Z dedykacją dla E-Jet KRK coby nie było z Czerskiej - LOT nad krawÄdziÄ | Gazeta Polska Codziennie
Piotr
Jeśli "kolejna", to poprzednie zarządy z poprzednich ekip rządowych też były celem "nagonki". Czyli bez względu czy "zatwierdzeni na Czerskiej" czy nie, tu i tak się nad nimi pastwią - to jeśli o związek z Twoim poprzednim postem.
A jak nie negujesz bieżącej sytuacji LOTu, to wiesz, że odkąd te forum istnieje kolejne zarządy pogarszały stan firmy. Chcesz nazwać "nagonką" komentowanie tego zjazdu do bazy, to nazywaj. Akurat GPC przesadziła z tytułem ale obrazowo streściła konkluzję tego wątku zgadzając się z tym, co przez lata pisali tu "oświeceni".
Piotr
^^ PeK, Ty akurat jesteś konsekwentny, natomiast E-Jet raczej nawiązywał do kilku użytkowników, których nastawienie do zarządu LOT zmieniło się wraz ze zmianą władzy.
Teraz rozumiem. Czerska zabolała. To tylko przykład ośrodka jedynie słusznej wszechwiedzy.
Co do nagonki, prezesa, krawędzi itd, to ja jestem zdania że każdemu trzeba dać szansę niezależnie od nadania politycznego, rasy, orientacji, wyznania, kierunku studiów itd, itp. Tym bardziej komuś, kto już coś istotnego osiągnął.
Szanuję jednak prawo jedynie słusznie "oświeconych" do posiadania innego zdania i postawy wobec ludzi. Tego szacunku nie zmienia również zauważony przeze mnie wyżej początek sezonu na nowego prezesa. Czy nazwiemy to nagonką, szczujnią, czy po "oświeconemu" tzw hejtem nie zmienia faktu, że co by ten facet nie zrobił to i tak będzie źle.
A może warto najpierw rozliczyć osiągnięcia poprzednika, bo z tego co można na forum przeczytać, to można wnioskować, że gość miał coś zrobić, ogłosił że zrobił, wziął za to kasę, strzelił focha i się pożegnał. Dzisiaj okazuje się, że robota jednak nie została wykonana jak należy, problem ma nowy zarząd, a winnego nie ma. Kasy też. Ale be jest już ten nowy. Taka ucieczka do przodu.
Zadziwia mnie jak serioznie ludzie traktują podziały i symbole z nimi związane i nie dostrzegają, że pozostałych to bawi.
Dawaj przykłady co zrobił dobrze! Ja, parę postów wyżej zalinkowałem komunikat o 19% przyroście pasażerów w 1Q16. Choć nie wiem czy to dobrze czy źle (wykropkowania w kwicie NIKu nie pozwalają na ocenę czy LOT stać choćby taki na wzrost). Mogę dodać, że jego ewidentną zasługą jest przerwanie bajania o wielkim rozwoju. Nic tak nie dobija firmy w kłopotach jak pic. Ale to wszystko co zauważyłem pozytywnego. Z wystąpienia na komisji jasno widać, że jest kolejnym w serii prezesem LOTu, który nie traktuje walki konkurencyjnej o klienta jako esencji swojej roboty, a efekt ekonomiczny jako skutek. Wszyscy byli od zbijania kosztów, jak jeden narzekali jak trudno zwiększyć przychody i żaden nie tracił czasu na "zajebiście ważne pytanie" dlaczego to pax ma wybrać LOT, a nie konkurenta.
Rozliczaj. Ja to już zrobiłem ze dwa lata temu. I wyszło, że miałem rację choć teraz trochę łagodzę pogląd. Dane NIKu plus info z GPC (ostatnie podtrzymanie woli kontynuacji było wg GPC w 2013) wskazuje, że Mikosz zręcznie unikał zagrożeń ze strony KSH i dość konsekwentnie dążył do sprzedania finansowemu. Jest prawdopodobne, że to była ostatnia szansa - okaże się. Tym się różni od Piroga, który wyłącznie trwał.
Piotr
@L4 - nie nazwałem tego sukcesem, tak jak nie nazwałem spalenia 1/2 mld zł konsekwencją.
Te 500 mln oddaliło nieuchronne bankructwo i tylko tyle. Musiał to przepalić, bo nie miał zlecenia likwidacyjnego. Potem konsekwentnie konfekcjonował LOT do transakcji z finansowym. Czy ta konsekwentnie realizowana koncepcja była sensowna czy nie pewno się nigdy nie dowiemy (sama dyskusja o kryteriach takiej analizy to temat na wątek), choć szybko dowiemy się czy była ostatnią znaną szansą przeżycia. Świeże informacje wskazują, że różnił się od poprzedników tym, że jakąkolwiek koncepcję miał poza surfingiem i ją realizował dopóki mu pozwalano. Poprzednicy - od czasów Swissair story - wyłącznie surfowali i trwali. Nie podlega dyskusji fakt, że at the end of the day też dał....
Dodam, że idąc linkami ostatnich wiadomości trafiłem na ten tekst - Informacje prasowe - który miejscami zaczyna przypominać "profeskę". Oczywiście to PR ale w przypadku LOTu takie coś jest nowością:Nie ma wyjaśnienia jak do takich wyborów trwale doprowadzić i czy to w ogóle było realne w 2015 ale chociaż zaczynali mówić o istocie ich problemów.Chcemy być świadomie wybieranym przewoźnikiem regionu” – podsumowuje Marcin Celejewski, Członek Zarządu do Spraw Handlowych.
