Jeśli będę piany na pokładzie to mogą mnie wysadzić z samolotu mimo to jeśli nie robię żadnych awantur?
Nie ma, ale zamawiając kilkaset tysięcy sztuk, myślę, że by coś takiego wypuścili, dodatkowo zasilając rynek detaliczny. Linię do rozlewu mają. Projekt graficzny puchy na pewno także i to w kilku wersjach.
Obie firmy za małe, poza tym, hmm, browary Jakubiaka, ostatnio odnotowują dość silne spadki jeśli chodzi o sprzedaż oraz jakość serwowanych przez nich piw.
Jeśli będę piany na pokładzie to mogą mnie wysadzić z samolotu mimo to jeśli nie robię żadnych awantur?
https://centrum.fizjoterapeuty.pl
Do tego zaleca się dawkowanie spiruliny ponieważ podnosi ona odporność naszego organizmu i znakomicie wpływa na drobne ustroje.
Możecie sobie wyobrazić , że większość osób w azji stosuję tą algę i ich samopoczucie w porównaniu do erupejczyków jest dużo lepsze...
O jej właściwościach możesz poczytać tutaj : https://www.spirulina.pl/algi/spirul...wierdzono.html
Ten gosc byl grzeczny ale nawalony. Wyglądał na 7 piw. Personel tlumaczyl mi potem (probowalem go troche bronic), ze mieli przypadki ze jakiś koles byl spokojny przed lotem a w trakcie mu odbijalo.
Ale zostawmy to. Co zrobic jesli wchodzisz na poklad z zaczepiającym, bluzgającym bydłem. Przecież nie możesz wdać się w mordobicie bo usuną z pokładu również ciebie.
Czy rzeczywiście należy iść do drobnych kobitek z personelu pokladowego i mówić im że czuję się zagrożony? (Mam 190cm)
Ja wiem ze to smieszne ale pytam serio.
Kilka miesięcy temu leciałem w 12 godzinny rejs liniami Tui fly z Warszawy zakończony aresztowaniem jednego pijanego gościa po wylądowaniu. Pomijając ogromną skalę buractwa na pokładzie duży plus za naprawdę ciężką pracę i asertywną postawę obsługi, która panowała nad sytuacją przy czym zasady stewki przedstawiły jasno na początku lotu i chyba jest to standard w tej linii, warto posłuchać:
https://youtu.be/bpy4JpFgHQM?t=23m33s
https://youtu.be/jhREycQ2F0c?t=13m20s
^^Chodzi o to, że rosły chłop, który w innej sytuacji zakończył by ewentualną burdę w 3s ma iść się de facto poskarżyć![]()
..::WizzAir::..
Now We Can All Fly :)
I dobrze, bo od tego jest personel na pokładzie żeby takie sytuacje rozwiązywać.
Miałem dwie sytuacje z które w sposób siłowy mógłbym pewnie szybko rozwiązać. W obu, po przylocie na problematycznego pasażera czekał komitet powitalny (umundurowany Bundespolizei | zakominiarkowany SOL). Ten drugi przypadek był zdecydowanie bardziej widowiskowy.
No, w końcu LOT nie będzie gorszy od Wizza jeśli chodzi o przydział miejsc?
https://www.fly4free.pl/wizz-air-roz...-wybor-miejsc/
Nie latam z Pyrzowic.
Dobra, czasem latam, ale za wkurzający brak kiss&fly unikam jak ognia.
