Jak wyglada ta placowka NY???
Pytam pod katem istnienia dwoch w Warszawie obok siebie - czyli ZT i hotel M.
W związku z planem zlikwidowania naszej placówki w Nowym Jorku chcielibyśmy – jako grupa długoletnich i doświadczonych pracowników, mających na względzie dobro firmy i własne – zwrócić uwagę osób odpowiedzialnych za takie decyzje na nieadekwatność, niespójność takiego przedsięwzięcia w kontekście oficjalnych haseł o restrukturyzacji i uzdrawianiu LOT-u. Postępujemy zatem zgodnie z ponadczasową zasadą: "lepiej pożarowi zapobiegać niż go później gasić".
Domyślamy się, że przyczyny mogą być motywowane próbą obniżenia kosztów operacyjnych przedsiębiorstwa. Chcielibyśmy zwrócić uwagę Szanownej Dyrekcji na kilka istotnych aspektów jakie warto uwzględnić, zanim może dojść do tak niefortunnej decyzji. Jak się domyślamy, jej przyczyny mogą być umotywowane próbą obniżenia kosztów operacyjnych przedsiębiorstwa.
Mamy świadomość, że wpływy finansowe z naszej placówki są dużo wyższe niż w latach ubiegłych, a koszt utrzymania placówki, w porównaniu do tych wpływów, jest minimalny.
W przypadku próby likwidacji tych kosztów i zamknięcia biura utracone natychmiast zostaną generowane przez nie przychody, które przecież wyraźnie wskazują na jego rosnącą rentowność i stabilną obecność na rynku. Trudno więc dopatrzyć się tutaj jakiejkolwiek korzyści finansowej wynikającej z zamknięcia naszej placówki. Ponadto pragniemy zwrócić uwagę, że likwidacja biura w Nowym Jorku pociągnie za sobą dodatkowe koszty, jak np. koszty za przedwczesne zakończenie wynajmu lokalu i przyłączy telekomunikacyjnych, świadczenia/ odprawy dla zwolnionych pracowników, potencjalne opłaty prawne i sądowe.
Utrzymujące się rosnące profity w naszym biurze są też dowodem na to, że LOT ma wierną bazę klientów i stanowi liczącą się konkurencję dla innych linii lotniczych, co w największej mierze zawdzięcza swojej kadrze pracowników – nie tylko rozumiejących specyfikę środowiska polonijnego i oferujących usługi w językach polskim i angielskim, ale także dysponujących ogromnym doświadczeniem zawodowym, poświęceniem i lojalnością dla swojego pracodawcy.
Zważywszy na obecną sytuację ekonomiczną USA i świata oraz rosnącą konkurencję wśród linii lotniczych, pozycja jaką LOT zajmuje na rynku transportu lotniczego jest wielkim i zasłużonym sukcesem i trudno jest nam znaleźć powody, dla których warto byłoby ryzykować jej utratę.
Przekazanie funkcji administracyjnych w ręce osób trzecich, jak np. GSA, oznacza bowiem zniknięcie LOT-u z prestiżowej lokalizacji i nieunikniony spadek jakości obsługi, co niewątpliwie pociągnie za sobą reperkusje marketingowe, które zawsze przekładają się na język finansów jako spadek zainteresowania klienta i w jego następstwie – sprzedaży i zysków. Jest bowiem faktem, że agencje nie są w stanie zapewnić nawet w części lojalności wobec danej firmy, jaką mają jej rodzimi pracownicy, ani też ich kompleksowej, indywidualnej obsługi klienta. Nawet jeśli zmiana ta spowoduje krótkoterminowe, pozorne oszczędności, mogą się one w perspektywie czasu okazać wielomilionowymi stratami.
Mocna pozycja LOT-u nie leży bowiem w interesie żadnej agencji. Mamy świadomość i wiedzę, że żadna mądrze zarządzana firma nie oddałaby strategicznego rynku w ręce GSA. PLL LOT zasłużenie cieszy się prestiżem, szacunkiem i sympatią swoich klientów na całym świecie. Dla wielu Polaków jesteśmy częścią ojczyzny na obczyźnie, zaś dla cudzoziemców korzystających z naszych usług – wizytówką Polski i polskości. Nasz LOT-owski "żuraw" stanowi logo rozpoznawane na całym globie – owoc dziesiątków lat i wielkich nakładów na marketing poparty bazą pracowników światowej klasy. Byłoby niewybaczalnym błędem gdyby firma, która przetrwała blisko stulecie, nagle przestała niezależnie istnieć w Nowym Jorku, mieście – stolicy świata i zredukowała swoją obecność do pośrednika handlowego.
Jako grupa długoletnich i oddanych pracowników jesteśmy ogromnie zatroskani faktem, że – wbrew wszelkiej logice – poddano pomysł zamknięcia naszej placówki i obawiamy się, że osoby zainteresowane dokonaniem tego nie mają na sercu dobra firmy, być może nie posiadają wszystkich danych niezbędnych do właściwej oceny sytuacji lub też brak im kompetencji.
Jesteśmy wszyscy związani z LOT-em nie tylko jako naszym pracodawcą, ale też utożsamiamy swoją osobistą przyszłość z przyszłością firmy. Nigdy nie otrzymaliśmy wiele wsparcia ani ochrony ze strony związków zawodowych i innych struktur w obrębie firmy, a pomimo tego przez lata wkładaliśmy w nią wszystkie nasze siły i całe serce, nie możemy więc pozostać obojętni w obliczu potencjalnego zaprzepaszczenia naszych wysiłków. Jesteśmy gotowi zrobić wszystko, aby pomóc dyrekcji znaleźć alternatywę zadowalającą obie strony i zapobiec decyzji, która ma wszelkie oznaki nienaprawialnej i kosztownej pomyłki.
