No nie do końca. Jeśli linia lotnicza ma podpisany kontrakt z agentem handlingowym
na wyważanie, to o załadunku decyduję ja, czyli load controller. Kapitan się nie wtrąca i nie interesuje załadunkiem. Jego interesuje tylko wynik a nie metoda jego uzyskania.
W przypadku, gdy (dla oszczędności) wyważeniem zajmuje się załoga, można stosować tzw. standard loading (Ryanair, Germanwings) lub wykonywać polecenia załogi co do załadunku (Norewgian). To ostatnie odbywa się zazwyczaj tak: witam, 136 sztuk, około 1650 kg. To co, 90 i reszta? (90 do tyłu, reszta z przodu). CPT: OK, może być
Doświadczenie podpowiada, jak załadować, ale przez grzeczność wypada się zapytać.
Bardzo rzadko zdarza się, że kapitan zakwesitonuje załadunek. Jeżeli ja robię loadsheet i samolot jest 'w limicie' to teoretycznie mógłbym mu powiedzieć, że według mnie jest OK a zmiana załadunku kosztuje 100$.
Co do małej ilości paxów w samolocie. Im ich mniej, tym gorzej. Na przykład AirBaltic na F50 miał tak małe bookingi, że non-stop woził po 300 kilogramów piachu (balast w workach po 25 kg) żeby się wyważyć. Na szczęście możemy blokować miejsca w samolocie i nie zostaną one wydane pasażerom podczas odprawy. W ten sposób sterujemy usadzeniem pasażerów.
Zakładki