Co do zasady tak - za opóźnienie w przewozieA czy za 6-godzinne przetrzymanie w samolocie odszkodowanie się należy ?
No chyba że po 6-ciu godzinach stania na płycie wyszliby z samolotu a tu Toronto za drzwiami
Pani Rzecznik swoje, a Wy - swoje.
Ruszą, jeśli będzie problem. Bo moim zdaniem problemu odszkodowań o których piszesz (Walentin-Hermann) nie ma i nikt nie kwestionuje ich zasadności.
A czy za 6-godzinne przetrzymanie w samolocie odszkodowanie się należy ? Co o tym mówi Walentyn-Herman ? Dziennikarz niejasno napisał (bo na przykład nie zrozumiał), lotosceptycy na lotnictwo.net.pl zinterpretowali po swojemu i dalejże jechać po całości
Bardzo mnie też bawią Wasze komentarze o znajomości branży... Przepraszam najmocniej, ale pracuję akurat w takiej branży, która ma do czynienia z różnymi branżami I executives w różnych branżach też.
Oczywiście pięknie jest mieć top management i fachowców liniowych ze znajomością rynku... ale żeby oni u nas się znaleźli muszą spełniać kilka kryteriów
a) muszą być dostępni (lojalki na przykład, kara umowna za przejście do konkurencji)
b) muszą chcieć (wyrzuceni na przykład mogą nie chcieć wrócić)
c) muszą się z nami dogadać (kasa na przykład, możemy za mało płacić)
d) muszą spełniać kryteria merytoryczne (doświadczenie na przykład).
e) last, but not least, muszą być w ogóle dostępni na rynku. Ciekawe, ilu jest w Polsce executives wyspecjalizowanych w problematyce komunikacji korporacyjnej przedsiębiorstwa lotniczego. Komunikacja korporacyjna to nie tylko kontakty z rozjuszoną prasą, dla ułatwienia dodam.
Jak już porzucimy bajdurzenie o tabunach pr-owców z doświadczeniem w lotnictwie wałęsających się po rynku, to nagle okazuje się, że mamy do dyspozycji fajnych ludzi, ale tylko z częścią w/w kryteriów spełnionych.
I ponieważ samolot pikuje, a my nie mamy czasu przez najbliższe 12 miesięcy szukać księcia / księżniczki z bajki - rekrutujemy tych, którzy są najbliżej celu, zakładając, że się nauczą.
A w przypadku dowolnego pr-owca znajomość branży jest naprawdę 75 kryterium pod względem istotności.
...czyli "jakbyś był już na miejscu"?
Mimo optymizmu na początku zmiana staffu PRowego wyszła jak zawsze. Praprzyczyną jest pustka strategiczna.
Za Mastahem i Egonem sugeruję pełną empatię. Zapominamy, że okazyjni potencjalni klienci dowiedzieli się, iż LOT jest z samozadowoleniem zdolny do przetrzymania ich w samolocie przez 6h na płycie ze względów "bezpieczeństwa" i to bez wybuchu wulkanu czy terrorystów. FTLe po raz kolejny dostali sygnał, że LOT będzie otwarcie bronił się przed egzekucją dyrektywy co przy perspektywie downsajzingu jest klarownym sygnałem. Dajcie ludziom szansę, przyszłość firmy jest bez znaczenia.
Streszczenie dla "lotosceptyków" - zrozumcie wreszcie, że LOT, to przede wszystkim miejsce zarobkowania, a dopiero gdzieś na końcu maszynka do zarabiania na spełnianiu oczekiwań klientów (że o inwestorach nie ma co wspominać). Dajcie ludziom zarobić w spokoju.
Piotr
Ja siedzialem raz w Helsinkach w A330 300 OH LTT przed lotem do JFK 4 godziny z powodu nie wydania zezwolenia na start na pismie , poniewaz przed tym rejsem samolot mial jakies problemy techniczne ktore zostaly usuniete - tak to kapitan tlumaczyl. Wiadomo ze to malo przyjemne "wydarzenie" przed tak dlugim lotem ale nikt z tego nie robil tragedii.W Polsce zaraz robi sie afere byle tylko dokopac komus.....
I co, Finnair ustami rzecznika od razu ogłosił, że pasażerowie nie mają prawa do odszkodowania?
"Rząd nie zamawiał analiz, które uzasadniałyby konieczność budowy CPK. Wild mówi, że wydłużyłoby tylko proces inwestycyjny."
