

    Nie nazwal bym LOTem przewoznikiem z renoma "Peace of mind" a wedlug mnie wlasnie musi takim byc. Ta linia musi posiadac "command of pricing" na danym rynku nawet jesli jest na owej trasie 2, 3 czy nawet 4 roznych przewoznikow. Wiem cos o tym bo my tego nie mielismy i zostalismy przez DL zniszczeni w wiekszosci rynkow z ATL. Przez najdluzszy czas wojna z DL toczyla sie calkiem dobrze bo oni nie potrafili obsluzyc klienta. Po fuzji z NW wzieli sie za obsluge klienta i dogonili nas a nawet przegonili prawie nie zmieniac produktu twardego. To samo musi byc do CDG, LHR, FRA i TLV z WAW.

    Zapomnijmy o tym czy jedziemy autobusem do bramki czy lecimy E-Jetem czy A320...to male piwo. Pax pamieta czy check-in agents kaza doplacic za 1kg nadwagi, czy boarding jest zorganizowany, czy CC mowi dziendobry przy wejsciu on-board i czy siedzenie jest bardziej komfortowe niz lawka w kosciele. Do jasnej cholery jak ja bym pracowal w marketingu to bym wyjechal taka kampania przeciwko LH NK ze pol Polski by wiedzialo ze latanie z LH do FRA rowna sie taka sama niewygoda jak przetrwanie pasterki w zapchanym kosciele.
    Ostatnio edytowane przez PolishAir42 ; 24-04-2013 o 08:13
    Ostatnio w Blogu: Easy in AUA

    Pics - www.nonreving.com

     

  2. #3162

    Dołączył
    Aug 2009

    Domyślnie

    Piotrze,

    Co do sugerowanego przez Ciebie kierunku działalności dla małych/średnich przewoźników, zgadzam się z Tobą w stu procentach. Z drugim Piotrem(PeK) od miesięcy, powtarzamy że LOT powinien zwrócić się do natywnego, polskiego klienta która ma wyższe wymagania i oczekiwania.

    Co do Pana Mikosza, jeśli nie chcesz atakować Pana Mikosza, to wystarczy przeczytać, zastanowić jaki rodzaj człowieka daje następujący autoryzowany wywiad, i wszystko staje się jasne z kim masz do czynienia.

    (z 2009)
    Leci z nami pilot
    W Locie Sebastian Mikosz ma swoją "dream job", czyli misję kamikadze. Hasło rewolucji? Takie jak zawsze: you can dance. Kilka tygodni wcześniej umówiliśmy się na spotkanie "na wsi", w głównej siedzibie LOT-u, nieopodal warszawskiego lotniska. Na piątek, 10. rano. W napię-tym rozkładzie lotów prezesa udało się wyrwać parę kwadransów. Na szwendanie po knajpach nie ma czasu. Przecież w Locie też jest stołówka. I mielone dobre mają.

    — Jest zalatany, ale spotkanie się odbędzie — potwierdza asystentka Sebastiana Mikosza dzień przed godziną "zero".

    Kilkanaście godzin później dzwoni ponownie. Jest już piątek, za kwadrans dziesiąta. No i klapa. Dzisiejsza prasa spekuluje o bliskim bankructwie LOT-u i że pomocy miałby szukać w objęciach tureckich linii lotniczych. Pożar na pokładzie.

    — Prezes utknął w ministerstwie skarbu. Nie mamy z nim kontaktu. Ze spotkania nici. Może dziś po południu? Szef potrafi i o 22. dziennikarzy przyjmować — sugeruje asystentka.
    You can dance

    Umówiliśmy się więc "może na dziś". Tyle że po dziesięciu minutach telefon dzwoni znowu — po raz trzeci.
    — Wyszedł, jedzie, będzie — pada teraz krótka komenda.

    Złowroga cisza na ostatnim piętrze efektownego biurowca LOT-u. BlackBerry zaciśnięte w dłoni prezesa. Chodzi nerwowo w tę i z powrotem. Cicho konsultuje coś ze współpracownikami, dzwoni, mejluje. I tak jeszcze z pół godziny. Czuć napięcie i ciężar tych 733 mln zł straty spółki w 2008 r. i szacunkowe 100-200 mln zł w plecy za zeszły rok.

    — Nie jestem samobójcą. Sam tego chciałem. Przez lata zdobywałem wiedzę, doradzałem największym firmom. Teraz wreszcie mogę wziąć stery w swoje ręce — przekonuje Sebastian Mikosz.

    — Choć trafił na "ministerstwo lotnictwa", gdzie wciąż słyszy: prezesie, nie da rady — zaznacza jego żona, Magdalena Burnat-Mikosz.

    Nie da rady?

    — Nie ma takiej opcji. Prezes szybko nauczy cię trzech słów: you can dance. I do roboty! — przyzna- je jeden z bliskich współpracowników Sebastiana Mikosza.

    Po latach balansowania w wysokiej, ale jednak drugiej lidze biznesowej Mikosz wdarł się do ekstraklasy. Od roku z małym hakiem jest najmłodszym prezesem w ponad 80-letniej historii LOT-u. Nie daje się odstrzelić. Działa. Przyspieszył. Wreszcie. Czy będzie grał o mistrzostwo? Jeszcze nie w tym sezonie. Trafił na klub na krawędzi bankructwa. Kopa temu 37-latkowi daje świadomość, że jeśli drogą totalnej rewolucji utrzyma LOT na powierzchni, to po jego prezesurę ustawi się kolejka mocarzy biznesu w Polsce. Albo zostanie prezesem narodowego przewoźnika na dłużej.

