Pewnie do tego samego co przygaszanie oświetlenia przy starcie i lądowaniu, a o tym już kilkakrotnie było
Cześć.
Leciałem w niedzielę na trasie FUE - HHN, lot późnym wieczorem. Gdzieś nad Francją dwukrotnie przygaszono światła w kabinie. Raz znacznie, za drugim razem nieznacznie. Na okres ok. 5-10 minut. Zachmurzenie wówczas było zerowe, był to środek lotu.Nie czuć było, żeby pilot zwiększał moc silników w międzyczasie.
Chciałbym Was z ciekawości zapytać, do czego służy taka procedura.
Pewnie do tego samego co przygaszanie oświetlenia przy starcie i lądowaniu, a o tym już kilkakrotnie było
Nie, zero komunikatów w międzyczasie. Mało tego, o ile za pierwszym "przygaszeniem" było bezchmurnie, jak napisałem, o tyle przy drugim zachmurzenie już sięgało 100%.Słuchałeś, co mówią w tym czasie stewy albo pilot? Może Wam chcieli coś ciekawego pokazać na dole :P
Lądowaliśmy przy zgaszonych światłach, to akurat standard. Zaznaczyłem w poście celowo, że w trakcie przygaszonych świateł nie było żadnej wyczuwalnej laickim okiem/uchem/dotykiem zmian pracy silnika.Pewnie do tego samego co przygaszanie oświetlenia przy starcie i lądowaniu, a o tym już kilkakrotnie było
jesli przy okazji był sygnał zapiąć pasy, to mozliwe że były turbulencje
a jeśli nie to może być awaria, nad Francją coś ostatnio niespokojnie
Nie pamietam dokladnie wszystkich moich lotow, ale podczas 20-30 ostatnich lotow swiatla byly gaszone podczas startow i ladowan.
Podczas nocnych lotow, zaloga przed ladowaniem wlaczy swiatlo na kilka minut, pozbieraja smieci, sprawdza czy pasy sa zapiete i fotele wyprostowane. Gdy wszystko jest ok i zaloga zapieta w jump seats to wtedy szef(owa) pokladu nadaje komunikat ze swiatla kabiny beda zgaszone i jezeli ktos czyta to moze uzyc lampki nad siedzeniem. Ta sama czynnosc wykonywana jest przed kazdym startem.
Pozdrawiam,
Rafal
Zakładki