Pytanie gdzie oni chcą latać taką flotą, która się powiększa, a kierunki hmm jakoś nie idą wprost proporcjonalnie do jej zwiększania.
Tak teraz patrzę, że przewoźnicy w związku z Międzynarodowym Dniem Holokaustu, wprowadzili dodatkowe rotacje. Np. FR z Krakowa dziś do Tel Avivu poleci dwa razy. Może LOT powinien więcej takich okazji wykorzystywać w rozkładzie. Imprezy i uroczystości w okolicach portów do których lata (tym bardziej w PL i tam gdzie jest jednym z głównych przewoźników) IMAO powinien zgarniać LOT. Na pewno rejs KRK-TLV by się sprzedał i to dużo wcześniej.
Szybka recka premium na 789 (NRT), bo jeszcze nie miałem okazji w tej klasie lecieć.
+ jedzenie i sposób podania. Nie jestem wielkim podniebnym smakoszem i zbyt wygórowanych wymagań nie mam. Było smacznie (żeberka wołowe na powrocie majstersztyk) i ładnie podane, tyle. Niektórzy Japończycy mocno się skupiali na porcelanie i wydaje mi się, że klasa robi na nich wrażenie.
+ kabina - mała kabina i wydzielona toaleta (na 789) daje poczucie ekskluzywności. Przód w 787 jest mega cichy. Aż można się zastanowić, czy nie lepszą nazwą byłoby tutaj Business Lite.
+- fotele - ok, jak na P to jest ekstraklasa, mimo wszystko... w 789 jest już tyle miejsca, że czuję pewne niewykorzystanie potencjału . No prosi się choćby o większe wypoziomowanie oparcia na łydki czy większe odchylenie fotela (bo jest na to miejsce, ewentualnie z przesunięciem do przodu). Jasne, to jest dalej tylko premium, ale - no cóż, gdy na powrocie w Y lf był na poziomie 30% i ma możliwość wyłożenia się na 3 fotelach (czego w P nie zrobimy przez pełne podłokietniki)to człowiek się zaczyna zastanawiać, czy było warto). Dodatkowy minus za stan - na locie tam zarówno w moim jak i małżonki fotelu podłokietniki od strony przejścia (ze stolikiem) były nieco zwichrowane, przez co stolik po rozłożeniu nie opierał się o środkowe podłokietniki. Nie jestem też fanem wyciąganych z podłokietników ekranów, choćby przez fakt, że nie można z nich korzystać podczas startu / lądowania (a 3 letniemu dziecku ciężko się to tłumaczy - z drugiej strony jak córka się przesiadła na moje kolana mogłem jej ekran tak przekręcić, żeby dalej oglądała swoją bajkę, a ja Mavericka, zatem taka druga strona medalu). Tu tylko dopowiem, że jestem maniakiem ergonomii, stąd może zbyt długie wynurzenia w tym temacie.
+ priority boarding oczywiście na plus
- słuchawki najgorszego sortu
- ale brak jakiejkolwiek kosmetyczki? Czy leci z nami pilot? Nic, żadnego kremiku, skarpetek / pantofli, w P? Nie mówię już o ciągłym marketingu - do dzisiaj używam bardzo fajnych kosmetyczek z 2018 roku (C BUD-ICN, chociaż one chyba też były wybrakowane w stosunku do produktu w C). Przecież jakby tam były jakieś próbki Ziaji (ukłon do Kuby, który zawsze wspomina), to Japończycy by się nad nimi zachwycali tak samo jak nad porcelaną. Tutaj naprawdę wstyd
- na locie do NRT w schowku fotela jakieś opakowania po batonikach z poprzedniego lotu - wypadałoby to jednak posprzątać.
Dodatkowo ogólnie:
- zdaje się, że LOT nie ma teraz obligatoryjnie japońskojęzycznej CC? Przynajmniej na locie powrotnym nie przypominam sobie jakichkolwiek komunikatów po japońsku poza zgranymi.
- wreszcie zbiór filmów dość duży i w końcu miałem okazję obejrzeć Mavericka, idealny film na lot . Myślę, że kącik muzyczny powinien być jednak rozbudowany, brak jazzu, bluesa, tylko 4 pozycje klasyki.
- w Japonii jakoś da się zrobić boarding strefowy.