    — I będę "się martwił", że mam za mało zysków — żartuje.

    — Za ten awans Sebastian nieraz płaci wysoką cenę — uważa Jarosław Sroka, członek zarządu Kulczyk Holding, były redaktor naczelny "Pulsu Biznesu" i "Gazety Prawnej", jeden z wielu przyjaciół Mikosza.

    Wspomina weekendową kolację pod koniec zeszłego roku.

    — Spotkaliśmy się rodzinnie w świąteczny wieczór. Za oknem śnieżyca. Samoloty się opóźniają, lotnisko zaczyna się zapełniać, panuje nerwowa atmosfera. Telefon Sebastiana nie przestaje dzwo-nić, a on sprawdza, instruuje, wydaje polecenia. I tak do późna w nocy, z kolacji więc nici — opowiada Jarosław Sroka.

    Na biurku prezesa, oprócz laptopa i iPoda załadowanego po uszy muzyką klasyczną, Kayah, Button Hackersami czy Jacksonem, stoi też krótkofalówka.

    — Nasłuchuję, jak idą prace na lotnisku. Muszę wiedzieć, co się dzieje — ucina prezes.
    Minister z Krakowa

    Ci, którzy Sebastiana Mikosza znają od czasów nastoletnich, nie są zdziwieni tempem jego kariery. Z taką ambicją i siłą przebicia musiał zajść daleko. Politycy, szczególnie z Platformy Obywatelskiej, uważają go za człowieka godnego zaufania. Dlatego wieść gminna niesie, że po ostatnich wyborach Sebastian Mikosz już się szykował "w ministry". Miał zostać wiceministrem skarbu. Miał.

    — Nominacja w Locie nieco zaskoczyła jego znajomych, bo nie miał przecież żadnego doświadczenia stricte menedżerskiego — mówi osoba z otoczenia Mikosza.

    Ale do LOT-u rekomendowano go jako fachowca z ambicjami. Bo w biznesie tkwi od lat. I wreszcie ze strony konsultingowej przeszedł na stronę akcji, adrenaliny, odpowiedzialności. Na pierwszą linię.

    — Politykom się nie podlizuję. Walczę o przetrwanie i rozwój firmy, a nie o ich przychylność. Ostatnio jednak było gorąco, bo premier trzy godziny czekał na odlot. Nikt go nie uprzedził o opóź-nieniu. A takie rzeczy nie przystoją narodowemu przewoźnikowi — przekonuje szef lotniczej spółki.

    Premier leciał do rodzinnego Gdańska. Mikosz jest krakusem, ale na stare włości rzadko wraca. Warszawę woli. Bo tu są możliwości. Tu można zostać pierwszym pilotem z prawdziwego zdarzenia.

    — Kraków to miasto nieco zamknięte. Protekcja działa tam o wiele silniej niż w stolicy. Robi się karierę po plecach rodziców. A Warszawa jest dla odważnych — twierdzi.

    Tym samym naraża się na drwiny i docinki o karierowiczach i chciwusach.

    — Irytuje mnie, kiedy krakusi krytykują Warszawę. Mówię im: weźcie walizkę, przyjedźcie tu, zróbcie karierę, po czym trzaśnijcie drzwiami i powiedzcie, że chrzanicie Warszawę. Wtedy podyskutujemy — przekonuje i opowiada o rychłej przeprowadzce do domu na modnym mokotowskim osiedlu.

    Dyskutować z nim może więc Andrzej Zdebski, prezes krakowskiej Krakchemii. Kilka lat temu wyciągnął Mikosza z Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej na swego zastępcę, wiceprezesa w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.

    — Sebastianowi czasem trzeba schłodzić głowę. Co nie zmienia faktu, że jego młodzieńczy wigor, entuzjazm, bojowość to dobra mieszanka — uważa prezes Krakchemii.
    Jak ukraść show

    Od wczesnej młodości Mikosz nie był szarakiem ze środkowej ławki. Sporo odziedziczył po przodkach. Jeden z jego dziadków to rodowity Francuz, drugi wywodzi się z zamożnej rodziny z okolic Rzeszowa. Matka do matury mieszkała w Montpellier. Była głęboka komuna, połowa lat 70., kiedy Mikoszowie seniorowie postanowili się osiedlić w Krakowie. Na przekór wszystkim. Oboje prawnicy, wiecznie w papierach. Zauważyli muzyczne ciągoty syna.

    — W podstawówce zacząłem zwiedzanie Europy z chórem Filharmonii Krakowskiej. Do tego 9 lat grałem na skrzypcach. Ostatnio na Wigilię, po latach, spróbowałem. Wyszło. Muzyka to najwyższa forma sztuki — uważa Sebastian Mikosz.

    W chórze główny show kradł mu kolega Borys Lankosz. Dziś znany jako reżyser "Rewersu", wtedy gwiazda telewizyjnego serialu dla nastolatków. Występy w wielkich salach koncertowych zrobiły swoje — obecny prezes LOT-u perfekcyjnie rozgrywa swoje publiczne wystąpienia. Można wręcz odnieść wrażenie, że je lubi.

    — Mój mąż potrafi robić show. Nawet kiedyś poważnie rozważał karierę aktorską — zdradza Magdalena Burnat-Mikosz.

    — Gadanę ma niezłą. Związkowcy mogliby się uczyć — przytakuje jeden z wysokich przedstawicieli związkowych w Locie.