W Polsce to ogólnie mamy niefajnie i sami jesteśmy niefajni. Nie to co w Ameryce. Tam wszystko jest bigger, faster, stronger, nicer, ogólnie better. Stąd tak łatwo krytykować "zapyziały grajdół" w Europie Środkowej i jego nieobytych mieszkańców. To trochę jak z prawem wyborczym Polonii, nie mieszkają tutaj, ale najlepiej wiedzą kogo nam wybrać, żeby nami rządził.
Czy ja cos wspomnialem o USA w moim poscie ? Czy napisalem to o czym ty piszesz ? uwierz mi ze jestem ostania osoba ktora mowi zle o Polsce .To gdzie mieszkam itp to jest moja prywatna sprawa i nic nikomu do tego , postanowilem ze nie bede dalej komentowal twoich zakompleksionych wywodow.
Wracajac do tematu faktem jest ze media strszanie przesadzaja i szukaja afery na sile.
Nie wiem dlaczego część z kolegów usiłuje sprowadzić wczorajsze wydarzenia do samej kwestii problemów technicznych. Same problemy były kwestia drugorzędną, samoloty na całym świecie się psują i loty są odwoływane. Lotowskie dreamlinery już 21 czerwca zaliczyły usterkę i odwołano lot do Chicago i świat mediów nie stanął.
Cała wczorajsza "afera" poszła o niewłaściwe potraktowanie klientów - sześć godzin trzymano pasażerów w samolocie, przed czym są prawa w niektórych krajach i następnie zmuszono do czekania kolejne sześć godzin w kolejce do zakwaterowania w hotelach; oraz o wyjątkowo nieudolną i skandaliczną serię występów Pani Rzecznik, która zamiast wykazać skruchę i zażegnać sytuację, poszła w zaparte i zaczeła jawnie kręcić.
Środowy wieczór stał się kolejnym bolesnym dowodem że zarząd LOT-u przez pół roku dalej nic nie zrozumiał. Pasażerowie nadal są traktowani jak konieczne zło, najlepiej jakby wogóle nie trzeba mieć "z nimi" doczynienia, a pieniążki same wpływały ciurkiem z MSP na konto spółki.
W świetle tych wydarzeń śmiesznie zaczynają wyglądać wszelkie działania naprawcze w stylu rezygnacji z talarek i gazet na lotach krajowych, gdy LOT z powodu własnej niefrasobliwości traci o dwa rzędy wielkości w potencjalnych wpływach.
Już Chorzewski miał "bliższe relacje z mediami" i zabierał ich (wybranych oczywiście, na tym polu to był mistrzem pewnego rodzaju poplecznictwa) co kwartał do Seattle pokazywać jak się Drimek buduje i potem na odbiór, już Chorzewski rozdawał pseudo-redaktorom pseudo-mediów bilety w biznes klasie do Chin aby fotorelacje mogli wrzucić, tvn24 i wszyscy święci mieli ostry jump w USA nieraz i co? I jak te "dobre relacje" wpływają na wizerunek LOTu? Jak jeszcze bardziej będą poprawiać relację z mediami to się chłopaczki co to są opiniotwórczymi i rzetelnymi (szkoda że tylko w ich ocenie) mediami lotniczymi znowu rozlatają
Widzę, że niektórym zadzrość wyżarła wnętrzności, ale lekarstwo jest proste: stać się pesudo-redaktorem, założyć pseudo-medium i już można przebierać w darmowych biletach w F/C po całym świecie. Powodzenia życzę.Wracając do sprawy: problem tego, jak zachowała się (czy jak powinna) nowa pani rzecznik jest drugorzędny. Ważniejsze jest to, że po raz n LOT pokazał, że nie jest, albo nie chce być przygotowany do działania w sytuacji awaryjnej. Brak informacji dla pasażerów, wielogodzinne oczekiwanie na pokładzie, brak koordynacji, chaotyczna obsługa naziemna, gigantyczna kolejka po skierowanie do hotelu (mimo, że było kilka godzin żeby to przygotować) itp. To są wyzwania, z którymi każdy szanujący przewoźnik powinien sobie umieć poradzić. Dlaczego taki Air Berlin, gdy wieczorem na TXL zostało parę tygodni temu kilkaset osób i zrobiła się 150 metrowa kolejka do stanowisk, potrafił, mimo późnej pory (po 22), w ciągu 5 minut aktywować 100% mocy przerobowej, otwierając 5 dodatkowych stanowisk i rozładować ten tłum w ciągu 45 minut? I ani razu nie padło słowo: nie da się, nie mamy, nie możemy. A dlaczego LOT w środku dnia roboczego nie radzi sobi z 20 osobami przy tranfser desku (1 osoba w pracy), a pasażerowie po godzinie oczekiwania na ogół słyszą "nie mamy miejsc, nie możemy, nie nasz problem, nie stworzymy, nie da się, nie da sie nie da się...." ?
