Temat był już kilka razy rozważany - argument za EWR to przede wszystkim hub CO. Argument za JFK to duże skupisko Polonii w po tej stronie Hudson.
Lecialem wczoraj LOTem z WAW do JFK i podano nam ankiete do wypelnienia.
Ankieta dotyczyla polaczenia WAW-JFK.. z ktorego portu latam, i czy bym dalej podrozowal LOTem gdyby latal tylko z EWR, a nie JFK.
Czy to moze sugeruje rozwazania przez zarzad wstrzymanie lotow z JFK? Slyszal ktos cos na ten temat?
Pozdr.
Temat był już kilka razy rozważany - argument za EWR to przede wszystkim hub CO. Argument za JFK to duże skupisko Polonii w po tej stronie Hudson.
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Niby tak... ale czesto latam standby i prawie zawsze EWR ma mniej wolnych miejsc niz JFK.. no chyba ze chodzi o godziny wylotu... z EWR czesciej o 2255 wylatuje co moze byc bardziej korzystne dla ludzi pracujacych ze nie musza brac dodatkowego dnia wolnego z roboty.
Lipa bylaby jakby wycofali sie z Kennediego..
Ale ja czegoś nie rozumiem... Czy na JFK LOT odnotowuje stratę? Uważam, że wycofywanie się z prestiżowych portów do niczego dobrego nie prowadzi. Zupełnie nie mogę pojąć o co chodzi. Ale ja się nie znam, więc może ktoś mnie oświeci?
A w czym JFK jest bardziej prestiżowy od EWR? Z obu portów do NYC jedzie sie mniej wiecej tyle samo. Z EWR słabiej jest dojechać na Long Island i dalej do NY, z JFK z kolei jest słabiej dojechać do New Jersey, gdzie tez jest duże skupisko Polonii.
No i pytanie czy przy tej liczbie maszyn i częstotliwości po prostu jest sens utrzymywania dwóch portów w okolicy NYC.
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
@egon.olsen - nie byłem nigdy w NYC, stąd moje pytanie i dziękuję za konkretną odpowiedź. Skoro geograficznie oba porty mają dla LOTu jednakową wartość, to nie dziwi mnie już próba uporządkowania siatki. Do tego dochodzą ograniczone możliwości floty dalekodystansowej...
Ale z drugiej strony - załóżmy, że przybywa wreszcie upragniony Dreamliner i można latać gdzie dusza zapragnie. Czy nie będzie wtedy problemu z odzyskaniem slotu na JFK?
Dreamliner w pierwszej kolejności zostanie rzucony na Daleki Wschód, wiec nadzieja na feedowanie Warszawy do JFK jest dość mała, a z P2P już sie nikt niestety nie wyżywi. I stad myśle ta ankieta - ale póki co JFK jest w rozkładzie na lato 2012, wiec to chyba jest melodia przyszłości...
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
To może LOT powinien zrezygnować z JFK i rozwijać połączenia do Azji. Gdyby Lotowi udało się dogadać z jakaś inna linia lotnicza (np. Delta) by operowała z Warszawy to Ci pasażerowie, którzy latają wyłącznie do NYC mieliby stałe połączenie a Lot przez to jeden samolot więcej do Azji. Tylko czy jest to realne?
LOT sie nie bedzie dogadywal z Delta, bo amerykanski partner LOT to UA/CO.
Mieszkam od wielu lat w USA (daleko od tradycyjnych centrow Polonii) i korzystam czesto z roznych polaczen do Polski. Moje 3 gr (wlasciwie 5):
1. Jesli LOT rozwaza zamkniecie JFK to znaczy, ze przestaje widziec swoja przyszlosc jako przewoznika Polonii, co jest na pewno pozytywne.
2. Nie wiem jakie sa koszty utrzymania jednoczesnej oblugi na JFK i EWR, ale pewnie mozna zrobic pewne oszczednosci zamykajac jedna stacje. Byc moze zreszta taki ruch oznacza, ze mysli sie (po przyjsciu 787) o otwarciu nowego kierunku w USA, np. LAX lub IAD.
3. Na JFK mozna wracac sezonowo, jesli bedzie zapotrzebowanie.
4. Teoretycznie mozna jeden z tych dwoch kierunkow probowac zamienic na CS z UA/CO. CO lata z EWR do Berlina na 757. Ciekawe czy by dociagneli na Okecie?
5. Odnosnie poznych lotow. Zeby zapewnic transfery i rozwiezc ludzi po USA tego samego dnia, LOT musi przyleciec z Warszawy nie pozniej niz 2-3 pm. Te wieczorne loty sa ok w kierunku do Polski, ale z powrotem dla transferow sa malo uzyteczne.