    A "gadanę" ma w kilku narzeczach.

    — Bo języki otwierają głowę na świat — kwituje prezes LOT-u.

    Swoje zrobiła też krakowska "piątka" — liceum dla dzieci małopolskiej elity. Towarzystwo niebanalne: syn Jana Nowickiego czy Małgorzata Szumowska. Nie robił za tło. Od zawsze w samorządzie szkolnym, aktywista pełną gębą. Przed wyborami na krakowskim rynku rozklejał plakaty z kowbojem.

    — Trochę się gardłowało, jak to w tym wieku — przyznaje.

    Swego czasu przed maturą był nawet w zespole młodych doradców kuratora oświaty. Postulaty? Więcej języków, mniej matmy. Na przyszłość cel był jasny, uzgodniony z rodzicami: studia prawnicze na UJ.
    Być jak Sarko

    Zawrzała jednak francuska krew przodków. Pojechał do Montpellier. Dostał się na roczny kurs przygotowujący do Science Po, paryskiego Instytutu Nauk Politycznych. Celował w kuźnię francuskich elit, która wykształciła 28 prezydentów i premierów na całym świecie, w tym takie nazwiska, jak Mitterrand, Chirac, de Coubertin, Pompidou. Obecnie 14 prezesów z czołowej czterdziestki francuskich koncernów ma dyplom Science Po. Dostał się. Wcześniej, podczas zajęć na kursie przygo-towawczym i egzaminie ustnym na uczelnię, jasno i stanowczo komunikował, że francuska wizja historii ostatniego wieku nie jest tą jedyną i prawdziwą.

    — Chyba stwierdzili, że taki oryginał przyda się, nieco przewietrzy klimat uczelni — ocenia po latach Sebastian Mikosz.

    — To miejsce dla czołówki. Tempo nauki jest ostre, wylecieć można w każdej chwili. Ale to nie znaczy, że Sebastian ciągle ślęczał nad książkami. Imprezy były. To przecież bardzo towarzyski facet — podkreśla Michał Kurtyka, przyjaciel od lat, który w tym samym czasie studiował w stolicy Francji.

    Przez bale i wyskoki egzamin z angielskiego zawalił tam Nicolas Sarkozy. I wyleciał. Mikosz, który karierę i samego Sarko podziwia, dał radę. Choć wcześniej sporo musiał sobie poukładać od nowa. Bo, co prawda Sekwana nie była szersza od Wisły pod Wawelem, ale zderzenie Krakowa z metropolią było szokiem.

    — Odebrałem lekcję pokory. Jechałem tam z nastawieniem, że Ziemia kręci się wokół Krakowa — przyzna po latach.
    Barman dyrektorem

    Szybko się okazało, że na ścieżce kariery postawił na właściwego konia. Zgłosił się po niego paryski oddział renomowanego Arthura Andersena. A że do podjęcia pracy miał kilka miesięcy, to wraz z m.in. Michałem Kurtyką szwendał się po Afryce. Egipt, Kenia, Tanzania, Sudan, Zanzibar. A później po Stanach Zjednoczonych — i epizod w Nowym Jorku, fucha barmana w lokalu nieopodal Wall Street. Takie wyzerowanie umysłu przed korporacyjnym zachrzanem. Andersen był marzeniem? Niekoniecznie.

    — Pracował w miejscach, w których robił coś z pasją i przyjemnością lub po prostu z fachowym zaangażowaniem. On ma profil prezesa, a nie trybiku w mechanizmie korporacji. Lubi skupiać na sobie uwagę, być w oku cyklonu — uważa Magdalena Burnat-Mikosz.

    W Andersenie wytrzymał kilka lat. Odpowiadał za klientów inwestujących na rynkach Europy Wschodniej. Do Polski zaglądał. Także towarzysko. W 1998 r., podczas pamiętnego koncertu Rolling Stonesów w Chorzowie, spotkał swoją przyszłą żonę. Wtedy to on, Andersenowiec, był królem świata, a żona ledwie pukała do bram niebios, asystując Janowi Kułakowskiemu w unijnych negocjacjach.

    Potem role się odwróciły. Magdalena Burnat-Mikosz została gwiazdą w branży. W dekadę zrobiła zawrotną karierę w konsultingu, specjalizując się w zdobywaniu funduszy unijnych. Jest partnerem w Deloitte. Przez pół roku pracowali w jednym miejscu, tyle że w Deloitte jej mąż był "ledwie" dyrektorem.

    — Mamy silne osobowości, więc przez ten czas z całych sił unikaliśmy siebie w biurze. Atmosfera bywała gęsta, po przejściu Sebastiana do LOT-u zrobiło się dużo lżej — mówi pół żartem, pół serio żona prezesa lotniczej spółki.

    — Nie rywalizujemy ze sobą. Magda mnie wspiera. Przy tym musimy być zgrani. Mamy trzech synów w wieku 2-8 lat, a to oznacza, że także dwie nianie. W domu funkcjonujemy niczym mała firma. A jak tylko mama wyjedzie w delegację, jest laba. Zamawiamy pizzę i oglądamy "Gwiezdne wojny" do nocy — śmieje się Sebastian Mikosz.
    Krew 767

    Jako prezes "kominowej" spółki Mikosz może zarobić maksymalnie 19,2 tys. miesięcznie. W konsultingu płacą dużo lepiej.

    — To dla niego pewnie degradacja finansowa, ale pokazuje determinację jako prezesa. Mimo wszystko jest to jego "dream job", bo lotnictwo ma we krwi — uważa Michał Kurtyka.