Zabawię się w tajemniczego pasażera, co od jakiegoś czasu - z uwagi na ilość rejsów LOT-em - chodziło mi po głowie (może LOT kiedyś mnie zatrudni w tym charakterze, może być nawet nieodpłatnie). Będzie przydługo, ale wybaczcie. Wprawdzie uwagi te będą dotyczyć ostatnich dwóch rejsów jednym samolotem SP-LVA i miałem obiekcje, gdzie umieścić te wypociny, ostatecznie uznałem, że to miejsce będzie adekwatne. Rzeczony samolot, co mnie niezwykle zdumiało - z uwagi na jego młodość - jest niemiłosiernie już brudny w środku (nie zamieszczę zdjęć, ale mam, aby wygrać ewentualny proces o zniesławienie) - złe wrażenie robią głównie porysowane, umazane tylne strony siedzeń poprzedzających - to jest to, co rzuca się najbardziej. A w tych rejsach testowałem miejsce zarówno w środku (w jedną stronę economy, rząd 15, exit), jak i w przedniej, biznesowej części (rząd 2). Odnosząc się do wygody i uwag, zwłaszcza czytanych na flyertalk - tak, siedziska są rzeczywiście wizualnie krótkie (długość samego siedziska), nie, nie są niewygodne. Może to nie rodzina ERJ-170/175 PLL LOT, ale naprawdę są wygodne, o niebo lepsze niż deski w LH, również w zakresie odległości od poprzedzającego miejsca. Tak, stolik jest o wiele za mały, było zresztą o tym na flyertalk. Oświetlenie indywidualne - moim zdaniem o niebo gorsze od rodziny Airbus (jest relatywnie punktowe). Nawiew - o wiele za słaby, embraery biją tutaj na głowę. Brak zasłonki za biznesem - odczuwalny, z uwagi na wędrówki do toalety na przedzie, ale nie przesadzajmy - choć purystom może to przeszkadzać. Serwis - w ekonomicznej jak zawsze, poprawnie, ale miło. W biznes - bardzo miło. Ale. Od zawsze twierdzę, że mała (w LOT) karteczka menu po coś jest. Nadaremno. Właściwie od zawsze karteczka ta w serwisie biznes/premium pojawia się wraz z tacą, po dokonanym werbalnie wyborze. Tymczasem, tak jak jest to w innych liniach, menu powinno - moim zdaniem - pojawić się wraz z pierwszym drinkiem i orzeszkami (czy tam tymi ohydnymi marchewkowymi chipsami), tak, aby pasażer przeczytał co jest na ciepło i mógł sobie spokojnie wybrać. Oczywiście, w sytuacji gdy pierwszy drink jest podawany oddzielnie - bo niestety w LOT nie ma tu reguły, i raz jest, a raz, pierwsze napoje (poza powitalnym) podawane są po wyborze dania ciepłego. Tak naprawdę zależy od załogi i nie ma (moim zdaniem) żadnej standaryzacji, a powinna być. Na marginesie, brak standaryzacji rzucał się w oczy w dwóch innych niedawnych moich rejsach, które były wykonywane przez Nordicę (pierwszy rejs w klasie premium - nikłe zainteresowanie załogi, drugi - bardzo miły serwis, zaangażowany). W omawianym tutaj rejsie było jak zawsze, czyli szefowa tłumaczyła werbalnie co jest na ciepło. Co więcej, karteczka - podana wraz wybranym posiłkiem - nie odpowiadała rzeczywistości w zakresie dań ciepłych (ot taka wpadka, pewnie była z poprzedniego rejsu, bo pokrywały się jedynie przystawki). Wino w biznesie - naprawdę dobre, aż zrobiłem zdjęcie, co by znaleźć na ziemi. Posiłek smaczny, ale w LOT to w zasadzie norma. Teraz boarding. Ja domyślam się, że załoga nie do końca odpowiada za działania służb naziemnych, ale przylot nastąpił naprawdę relatywnie wcześnie (przed czasem rozkładowym) i naprawdę na połączeniu prestiżowym jakim jest LHR nie potrzeba zaczynać boardingu w sytuacji, gdy samolot nie jest przygotowany - w dodatku gdy jest na to czas i nie trzeba dbać o jego przyspieszenie w trosce o pasażerów tranzytowych. W konsekwencji spędzono nas do rękawa, by miły pan (flight coordinator) poinformował, że samolot nie jest gotowy i zajmie to "a couple of minutes". Miny pasażerów, zwłaszcza biznesowych - wpuszczanych, jak należy, w pierwszej kolejności - po tych kilku minutach na stojąco dostatecznie wyraźnie wyrażały ich, hmm, dezaprobatę.Pojawiły się więc komentarze, że nie lecimy RYANAIR. I słusznie. Nie jest gotowy, nie wpuszczamy - no chyba, że mamy naprawdę nóż na gardle i opóźnienie, to jest akceptowalne i dla dobra wszystkich. Na koniec, łyżka miodu do tej beczuszki, o innym rejsie sprzed dosłownie kliku dni - miałem przyjemność widzieć pana dyrektora Krzysztofa M . w akcji na moim niedawnym rejsie do Wawy (mam nadzieję, że nie zdradzam tajemnicy służbowej, jeśli tak, dobrowolnie oddaję się na kary cielesne). Nie śmiałem go nagabywać, bo wszyscy go znamy, a on nie musi - choć widzieliśmy się parę razy na pokładach LOT-u. Pasażerka zostawiła jakiś drobiazg w siedzeniu fotela, o czym mówiła niezbyt głośno po angielsku w autobusie wiozącym nas do terminala. Miała to szczęście, że obok stał pan dyrektor. Zainteresował się, niezwłocznie wykonał telefon i mam prawie pewność, że pani owa, poprowadzona potem przez naszego K.M., przed lotem tranzytowym za 45 minut, odzyskała swoją własność. I właśnie takich ludzi, z pasją i życzliwością trzeba w LOT więcej. I to nie jest wazelina z mojej strony, bo naprawdę lubię LOT i chciałbym, aby leciał jak najdalej i w jak najlepszej kondycji. Dlatego ośmieliłem się napisać tę za długą recenzję, bo wiem, że ktoś jest i czyta. I mam nadzieję będzie jeszcze lepiej. Dziękuję
![]()
"Człowiek musi sobie od czasu do czasu polatać"
No to już wiem kto siedział w autobusie i się przyglądał rozwojowi sytuacjiZegarek dojechał do lost&found 5 minut po naszym przybyciu.