A tak przy okazji i z czystej ciekawości: czy ktoś się może orientuje, jak wygladają na te chwilę wyniki finansowe obu połączeń? Pamiętam, że już jakiś czas temu (1-2 lata temu) były sygnały, że rejsy atlantyckie LO przestają w ogóle być dochodowe. A jak jest teraz?
w 1. Nie wiem skąd te kompleksy. Jeżeli niszą LOTu na loty longhaul jest przewóz polonii i emigrantów krajów ościennych, co jest w tym hańbiące i negatywne. Właśnie duża Polonia jest jedynym elementem różni,acym longhaule LOTu od CSA lub Malev.
3. Loty do JFK zawsze się cieszyły większą częstotliwością lotów niż EWR, nawet po zawiązaniu codeshare z CO. Można wywnioskować że także cieszyły się większym zainteresowaniem.
5. Późne loty przede wszystkim służą transferom z krajów wschodnich do USA/Canada. Przylot do WAW z LWO, KBP, MSQ, ODS, LED, VNO, RIX...etc o godz. 15. odlot do ORD, EWR, JFK, YYZ o 16/17.
Moim zdaniem zamknięcie JFK lub EWR jest nieuniknione. Utrzymywanie obu połączeń miałoby ręce i nogi gdyby przez cały rok był popyt na 3 loty dziennie do NYC (wtedy jedno z nich zachowałoby obecne godziny, obsługując jednocześnie p2p i trazytowców), a drugie tylko p2p.
A tak w ogóle, to biorąc pod uwagę plany ekspansji na rynki azjatyckie (gdzie potencjalnie można zarobić większe pieniądze) i to, że LO będzie miał tylko 8 787, to moim zdaniem, wszystko zmierza do tego, że połączenia dalekiego zasięgu docelowo przybiorą (mają przybrać) kształt podobny do takiego: NYC/ORD/YYZ po 7 x w, PEK/NRT/SEL też po 7 x w , "dalsza" Azja 6 x w (np. HAN 3, SGN 3). To tylko pewien przykład, nie chodzi o rozstrzyganie, czy np. BKK ma większy potencjał niż SGN, a KIX od SEL.
Z mojej regionalnej (niewarszawskiej) perspektywy to wygląda tak: gdybym leciał do Nowego Jorku to na 100% wybrałbym połączenie które dowiezie mnie na JFK. Jeśli docelowo chcę udać się gdzieś dalej w USA, to EWR oferuje więcej możliwości, ale jeszcze nigdy LOT nie był korzystny cenowo ani rozkładowo. Zawsze kombinacja LH+CO (lub nawet LO+CO przez CDG i potem 757) oferowała lepsze połączenia, ceny i wygody. Więc przed wycofaniem się z JFK może warto najpierw pomyśleć jak uatrakcyjnić ofertę do EWR.
Byles kiedys w Stanach? Chyba niespecjalnie rozumiesz ten temat. Czyli wg. Ciebie Okecie jest prestizowe, bo lezy na lewym brzegu Wisly? Z JFK na Manhattan jest tak samo daleko jak z EWR. Natomiast na Greenpoint jest blizej...
Sprobuj poleciec LOTem na JFK, a potem przesiasc sie w kierunku np. New Orleans, St. Louis, Kansas City, Nashville i wiele innych. Potem sprobuj to samo przez Newark.
@mike_was najwyraźniej Polonia Nowojorska się nie zgadza z toba, przedewszystkim dla tych klientów istnieje połaczenie WAW-JFK-WAW. Masz racje ruch tranzytowy na JFK jest minimalny, ale jest duże zapotrzebowanie lokalne na to połaczenie i dlatego ono przetrwało tyle dekad w przeciwieństwie do YMQ.*
Dodatkowo od kiedy LOT jest w Star Alliance to ORD służy jako główny port na przesiadki do dalszych miast w USA.*
Uważam że się przecenia transfery na EWR wobec lokalnego zapotrzebowania na JFK które też służy Polonii z Connecticut i Mass. Chyba nieoczekujesz że osoba która już jedzie półtore godzinny pojedzie dodatkowa godzinne więcej do EWR pchajac się prze Manhattan lub Verazano.
Dla mnie to już taki śpiew łabędzia, gdy się mówi o zamykaniu głównych połaczeń do USA aby otwierać loty do rzekomego el dorado na wschodzie, rynki na których LOT jako marka nie istnieje. Powinni się zastanowicz zanim zamykana połaczenia z kilentela wypracowana przez 30+lat. *
Z EWR jest bliżej na Manhattan. Tutaj wystarczy przemęczyć korki pod Holland Tunnell, na Belt Expressway niejednokrotnie korek ciągnie się od zjazdu z Verazano Narrows Bridge do samego JFK. Przerabiane empirycznie nieraz, nie dwa i nie pięć razy.