    — O tym marzył. Nigdy wcześniej nie widziałam go pracującego w domu po północy. Odnoszę wrażenie, że teraz tyra z pięć razy więcej niż w poprzed- nich firmach. Jednocześnie pracuje nad sobą. Wprowadził w Locie m.in. tradycję krótkich spotkań z konkretną konkluzją zamiast kilkugodzinnej gadaniny — twierdzi Magdalena Burnat-Mikosz.

    Gdy prezes wchodzi do hangaru, gdzie trwa przegląd Boeinga 767, jest w swoim żywiole. Wylicza, ile kosztują poszczególne części silnika, poklepuje blachę. Patrzy na samolot z podziwem. I żałuje, że wciąż, choć od lat jest w zarządzie Aeroklubu Warszawskiego, nie dokończył kursu na pilota.

    — Niedawno jeszcze grałem namiętnie na symulatorach lotu, mam specjalny komputer. Ale teraz i na to nie mam czasu — przyznaje.

    Bo teraz wykopano topór wojenny.
    W karty i na miecze

    LOT walczy o rynek, o przetrwanie. A kim w tej batalii jest Mikosz?

    — Kamikadze z nadczynnością przysadki mózgowej — odpowiada niemal każdy znający sytuację w spółce.

    Był czas, gdy został sam. Wytrzymał pierwsze turbulencje, mocno ściskając stery. Nawet przyjaciel od lat Michał Kurtyka, dyrektor zarządzający firmy doradczej BPI Polska, przez dwa miesiące odmawiał współpracy z LOT-em. Nie wierzył w projekt. Do czasu. Teraz prowadzi w spółce konsultacje społeczne.

    — Sebastian zmienia spółkę w błyskawicznym tempie. Nieraz gra w ciemno, stawia na nieznaną kartę. Sytuacja wymaga sprinterskiego tempa. Widzę to tak: albo LOT się wykaraska, albo nie będzie nawet czego ratować — kwituje szef BPI Polska.

    A Mikosz tnie, negocjuje, sprzedaje, przekształca, zwalnia, zawraca, otwiera. Walczy i negocjuje na kilku frontach: z konkurencją, bankami, związkowcami i Bóg wie z kim jeszcze.

    — Ludzi drażni te moje tysiąc pomysłów na godzinę. Radzą: więcej cierpliwości, nie łap kilku srok za ogon. Jak kiedyś się z nimi zgodzę, to znaczy, że czas zmienić pracę. Bo spróchniałem — ocenia prezes spółki.

    Siebie woli widzieć bardziej w japońskiej roli szlachetnego wojownika w stylu swego ukochanego Aikido. Piekielnie ostrym mieczem torującego sobie drogę. Na wojnę.

    Leci z nami pilot | PB Weekend - Puls Biznesu
    PS. Miesiąc temu przeczytałem książkę Pana Bethune, ciekawa, fajny i mądry gość.
     

  3. #3163
    Awatar PolishAir42

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    Ft. Lauderdale/Miami, FL - USA
    Wpisów
    110

    Domyślnie

    Alex - Pare lat temu tez powiedzialem ze ja nikogo nie atakuje osobiscie na tym forum. Jedyne co robie to krytykuje ludzi ale tylko i wylacznie na podstawie tego co wychodzi z ich ust. Jedyna "delegacja" ktorej nie bede krytykowal nigdy publicznie pochodzi z mojej lini (lub bylej) bo A) Nie wypada B) Znam tajemnice firmy i C) Mogli by mnie (slusznie) wywalic z roboty za taka krytyke. Prywatnie "off the record" to cos innego ale niestety na forum www nie ma takiej rzeczy. Co nie znaczy ze nie moge przyznawac racji ani dyskutowac o miejscu pracy...wkoncu to nie DPRK.

    Reszte czasu na tym forum poswiecam obserwacji, opisow i krytyki tego co widze w innych liniach z pewnymi tendencjami ktore sie roznia od pro-wolnych rynkow, open skies, anty-nonsensowne regulacje czy niesmak do lewackich zwiazkow. Nie ukrywam ze jesli chodzi o LO zabardzo sie nie pasjonuje tak jak niektorzy tutaj bo krotko mowiac jak juz stwierdzilem ani nie latam na codzien (bah nawet co roku) ta linia ani nie place zlotowki na jej dotacje. Gwarantuje za to gdybym mieszkal w Polsce bym w tym momecie byl wsciekly jak hiena na to wszystko, tak samo jak bylem wsciekly kiedy ratowali GM (dzieki bogu ze Ci chociaz odplacili).

    Jako czlowiek ktory tez ciut czasu mieszka w "Land of the Free" prawdopodobnie zdajesz sobie sprawe ze tutaj sie biznes troche inaczej toczy niz na starym kontynencie. Mowa tutaj nie o regulach i czy jeden pije Whiskey a drugi Warsteinera lecz o samego podchodzenia do podejmowania decyzji i wypowiadania sie...i wlasnie z tad moja krytyka. Czy sluszna czy nie to ja juz zostawiam tym co ja czytaja by podjeli ta decyzje.

