Raz na jakis czas, kilka razy dziennie robione są inspekcje służb lotniskowych. Z "zaawansowanego" monitoringu to są oczy wszystkich dookoła, załóg, kontrolerów, ludzi na płycie.
Ostatnio czekając na lot i patrząc na pas startowy przypomniała mi się katastrofa Concorde'a i pewna kwestia: jak wiadomo do katastrofy doszło gdyż samolot najechał na fragment samolotu startującego wcześniej co spowodowało określone konsekwencje.
Czy pas startowy nie jest albo czy nie powinien być sprawdzany pod kątem obecności elementów po starcie przed? Fizycznie na pewno nie jest sprawdzany bo startuje się minuty/sekundy po wcześniejszym, to może istnieje jakiś zaawansowany monitoring tego pasa?
Dajcie znać jak wiecie.
Raz na jakis czas, kilka razy dziennie robione są inspekcje służb lotniskowych. Z "zaawansowanego" monitoringu to są oczy wszystkich dookoła, załóg, kontrolerów, ludzi na płycie.
Raz na jakiś czas? Nie ma na to żadnej procedury?
Są procedury. Dyżurny Operacyjny Portu Lotniczego jest za to odpowiedzialny.
Jako że jeden z najważniejszych Dyżurnych w Polsce zagląda tutaj każdego dnia, to spodziewaj się rychłej odpowiedzi.
Nie ma systemu monitoringu który w jedną, dwie minuty pozwoli sprawdzić 150 - 200 300 tysięcy m2 drogi startowej. Może i skan pasa by się technicznie zrobić dało, ale fizycznie nikt tego nie przeglądnie w tak krótkim czasie.
Właśnie pytam o taki skan, technicznie pewnie coś takiego robi się parę sekund. No właśnie: czy się robi? Jak to się robi na lotniskach gdzie samolot startuje co 10 minut albo częściej?
O jakim skanie 2-3 kilometrów pasa w parę sekund piszesz? Z szybkiego zapytania google używa się LIDARu do inspekcji pasów i płaszczyzn, ale to głównie pod kątem ich uszkodzeń, a nie części, które odpadły od samolotów i nie trwa to paru sekund
Tutaj masz filmik dot. sprawdzenia pasów w ZRH, co prawda sprzed 8 lat https://www.youtube.com/watch?v=2TxpPfDjXIs Wg niego robią cztery inspekcje pasa dziennie. Mogą być procedury, że po starcie większych maszyn (określonego kodu) wymagana jest inspekcja pasa. Ale znowu chodzi o ew. uszkodzenia nawierzchni, bądź naniesienie na pas czegoś z racji szerzej rozstawionych i mocniejszych silników.
Każde lotnisko ma swoją specyfikę i lekko różniące się instrukcje operacyjne (INOPL), w POZ wygląda to tak:
- nie rzadziej niż raz na 4 godziny (chyba, że jest przerwa w operacjach to przed kolejną po upływie 4 godzin),
- jeśli zmieniają się warunki atmosferyczne i trzeba podać inny stan drogi startowej (np zmiana z suchej na mokrą),
- po dłuższej przerwie w operacjach,
- po lądowaniu lub starcie samolotu o wyższej literze kodu (w naszym przypadku samolot kodu E i F),
- podczas akcji zima po każdym przejeździe oczyszczarek lotniskowych,
- po każdym zdarzeniu, incydencie lotniczym (zderzenie z ptakiem, przebita opona itp),
- podczas procedury LVP (ograniczona widzialność) na około 15 min przed lądowaniem.
Dodatkowo minimum dwa razy dziennie jest główna inspekcja, która składa się z 4 przejazdów po drodze startowej. Przeważnie jest to pierwsza inspekcja po przyjściu nowej zmiany do pracy (pracujemy w systemie 12h - 8-20 lub 20-8).
Mam nadzieje, że pomogłem
jest jeszcze coś takiego jak system FOD (foreign object debris)
Tak, to szeroko rozumiane zwalczanie przedmiotów obcych, które są na płaszczyznach lotniskowych lub mogą się na nie dostać - np z terenu trawiastego lub różnych dróg.
Na lotniskach są specjalne kosze FOD do których należy wrzucać znalezione przedmioty. Są szkolenia, biuletyny itd. Nawet jest system karania jeśli złapie się pracownika lotniska, który nie zareagował na FOD i pozostawił go.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi , ale pytałem pod kątem takich lotnisk jak np . IST gdzie start/lądowanie odbywa się co 10 minut , to zrozumiałe, że np. w takim Poznaniu solidną inspekcję ( fizyczną ) można odbyć bez problemu skoro startów będzie z 10.
Na Gatwick wychodzi operacja co 2 minuty przez całą dobę (dzienny rekord tam bodajże 900 operacji). Tam to pewnie limit prędkości podczas inspekcji nie obowiązuje
Wrocławianin ładnie pocisnąłeś Poznaniowi, brawo brawo
Właśnie chciałbym się dowiedzieć jak takie kontrole odbywają się na tak zatłoczonych lotniskach.
Tak samo (przejazd po pasie), tylko rzadziej (przywołany ZRH 4 razy dziennie), bo nawierzchnia tam pewnie lepsza. Do tego na tych lotniskach jest kilka pasów, więc inspekcja jednego nie wyłącza całego portu. Znajomy pilot zapytany o takie sytuacje napisał, że chyba raz w MUC miał sytuację, że inspekcja była między lądowaniami i wypadła tuż przed nimi "ale to był szybki przejazd dyżurnego i tyle". Jadąc 90km/h te 2,5-3km pasa się pokona w ok. 2 minuty.
Każde lotnisko ma pewny zapas czasu na takie aktywności, z pasa trzeba coś czasami posprzątać, przepędzić albo załatać, wymienić światła albo żarówki i tak dalej. Inspekcja to najmniejszy problem.
Na większych lotniskach przejazdy robi się w 2-3 pojazdy jednocześnie. Na LHR ostatnio widziałem 4szt jadące jednocześnie.
Taki przejazd to około 3 min - nie ma tragedii.
Co do POZ, w sumie się mylisz. 10 operacji jest już samo w sobie sporym zaniżeniem a zapomniałeś o bardzo dużym ruchu GA. W sezonie letnim POZ przekraczało 200 operacji dziennie z czego przypominam, że w godzinach nocnych (22:00 - 06:00) może odbyć się tylko 16 lotów (operacji).
Facet, o którym będzie mowa, był świetnym pilotem, ale nie bardzo potrafił uspokoić pasażerów. Pewnego razu samolot lądujący przed nim rozwalił sobie oponę podczas lądowania, a jej gumowe szczątki rozleciały się po całym pasie. Polecono mu poczekać aż pas zostanie sprzątnięty.
A oto jego ogłoszenie do pasażerów: "Panie i panowie, obawiam się, że będziemy mieli niewielkie opóźnienie w przylocie. Na dole zamknięto lotnisko do chwili, gdy to, co zostało z ostatniego samolotu, który tam wylądował, zostanie usunięte."
Zakładki