No cóż, leciwa flota na atlantyki to już odrębny temat...mamy co mamy...
W 90% tego co piszesz jest racja. Ale nie wiem czemu tak uparcie nie dostrzegasz pozytywów w "polityce" Mikosza? Naprawdę człowiek pracuje w takiej a nie innej rzeczywistości zostawionej mu przez poprzedników. Czyli w g.....nie. Nie jest sztuką być preziem jak jest wszystko cacy a na rynku popyt na produkt że aż miło.
A na fotele miała być kasa z B. Faktycznie, już też zapomniałem o tej konferencji...ale wogóle mam mało czasu ostatnio
no nie wiem....
fakt lata ich troche ale glownie to amerykanskie linie i tez BA puszcza za altantyk 767 ( juz nie liczac lotu)
ale zauwaz ze na swoje flagowe polaczenia AA ani CO czy inna Delta nie puszcza 767. Tylko A330/777
767 moglyby sobie jeszcze zostac jednak na mniej wazne trasy dlatego ze azji na starym 767 nie zawojujemy... bo jak tu konkurowac z SQ , EK czy LH ?
Mnie cholernie ciekawi jak zamierza lot walczyc z tymi gigantami co wymienilem wyzej...
a konkurencja już tuż tuż!
Lotnictwo.net - zdj?cia
To znaczy nagle, po dodaniu 777 do floty 767 zaczynają latać szybciej, taniej i wygodniej?
Ale aż żal ściska, że się nam taki talent na forum marnuje.
JFK-LHR to nie jest flagowe połączenie? Delta je realizuje na 767. EWR-LHR Continental lata na 757 nawet.
Nic nie zrozumiałeś: "dodanie" 777 to byłaby podobna głupota jak "dodawanie" ostatnio E75 i 734 z C0 do tego co Lot już ma. Po prostu wtedy byłoby za dużo. To się nazywa nadoferowanie i z tego biorą się straty a nawet bankructwa w liniach lotniczych. Siekiery należałoby jedynie wynająć na lato, po to żeby uzupełnić niedooferowanie powstałe w wyniku wcześnijszego zwrotu 767 na jesieni. Wtedy właśnie byłoby z pewnością taniej, prawdopodobnie wygodniej, a może nawet i szybciej? Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że 777 jest szybszy od 767, który jest dzisiaj bodajże najwolniejszym jetem w eksploatacji (0.82?)
Teraz już jasne?
Wcale nie uważam, żebym się aż tak bardzo marnował. Raczej sądzę, że pracuję za dużo i często mam nawet trochę dosyć. Ale co wy tak razem z Egonem uwzięliście się na moją pracę: i jeden i drugi doradza mi jej zmianę, chociaż wcale tego nie potrzebuję ani nie planuję :-) Wiem, że trochę tutaj drażnię miejscowych twardogłowych, którym nijak nie może się pomieścić w ich głowach że jednak możnaby Lotem zarządzać dużo skuteczniej. Ale to tylko takie hobby, żadne tam "marnowanie się"...
Rudi
Pytanie tylko, czy oszczędności związane z eksploatacją 777 zrekompensowałyby jednak znacznie wyższe koszty finansowania. Być może jest to bardzo ryzykowne założenie z mojej strony, ale stawiam, że choć jeden człowiek umiejący używać kalkulatora ostał się w Locie i zrobił konkretne wyliczenia.
Przypominam także (co z dumą sam wywróżyłem z fusów), że 767 w Locie jeszcze dobre parę lat polatają i po proponowanym przez Ciebie wariancie rozwoju za te dwa lata wrócilibyśmy w zasadzie do punktu wyjścia.
No widzisz, a dzięki naszym propozycją byś mógł hobby z pracą połączyć :-)
A czym się lata z PL za Atlantyk? Wszystkie te linie mają na tyle dużo CS'ów z Europejskimi partnerami, że część ruchu zgarniają z marszu i tak. Pozatym, nie chodziło w zasadzie o konkurencję, ale sam fakt używalności tych samolotów.
Ale czy wpływa to w jakikolwiek sposób na osiągi innych samolotów? Nie.
Twoimi planami co do floty już raczyłeś się raz podzielić na forum. Nie wystarczyło Ci kompromitacji? Nawet Rudi zrobił wtedy wielkie oczy.
Nie, nie jasne. Bo jest coś takiego jak produkt i marketing. I z tego punktu widzenia wet-lease to strzał w stopę.
Rudi,Ale co wy tak razem z Egonem uwzięliście się na moją pracę: i jeden i drugi doradza mi jej zmianę, chociaż wcale tego nie potrzebuję ani nie planuję :-) Wiem, że trochę tutaj drażnię miejscowych twardogłowych, którym nijak nie może się pomieścić w ich głowach że jednak możnaby Lotem zarządzać dużo skuteczniej. Ale to tylko takie hobby, żadne tam "marnowanie się"...
- wypieprzyli cię z lotu i nie możesz tego do dziś przeżyć (sorry, ale z każdego posta to wyziera)
- w co trzecim poście piszesz, że postawiłbyś LOT na nogi
- zachęcany żebyś złożył aplikację np. na dyrektora biura czarterów piszesz że eeeetam, bo słabo płacą (nieprawda, bo na stanowiskach kierowniczych są kontrakty i można dobrze ponegocjować)
Nie dziw się więc, że się dziwimy tej swoistej schizofrenii... Niestety prawda jest taka, że jedyne co ci wychodzi to powielanie tych samych frazesów, które można przeczytać w zakładowej gadzinówce solidaruchów. A że frazesy mają to do siebie że fajnie brzmią, to wydaje ci się, że wszyscy łykną te 'prawdy' objawione. Niestety oprócz nastolatków, którzy samoloty oglądają z balkonu swojego domu jakoś nie znajdujesz zwolenników swoich tez na forum... I tylko szkoda, że nie wyciągasz z tego żadnych wniosków...