- na locie tam lf bliski 100% (na pewno 100% w P), powrót typowo dla końca stycznia - w Y 30%, ale w P już tylko 3 wolne miejsca, w C podobno 4 (pytanie, ile z tego to był upgrade).
+ kolega leciał Finem i od wejścia przez cały lot kazali mu trzymać szmatę na twarzy , bo niby w Japonii wymagają (co nie jest prawdą). O jak się cieszę, że u nas można było oddychać normalnie .
+ wiadomo, że to efekt obecnej sytuacji, ale lot nocne na tym kierunku to dla mnie ogromny plus i minimalizacja jetlaga. Na powrocie bardzo ciekawe wznoszenie zapewne z tego powodu, by nie wlatywać nad samo Tokio na niskiej wysokości.
I jak zawsze - preludium deszczowe wróć! Nie mogę odżałować jego braku.
Niemniej dobry produkt. Jakbym miał na odcinek Y za 1200zł i P za 3000 to pewnie bym się nie zdecydował, ale gdy odcinki w Y zbliżały się do 1800-1900zł, to już wychodziła dopłata 1000zł od odcinka, a biorąc pod uwagę referencyjną wartość zdobytych mil (przelicznik 1,5 i 1,0 zamiast 0,25 w Y) to różnica na odcinku była rzędu 500-600zł i nie było się nad czym zastanawiać.
Ja dzisiaj przyleciałem z BOM i... pierwszy raz napisałem claim'a do LOTu po rejsie w Y+
Niesmaczne jedzenie, w części nawet niezjadliwe, w dodatku wybór (kurczak czy vege) miało pięciu pierwszych pasażerów (w tym znajomi królika i inne osoby lecące na ID), a pozostałym pasażerom pełnopłatnym została tylko porcja vege (nie mam nic przeciw vege, nawet lecąc do Indii świadomie o nią poprosiłem i wtedy było OK), ale to co dzisiaj serwowano było mega słabe
Brak amenity kit, brak produktów na pokładzie (wódka, tonic, herbata zielona z cytryną), dramatyczne słuchawki
Zatem zgadzam się z @kaspric
Więcej opiszę w relacji w podróży, bo się nazbierało negatywnych uwag
Ja rozumiem, że sytuacja jest trudna, ale czyżby by aż tak źle, że nie stać ich na szczoteczkę do zębów?
I tego właśnie nie rozumiem. Podniesienie ceny biletów o koszt tej szczoteczki będzie dla pasażera niezauważalne. Za to brak szczoteczki od razu jest zauważony, opisany na forum, za chwilę w prasie. Zaraz z tego może się zrobić konkretna strata w sprzedaży...
Kroplówce? Te linie są strategicznymi aktywami krajów a do tego jeszcze zarabiają furę szmalu. A LOT ma problem z opublikowaniem raportu finansowego w ustawowym terminie.
Może i mogą być. Ale istotniejszy tu jest fakt tzn. czy linia podana przeze mnie jako przykład jest na kroplówce a nie czy może być, bo jeśli prawo by im pozwalało ale nie byłaby i była w dodatku dochodowa, to czy to coś znacząco zmienia?
Niezależnie od tego, to z jednej strony (nawet na tym forum można to niejednokrotnie przeczytać) Lot ma niezły i chwalony produkt w postaci klasy premium ekonomicznej a z drugiej psuje ten efekt poprzez brak zestawu albo niewielki wybór porcji.
Są strategicznymi aktywami ale do danych za samą działalność lotniczą nie dojdziesz. Są subsydiowane w różny sposób: specjalne ceny paliwa, lokalne opłaty lotniskowe, warunki pracy. Nie obowiązują ich reguły UE. Oczywiście Turcji i ZEA na koniec się to opłaca, że największe huby przesiadkowe Europa-Azja są u nich.
W Polsce jakoś wielu nie chce zrozumieć, że opłaca się nam mieć średniej wielkości hub Azja/Europa Wschodnia - Zachodnia/USA/Kanada w Warszawie, nawet jeśli do działalności lotniczej trzeba dopłacać.
