Wczorajszy wieczorny i dzisiejszy poranny Poznań odwołany, rozumiem że zaczęła się znowu akcja przeganiania klientów na drogi i do pociągu!
Wczorajszy wieczorny i dzisiejszy poranny Poznań odwołany, rozumiem że zaczęła się znowu akcja przeganiania klientów na drogi i do pociągu!
być może jestem nudny z tematem seat SOFT-BLOCK - ale mam wreszcie dowód na to, że działa to w SAS dla pasażerów ze statusem *G:
Opisany przypadek dotyczy jutrzejszego lotu SAS: WAW-CPH.
1. odprawiłem się i zająłem miejsce w rzędzie awaryjnym - miejsce 17A. (mam status *G)
2. po godzinie druga osoba (na screenshocie poniżej - Aneta), próbowała zająć miejsce obok mnie - 17C, ale w systemie pokazywało się ono jako zajęte.
3. w tej samej chwili, ponownie wszedłem na check-in => zmiana miejsca. Dla mnie system pokazał: zajęte przeze mnie 17A, a 17C obok - wolne.
4. abyśmy mogli zająć miejsca obok siebie, druga osoba musiała booknąć 16A, a *dopiero potem* ja zająłem 16C. (po tej operacji zarówno 17A i 17C były wolne)
załączam dwa screenshoty zrobione o tej samej godzinie: 1 - mój (Rafał), 2 - drugiej osoby (Aneta)
moim zdaniem oznacza to, że SAS robi soft-block obok pasażerów ze statusem *G: innymi słowy - dopóki jest wolne jakiekolwiek inne miejsce w samolocie, to miejsce obok *G pokazuje się jako zajęte.
jestem mocno przekonany (ale nie mam takich dowodów, że podobnie postępuje LOT i Lufa - latam w 80% przypadków z wolnym miejscem obok, o ile tylko samolot nie jest wypełniony).
i jeszcze jedno - teraz dopiero rzuciło mi się w oczy...
druga osoba, mimo wyższej/droższej klasy economy, ze statusem M&M FTL nie może zająć miejsca w rzędach 3-7.
ja, w niższej klasie, z A3 *G - widzę je jako wolne.
Dzisiaj w LO3847 pierwsze 5-6 rzędów w dashu obsadzone z siedzeniem obok wolnym. Jak próbowałem przy odprawie online w środku nocy zmienić miejsce (chciałem 2D), nie dało się, wszystko poblokowane, więc leciałem na swoim oryginalnie zarezerwowanym 3D.
Jakaś miękka blokada najwyraźniej jest lub bywa.
"Dzień dobry Państwu, tu kapitan Iks Ygrekowski, witam Państwa na pokładzie samolotu Bombardier De Havilland Canada 8"
"Dzień dobry Państwu, nazywam się Zet Żet i mam przyjemność być szefową pokładu. W imieniu PLL LOT, *A i linii partnerskich witam Państwa na pokładzie naszego samolotu Bombardier Q400".
"Dzień dobry Państwu, nazywam się Jeszcze Jakoś Inaczej i jestem dziś szefem pokładu. W imieniu PLL LOT, *A i linii partnerskich witam Państwa na pokładzie samolotu Bombardier Dash Osiem".
Niby drobiazg, ale może powinni ustalić jedną nazwę dla dasha. Dwie z trzech powyższych zapowiedzi były dziś na jednym locie i to w odstępie paru minut.
Dzisiejszy lot Warszawa-Krakow godzina 13:30. Godzina 13 komunikat lot bedzie opozniony z powodu poznego przylotu samolotu. Po okolo godzinie oczekiwania po zapytaniu obslugi co sie dzieje dowiedzialem sie o awarii samolotu, zmiana bramki, zmiana samolotu. Godzina 15:30 "nie wiemy kiedy polecimy czekamy na zatankowanie". Po 16 boarding po wejsciu do samolotu komunikat lot odwolany przepraszamy. Pani z obslugi szczerze powiedziala mi, ze gora zadecydowala ze samolot, ktory mieliamy leciec leci do Amsterdamu a pasazerowie proszeni o czekanie przed informacja. Kompletny chaos, obsluga wysyla z miejsca na miejsce, obsluga nie wie co z bagazami do 18 czekamy na autokar.. Godzina 21 aktualnie gdzies pod Czestochowa jeden kierowca wiec 30minut przerwy moze a23 bede w Krakowie. Przerazajaco jest mi wstyd bo wsrod pasazerow wiele obcokrajowcow wiele osob po przesiadkach i wyobrazam sobie co musza o tym wszystko myslec. Dramat!
Mi jest wstyd od samego tylko czytania takich historii siedząc w domowym zaciszu daleko od całego tego zamieszania, a z LOTem mam wspólnego tyle że po prostu czasem nim latam... po raz kolejny mogę tylko powtórzyć, że płakać mi się chce od tego co tam firma najlepszego odpierdala (wybaczcie) przez całe wakacje.
Nie zapomnij tylko o odszkodowaniu na osłodę i póki jeszcze nie dojechałeś to uświadom jak największą liczbę współpasażerów że za cały ten cyrk należy im się kasa jak psu buda.
Epicko, zapakować paxów a potem jednak stwierdzić, że lecimy do AMS... Swoją drogą, zaniemógł jakiś E95, bo z tego co widzę, to wszystkie 73x dziś latają, że nie starczyło samolotu na te KRK?
Legendarne letnie problemy z LO3905/06 ; jak leciałem ze 2 tygodnie temu łaskawie przyleciał po 17 do Krakowa
Obserwuję to co się dzieje w to lato z zainteresowaniem, ponieważ LOT doszedł właśnie do pewnego etapu wraz z portem lotniczym i otoczeniem. Mamy powtórkę z historii sprzed 10 lat, ery końca buraczkowego terminala, tylko "bardziej". Aktualny terminal został jako-tako zaplanowany na wzrost ilościowy operacji, problem jest z niedoszacowaniem liczby pasażerów na operację ale to poprzez pewne obniżenie standardu obsługi da się ogarnąć, bo w rzeczywistości problem jest głębszy i można go nazwać systemowym. Aktualna skala operacji na lotnisku wypełniła dość szczelnie cały system obsługi, nie tylko poszczególne wąskie gardła obsługi pasażerskiej, ale też obsługi handlingowej i technicznej samolotów, lotnisko z jego płytami, drogami kołowania i pasami startowymi.
Jednocześnie nie pozostawiono marginesu bezpieczeństwa i nie zapewniono w wielu miejscach możliwości szybkiego rozładowywania spiętrzeń ruchu, które powstają naturalnie w wyniku rozkładu falowego LOT. Nie ma cudów, któryś element systemu zawsze okazuje się słabszy. Przykłady typu np. handling nie mógł pracować na płycie przez 20 minut z powodu burzy, pas był zablokowany z powodu incydentu, w technice paru inżynierów wzięło zwolnienie, w sortowni padły baterie w ciągarce stojącej na środku i trzeba ją ściągnąć, itp. itd. Powstają mniejsze i większe zatory w obsłudze, a do tego przesiadkowy charakter operacji powoduje że opóźnienia które zamiast się rozkładać po równo, kumulują się na całej flocie.
Linia zdaje sobie z tego problemu sprawę, ale żeby go przezwyciężyć musi odpowiedzieć na pytanie - czy stać nas na zmianę sposobu myślenia i działania. Dosłownie - czy nasze przychody będą w stanie pokryć zwiększone koszty związane nie tylko z ilościową (samo dorzucenie kilku brygad WAS niewiele daje), ale i jakościową poprawą obsługi operacji. Czy stać nas na zatrzymanie na płycie, w porcie i w powietrzu doświadczonej, zmotywowanej kadry która umie podejmować trafne decyzje i rozumie ich wpływ na cały system portu przesiadkowego. Zmiany w infrastrukturze na przestrzeni następnych lat będą minimalne i zbyt późne co już widać, więc wydaje się że innego wyjścia nie ma.
Poza tym jak w każdym systemie masowej obsługi absolutnie kluczowe jest aby mieć świadomość, że im wcześniej rozpoczniemy obsługę danego paxa czy samolotu, tym mniej pracy będziemy mieć w trakcie spiętrzenia. Momentami jestem absolutnie zażenowany bo widać że samoloty LOT mimo że mogłyby wcześniej odlecieć do Warszawy skądśtam , to czekają spokojnie na czas rozkładowy.
Dzisiejszy Kraków miał robić LLG (po Frankfurcie a przed Tel Awiwem), po opoznionym przylocie z FRA LOT podmienił go na LWA (opóźniony przylot z CDG). Potem pewnie uznali że i tak się nie zmieszcza przed Amsterdamem/Paryżem.
Nowoscia tego sezonu jest to, że samolotom rosnie opoznienie z uplywem dnia i nie są go w stanie nadrobic. Fatalnie przewlekające się turnaroundy zwłaszcza w Warszawie
Wysłane z mojego HTC Desire 620 przy użyciu Tapatalka
W nawiązaniu do ostatniego fragmentu... czas i miejsce akcji - ostatnia niedziela, wczesny poranek, GDN. Lecę do WAW porannym Ryanairem o 6:30, circa 5:30 jestem w airside i bacznie obserwuję jak w podobnym czasie po nocnej drzemce do życia budzi się jeszcze jeden Ryan, dwie Lufy, chyba z pięć Wizzairów (nawet nie wiedziałem, że aż tyle ich tam obrodziło) i wisienka na torcie czyli dwa LOTy (WAW,TLV). Boarding na wszystkie rejsy zamykany jest 10-15 minut przed godziną odlotu, wszystko jak w szwajcarskim zegarku i nie ma przebacz - nie zdążyłeś nie lecisz, koniec i kropka. Ta reguła ma jednak tego poranka 2 wyjątki, oba rejsy LOTu w swej rozkładowej porze odlotu dalej nawołują przez głośniki ostatnich pasażerów w ramach trwającego od dobrych 10 minut "final call" a do ostatecznego zamknięcia bramek minie jeszcze kilka kolejnych minut. W taki oto niepozorny sposób rejs do TLV startuje trzy kwadranse po rozkładowej godzinie odlotu, a Bomba do WAW rozkładowo o 5:35 od ziemi oderwie się po różowej landrynce z okolic 6:00. Do swoich celów oba samoloty dotrą dobre 20 minut po czasie, a dzień się dopiero zaczyna...
Wracajac do dzisiejszego lotu, ktory opisywalem. Wedlug planu mial leciec 734, ktory rzekomo ulegl awarii, zmieniono na 738. Problem polegal na tym, ze czekano wieki na zatankowanie, ktos podjal decyzje o boardingu by zaraz pozniej odwolac lot. Planowo ten samolot mial pozniej leciec do Amsterdamu wiec ktos zdal sobie sprawe, ze taniej bedzie wypakowac paxow lecacych do krk, rzucic do autobusu niz ponosic ewentualne koszty opoznien do Amsterdamu. Jestem w stanie to zrozumiec, nie od dzis wiadomo, ze licza sie dla linii koszta ale kurde nie traktujcie ludzi jak worki z ziemniakami. Przykro bylo dzis patrzec na to kompletnie zagubionych obcokrajowcow i pasazerow, ktorym puszczaly nerwy no ale nie dziwie sie jesli kilka razy przeklada sie boarding, zmienia sie bramki, brak konkretnych informacji pozniej pakuje sie ludzi do samolotu a nastepnie sie ich wyprasza! Dalej pod tasme z bagazami a nastepnie ktos kieruje pod informacje a pani z informacji widzac zblizajacych sie ludzi rzuca "Po co ich tu przyprowadzilas?" Kompletmy chaos i brak organizacji
Zakładki