    Richard Anderson jezdzi Jetta Dieslem od kiedy ropa poszla w gore, nie ma zarezerwowanego miejsca parkingowego w siedzibie i zawsze lata w economy chyba ze jest to lot int'l i sa otwarte miejsca na samym koncu listy standby po nonrevs (!!!). To samo Doug Parker czy Scott Kirby, porownaj sobie to z mentalnoscia o ktorej my tutaj mowimy (nie mowie specyficznie o Mikoszu lecz generalnie o wiekszosci zarzadow niedochodowych lini w ktorych "Lead by Example" jest niczym zabronionym haslem). Takim durniem #1 jest Tom Horton w AA ktory myslal ze sobie odpali na dowidzenia $20m USD po AA/US a do tego czasu bedzie latal Positive Space w J lub F z ktorego bedzie pisal memo do front-line pracownikow proszac ich o 10-15% pay cuts i latanie w Y jako Space Available z oplata. I na deser jeszcze zamykanie baz MX w FTW, TUL + sprzedanie Eagle, zerwania kontraktu i podpisanie chamskiego kontraktu z banda zlodziej w Republic.

    Jak ktos mysli ze sytuacja w LO jest fatalna niech sobie teraz pomysli ze Mikosz wysyla internal memo ktore mowi "Oh yea dzisiaj mialem bardzo udany dzien - Sprzedalem LO do Ukraine International, zwolnilem paru tysiecy z was poprzez outsourcing/zamykanie baz i prosze reszte o 20% pay-cut. Aha no i zapomnialem wam powiedziec ze pare miesiecy po przejeciu przez Ukraine International kiedy mi sie znudzi picie Scotcha dostane 70mln PLN ktore chyba uzyje na inwestycje w nowy basen kryty bo villa ktora mi sie podoba na Kanarach ma tylko 1 ale jest nie-kryty. Have a nice day."

    Co do Pana Mikosza, jeśli nie chcesz atakować Pana Mikosza, to wystarczy przeczytać, zastanowić jaki rodzaj człowieka daje następujący autoryzowany wywiad, i wszystko staje się jasne z kim masz do czynienia.
    PR Spin to kazdy robi, ten troche mocniejszy niz zwykly hehe.....lecz co bys powiedzial o oficjalnym bio Doug Parker ktorego elokwetnie nazywaja "Dougweiser" po Budweiser bo pare lat temu odpalil sobie DUI.
    Ostatnio edytowane przez PolishAir42 ; 24-04-2013 o 09:13
    alacherbauer likes this.
    Ostatnio w Blogu: Easy in AUA

    Pics - www.nonreving.com

     

  4. #3164

    Dołączył
    Feb 2007

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez alacherbauer Zobacz posta
    Piotrze,

    Co do sugerowanego przez Ciebie kierunku działalności dla małych/średnich przewoźników, zgadzam się z Tobą w stu procentach. Z drugim Piotrem(PeK) od miesięcy, powtarzamy że LOT powinien zwrócić się do natywnego, polskiego klienta która ma wyższe wymagania i oczekiwania.
    Przecież dokładnie to LOT robi od lat. Cały czas jest strategia skupiania się na kliencie biznesowym, warszawskim, wysoko płacącym. Po to były E-jety id itd.

    Problem polega na tym, ze polski rynek natywny nie jest wymagający i wysoko płacący tylko dokładnie przeciwnie.
     

  5. #3165
    Zbanowany
    Dołączył
    Apr 2011

    Domyślnie

    LOT tnie koszty: mniej samolotów, mniej rejsów, węższe fotele. Pasażer zapłaci za kocyk i poduszkę? - TVN24

    Link do artykułu na portalu tvn24 dotyczący restrukturyzacji LOTu. Część pomysłów jest od czapy i myślę, że będzie trudno zaakceptować je pasażerom, szczególnie tym którzy wybierali LOT dlatego, że nie jest LCC i mogą oczekiwać wyższego standardu i wliczenia większości opłat w cenę biletu:

    Oto niektóre z pomysłów:
    1) przeniesienie na pasażerów opłat za transakcje kartami kredytowymi - ten pomysł moim zdaniem jeszcze ujdzie
    2) wprowadzenie opłaty odprawę na lotnisku dla pasażerów klasy ekonomicznej - pomysł wzbudzi duże kontrowersje, moim zdaniem LOT sporo na tym straci, przede wszystkim pasażerów\
    3) podniesienie należności za nadbagaż - to jeszcze ujdzie
    4) wymianę foteli w części maszyn na węższe przy jednoczesnym wprowadzeniu sprzedaży miejsc z dodatkowym miejscem na nogi - początkowo po 150 złotych - pomysł straszny moim zdaniem. klienci się odwrócą od LOTu.
    5) rezygnacja z darmowych czasopism dla pasażerów klasy ekonomicznej - ujdzie w tłumie
    6) odpłatne wypożyczenie pakietu "koc i poduszka" za 10 złotych podczas lotów oraz oraz słuchawek w tej samej cenie - pomysł idiotyczny jak LOT zamierza walczyć o pasażerów, przecież widząc te narzuty pasazerowie majacy leciec gdzieś dalej przejdą do Lufthansy czy innego przezowoźnika który to wszystko będzie oferował w cenie biletu.
    Prawdopodobnie przy tych wszystkich pomysłach ceny biletów raczej nie byłyby niższe a byłyby to dodatkowe obciążenia dla pasażerów, trudno akceptowane dla nich. Czym zatem LOT odróżniałby się od low costów, gdzie część pasażerów rezygnuje z podróży LCC wybierając własnie LOT. Skoro restrukturyzacja miałaby polegać na tym, to może lepiej pozwolić zbankrutować LOTowi a potem stworzyć jakiegoś nowego polskiego przewoźnika od początku swojego istnienia rentownego.
     

