To jest prosta logika. Rok jest 2012 a nie 1982. Polska to nie Paragwaj, a LOT to nie Air Niugini.Może podaj po prostu liczby uzasadniające zamknięcie tych archaicznych, jak je nazywasz kanałów? Może wcale nie jest tak ja twierdzisz, że te biura nie są potrzebne.
"According to the 12th annual SITA/Airline Business IT Trends Survey, the airlines which carry the bulk of the world’s air traffic, are on course to sell the majority of airline tickets direct to passengers by 2013. The record 129 airlines who responded to this year’s survey carry over one billion passengers and are currently selling 40.8 percent of tickets directly to the public which breaks down as: over the Internet, 25.8 percent; through call centres, 10.7 percent; and interlining, 4.3 percent. These 129 airlines intend to bring their level of direct sales up to 55.1 percent by 2013. While sales through airline call centres and interlining will remain largely static, direct channel sales through websites are expected to jump to 37.9 percent."
"Airlines are becoming increasingly adept at upselling, using fare families and marketing types; unbundling fares, by charging for services such as meals and baggage management; and selling non-air services such as hotels, car hire and insurance.Most of this revenue generation takes place direct on line: 63 percent, upsell; 41 percent unbundle; and 51 percent sell non-air services. In 2013, 91 percent of survey respondents will have implemented at least one of these ancillary revenue strategies via their own direct web channels."
Za parenascie lat bedziemy sie klocic czy LOT powinien miec taryfy wystawiane przez proxy-GDS ala Expedia, Orbitz itd. W rozwinietych rynkach juz jest walka o OTA/DirectConnect bo GDS spowalniaja rozwoj sprzedazy uslug lini a my tutaj mowimy o CTOs jakby to Polska byla sasiadem Mozambiku z lat 70tych. Pamietam to jak juz 15 lat temu kupowanie biletu w CTO kosztowalo linie 10-20% wiecej niz przez direct channel a teraz to jest miecz w serce, tak duze ze nawet LH w Indiach (!!!!) sie skapowal.
Najsmiesniejsze jest to ze to jest DOBRE dla LOTu bo nie placi za bzdury wziete z lat kiedy Sabre sie dopiero rodzil w piwnicy a rzeczy takie jak E-Ticketing byly nieznane.
Ostatnio edytowane przez PolishAir42 ; 14-03-2012 o 18:59
Tutaj tacy ludzie jak ty sie nazywaja Amish, jak chcesz sobie robic maslo recznie w beczce codziennie to nikt ci nie przeszkadza lecz daj sie reszcie z nas ktorzy opuscili sredniowiecze i jego mentalnosc zmienic. Proponujesz tez zeby linie w Point-of-sale w Polskich biurach podrozy wprowadzily spowrotem marze 5-10% + GDS nie pozwalaly na DirectConnect bo GDS/Biuro podrozy nie ma marzy z bag fee? Bull F'ing Crap!Tak, tak, a USA to nie dreamland. Sorry, ale to nie logika, a czysta demagogia.
Powiedz mi jedno skoro moj i Ztof'a argument nie trzyma wody niby Titanic. Jak to sie dzieje ze Ryanair, Wizzair i LH lata do miast 1/10 rozmiaru Warszawy (gdzie jest duzo duzo mniej % internetu/1000) i kosi tam kase na prawo i na lewo a rzecz "City Ticket Office" w ich siedzibach jest przywitane odpowiedzia "Zaraz, ide po slownik bo nie wiem co to jest" a LOT wklada 80mln i ma fige z makiem z fixed costs na rzecz dziesiatek milionow na rok? I nie mow mi ze FR i W6 to LCCs, bo LH jest legacy w najwiekszym wydaniu i jakby wiedzieli ze jest kasa to by wstawili i 10 biur w Warszawie lub Poznaniu.
Rok jest 2012, Barylka ropy $106 (w wypadku Brent w UE wiecej) a UE rozpierniczyla dodatkowo marze LOTowi jeszcze wiecej swoimi durnymi regulami pod pretekstem "srodowiska"...babcia lecaca raz na rok albo niech dzwoni do wnuka ktory ma internet albo niech dzwoni na infolinie, jak nie to niech spada. Kapitalizm, boli ale prawda. Pogadajmy jak w Polsce bedzie Chavez ktory poprzez PKN zapewni $20 oil i CASM w/Fuel nie bedzie 20-30 centow za mile. Wtedy nawet sie oplaca latac ATR'ami z PTVs do Lublina.
