Przepraszam bardzo, ale przedstawiciel PPL w lutym rozpaczał i przepraszał że „core night” jest nieskuteczne właśnie z powodu braku odpowiednich rozwiązań prawnych.
W sezonie letnim 2017 roku (26 III – 28 X) było 2912 operacji w godzinach nocnych. Rok później 2291 (25 III – 27 X). Spadek zauważalny, ale niewielki. – Większość lotów w omawianym czasie jest wykonywanych między 23:30 na 00:59. Wynika to z przyczyn operacyjnych. Niestety, przewoźnicy nadużywają fakt, że w zasadzie nie mamy narzędzie wymuszania na nich stosowania się „ciszy nocnej”. Nie możemy zabrać slotu, nałożyć kary – potrzebujemy nowych rozwiązań prawnych i zwróciliśmy się w tej sprawie do Urzędu Lotnictwa Cywilnego – tłumaczył Grzegorz Michorek z PPL-u.
W FRA czy ZRH, gdzie cisza nocna rzeczywiście jest egzekwowana, nie potrzebują kar ani odbierania slotów, nie wyrażają zgody na pushback, start czy lądowanie i koniec z lotem opóźnionym. LH i LX są tak „wyszkoleni” że do przodu odwołują lot poprzedni(wylot z FRA/ZRH) jeżeli wiedzą że rotacja powrotna ni zdąży przed ciszą nocną.
Ale tu nie chodzi o troskę i spokój nocny warszawiaków ale o uzasadnienie projektu CPL.
Więc nieprzypadkowo rozpętał się temat w mediach ze Okęcie odmówiło prawa do lądowania bohaterem polskiej piłki.
Jednak nie dodano że co miesiąc ponad 200-300 lotów odbywa się tej tzw. ciszy nocnej.
Gdyby LO był rzeczywiście zmuszony do anulowania lotów z powodu zwyczajnych (ciagłych) opóźnień, to można mówić o core night, i Polski Holding Hotelowy mógłby budować trzeci hotel na lotnisku do pomieszczenia paxow z odwołanych lotów.
Troskliwy Prezes Szpikowski:
Proszę na to spojrzeć z perspektywy budowy nowego pasa. O ile więcej osób, byłoby narażona na przekroczenia norm hałasu? Mówimy o setkach tysięcy mieszkańców – wtrącił przy okazji Szpikowski.
Zakładki