  6. #3166
    Awatar sven

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    Echo Papa Romeo Zulu

    Domyślnie

    Wśród inicjatyw są punkty, które wzbudzą dużo emocji wśród pasażerów, bo mocno uderzą w ich kieszeń. Chodzi między innymi o przeniesienie na nich od czerwca opłat za transakcje kartami kredytowymi (w krajach, w których przepisy na to pozwalają - red.), wprowadzenie opłaty za odprawę na lotnisku dla pasażerów klasy ekonomicznej, podniesienie należności za nadbagaż, wymianę foteli w części maszyn na węższe przy jednoczesnym wprowadzeniu sprzedaży miejsc z dodatkowym miejscem na nogi - początkowo po 150 zł.
    Całość: LOT tnie koszty: mniej samolotów, mniej rejsów, węższe fotele. Pasażer zapłaci za kocyk i poduszkę? - TVN24

    Nie za bardzo kumam - chca sprzedwac miejscowki w rzedach awaryjnych czy np. pierwszych? Zdaje sie, ze tylko takowe mozna rozpatrywac w aspekcie zwiekszonej ilosci miejsca na nogi (?)

    Niby ma byc ciasniej - w LH jednak ktos ruszyl dyńką, ze jednak nie tedy droga. Ichniejsze Benki 737 po retroficie kabiny maja na prawde OK.

    Teraz tak: jezeli przejdzie koncepcja Warszawskich Linii Lotniczych, mam bujac sie np. PolskimBusem na Shoking Airport, bulic nie mala kase, aby dostapic zaszczytu przelotu w kabinie polki W6 to sorry ale albo wsiadam w FR lokalnie czyli w RZE lub podjezdzam na KRK (tutaj na prawde mam w czym wybierac) czy tez LH.

    Cytat Zamieszczone przez maciej30 Zobacz posta
    Oto niektóre z pomysłów:
    1) przeniesienie na pasażerów opłat za transakcje kartami kredytowymi - ten pomysł moim zdaniem jeszcze ujdzie
    De facto juz placimy tyle, ze inaczej sie toto nazywa: Oplata za wystawienie biletu ...

    Cytat Zamieszczone przez maciej30 Zobacz posta
    5) rezygnacja z darmowych czasopism dla pasażerów klasy ekonomicznej - ujdzie w tłumie
    I jak zwykle LO w rozkroku: nie wiadomo kogo wozic, jak i za ile. Niby nastawiaja sie na pasazera "premium" a chca mu zaserwowac wezsze fotele + brak gazet.
    Czy w LO/firmie doradczej nie widza, ze swiat zasuwa do przodu, a oni nawet nie dreptaja w miejscu. Bilet kl. biznes po Europie bardzo nie ladnie wyglada teraz na wiekszosciu biurek ksiegowych...
    Ostatnio edytowane przez sven ; 24-04-2013 o 09:56 Powód: scalanie
     

  7. #3167
    Amadeusz
    Goście

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez alacherbauer Zobacz posta
    Ten sam milliard zł, właściwie zainwestowany, mogłby więcej przeczynić się rozwoju polskiej gospodarki aniżeli przedłużona agonia PLL LOT.
    Problem w tym, że ten miliard zostanie zmarnowany bez względu na to, do której kieszeni polskiej gospodarki trafi. To ludzie marnują pieniądze, a nie magiczne systemy polityczne, ekonomiczne itp.
    Baaaaardzo podoba mi się co pisze PolishAir (Piotr)
     

  8. #3168
    Zbanowany
    Dołączył
    Apr 2011

    Domyślnie

    wprowadzenie opłat dla pasażerów klasy ekonomicznej za odprawę na lotnisku to byłby już szczyt. Nie znam normalnokosztowej linii lotniczej, która wprowadziłaby tego typu opłaty. Byłem zwolennikiem zachowania LOTu za wszelką ceną ale kiedy znalazłem dziś ten artykuł na portalu TVN 24 z tymi wszystkimi pomysłami, to chyba jednak zmienię zdanie, że trupa nie ma co za wszelką cenę reanimować i może należy pozwolić mu upaść.
    kaspric and olekorlo like this.
     

  9. #3169
    ModTeam
    Awatar egon.olsen

    Dołączył
    Mar 2007
    Mieszka w
    EPWA
    Wpisów
    46

    Domyślnie

    Chyba kwintesencją komentarza jest ten cytat z Piotrka o panicznych ruchach... szczerze mówiąc jestem mocno zdziwiony i zaskoczony, że oszczędności mają być również na 'front endzie', gdzie moim zdaniem trzeba dołożyć wszelkich starań, żeby przyciągnąć pasażera.

    Z niecierpliwością czekam na więcej szczegółów...
    Pozdrawiam
    Krzysztof Moczulski

     

  10. #3170

    Dołączył
    Feb 2011
    Mieszka w
    Kraków

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez PolishAir42 Zobacz posta
    Gordon Bethune tez powiedzial kiedys - linie w fatalnej sytuacji panikuja i tna koszta tak drastycznie ze jeszcze wiecej niszcza swoj produkt.
    Mądry człowiek, jak widać po dzisiejszych newsach... ech...

