Zamieszczone przez
d1gital
Nie zmienia to faktu, że Ryanair lata do miejsc, gdzie bardzo trudno się dostać tradycyjnymi liniami. Mam rodzinę w Łodzi, mieszkam w Oslo, więc mam wybór albo lecieć do Warszawy (z przesiadką, bo nie ma bezpośrednio!) i jechać dwie godziny gierkówką, która jest w ciągłym remoncie, albo lecieć bezpośrednio do Łodzi (od marca 2012 dopiero). Wybór chyba jest oczywisty? To samo w przypadku city-breaków, gdzie zależy nam na czasie połączenia i cenie lotu - mało kto może konkurować na tym polu z Ryanairem.