Ale po co mieć ten HUB jeśli trzeba dopłacać? Dla prestiżu? Dla miejsc pracy? Bo jeśli ktoś z Tel Awiwu poleci do NYC z przesiadką w WAW (ale na działalności lotniczej wyjdzie nam minus i trzeba będzie dopłacić) to na czym zarobimy? Na tym, że 1h będzie w Polsce, tfu w Baltonie na lotnisku i kupi wodę i kanapkę?
Biznes lotniczy sam w sobie musi się przynajmniej balansować żeby to miało sens.
Trudno pisać to samo co powiedziano już wiele razy. Zobacz na ceny powierzchni biurowej, targowej, wynajmu czegokolwiek i pensje w okolicach lotniska w Monachium-Garching, po zachodniej stronie Frankfurtu i koło Schwechadt. Posiadanie hubu oznacza atrakcyjność miejsca dla robienia biznesu, w tym przypadku Warszawy. Dzięki linii hubowej masz 3-4 połączenia dziennie do każdego sensownego miejsca w odległości 1h30 lotu. Bez hubu miałbyś Wizzair 3-4 razy w tygodniu. Przejedź się i zobacz jakimi opuszczonymi lotniskami są Budapeszt i Praga bez własnej linii.
Powiedzmy inaczej, ktoś mający pola pod Strykowem mógłby powiedzieć, po co nam dwie autostrady, tylko hałas będzie. Teraz, dzięki położeniu na skrzyżowaniu dwóch autostrad jest milionerem i zarabia bo sprzedał ziemie pod centrum logistyczne i otworzył biznes, który wspomaga tę działalność.
To co napisałes to zdecydowanie prawda i wpływa np na decyzje dotyczące lokowania inwestycji w danym miescie (czy i ile połączen legacy jest np do miasta z centralną). Ale (i to bardzo ważne ale!)...po pierwsze to nie oznacza ze przewoznik ten musi być wlasnoscią skarbu państwa. Takie spółki sa mniej efektywne i nawet w skandynawii sie to nie udaje.
Po drugie...duże lotnisko hubowe buduje się bo ma się silną linie, której rozwój i skala tego wymaga. A nie (jak to obecnie jest u nas) buduje się najpierw lotniska a potem mysli kto bedzie z niego latał i czy naprawdę jest potrzebne (bo skonczy sie jak z lotniskami w Hiszpanii tylko w duzo wiekszej skali)
Nie można się zgodzić że coś takiego powstaje najpierw, a coś później. Te procesy trwają równolegle, przy czym LOT jest aktualnie na etapie na którym obiektywnie Okęcie jest za małe. I tu również można mnożyć przykłady linii, które padły bo obsługujące je lotnisko ograniczało ich rozwój. Infrastruktura nie jest z gumy, jej przewymiarowanie owszem jest kosztowne, ale jeżeli chodzi o linię sieciową to jej niedomiar, z powodu centralizacji, również może być fatalny w skutkach.
Wracając do tematu: zobacz jak go zaczęliśmy - ktoś zwrócił uwagę, że produkt na pokładzie jest w LOT gorszy, no bo przecież inne linie dostają gdzieś kasę pod stołem. To jest argument po pierwsze z kategorii krasnali co zawsze nam szczają do mleka a nie sąsiadowi, a po drugie wręcz (jak napisałem wyżej) nieprawdziwy. To właśnie LOT dostaje twardą gotówkę od państwa, nie licząc ogromnej liczby przywilejów o których nawet Turkish może pomarzyć.
RYR ma już ponad 50 samolotów w polskim rejestrze. To wynika z najtańszych w Europie kosztów pozyskania (piloci po państwowych szkołach zawodowych z kompletem uprawnień) i utrzymania (nieistniejące prawo pracy, najniższe w Europie podatki) załóg. Ponadto regulator rynku w stosunku do certyfikowanych operatorów jest u nas praktycznie przezroczysty, dzięki czemu koszty obsługi stałej są jeszcze mniejsze. Z tych samych możliwości od lat korzystał i korzysta LOT.
A realia są takie, że to nie jest wina THY, UAE, QTR że LOT nie ma własnego rozkładu lotów. To nie jest ich wina, że siatkę lato LOT ogłasza w grudniu kiedy już jest po jabłkach. To nie jest ich wina, że w fali rozlotowej 787 na NS w terminalu nie ma nawet gdzie stanąć. To nie jest ich wina, że na Economy w longhaul produkt zatrzymał się 3 lata temu.
Zakładki