Ha ha, i na to jest hasło na wikipedii:
Rodzynkowe, bo w czasie blokady Berlina piloci samolotów alianckich zrzucali słodycze i rodzynki na małych spadochronach
Chodzi tu głównie o DC-3
http://en.wikipedia.org/wiki/Raisin_bombers
W tej chwili na N-24 pokazują na żywo lotnisko. Dzisiaj wieczorem odlecą z niego ostanie samoloty: Właśnie taki Rodzynkowy Bombowiec DC-3 i JU-52. Pokazali też oryginalne filmy z takimi słodyczami spadającymi z samolotów, mała paczuszka wisząca na spadochronie ok 50cm średnicy. Dookoła lotniska stały dzieci i łapały paczki z rodzynkami
Przed chwilą w TVP1 powiedziano o zamknięciu tego "polskiego" lotniska.
Z ciekawych rzeczy wyszukałem to:
Był kiedyś kraj, w którym nie szukano broni przed odlotem, ochrona rejsów spała, a pasażerowie dziękowali porywaczom. Nazywał się PRL. I było lotnisko, na którym często lądowały niezapowiedziane samoloty. Nazywało się Tempelhof. Właśnie je zamykają. Polakom już niepotrzebne
Między 1963 a 1987 rokiem na położonym w amerykańskiej strefie okupacyjnej Berlina Zachodniego lotnisku wojskowym wylądowało 16 nieplanowanych samolotów. Wszystkie z Polski.
"Złośliwcy twierdzą, że linie lotnicze LOT mają nazwę stosowną do oferowanych przez siebie usług: Landet Oft in Tempelhof (ląduje często na Tempelhof)" - napisała niemiecka gazeta "Tageszeitung" po siódmym z kolei porwaniu.
(...)
A tu musiały byc nerwy i stres:
---
An-24 przelatuje nad Odrą. Kontrola powietrzna NRD, która przejmuje lot, nakazuje powrót do Warszawy. Kapitan zgłasza "sytuację krytyczną" i deklaruje próbę lądowania na wschodnioberlińskim lotnisku Schönefeld. Enerdowcy się zgadzają. Od tej pory An-24 leci w asyście dwóch myśliwców Mig 21 w barwach NRD i jednego radzieckiego Mig 29.
- Towarzyszyli nam aż do obrzeży miasta, czym bardzo zdenerwowali mechanika - opowiada Kudłek. - Gdy byłem już nad Berlinem, ustawiłem się tak, by wyglądało, że waham się między Schönefeld a Tempelhof. Gdyby padły strzały ostrzegawcze z myśliwców, wybrałbym Schönefeld, by nie narażać pasażerów. Ale strzały nie padły. Wylądowałem na Tempelhof, ustawiając się na głównym pasie i opuszczając trap w stronę nadjeżdżających pojazdów wojskowych. Wyłączyłem silnik. Czekałem.
---
Resztę poczytajcie tu:
http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34471,2343189.html
To też ciekawe:
http://www.dziennik.pl/swiat/article...ken=-894223077
Oj, łezka sie w oku kręci, to były czasy, niecałe 100 km od Polski
Zakładki