    BTW:
    W zależności od tego, ile inicjatyw uda się skutecznie i szybko przeprowadzić, autorzy planu restrukturyzacyjnego wskazują trzy różne warianty prognoz finansowych dla przewoźnika: "konserwatywny" (wdrożenie tylko niektórych, ale kluczowych pomysłów), "ambitny" (realizacja 100 proc. planu) i "wysoki" (realizacja 100 planu połączona z "urynkowieniem relacji biznesowych z kluczowymi dostawcami"). Każdy z nich zakłada, że PLL LOT na koniec 2013 roku zanotują gigantyczną stratę. W pierwszym wariancie jest to 332 mln zł pod kreską, w drugim 280 mln, a w trzecim 262 mln. W kolejnych latach spółka ma już jednak przynosić zyski.
    Odważnie.
    Trevligt att träffas!
     

  11. #3171
    Awatar pitterek

    Dołączył
    Feb 2008
    Mieszka w
    Sosnowiec, Poland

    Domyślnie

    Jak będą przychody jeszcze w następnych latach To będą zyski - Chętnie zobaczyłbym jakie zmiany po stronie przychodów zostały zaplanowane w związku z wariantami zmian (no bo jak przychody na poziomie obecnym to ten Biznes Kejs może się tak nie zamknąć). Tak dla porównania w przyszłości :P
    Pitterek
     

  12. #3172

    Dołączył
    Feb 2011
    Mieszka w
    Kraków

    Domyślnie

    Będzie musiała być olbrzymia nadwyżka przychodów, żeby bezpiecznie odrabiać straty, a przy zmniejszającej się skali działalności nie wiem czy to będzie ułatwione.
    Trevligt att träffas!
     

  13. #3173
    Awatar Maciejoo

    Dołączył
    Feb 2008
    Mieszka w
    EPWA

    Lightbulb Koniec PLL LOT?

    Witam,
    Obiło mi się o uszy nt. dokumentu (czyt. strategii PLL LOT) na najbliższe lata, która ma niby 'odbić' od dna naszego przewoźnika. Oprócz przerażającej redukcji etatów (coś koło 900), wymieniane są tam inne mniej lub bardziej ciekawe propozycje dotyczące ograniczenia wydatków w linii. Bo o ile mogę zrozumieć wyczarterowanie na stałe 3 sztuk 787 (choć nie jestem pewien czy wymieniona w dokumencie ITAKA będzie chciała nowego benka na stałe), to inne decyzje aż mnie zmroziły- np. zastanawiają się czy nie pozbyć się wszystkich Embraerów na rzecz uwaga A320 lub B737. Benki- ok rozumiem, mają bazę, przeszkolonych pilotów, cabin crew i obsługę naziemną, ale AIRBUS?! Jak w ten sposób chcą wyjść na prostą?! Trzeba by przeszkolić pozostałą, znacznie zmniejszoną kadrę na nowy typ?! Ciekawie brzmią też oszczędności w stylu: będziemy częściej myć i woskować samoloty, żeby oszczędzać na paliwie, za kocyk z poduszką na długim dystansie 10 zł, węższe fotele, opłaty za płatności kartą, miejsca ze zwiększonym miejscem na nogi, znaczne ograniczenie posiłków na pokładzie + sky bar w 787, przeniesienie kosztów prania mundurów na załogę, sprzątanie samolotów po krótkich trasach przez cabin crew... Ciekawe co dalej? Może przeniosą bazę na Modlin
    Co szanowni użytkownicy sądzą o powyższych pomysłach? Jak dla mnie, zamiana LOTu w tanią linię wcale jej nie pomoże, wręcz przeciwnie, dobije i tak krwawiącą już instytucję, a Lufthansa przejmie paxsów.
    Pokrak and elza030 like this.
     

  14. #3174
    PeK
    PeK jest nieaktywny

    Dołączył
    Jan 2011

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Danny Zobacz posta
    Przecież dokładnie to LOT robi od lat. Cały czas jest strategia skupiania się na kliencie biznesowym, warszawskim, wysoko płacącym. Po to były E-jety id itd.

    Problem polega na tym, ze polski rynek natywny nie jest wymagający i wysoko płacący tylko dokładnie przeciwnie.
    Przeca nie robi, a tylko gada że robi (np. bo ma e-jety). A najlepszym dowodem, że nie robi jest to, że musiałeś dodać słówko "warszawskim", bo bez niego Twoja teza końcowa padłaby na wszystkich dostępnych statystykach. Bo tylko dla Okęcia nie ma liczb pokazujących łopatologicznie, że Lufthansa kwitnie na naszym natywnym (no chyba, że przyjmiemy, że żyje z klientów low-endowych).

    Możemy otworzyć odrębny wątek, by pogadać o szansach na LOT-LCC. To jest segment bardzo duży na naszym natywnym, idzie w niego wleźć ino nie wydaje mi się realnym zwrot z takiego wejścia plus kompletnie nie wierzę, że może tego dokonać ta firma z tym właścicielem plus (a może po pierwsze) nie ma na to kapitału. Wbrew pozorom zbudowanie jakości z profitem w LCC jest równie jeśli nie trudniejsze niż na wysokopłatnym.

    Piotr
    #Egon - naprawdę bez złośliwości - dokładnie takiej "aktywności przychodowej" się spodziewałem. Samo rozdzielenie - "tu tniemy koszty ale też szukamy przychodów" - u surfera kończy się właśnie tak.
     

  15. #3175
    Awatar Maciejoo

    Dołączył
    Feb 2008
    Mieszka w
    EPWA

    Domyślnie

    @ kacper232 Dokument widziałem w oryginale, wydany przez LOT. Zresztą prezes w CNBC częściowo to potwierdził.
     

