skoro już jedziemy off-topic... to ja parę puntków ze swojego doświadczenia:
1. zachwycacie się cichymi Azjatami. Uważam, że trzeba pisać wprost - chodzi o Japończyków. Chińczycy są bardzo często głośni i nieokrzesani.
2. zasady w Japonii jednak są na przeciwnym końcu spektrum, i mam wrażenie, że piszący tutaj zwolennicy ciszy nie zawsze byliby się w stanie zastosować. np. w cichych przedziałach Shinkansenów jest zakaz pisania na klawiaturze laptopa (klikanie klawiszy powoduje hałas).
3. rozmowy głośnych biznesmenów to nie tylko polska domena. Ostatnio w saloniku Swiss w GVA niemieckojęzyczny biznesmen negocjował warunki kontraktu naprawdę głośno. Spotyka się głośnych Francuzów, Hiszpanów, Brytoli, nawet Skandynawów.
4. wydaje się, że rozwiązaniem byłoby wprowadzenie rozległych stref ciszy i egzekwowanie zasad.
Zakładki