Witajcie w ludzkosci.
Witajcie w ludzkosci.
Takie hasła, plakaty i inne bzdury to standard w każdej większej firmie, wszędzie.
Safety first, liczy się człowiek, nie możesz zrobić bezpiecznie to nie rób... A najlepsze są spotkania BHP, ciężko powagę zachować.
A jak się jakieś urządzenie wysra i zakład staje to się zbiegają dyrektorzy, kierownicy i inne mądrale drące czerwonego ryja "k...a, wymieniaj to! Na ch... ci zezwolenie, na ch... ci lockout..., na ch... ci szelki, najwyżej się sp...sz"
Oczywiście urządzenie proste i sypiące się dość regularnie, ale zrobić obieg dublujący? Po co? Zakład produkcji ciągłej, wielkości sprej wsi, zależny od jednego urządzenia wielkości pralki albo mniejszego. Zawór rotacyjny, dwa koła zębate, kawałek łańcucha, silnik i motoreduktor wielkości 5-litrowych butelek wody. Rocket science za miliony, zdublować się nie da.
Załóżcie jakiś śmieszno-straszny wątek z historiami z roboty, to Wam tego mogę wrzucać do woli. Z pamiętnika smarownika.
Wziął się gościu i ujawnił: Lotnictwo rysowane
A tam: klik
For every solution there is a problem.
Wycinki z opublikowanych maili pracowników Boeinga:
(Level B - sławne 1-dniowe szkolenie CBT, Computer Based Training, które Boeing wymyślił sobie żeby zminimalizować koszt przejścia pilotów NG na MAX bez symulatora czy lotu na MAXie)
Zamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Boeing EmployeeZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Boeing EmployeeZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Product Marketing TeamZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Boeing EmployeeZamieszczone przez Chief Tech PilotZamieszczone przez Chief Tech Pilot
Dalej to mi się już nie chciało czytać. Gnój straszny.
Edit:
po danych ujawnionych w mailach wyraźnie widać, kto będzie naczelnym kozłem ofiarnym...
Poza Chief Tech Pilotem programu 737Max pracownicy wyżsi rangą, w mailach chcący go "na następną misję wysyłać w celu zaprowadzenia pokoju na Bliskim Wschodzie" nie są nawet ujawnieni z funkcji.
Innymi słowy - Chief Pilota wysadzą pewnie z wielkim hukiem, a tryb pracy całości zachowają możliwie podobny do dotychczasowego.
Księga Korporacji mówi jasno, problemy tkwią w ludziach a korporacja jest zawsze nieskazitelna.
A propos MAX i NG, FAA nakryło Boeinga na montowaniu wadliwie wykonanych części (prowadnic slotów) w samolotach przedstawionych do wystawienia świadectwa zdatności do lotu. Proponuje 5,4+3,9 mln zielonych kar.
https://www.faa.gov/news/press_relea...oc&cid=102_P_R
https://www.faa.gov/news/press_relea...m?newsId=24456
Zgodnie z przewidywaniami:
https://www.ft.com/content/58152562-...3-eea0cae3f0de
Muilenburg walks away from Boeing with potential $80m
I jeszcze się chwalą, że za 2019 nie dostał bonusa. Jak żyć?
Tymczasem prawie 3 tys. ludzi w Spirit Aerosystems traci miejsca pracy:
https://www.cnbc.com/2020/01/10/boei...2800-jobs.html
Błędy Boeinga są ewidentne, ale wszystkiego bym im na głowę nie zwalał. To w końcu Boeing robi towar jak chcą klienci - czyli linie lotnicze. To niestety linie, a raczej ich księgowi chcą wydać jak najmniej - na sprzęt ORAZ szkolenie. Przypomnijcie sobie jak to Southwest zażyczył sobie żeby na EFISach w 737 były zobrazowane klasyczne przyrządy z 737-200 - toż to niewykorzystany potencjał samolotu! A wspólny rating 777/787? Tzw. „wariant”? Bzdura niestety, a wszystko po to tylko, żeby nie wydać wiecej na szkolenia czy checki symulatorowe... A linie „łyknęły” MAXy zadowolone, że to przecież „prawie identyczny samolot”! No to teraz mają...
Pozdrawiam!
Piotr
To, że Overhead Panel w 737NG/MAX wygląda jak wyjęty z lat 60', to też w dużej mierze zasługa Southwest...
Z drugiej strony tacy producenci chyba czasem za bardzo biorą do serca, że "klient nasz pan". Szczególnie bolesne jest to przy kwestiach związanych z bezpieczeństwem. Wyobrażam sobie, że poważny producent jak Boeing, powinien wiedzieć kiedy stanowczo i merytorycznie powiedzieć nie.
No ale, niestety - trzeba zadowolić inwestorów, najważniejsze jest przynoszenie zysków i inne takie.
Jako klient możesz chcieć kupić samochód, który będzie mało kosztował, mało palił, jeździł szybko i oferował wygodę. Ale producent nie może ci go sprzedać, jeśli za cenę spełnienia tych wymagań będzie stanowił zagrożenie dla Ciebie albo otoczenia.
Raczej w negocjacjach z liniami Boeing nie deklarował, że samolot będzie przynosił świetne zyski, tylko co jakiś czas których pójdzie do gleby z załogą i pasażerami.
Lataj nisko, powoli i zwalniaj na zakrętach. a na pewno się zabijesz.
Sam sobie odpowiedziałeś po co. A czy było lepsze? Bezpieczniejsze raczej nie, może mniej dostępne, ze względów finansowych, ale jak dla mnie nie jest to wykładnią do użycia słowa lepsze. Po 2000 przynajmniej teoretycznie jest bardziej bezpiecznie, co może oznaczać, że jednak jest lepsze właśnie po a nie przed przełomem tysiąclecia.
https://www.rynek-lotniczy.pl/wiadom...tNs4P3UrJ2Vd0YAmerykański producent podał, że inżynierowie zatrudnienie w firmie zajmujący się badaniem najnowszej odsłony 737 znaleźli kolejny błąd w oprogramowaniu. Choć nie jest on związany bezpośrednio z bezpieczeństwem, to przez niego Maxy mogą nie polecieć. Dosłownie.
Nie wygląda to różowo. LOT wzorem innych powinien czym prędzej dogadać się z B. i dostać jakąś kasę, póki ta część B. produkująca samoloty cywilne ma jeszcze jakieś stabilne finanse.
Zakładki