Proszę o trzymanie się tematów wątków - praktycznie z każdego robi się po pięciu postach HP.
Wątki poboczne będą przenoszone do różnych rozmówek.
Ostatnio edytowane przez egon.olsen ; 05-07-2013 o 15:01
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
O Polsce i Polakach napisałeś tak: "W Polsce zaraz robi sie afere byle tylko dokopac komus....."
Twoje postanowienie mnie wzrusza, ale ja nie mam kompleksów. To co piszesz o Polsce ("...ale nikt z tego nie robil tragedii.W Polsce zaraz robi sie afere byle tylko dokopac komus....."), świadczy o tym, że to Ty masz jakieś kompleksy. Wszędzie ludzie się denerwują takimi sytuacjami, szczególnie jeżeli nie otrzymują prostej informacji i mówi się im, że nie mają praw. Ich narodowość, ani kraj w którym mieszkają nie ma znaczenia. Znaczenie ma natomiast postawa ciągłego nadawania na swój kraj (?) i jego mieszkańców, niezależnie od tego jak się zachowują. Bardzo charakterystyczna dla osób przebywających za oceanem stąd mój "zakompleksiony wywod". Niespotykana natomiast w przypadku większości innych nacji z jakimi miałem do czynienia.
I jeszcze jedno, rozumiem, że nie masz polskiej czcionki, ale dużymi literami chyba dysponujesz - piszemy z dużej litery i nie jest to spowodowane kompleksami, ale ortografią i kulturą (tą zwykłą, przez małe k). No chyba, że nie pozwala Ci na to Twój szacunek do Polski i Polaków.
Moderatorów i osoby postronne serdecznie z góry przepraszam, za powyższy post.
Otóż "zachowanie Pani Rzecznik" nie jest "drugorzędne", a wprost dowodzi kompletnej niechęci do przykładania znaczenia do sposobu wychodzenia z sytuacji kryzysowych. Alternatywa jest prosta:
- albo takie zachowanie Rzecznika (Pani Rzecznik) zostało ustalone z Zarządem z dniem przejęcia przez nią obowiązków,
- albo nie zostało ustalone.
Piotr
Zrobił się z tego naprawdę potężny wątek, a cała sprawa jest przecież więcej niż banalna: jakiś nieodpowiedzialny głupek trzymał niepotrzebnie pasażerów przez 6 godzin na pokładzie naprawianego samolotu. Cała reszta to już tylko didascalia - samoloty przecież psują się WSZĘDZIE, nawet te najnowocześniejsze, a i rzecznicy prasowi zanim się nauczą rzemiosła to też muszą najpierw napleść różnych głupot w różnych telewizjach. Oby przy następnym opóźnieniu (których z pewnością będzie jeszcze wiele, jak również i usterek technicznych samolotów) Pani Basia wyciągnęła wnioski ze swojego pierwszego dnia pracy. Miała trochę pecha, ale po takiej szkole szybko powinna się nauczyć, że LOT korzystając z bonusa jakiego dostał od losu w postaci naszych polonusów na TATL, musi również poradzić sobie z góralsko-podlaskimi zakapiornymi charakterami tych pasażerów - wszyscy chyba widzieli te awanturujące się straszne baby w TVN24 i tych "biznesmanów" polonijnych, bez których świat zaraz się zatrzyma, jak ich LOT nie dowiezie na czas. Niestety - LOT może z nich nieźle żyć, ale pod warunkiem, że zaakceptuje reguły i zasady z Greenpointu. A tak w ogóle, to nagłośnienie tej sprawy ponad miarę, na jaką zasługiwała, mnie osobiście nasuwa podejrzenia raczej na akcję firmy A przeciwko firmie B. Jak zwykle w rękawiczkach i nie bezpośrednio.
Zakładki