Piotr
Oddaliło bankructwo to fakt, ale to samo można chyba powiedzieć o działalności wcześniejszych prezesów? Biorąc pod uwagę, że w doniesieniach prasowych były informacje w zasadzie tylko o dokapializowaniu (na niezbyt imponującą kwotę) to raczej trzeba tu mówić o konsekwentnym dążeniu do oddania, a nie sprzedania - co być może było uzyskać pierwszego dnia po objęciu stanowiska (sądzę, że z ceną wywoławczą 1 zł znalazłoby się paru chętnych - choćby do wyeliminowania konkurencji), a w kasie Państwa byłoby pół dużej bańki więcej.
Blog – Baca i Gościniarek: Niech LOT najpierw przekona do siebie pasażerów, a z inwestorami pójdzie łatwiej
Niech LOT najpierw przekona do siebie pasażerów, a z inwestorami pójdzie łatwiej
Kwiecień 15, 2016
Wraca temat LOTu. Niestety po raz kolejny w niezbyt dobrym kontekście. Po okresie względnego „spokoju” zapewnionego przez środki z programu restrukturyzacyjnego, narodowy przewoźnik po raz kolejny może być zaraz w finansowych tarapatach. W efekcie, w dyskusji publicznej zaczynają się pojawiać wielkie wyzwania: „dokąd latać?”, „czym latać?”, „skąd wziąć na to pieniądze?” i „czy znajdzie się inwestor?”.
Są to zapewne pytanie o charakterze zasadniczym, ale ja chciałbym zwrócić uwagę na trochę inny aspekt działalności LOTu. Będąc wyznawcą „religii”, stawiającej w centrum rozważań każdej firmy usługowej jej klienta, po raz kolejny zwracam uwagę na znaczenie zadowolenia klientów z usługi oferowanej przez przewoźnika lotniczego. Można oczywiście zadać pytanie czy naprawdę w sytuacji, w której przetrwanie spółki po raz kolejny może stanąć pod znakiem zapytania, najważniejsze jest szlifowanie jej operacyjnej doskonałości, koncentracja na niuansach związanych z doświadczeniem pasażera? Moim zdaniem tak. Zewsząd słyszymy, że LOT nie przedstawia realnej wartości w oczach potencjalnych inwestorów, a jednocześnie jak bardzo tego inwestora potrzebuje. Może więc pora zacząć tę wartość budować?
Wysoka ocena pracy przewoźnika przez pasażerów pewnie nie zastąpi zdrowej sytuacji finansowej, czy wyraźnych perspektyw rozwoju, na które w pierwszej kolejności zwracaliby uwagę inwestorzy. Ale czy tytuł lidera usług dla pasażerów w tej części Europy, mogącego pochwalić się wysokim wskaźnikiem lojalności pasażerów, nie stanowiłby zachęty? Moim zdaniem LOT podstawy do walki o taką pozycję ma, ale musi w sposób systemowy podejść do poprawy doświadczenia jego pasażerów.
A tym, których nie przekonałem polecam przykład Ryanaira – przewoźnika, który od lat przez wielu traktowany jest jako symbol najwyższej doskonałości operacyjnej. I nawet ten doskonały Ryanair zmienił swoją filozofię i właśnie rozpoczyna trzeci rok realizacji programu „Always getting better”, nakierowanego na wzrost zadowolenia pasażerów. I na koniec cytat z Michaela O’Leary: „Gdybym wiedział, że bycie milszym dla klientów da tak dobre wyniki, zacząłbym to robić już lata temu”. On już się przekonał, teraz pora na nas.
Niech LOT najpierw przekona do siebie pasaĹźerĂłw, a z inwestorami pĂłjdzie Ĺatwiej | Euroinfrastructure.eu
Te 500 mln było raczej pożyczką (o ile pamiętam z 10-letnią spłatą) i bardziej problem polegał na minimalizacji tej kwoty dla nieodstraszania potencjalnego chętnego dla jej spłaty niż jej utopieniem w kapitał podlegający wycenie. Oczywiście prawda może być inna dopóki mamy wielokropki w kwicie NIK.
Piotr
Menedżerów jest wielu, jak i wielu jest lekarzy. Ale z konkretnym problemem idzie się do konkretnego specjalisty. Tutaj ktoś z próchnicą zapisał się do okulisty.
Amen!
Stąd moja poniekąd irytacja i uszczypliwe uwagi dotyczące takich tematów jak wiecznie kulawa strona www czy wiecznie "na horyzoncie" retrofit 737. A i pewnie parę innych spraw należałoby tu dodać.
Może byłoby słuszniej wziąć kilka milionów więcej pomocy od państwa i ZAPŁACIĆ komuś, kto POTRAFI postawić działającą stronę. Jeżeli już naprawdę nie można było, to dokonać tego kosztem jednej z licznych (i jak coraz częściej jest to wspominane - kosztownych i bezużytecznych) analiz zamawianych na zewnątrz.
Z całym (ponownie) szacunkiem dla dokonań w Polonezie - znów - może troszkę mniej wystawnie a wyrównać oczywiste braki tam, gdzie występują od lat i rzeczywiście zniechęcają do LOT-u.
Wiem, wiem, wiem - to odrębne działy, odrębne środki, odrębne osoby. Niemniej jednak LOT to nadal jedna firma.
Adam
Zakładki