Piloci odchodzą z LOT-u, bo inne firmy płacą im więcej
autor: Justyna Kamińska
Zagraniczne linie podkupują polskich pilotów. LOT nie ma możliwości zatrzymać ich w firmie, bo za mało płaci. Tymczasem na świecie zapotrzebowanie na pilotów będzie jeszcze rosło.
_ Sytuacja powoli staje się bardzo trudna _ mówi osoba blisko związana z LOT-em. _ Coraz więcej pilotów odchodzi z firmy i rozpoczyna pracę u innych przewoźników – alarmuje nasz rozmówca. Tylko w ostatnich kilku miesiącach z pracy zrezygnowało ponad 30 doświadczonych osób. – Na ich miejsce trudno znaleźć innych wykwalifikowanych lotników – wyjaśnia nasz rozmówca.
LOT ma problem
Brak pilotów to niedobra informacja dla firmy i dla podróżujących. Zdaniem ekspertów, zajmujących się polskim rynkiem przewozów pasażerskich, niebawem może się okazać, że narodowy przewoźnik będzie odwoływać niektóre połączenia ze względu na brak załóg.
Problem bagatelizuje rzecznik prasowy przewoźnika. _ Nie sądzę, aby było aż tak źle _ mówi optymistycznie Wojciech Kądziołka. _ Na razie nie odczuwamy braków kadrowych. Zmiany miejsca pracy odbywają się we wszystkich firmach _ dodaje rzecznik.
Innego zdania jest Krzysztof Zbroja, pilot LOT-u i szef związku zawodowego pilotów komunikacyjnych.
– Obecnie w Locie jest zatrudnionych 460 pilotów _ tłumaczy. _ Jest to minimalna liczba potrzebna do zapewnienia odpowiedniej obsady samolotów. Dotychczas ten problem był niedostrzegany i bagatelizowany przez poprzednie zarządy firmy. Obecny
próbuje zachęcać do pozostania, ale nie ma finansowych argumentów – dodaje Krzysztof Zbroja.
Ale na tym nie koniec problemów. Wielu pilotów LOT-u ma do wykorzystania zaległe urlopy. – Nie bierzemy wolnych dni, ponieważ nie ma kto latać – wyjaśnia szef związku zawodowego.
Podobne problemy jak nasz narodowy przewoźnik mają inne linie lotnicze, które gorączkowo poszukują wykwalifikowanej kadry. Już wiadomo, że w najbliższych latach na skutek zwiększonej liczby połączeń niemiecka Lufthansa będzie potrzebowała ponad 300 lotników, natomiast Ryanair ponad 1000. A linie te płacą pilotom wielokrotnie więcej niż LOT.
Polscy piloci w cenie
_ Przewoźnicy bardzo chętnie zatrudniają polskich pilotów _ tłumaczy Michał Sadowski, ekspert zajmujący się rynkiem lotniczym. _ Mają oni doskonałą opinię. Uznawani są za najlepszych na świecie. Dlatego w najbliższych latach przewoźnicy będą agresywnie walczyć o polskie kadry, a LOT będzie miał coraz większe luki – tłumaczy Sadowski.
Już teraz polski przewoźnik przegrywa konkurencję. Pilot rozpoczynający pracę w Locie miesięcznie zarabia od 4 do 6 tys. zł na rękę. Natomiast inni przewoźnicy oferują stawki wielokrotnie wyższe. Wahają się one od 15 do 25 tys. zł netto.
Trudna sztuka latania
Rynek przewozów pasażerskich jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się na świecie. W Polsce w 2006 r. na pokłady samolotów wsiadło 14 mln osób. Urząd Lotnictwa Cywilnego szacuje, że do 2030 roku liczba ta zwiększy się do ponad 63 mln pasażerów. W tej sytuacji przewoźnicy zwiększają liczbę samolotów. Mówi się, że za kilka lat będzie ich na niebie nawet o 100 tys. więcej niż dziś.
Pilotów potrzeba wielokrotnie więcej. Samolot, aby zarabiał, musi cały czas latać. _ Do obsługi jednej maszyny długodystansowej potrzeba około 20 osób załogi, aby optymalnie ją wykorzystać _ potwierdza Sadowski.
Dodatkowym powodem niedoboru pilotów jest długi i bardzo drogi proces kształcenia. W Polsce pilotów cywilnych kształci Politechnika Rzeszowska. Rocznie mury uczelni opuszcza około 15 osób. Koszt nauki przekracza 200 tys. zł, pokrywa go Skarb Państwa. Jednak aby zacząć latać w liniach lotniczych, trzeba przejść przeszkolenie na dany typ samolotu. Wtedy płaci przewoźnik. W zależności od typu samolotu może to być nawet 150 tys. zł.
Licencję można zdobyć także w aeroklubach i prywatnych szkołach latania.
– Zainteresowanie jest bardzo duże – mówi Wiesław Kapitan, pilot i właściciel firmy Ibex, zajmującej się kształceniem lotników. – Z roku na rok coraz więcej osób chce latać. Tym bardziej że zapotrzebowanie na wykwalifikowaną kadrę zwiększa się bardzo szybko. I nie chodzi tutaj tylko o duże lotnictwo pasażerskie, ale na rynku jest coraz więcej małych samolotów – dodaje. Niestety przepisy prawne i decyzje urzędów lotniczych wielokrotnie utrudniają szybką i sprawną naukę latania.
http://www.zw.com.pl/zw2/index.jsp?p...8025&page=text
Zakładki