Jak czegos nie doczytales to cytowalem swiatowa prognoze (juz 2 lata stara czyli swiat sie posunal nawet dalej) ktora dotyczyla 129 lini na calym swiecie. AA/US/DL/WN/UA to nie 129 lini na calym swiecie.
Ostatnio edytowane przez PolishAir42 ; 15-03-2012 o 04:08
Tak, wszyscy są świetni komentowaniu trendów i statystyk, tylko jak to się ma do rzeczywistych wyników biur sprzedaży LO? Komentujcie te dane, a nie ogólną mamałygę, z której nic konkretnego nie wynika.
A Ty mi powiedz jaka jest penetracja internetu w województwie małopolskim Doceniam Twój trud apostolski, ale spójrz czasem na pisane przez siebie rzeczy z odrobiną dystansu, bo subiektywne poglądy, to nie obiektywna prawda, wbrew temu, co próbujesz nam wmówić.
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Jeszcze odnośnie Lufthansy, która rzekomo nie ma biur sprzedaży w Polsce:
Nasze biura - Biuro podróşy Supertour
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Szybki quiz: Co przedstawia strona internetowa podana przez Egona:
A) Biuro linii lotniczej
B) Biuro podróży będące agentem linii lotniczej
Wskazówka znajduje się w tytule strony.
Generalnie jest to dobry przykład na to, że na tym drogim kanale sprzedaży można mało tracić (a może nawet zarobić), jednocześnie zachowując możliwość bezpośredniej obsługi klienta. Zresztą LOT robi podobnie, ale do tego dodatkowo utrzymuje przedmiotowe biura.
Ztof@ Powiedz mi, masz w Polsce jakąś rodzinę poza Warszawą? Bywasz czasem "w terenie"? Masz kontakt z "przeciętnymi ludźmi"?
Ja odnoszę wrażenie, że jesteś trochę oderwany od rzeczywistości polskiej, podobnie jak część innych tu osób.
My na tym forum naprawdę jesteśmy specyficznym środowiskiem, które w wielu rzeczach się orientuje, wiele wie etc. Każdy z nas ma dostęp do internetu - inaczej nie pisałby na forum, każdy z nas ma dostęp do karty albo kogoś z kartą - inaczej by nie latał często niczym innym niż LOT.
Kupić bilet online = trzeba mieć kartę płatniczą albo bankowość online. Ile osób to ma?
Ja np. do połowy 2008 nie kupiłem online z własnej karty ani jednego biletu ze względu na obawy związane z bezpieczeństwem transakcji, zawsze tak lawirowałem, żeby albo cudzej karty używać, albo płatności dokonać na lotnisku, i różnica w cenie (nawet 80 zł w przypadku SWISSa) nie przeszkadzała mi.
Nadal zresztą zawsze staram się unikać płacenia online gdzie się tylko da.
Problem z biurami LOTu - tymi kilkoma w największych miastach - to nie to, że są, tylko to, jakie mają funkcjonalności.
W obecnym kształcie biuro LOT to rzeczywiście, niestety, powielenie strony internetowej za dopłatą, a szkoda.
Problem jaki wy macie jest nastepujacy: Nie rozrozniacie wogole CTO vs. Agent (biuro podrozy)
Krzysiu - To nie biuro tylko agent LH. Taki sam agent jak DOMA Travel w Chicago tylko sobie wyrobil licencje LH. GDS w kazdym biurze podrozy ma to samo co oni. Zgodzisz sie ze jest to nie fair porownanie bo to nie nalezy to do zadnej lini, linia nie ponosi zadnych kosztow tego biura, wrecz przeciwnie bierze prowizje od sprzedanych biletow i tyle. W dawnych czasach placili nawet agentom marze ale teraz juz jej prawie nigdzie nie ma bo sie nie oplaca. Kompletnie inna rzecz niz CTO.Jeszcze odnośnie Lufthansy, która rzekomo nie ma biur sprzedaży w Polsce:
Nasze biura - Biuro podróşy Supertour
Zobacz na plakat kolo Supertours, oni sa w stanie sprzedac ci tak samo bilet LH jak TUI Holidays lub non-STAR linie. Gdyby nie mieli takiej opcji by zbankrutowali. Bundling, unbundling + rozmaity produkt ich prawdopodobnie trzyma nad kreska.
Wystarczajaco duzo zeby wypelnic 170-189 miejsc w A320/738s w LCCs ktore sie wogole nie pojawiaja w GDS.Kupić bilet online = trzeba mieć kartę płatniczą albo bankowość online. Ile osób to ma?
