Southwest w ogóle jest bardzo konserwatywną linią. Rozumiem, że przy takiej ilości zamówień na MAX-a, to oni dyktują Boeingowi warunki, ale nie rozumiem dlaczego cierpieć muszą na tym, że tak powiem inne linie, które zamówiły 737 MAX. Standaryzacja i minimum szkoleń - OK, doskonale to rozumiem, ale na przykład stare trzestrzące przyciski na overhead, zamiast nowoczesnych wciskanych jak np. w 777 lecz w tym samym miejscu i układzie, tego już nie moge zrozumieć. Generacja 737 MAX zostanie wypuszczona z takim samym prymitywnym panelem overhead jak 737-100 i 200, trzymajcie mnie ludzie. Bedrzich miał świeta rację pisząc, że MAX to bedzie parowozik na alusiach z klimą. Tak samo na przykład wyswietlanie na ekranach tablic synoptycznych elektryki, hydrauliki, podwozia, itp. Czyż nie jest to wspaniałym ułatwieniem dla załogi, wszystko w jednym miejscu, że o Crew Alerting System na EICAS nie wspomnę - wszelkie niesprawności wyswietlane przed oczami załogi, chciałoby się rzec kawa na ławę. Zamiast niewygodnego szukania świecącej lampki na overhead. Czy do tego potrzeba aż tylu szkoleń, że w razie awarii zostanie wyświetlony stosowny komunikat? Według mojej prywatnej opinii, to nowoczesne technologie opracowywane dla dajmy na to takiego 787, powinny być przekładane na kolejne generacje samolotów, a klepanie 737 z niezmienionym kokpitem jest według mnie cofaniem się w rozwoju lub bardziej optymistycznie, staniem w miejs
Zakładki