A pani Haller sama odeszla, czy jej podziekowano?
Za mediarun.pl:
Joanna Pędzińska została nowym dyrektorem Biura Marketingu w Polskich Liniach Lotniczych LOT.
Dotychczas zajmowała stanowisko zastępcy dyrektora Marketingu i produktu w firmie.
Jako dyrektor biura marketingu w PLL LOT Joanna Pędzińska będzie odpowiadać m.in. za kontrolę nad całością komunikacji marketingowej firmy oraz zarządzanie programami lojalnościowymi "Miles&More" i "Lot Dla Firm".
Joanna Pędzińska pracuje w Spółce od połowy września 2010 r. Dotychczas obejmowała stanowisko zastępcy dyrektora marketingu iproduktu, a wcześniej kierowała w firmie zespołem komunikacji marketingowej. Wcześniej Joanna Pędzińska pracowała m.in. jako dyrektor marketingu rynku masowego w P4, przygotowując wprowadzenie na rynek markiPlay. Ponadto była zaangażowana w rebranding Idei na Orange. W czasie swojej 16-letniej kariery w branży marketingowej pracowała też dla takich marek jak Lukas, Adidas, Colgate i Palmolive.
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
A pani Haller sama odeszla, czy jej podziekowano?
Wziąwszy pod uwagę jej obecne osiągniecia - zwłaszcza Play - może dużo zdziałać.
Ja też. Szkoda, że wpisuje się w ogólny poziom dennego marketingu, tudzież pijaru, a w żaden sposób nie świadczy o rzetelności wysyłającego:
1. Dane w newsletterze nieaktualne od ponad 2 tygodni (np. ilość mil z 2 marca). Jaki sens ma wysyłanie nieaktualnych informacji?
2. Info o promocjach, o których było już w kilku poprzednich mailach/komunikatach z LOT (ergo SPAM). Brak koordynacji
3. Zero personalizacji. Do mojego 3,5-letniego syna (JetFriends) wysyłają to samo, co do mnie (Senator). Siedzi dziecko z tabletem i mówi, że jakiś stary pan z LOTu napisał mu maila (vide grafika z ostatniego obsolete-lettera)
4. Więcej się nie będę pastwił, ale newsletter w żaden sposób mnie nie zachęca do zostawiania pieniędzy w firmie LOT.
Będąc osobą zarządzającą dużym działem inżynierów tępiłem z całych sił niechlujność i brak staranności (tak dzisiaj powszechne). Wielu podwładnych usłyszało, że "szmacą" swoje nazwisko podpisując się pod wytworem pracy (np. specyfikacją czy raportem z testów) pełnym błędów i wykonanym bez odpowiedniej staranności. Większość "wychowałem" i zrozumieli, że za x-poprawek ekstra nikt im nie zapłaci.
Na nowej drodze życia zawodowego Pani Joannie życzę zatem więcej staranności w pracy, pod którą składa swojego "zawijasa". I tylko bez dyskredytujących tłumaczeń a'la Wałęsa i Kwaśniewski przy podpisywaniu ułaskawień ("ja tylko podpisuję, co mi podsuną").
PS. Tak, nie lubię dzisiejszego marketingu i pijaru, który nijak ma się do rzeczywistego produktu, jego jakości i niezawodności. Dlatego się czepiam ...a może tak właśnie jest wszystko zgodnie? Jaki produkt LOT, taki marketing
Dokładnie - rola LOT polega na dorzuceniu 'lokalnego kontentu' w postaci kilku artykułów. Resztę robią czynownicy z Niemiec, tak więc kolego aisle seat armaty wytoczyłeś na marne
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Wszędzie to samo "To nie my, to oni", "a bo oni nam takie przysyłają/takie dostajemy od nich", " wszyscy tak robią"....dokładnie to samo słyszałem od tych opornych, o których wspomniałem w poście ...czyli nowomowa angielska doszła, ale obsługa jak za PRLu..."bierz Pan jak jest, albo spierd..."
Globalizacja Panie, globalizacja
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Egon, z całym szacunkiem, ale LITOŚCII!!!! Czy naprawdę tak trudno Wam, specom od reklamy, przychodzi napisanie słowa "zawartość"?!? Ciągle tylko "kontent" i "kontent"... Przepraszam, ale w żołądku już mi się przewraca od tej wszechobecnej nowomowy...
Szanujmy nasz język! Jest on taki piękny...
To było w cudzyslowie z domyslna ironia
Sent from my iPhone using Tapatalk
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Touche!
Sent from my iPhone using Tapatalk
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
(Podpis) Pani Dyrektor jest kontent.
No może dla Ciebie to bzdury. Współczuję kolego.
Syn ma konto na JetFriends (aka Miles and More dla dzieci). Uwielbia latać, rozpoznaje linie lotnicze (łizerek, lufa, rajan "nasz bieski" to LOT, "nasz czewony" to eurolot) i ma na koncie ponad 30 lotów. Sam robię rok w rok ponad 100 odcinków, a chłopak często jest na lotnisku (+mieszkamy w pobliżu), więc się siłą rzeczy zainteresował (oczywiście lotnictwo samo w sobie jest na tyle fascynujące dla dziecka, że i bez tej otoczki mógłby się zainteresować). Masz z tym jakiś problem? Napisałem, że na Księżyc poleciał, albo, że w C# programuje?
Do konta na JetFriends ma założony adres e-mail (przeze mnie). Ten sam, który ma podpięty w grach edukacyjnych (cyferki, literki, puzzle, itp) z iTunes, AM i Skype ("dzwoni wideo" do dziadka do biura).
Litery zna od pół roku, cyfry też, liczyć do 10 potrafi. Maili nie czyta tylko ogląda ("jakiś stary pan napisał"). Logo lotu kojarzy na kilometr. Jak potrafi wpisać proste hasło i wyświetlić ulubione filmy z YT (pociągi, tramwaje, samoloty) to tym bardziej maila potrafi "nacisnąć", zwłaszcza, że się nigdzie logować nie musi.
Jeżeli dla Ciebie blisko 4-letnie dziecko używające tabletu to bzdura to współczuję. Przeleć się kolego do Azji i zobacz, co tamtejsze dzieciaki, np. w HKG, SIN wyprawiają z nowoczesnymi technologiami . Azja, reprezentujących postawę taką jak Twoja wciągnie lewą dziurką od nosa nim się obejrzysz. Nikt mojego dziecka do niczego nie zmuszał. Sam się zainteresował to ma tablet, bo mi laptopa męczył. Ma też dziesiątki bardziej "tradycyjnych zabawek" gdybyś miał tutaj jakiś kolejny problem .
EOT z mojej strony. Miało być o marketingu LOT, a nie o poziomie prawidłowych umiejętności dzieci w wieku przedszkolnym
Ostatnio edytowane przez aisle seat ; 16-03-2012 o 23:51 Powód: EOT
Zakładki