Zamieszczone przez
rzeczpospolita.pl
Pierwsze dreamlinery dla LOT za półtora roku
Polska będzie pierwszym europejskim klientem Boeinga. Dostawa zaplanowana jest na drugą połowę przyszłego roku. Nic nie wskazuje, by miały wystąpić jakieś opóźnienia - mówi "Rzeczpospolitej" Laurette Koellner, prezes Boeing International
Laurette Koellner
BOEING
Laurette Koellner nie przewiduje żadnych trudności w dostawach dreamlinerów dla LOT
BOEING
Jako pierwsza linia na świecie, dreamlinery odbierze japońska ANA, po niej LOT. Początkowo będzie to osiem maszyn, potem być może sześć kolejnych, na które polski przewoźnik złożył zamówienie warunkowe (opcję). - Nie widzimy żadnych zagrożeń dla ustalonych terminów. Przewoźnik, który dziś chciałby zamówić taki samolot, na dostawę musiałby poczekać do 2013 r. Pierwszy egzemplarz gotowy do lotu testowego wyjedzie z hangaru w Seattle na początku lipca tego roku.
W Polsce klient i dostawcy
Dreamliner to maszyna, która będzie rewolucją w światowym lotnictwie. - Wszystko zrobiliśmy od nowa - mówi Laurette Koellner. - Spala o 20 proc. mniej paliwa, więc ma większy zasięg, lżejsza dzięki wykorzystaniu nowych materiałów (kompozyty, włókna węglowe) i konstrukcji, która zastępuje czasami kilkadziesiąt kawałków blachy jednym wielkim arkuszem. To upraszcza i skraca czas produkcji i niezbędnego serwisu. - Pracowaliśmy nie tylko z inżynierami, ale i z psychologami i fizjologami. Dzisiaj linie lotnicze kładą wielki nacisk na komfort pasażerów. Dlatego Dreamliner ma okna ponad dwukrotnie większe niż samoloty latające dzisiaj i praktycznie każdy pasażer czuje się tak, jakby siedział przy oknie.
W ostatni czwartek Boeing International oficjalnie otworzył swoje regionalne biuro w Warszawie. - Aż 70 proc. naszych dochodów pochodzi spoza Stanów Zjednoczonych. I nie bylibyśmy w stanie dotrzeć do klientów, gdybyśmy chcieli wszystko załatwić z Chicago, nie mówiąc już kontaktach z dostawcami - tłumaczy Laurette Koellner.
Kłopoty Airbusa nie pomagają
Po pięciu latach dominacji Airbusa, w ubiegłym roku Boeing zdołał odzyskać pozycję lidera na światowym rynku producentów samolotów. - jesteśmy zdeterminowani, aby i w tym roku utrzymać tę pozycję. W jaki sposób? - Koncentrujemy się na punktualności dostaw i uważnie słuchamy, czego chcą klienci. Zresztą w taki właśnie sposób powstał 787. Notowaliśmy wszystkie uwagi i wyniknęło z nich, że chcieliby mieć maszynę oszczędną, cichą, zapewniającą większy komfort podróży. A do tego taką, która woziłaby pasażerów nie z jednego punktu przesiadkowego do drugiego, lecz dowoziłaby ich od razu do docelowego punktu podróży. Takiego samolotu chciał właśnie LOT - dodaje.
Kilka miesięcy temu rywal Boeinga, Airbus, mimo poważnych kłopotów podjął decyzję o produkcji podobnej maszyny. Na razie nie wiadomo nawet, kiedy pełną parą ruszy jej projektowanie. - Kłopoty Airbusa w żaden sposób nam nie pomagają - zapewnia Laurette Koellner. To duża i silna firma, a dla naszego własnego dobra dobrze jest mieć silnego konkurenta. Ten rynek jest tak podzielony, że jeśli ktoś ma kłopoty, cierpi cała branża.
Boeing jednak nie ma żadnych trudności w przekonywaniu przewoźników wahających się, czy zamówić konkurencyjną maszynę Airbusa - A350. - Wierzymy, że Dreamliner jest najlepszym samolotem na świecie - mówi Laurette Koellner. W tej chwili powstał już rynek wtórny na dostawy i opcje na dostawy dreamlinerów. Ale jeśli któryś z przewoźników nie zdecyduje się na wykorzystanie opcji na dostawy, opcja wraca do Boeinga - tłumaczy wiceprezes koncernu. Czyli z jej sprzedaży firma nie ma żadnego zysku.
DANUTA WALEWSKA
Zakładki