Zeby zrozumiec dlaczego Ja i Ztof jestesmy anty-placowka LOTu trzeba zrozumiec ze jest to punkt kompletnie inny niz punkt w ktorym lud kupuje all-inclusive lub agent m.in jaki przedstawil egon ktory czesto jest w stanie ci sprzedac bilet LH. Gdzie kupowales te bilety? Na lotnisku? Ok, to jest kompletnie cos innego niz CTO w miescie. Jechales do miasta i tam kupowales w biurze? To tez jest cos KOMPLETNIE innego niz CTO LOTu.Ja np. do połowy 2008 nie kupiłem online z własnej karty ani jednego biletu ze względu na obawy związane z bezpieczeństwem transakcji, zawsze tak lawirowałem, żeby albo cudzej karty używać, albo płatności dokonać na lotnisku, i różnica w cenie (nawet 80 zł w przypadku SWISSa) nie przeszkadzała mi.
Dodam ze sprzedaz biletu niezaleznie czy u agentach czy w CTOs i tak jest w bagnie od 20 lat, trend caly czas idzie do dolu. Penetracja LCCs w mniej zamoznych rynkach jest ogromnym przykladem ze nie ma zadnej potrzeby utrzymywania oficjalnych placowek. Jak agent chce sie bawic w takie ryzyko to nikt im nie zabrania lecz prosze was odrozniajmy takie rzeczy od placowki w ktora linia wklada miliony.
Juz jutro mozecie sobie otworzyc placowke Delta w Warszawie, niby to bedzie DL cos obchodzic? Nie, ryzyko i koszta 100% wasze a nie ich.
Ostatnio edytowane przez PolishAir42 ; 15-03-2012 o 17:29
Chyba nawet nie chodzi o dostęp do sieci. To jest pewnie tak jak z moją mamą. Co prawda nie lata samolotem, ale... U niej przelew przez internet jest nie do zaakceptowania bo nie ma pieczątki. I z jej wszystkimi rachunkami muszę biegać na pocztę (bo najtaniej przyjmuje wpłaty). ZTCW podobnie rozumuje wiele osób, niekoniecznie starszych. Takie podejście i tyle. Pójdzie do biura, pogada, zapłaci i czuje się pewnie.
Widać mam szczęście. Używam kart online od zawsze, płacę za co się da i NIGDY nie miałem z tego powodu żadnych problemów.
Mojej żonie ktoś z kredytówki podebrał 2000 PLN na kasyno (zapewne jakiś pracownik sklepu, stacji benzynowej czy knajpy) ale Citek oddał to bez najmniejszych oporów.
Jeśli pracujesz w marketingu, to powinniśmy się łatwo zrozumieć.
Po pierwsze, czy tu uważasz, że PLL LOT to jest linia, która ma obowiązek wożenia 100% populacji Polski?
Co to jest segmentacja, to chyba wiesz. Są takie segmenty, których obsługa kosztuje więcej niż generowane przez nich zyski. Takich segmentów firma, która działa jak firma, a nie pomoc społeczna, nie obsługuje. Najwyższy czas, żeby to zrozumieć.
Po drugie, kanały dystrybucji nie są dwa tylko dużo więcej. Czy słyszałeś o czymś takim jak telefon? Jeśli dodasz penetrację telefonów, internetu, biur agentów i biur własnych na lotniskach, będziesz mieć grubo ponad 100% penetracji innymi kanałami sprzedaży.
Po trzecie, własne biura głównie zajmują się regulowaniem burdelu wygenerowanego w źle zarządzanej firmie przez inne kanały i regulowaniem przypadków złej obsługi klientów, a nie sprzedażą biletów, na sprzedany bilet są zatem kanałem zdecydowanie najdroższym. Jeśli jest problem z burdelem w organizacji, jeśli firma nie potrafi wysłać faktury drogą elektroniczną lub innych równie podstawowych rzeczy załatwić sprawnie, to rozwiązaniem nie jest otwarcie biura, tylko uregulowanie burdelu. To jest leczenie zapalenia ucha grypą.
Po czwarte takie biuro ma śmiesznie mały reach: czy myślisz, że każda góralka, która będzie chciała za pieniądze trzymane w skarpecie kupić bilet na LOT przyjedzie 4 godziny pociągiem do Krakowa?
I tyle. Powodzenia.
Może rzeczywiście musisz być w dziwnym środowisku, ponieważ w rzeczywistej rzeczywistości fraud na transakcjach w internecie jest niższy niż w świecie brick and mortar.
A jeśli ktoś ma fobię, lub nie potrafi, to tak jak napisałem wyżej, jest całe spektrum możliwości poza internetem i biurami własnymi w centrach miast.
Zakładki