Dzięki za recenzje rejsów, co do 73M, to te poprzeczne belki z ładowaniem USB faktycznie strasznie się brudzą, ale agent dostał środek, którym miał je czyścić... zwrócę na to uwagę. Również dwa tygodnie temu miałem spotkanie z Nordica i uzgodniliśmy, że dodatkowo przeszkolimy ich załogi odnośnie miękkich standardów
PS. A to nasz samolot. 700 lotów i dalej się tym jaram![]()
Ostatnio edytowane przez egon.olsen ; 02-05-2018 o 22:44
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Ja też muszę coś dodać na temat pomocy personelu naziemnego. Moi synowie zasadniczo gubią wszystko, nawet będąc na powierzchni 2m2. W trakcie ostatniego wylotu z WRO do WAW starszy zapomniał kurtki w hali odlotów. Szybka akcja i kurtka była przed odlotem w samolocie.Młodszy natomiast zostawił telefon w Dreamku po przylocie z JFK a przesiadka do WRO była dosyć sportowa. Zorientował się po przejściu kontroli paszportowej, udało się jednak odzyskać telefon jeszcze przed wylotem do WRO, zgłaszając to dopiero przy boardingu do WRO. Pod tym względem pełen szacun.
Mam wrażenie, że personel pokładowy też jest pełen energii, trudny klient na dalekich rejsach, zwłaszcza do i z US, robi jednak swoje. Też byłbym zmęczony po takim locie i trochę zatracił „flair” w trakcie. Niektóre sytuacje, jak wykłócanie się o sztangę fajek, są żenujące.
PS. Oczywiście chodzi o tego „trudnego” pasażera.
Noo, Pan Dyrektor to wprawdzie nie odzwierciedla całego personelu naziemnego, ale potwierdzam. Niespełna dwa tygodnie temu ktoś w bramce w GDN zostawił telefon i personel naziemny (przemiła pani, którą jak zawsze pozdrawiam) była tak zaangażowana w szukanie owego zapominalskiego, że w trakcie, gdy była w środku samolotu koledzy odpięli rękaw, a załoga zamknęła drzwi do samolotu. Mieliśmy 7 minut spóźnienia na wylocie, ale nieszkodliwy śmiech (no i sprawny kapitan, który nadrobił tę niedogodność) zrekompensowały sytuację. Tyle, że - o dziwo - trud poszedł na marne i właściciel telefonu się nie odnalazł![]()
"Człowiek musi sobie od czasu do czasu polatać"
Niektórzy, jak ja, czasem zasypiają natychmiast po zajęciu miejsca i nie zwracają na nic uwagi do samego przyziemienia. 🤣 Może to był taki przypadek?![]()
@ Peterson
Nie pocieszę Ciebie, większość ludzi myśli, że FA to ma klawe życie. Tylko ciekawe, czemu wysiadają po jednym dalekim tacy umęczeni i marudzą później przez tydzień, tylko siedząc dupskiem w fotelu.
Z mojej strony pełen szacunek dla tej pracy, wiem jak ciężki chlebek to jest. Pozdrawiam.
Dokładnie TAK.
Osobiście mam szczególnie duży szacunek i poważanie dla każdej pracy, która polega na usługiwaniu innym - czy to FA, kelner, pani sprzątająca w hotelu czy ogarniająca biura lub alejki w supermarkecie. Wszystkim takim osobom moim zdaniem należy się szczególnie uprzejme i dobre traktowanie, ponieważ funkcja usługiwania innym jest ze swojej natury trudna.
Osoby, które potrafią dodatkowo tego typu pracę wykonywać dobrze i z właściwym nastawieniem wzbudzają we mnie rzeczywisty podziw. Zawsze też miło o takich osobach czytać.
Adam
Prośba w kwestii formalnej. Bardzo trudno się czyta duże bloki tekstu nie podzielone na akapity. Podział na akapity ułatwia czytelnikowi nadążanie za tokiem myśli i wypowiedzi piszącego. Jakby co do czego - akapit wyodrębnia się za pomocą dwukrotnego uderzenia w klawisz 'Enter'. Dziękuję.
Kontynuując wątek - skoro dochodzi do kompromitujących sytuacji, jak na wczorajszym LO3828, kiedy cała załoga spóźnia się do pracy, maszerując na pokład ~15 minut po rozkładowym czasie boardingu. To pierwsza, poranna rotacja z GDN, więc trudno było o tłumaczenia typu 'z powodu późnego przylotu samolotu z poprzedniej rotacji'. Ani przepraszam, ani pocałujcie mnie w nos. Daleka droga przed PLL LOT...
Zakładki