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
No z PL to się lata starymi 767, więc ludzie kombinują się przesiadać. Ale nie przesiadają się jak twierdzisz na AA/DL/CO tylko LH/AF/BA...
Amerykanie używają tych samolotów na trasach silnej konkurencji, gdzie połączeń dziennie jest kilkanaście na jednej destynacji więc w dogodnej godzinie i cenie ktoś poleci tym 757 np. z LON do NYC.
Wydaje się, że nie ma co porównywać WAW z LON/PAR/FRA... a że taki 757 potrafi przelecieć Atlantyk to nie podlega przecież dyskusji
Jak już pisałem - CS'ów z europejskimi liniami jest na tyle dużo, że przeciętnie zorientowany pasażer ma spore szanse trafić na amerykański sprzęt (zwłaszcza jak go jeszcze przesiadka z wielką wodą z amerykańskiego hubu czeka). No i jak już pisano - standard takiego 747 LH też nie powala, a latają często pełne.
Można spojrzeć na to z drugiej strony - skoro jest tak silna konkurencja to 767 powinny stać na z góry przegranej pozycji, jeśli za chwilę jest do wyboru 777 czy inny nowszy typ.
A co nie jest strzałem w stopę? Skoro Rudiego propozycja jest be..., to co jest dobrym rozwiązaniem? Trwanie przy zdezelowanych maszynach, o coraz częstszej usterkowości? I co z tego że odnowią wnętrze, skoro każdy odwołany rejs,opóźnienie itp. to też jest bardzo wymierny koszt! Pomijam paliwożerność bo nie mam porównania z 777. A raty też trzeba płacić za nielatające 767 z powodu usterek, awarii. Marketing LOT'wski też cierpi na tym że LOT 767 to loteria - poleci o czasie i czy wogóle? Niektórzy porównują 747 Lufy do 767 LOT'u, ale mam pytanie do "znafców" - jaki jest procent odwołanych lotów na 747 LH i jak ma się to do 767 LO? Egon, mam wrażenie że co niektórzy jakoś nie mogą się rozstać z 767 LO i że do 2012 jakoś to będzie, a wymiana foteli nagle uczyni te maszyny mniej awaryjne? Porównanie do flot dalekodystansowych innych linii jest kompletnym nieporozumieniem. Mając 6 767 a np. grubo ponad setkę samolotów na lh tak jak AA, zupełnie inaczej należy patrzeć na straty związane np. z odwołaniem/opóźnieniem 1 lotu. W przypadku LO takie "numery" to jest właśnie strzał w stopę. I nie wiem czy pomogą tutaj jakiekolwiek zmiany w "technicznym", o których kiedyś wspominałeś. Nie wiem, czy propozycja Rudiego jest super czy nie, ale póki co nikt nie przedstawił nic innego, z uwielbieniem wpatrując się w nowe fotele.
Wg mnie tutaj nie chodzi o przywiazanie do konkretnego typu tylko po prostu brak jakiejkolwiek strategii (tutaj akurat sie zgodze z Rudim )
Wszystko jest na zasadzie pospolitego ruszenia, ze jak sie cos posypie to sie dopiero wtedy bedziemy martwic co sie pokrywa z tym co napisales o 2012.
Ta firma ma taki bezwlad organizacyjny, ze nawet jakby teraz ktos podjal decyzje o wynajmie 777 to znajac tempo dzialan to te 777 przyszly by razem z dreamlinerem
Jak sie swiezy pilot sie szkoli na samolocie to sie mowi, ze samolot go wyprzedza o pol godziny
Z LOT'em jest podobnie tylko skala czasu wieksza.
Nikt o zdrowych zmysłach nie ma najmniejszej wątpliwości że 767 w chwili obecnej jest złem koniecznym. Dużo palą, są usterkowe, w sezonie, kiedy rotacje są ułożone na styk faktycznie lot do USA to loteria. Natomiast nie zmienia to faktu, że najwyraźniej po dokonaniu analiz wyszło, że pozbycie się 767 na zakładkę z Dreamlinerami jest bardziej opłacalne, niż wyrzucenie 767 i zastąpienie ich innym typem tylko na sezon, a później wprowadzenie 787. I jeszcze w dodatku ani rudi, ani nikt inny nie był uprzejmy pokusić się o przedstawienie konkretnych cyfr odnośnie wet-lease i cała dyskusja tutaj odbywa się na zasadzie 'wydaje mi się', albo 'jestem przekonany'. Natomiast ci, którzy podejmują decyzje flotowe robią to w oparciu o szereg analiz na prawdziwych cyfrach.
Odnośnie samego wet-lease. Z mojego punktu widzenia jest to mniej więcej tak, jakby w fabryce Volkswagena ktoś wpadł na genialny pomysł i powiedział: słuchajcie, to nasze Polo to już takie przestarzałe się zrobiło, za półtora roku będzie nowe, ale tego już się nie opłaca sprzedawać... to może kupmy pół miliona Fabii od Skody, nakleimy znaczek i będziemy udawać że się nic nie stało. Przykład przerysowany celowo, ale do tego to się generalnie sprowadza. Wet-lease można brać na czartery i niespodziewane podmianki, a nie na rejsy rozkładowe, z których każdy z zasady byłby deficytowy.
Decyzje flotowe zresztą są już podjęte i w tej materii nic się nie zmieni, niezależnie od wszystkiego, zwłaszcza że i po sezonie 2010 767 będą miały w Locie co robić.
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
Zakładki