  16. #3176
    Awatar thewho

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    WAW

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Maciejoo Zobacz posta
    @ kacper232 Dokument widziałem w oryginale, wydany przez LOT.
    To obilo Ci sie o uszy czy widziales w orgyginale?
    sven likes this.
     

  17. #3177
    Awatar Maciejoo

    Dołączył
    Feb 2008
    Mieszka w
    EPWA

    Domyślnie

    Powiedzmy ze nieoficjalnie znalazło się to przed moimi nieuprawnionymi oczami ale niestety wszystko to co napisane jest w artykule na pasazer.pl wydaje sie byc prawda.
     

  18. #3178
    Awatar Atco

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    Poznań

    Domyślnie

    Moim zdaniem z tak skromną flotą (to ile w końcu Lot ma mieć tych samolotów pokroju 737 czy 320? 17?) i skoncentrowaniem się całkowicie na rynku warszawskim ze skromnej liczby ok. 4 mln pax rocznie i tak trzeba będzie odjąć z pół miliona niedowiezionych z lotnisk wiejskich na Okęcie. Strzępy informacji o strategii, która ma być wdrożona za tydzień, każą sądzić, że ma powstać coś jak LCC, 17 maszyn to jest zdecydowanie za mało, żeby obdzielić nimi w rozsądny sposób porty w Polsce - stawiam, że będą zbazowane w Wawie.
    Jeśli ktoś się łudzi, że 80% kraju ma wybierać PLL Lot po to, żęby dostać produkt podobnej jakości jak RYR/WZZ (lecimy z A do B, miejsce siedzące w cenie biletu, reszta płatna ekstra) to ode mnie usłyszałby "good luck, bon voyage". Owszem, Warszawa to spory rynek i te samolot pewnie się jakoś da zapełnić, ale Okęcie to tylko ok. 40% ruchu w Polsce.

    Gdybym miał wybór pomiędzy Ryanairem a polską linią spod domu, mając podobną cenę i jakość, byłbym skłonny rozważyć podróż polskim przewoźnikiem - z powodów sentymentalnych choćby. Niestety wygląda na to, że nie będę mieć tego wyboru.

    Zresztą pożyjemy, zobaczymy, moim zdaniem żadnej koncepcji i strategii nie ma, przesuwa się tylko suwaczki w excelu w nadziei, że się uda. Fajny patent na zabawę za pieniądze podatników.
    Maciejoo, sven, pascall and 3 others like this.
    "Rząd nie zamawiał analiz, które uzasadniałyby konieczność budowy CPK. Wild mówi, że wydłużyłoby tylko proces inwestycyjny."
     

  19. #3179

    Dołączył
    May 2012

    Domyślnie

    Najbardziej spodobał mi się pomysł na cyt. "częstsze mycie i woskowanie samolotów, bo według autorów planu brudne samoloty są mniej aerodynamiczne, a zatem zużywają więcej paliwa" .
     

  20. #3180

    Dołączył
    Aug 2010

    Domyślnie


    Polecamy

    Rany, tyle moich pieniędzy na takie kretyństwa i ludzi, którzy wymyślają taką "strategię". Koszmar. Już nie wiem co mi to bardziej przypomina - Centralwings? Chyba słabo skończył. OLT Express i jego latanie po Europie? Nawet się nie zaczęło, a biletów sprzedali ile? Ze sto? Życzę powodzenia w równaniu do W6 / FR - porażka cenowa pewna. No i nie wiem skąd mają się wziąć pasażerowie na dalekie dystanse? Z Warszawy samej?
     

LinkBacks (?)

  1. 02-02-2015, 22:48
  2. 20-01-2015, 12:14
  3. 19-01-2015, 12:15
  4. 14-07-2014, 23:12
  5. 11-06-2014, 09:08
  6. 03-04-2014, 09:26
  7. 02-04-2014, 19:01
  8. 02-04-2014, 13:28
  9. 02-04-2014, 13:14
  10. 02-04-2014, 12:51
  11. 02-04-2014, 12:41
  12. 28-02-2014, 12:09
  13. 16-02-2014, 12:09
  14. 16-02-2014, 11:47
  15. 25-11-2013, 15:37
  16. 16-11-2013, 23:38
  17. 22-10-2013, 14:38
  18. 19-10-2013, 23:11
  19. 21-09-2013, 19:12
  20. 15-06-2013, 12:55
  21. 04-06-2013, 10:15
  22. 01-06-2013, 11:27
  23. 30-05-2013, 13:16
  24. 22-05-2013, 19:25
  25. 24-04-2013, 10:48
  26. 23-04-2013, 14:19
  27. 23-03-2013, 22:35
  28. 22-03-2013, 22:16
  29. 20-03-2013, 15:48
  30. 11-03-2013, 08:27
  31. 11-03-2013, 08:15
  32. 04-02-2013, 23:42
  33. 04-02-2013, 13:33
  34. 29-01-2013, 17:27
  35. 21-01-2013, 22:23
  36. 21-01-2013, 22:19
  37. 18-01-2013, 14:35
  38. 16-01-2013, 21:16
  39. 16-01-2013, 21:15
  40. 16-01-2013, 21:09
  41. 15-01-2013, 14:36
  42. 13-01-2013, 22:25
  43. 06-01-2013, 22:36
  44. 27-12-2012, 13:21
  45. 21-12-2012, 21:45
  46. 18-12-2012, 11:43
  47. 04-12-2012, 14:31
  48. 20-01-2012, 16:07
  49. 19-01-2012, 16:36
  50. 15-01-2012, 21:15

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •