Zamieszczone przez
Marek.
Jeśli np. w Wenezueli byłby sprawny hub, to jak najbardziej. Ale nie ma.
One jeśli są, to w południowej części Ameryki Południowej, ponad 10 tys km, których LOT nie ogarnie w rotacji dobowej. A z Madrytu czy z Portugalii można je osiągnąć w rotacji dobowej. Azja (zwłaszcza ta bardziej północna) ma tę zaletę, że jednak to by mamy przewagę geograficzną w porównaniu do Niemiec czy Anglii albo Francji i większość kierunków możemy obsługiwać w rotacji dobowej. Konkurentem jest oczywiście M3 i Finnair. Tak naprawdę to w Południowej Ameryce nie ma nawet jednego hubu. Wszystkie lotniska są archaiczne, bez szans porównania z takim portem jak np. Changi w Singapurze. Tylko Santiago ma fajny port lotniczy, ale nam nie po drodze.
Zakładki