Z uwagi na pilność sprawy, będziemy wdzięczni za jak najszybszy kontakt w celu wyjaśnienia naszej sytuacji i rozważenia podanych wyżej kwestii.
List sygnowali: Joanna Hodge, Ewa Kocoń, Teresa Balcerzak, Marzena Siedlecka, Magdalena Martorano, Anna Stelmach, Agnieszka Szwiec, Grażyna Lisowska-Kumięga, Robert Tarnawski, Małgorzata Matusiewicz, Konrad Pyrkosz, Łukasz Nowak
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Jak wyglada ta placowka NY???
Pytam pod katem istnienia dwoch w Warszawie obok siebie - czyli ZT i hotel M.
A ja się bym niespodziewanie dla wielu pewnie podpisał pod tym listem, nie przesądzając kwestii tego, kto miałby w tym biurze pracować...
Nie wiem jak dokładnie wygląda zatrudnienie w NYC w LO, ale uważam, że w centrum NY i Chicago, w przeciwieństwie do Zachodniej Europy, LOT powinien swe biura mieć, także zajmujące się sprzedażą biletów pasażerom indywidualnym...
mysle, ze to co najczarniejsze w tym liscie to pomysl oddania sprzedazy, marketingu, reklamy w "OBCE" rece - na rynku na ktorym sie operuje lotniczo.
wybitny specjalista musial na to wpasc - przeciez LO takich nie brakuje ( np. Prezes LOT AMS - lingwista rusycystyk, albo doradca i zastepca Dyrektora Sprzedazy Zagranicznej - archeolog.)
sad but true...... grala Metallica w 1992 roku
money for nothing ...
Nie zgodzę się. Uważam,że wykształcenie jest bardzo ważnym elementem kompetencji pracownika na stanowisku CEO lub innym dyrektorskim, i o ile być może jest wielu filozofów którzy mając odpowiednie doświadczenie i kursy/szkolenia dobrze pełniliby te funkcje, o tyle obawiam się, że w przypadku LOTu wspomnieni archeolog i rusycysta to osoby o żenujących kompetencjach, zerowej znajomości branży lotniczej i jej specyfiki, a mający na uwadze jedynie interes swojej kieszeni.
Zwróćcie uwagę,że w liście jest sformuowanie:
i te słowa interpretuję jako potwierdzenie mojej tezy. Decyzja o zamknięciu tak ważnego przedstawicielstwa jest dla mnie zupełnie nieprzemyślana i na szkodę firmy. W długiej perspektywie może doprowadzić do znaczącego obniżenia rentowności tras do NYC i utratę znaczącej części potencjalnych pasażerów. Zgadzam się też,że żaden General Sales Agent nie będzie miał specjalnie na względzie dobra LOTu, będzie to zapewne dla niego kolejna z kilku egzotycznych linii które tam latają i tyle. Podobnie jak Lufthansie nie zależy zupełnie na dbaniu o interes LOTu w Niemczech - znam przypadki,kiedy w przedstawicielstwie LH na lotnisku odmówiono pasażerowi sprzedaży biletu na rejs LOTu tłumacząc przy tym pasażerowi, że Lufthansa nie może sprzedawać biletu na LOT !!!obawiamy się, że osoby zainteresowane dokonaniem tego nie mają na sercu dobra firmy, być może nie posiadają wszystkich danych niezbędnych do właściwej oceny sytuacji lub też brak im kompetencji.
Jedna nieprzemyślana decyzja niekompetentnego pracownika przekreśla wieloletni dorobek całej grupy ludzi. Przykre.
Zgadza się.
Szkoda tego biura, widać kolejny krok LOTu (likwiadacja rejsów z KRK) by zejść z rynku amerykańskiego.
To prawda że GSA ma gdzieś czy sprzedaje bilet LH, BA czy LO.
Jest tylko jedna kwesta która akurat mi się nie podoba iż LOT zatrudnia w biurze aż 12 osób.
To naprawde sporo osób, myślę iż to znacząco za dużo.
Byl taki czas, ze latalem pare razy w roku do biura w NYC szkolic pracownikow. Zdecydowanie musze podpisac sie pod tym listem. Faktycznie klient na tamtym rynku jest tak niesamowicie specyficzny, trudny i przywiazany do firmy, ze nie jestem w stanie wyobrazic sobie przekazania sprzedazy wylacznie agentom. Ci sprzedaja najchetniej bilety, za ktore dostaja najwyzsza prowizje, a takze maja wachlarz tanszych opcji, ktore beda kusily pasazerow. Nie mam pojecia ile kosztuje utrzymanie calego tego biura, ale z tego wiem zarobiki nie sa najwyzsze, a droga lokalizacja na 7th Ave zostala pare lat temu zmieniona na znacznie tansze miejsce.
Byl kiedys pomysl przelaczenia wszystkich rozmow amerykanskich do polskiego Call Center. Czy ktos wie czy ten pomysl zrealizowano i z jakim skutkiem?
Pzdr
amerykanski Call Center juz dawno przestal istniec. Rozmowy telefoniczne przekierowano do Call Center w Wawie. Skutki oplakane, dlugie czekanie na polaczenie, brak doswiadczenia w obsludze klienta, czeste pomylki rezerwacyjne. Kto wie, moze to jedna z przyczyn wyrzucenia z pracy dyrektora Call Center WAW - sprawa z zeszlego miesiaca.
Swoja droga Gaugan - wysokich lotow
;-)
money for nothing ...
a w prasie/necie cisza chyba twoje info nie sa do konca potwierdzone???
Zakładki