28-letni Marcin Plichta, właściciel parabanku Amber Gold, po wydaniu 180 mln zł na uruchomienie linii lotniczych OLT Express sypie pieniędzmi dalej. I to w dużym stylu, jak za czasów Bagsika i Grobelnego
Obecnie najbardziej tajemnicza postać w polskim biznesie – Marcin Plichta, 28-letni właściciel parabankowej sieci Amber Gold, zaskakuje rynek kapitałowy coraz bardziej śmiałymi pomysłami na wydawanie pieniędzy. Inwestycyjny marsz rozpoczął w ubiegłym roku, przejmując za 2,2 mln euro niemieckiego przewoźnika lotniczego OLT Express z Bremy.
Czy Amber Gold to piramida finansowa?
Wszedł z nim do Polski i w niespełna sześć miesięcy wywrócił do góry nogami cały rynek lotów regionalnych, wydając na to 180 mln złotych. Równocześnie kontynuował zakupy w Niemczech. W połowie kwietnia tego roku odkupił bazę techniczną i dział marketingu od podupadłych linii Cirrus Air z Saarbrücken. Miesiąc później podpisał list intencyjny z całkiem sporymi liniami lotniczymi Contact Air ze Stuttgartu, których przejęcie ma zostać sfinalizowane w drugiej połowie tego roku.
– Na inwestycje w rynek lotniczy zamierzamy jeszcze wydać około 200 mln zł – deklaruje Jarosław Frankowski, dyrektor zarządzający OLT Express.
Sam Marcin Plichta nie zwykł komentować w mediach swoich wysokich lotów inwestycyjnych. Być może dlatego, że nie lubi odpowiadać na niewygodne pytania i pogarszać i tak już mocno nadwątlonego wizerunku. Od kilku lat ma na karku prokuraturę i Komisję Nadzoru Finansowego, które bezskutecznie starają się dowiedzieć, kto finansuje działalność Amber Gold i co się dzieje z pieniędzmi 50 tys. klientów tej spółki.
Monety cenniejsze niż złoto
Właściciel sieci, której kondycji finansowej nikt tak naprawdę nie zna oprócz niego samego, ma inny patent na publiczne uwiarygodnienie. Postanowił zostać mecenasem kultury, sztuki i futbolu. Właśnie wyłożył około 5 mln zł na produkcję filmu „Wałęsa” w reżyserii Andrzeja Wajdy i kupił za 6,5 mln zł popadający w ruinę pałac w Rusocinie koło Pruszcza Gdańskiego, w którym chce zamieszkać po generalnym remoncie.
Złoty chłopiec z Pomorza przymierza się także do odkupienia ulubionego klubu piłkarskiego Donalda Tuska, Lechii Gdańsk, od jego aktualnego właściciela, Andrzeja Kuchara, który postanowił pozbyć się swoich akcji w mocno zadłużonej spółce i wycenił je na 10,7 mln złotych.
Zakładki