Ponadto IMHO Newark jest lepiej skomunikowany transportem publicznym z centrum Nowego Jorku (AirTrain z terminalu do Newark Airport Train Station, potem bezpośrednio NJ Transit lub Amtrak do Pennsylvania Station).
Niestety, twarde fakty są takie, że to właśnie Azja ma największy potencjał pod względem dochodu. Największym błędem w historii LO było zamknięcie tras do Delhi, Bangkoku i Pekinu. LO powinien skombinować rejsy z DEL/BKK/HAN tak, aby przesiadki na EWR/ORD/YYZ z rejsów azjatyckich stały się możliwe.
...która to klientela się wykrusza powolutku. Nie oszukujmy się - 90% pasażerów z Polski na trasach transatlantyckich to ludzie, którzy boją się perspektywy przesiadki w którymś hubie europejskim ze względu na słabą/żadną znajomość angielskiego. Reszta to pasażer biznesowy, wykorzystujący swoje preferencje na rejsy nonstop z Warszawy.
Młodzież mówiąca po angielsku niejednokrotnie wybiera konkurencję ze względu na tańsze taryfy/dostępność rejsów i oferowany twardy produkt.
Z mojego punktu widzenia LO powinien dążyć do całkowitej likwidacji JFK, zwiększyć częstotliwość EWR do 7 lotów tygodniowo (hub Star), utrzymać ORD i YYZ (huby Star), i może dodać IAD (hub Star) kiedyś w przyszłości. Dzięki temu będzie można przeznaczyć 4 maszyny do obsługi tras azjatyckich.
Ostatnio edytowane przez ojcie_c ; 03-10-2011 o 08:14
To jest argument błędnego koła. „LOTem nie będą latać młodzi ze względów na niski poziom hard product.” To właśnie leży w kompetencjach i wręcz obowiązku LOTu aby zdobywać i walczyć o nowych kilentów innowacyjnym produktem! Uciekając na Wschód nic nie zmieni.
Bardzo wielu też na tym forum piszę o stereotypowym pasażerze TATL LOTu jako „BzP,” i podejrzewam że takie przekonanie trwało/trwa w Locie. Owszem jest to pasażer, które ma ograniczone zasoby pieniężne, ale również jest wymagającym klientem. Nie w sensie IFE, ale wybierając LOT, przez lata mógł być obsłużony przez call center w NYC, lub kupić bilet przez tradycyjny kanał sprzedaży – polonijne biura podróży. Obydwa te atuty zlikwidowano, teraz wymaga się od klienta żeby czekali godzinami na odpowiedz z Call Center w Warszawie od którego otrzymują nieraz mało wiarygodne informacje. A biura polonijne również odrwacają się od promowania LOTu, ze względu na likwidacje stosunków handlowych i oddaniu głownej sprzedaży do ticket consolidators. Dodatkowo kilkuletni cykl awarii nie pomóg wizerunkowi.
Co miałem na myśli pisząc „wyrobioną klientelę” jest to że LOT jest linią rozpoznawalną na rynku emigracyjnym w USA i na rynku Wschodnioeuropejskim/Polskim. Tego aspektu kompletnie brak na rynkach azjatyckich i jest to kwestia bardzo ryzykowna. Finnair to wzieło prawie dekadę, LOT niestety niema tyle casu. Można łatwiej odzyskać pasażera utraconego niż zdobyć nowego.
Pasażerowie „tradycyjni – starsi” fatkycznie się starzeje i „wykruszają,” ale nie podejmowano żadnych prób zdobycia nowych pasażerów. Nie tak dawno temu latano do NYC - 21w a ORD – 19w w te wakacje tylko 10w i 9w. Wszyscy chyba nie wymarli?! Żadna inna linia nie odnotowała takiego spadku na lotach TATL. Wręcz LH zwiększyła częstotliwość lub rozmiar samolotu do ORD/JFK/EWR od tamtego czasu. Nie sugeruje że to korelat ale kryzys na rynku lotniczym nie był aż taki że spad popyt aż o 50%. Rynek oddano walkowerem konkurencji. A teraz zamiast podjąć próby odzyskania troche rynku nowoczesnym i innowacyjnym produktem(787), to ma się mrzonki o byciu drugim AY. Jestem przekonany że przyczyną rzekomej nierentowności połączeń TATL leży w decyzjach podejmowanych na ul. 17 stycznia, a nie w realiach rynku.
Zakładki