Czy polskie lotniska aby napewno są już w Schengen.
Podróżując po Europie i widząc realizację formalności przy odlocie w strefie Schengen i porównując to ze standardami obowiązującymi w naszym kraju nabrałem w tym temacie wątpliwości. W rozumieniu porozumień Układu liczyć się powinno ze zniesieniem kontroli wizowo-paszportowej, niestety owe formalności nadal realizowane. W Europie zachodniej obowiązuje ograniczenie kontroli jedynie do sprawdzenia kart pokładowych jako zupełnie wystarczającego. W tym roku miałem okazję korzystać z lotnisk w Katowicach, Krakowie, Poznaniu i Gdansku i we wszystkich nadal prowadzi się kontrolę dokumentów, jedyna różnica to przeniesienie funkcjonariuszy Straży Granicznej z zamkniętych boxów do punktu wejścia do strefy kontroli bezpieczeństwa, jaki to ma sens w rozumieniu faktu obecności w Układzie. Jakoś na naszych granicach drogowych Układ z Schengen może obowiazywać dlaczego więc granice powietrzne są oporne i na to odporne?
niestety pokrytykuje Polaków. Sorry.
Studiuje architekture i w ramach dyplomu przygotowuje projekt terminala miedzynarodowego w jednym z polskich miast. Jestem po lekturze 2000 stron podrecznikow projektowania lotnisk i techniki lotniskowej i po 3 miesiacach siedzenia i zastanawiania sie nad drogami PAXów po lotnisku bo chce zrobić naprawde dobry projekt. Generalnie kwestia schengen / non-schengen jest bardzo średnio uregulowana. Polskie porty (i wiekszosc w Europie) były budowane przed epoką S/NS zatem nie było to brane pod uwagę. Potem w ramach kosztownych przebudów mniej lub bardziej dostosowano je do wymogów Schengen. Generalnie nie rozumiem jednej rzeczy. Podział na pasażerów S/NS jest potrzebny wg. mnie tylko tylko dla pasażerów przylatujących do Polski - ponieważ to oni przekraczają granicę strefy S jeśli podróżują z poza niej. Nie rozumiem do końca sensu podziału S/NS dla pasażerów wylatujących. Może mi pomożecie. Ja rozumuję tak: Jeśli wylatuję z Polski to już jestem w strefie S bo jestem na terytorium Polski do którego musiałem się wcześniej dostać (to jest jasne). Pasażerów rozdziela się zwykle po kontroli bezpieczeństwa - na S i NS - korzystając z fizycznego podziału bramek na bramki S i NS (np. gate 1-4 trzeba przejść przez odprawę paszportową, a gate 5-8 obsługuje loty S i nie ma przed nimi odprawy paszportowej). Tworzy to dziwną sytuację kiedy ludzie którzy mieszali się spokojnie przed check-inami są teraz śmiertelnymi wrogami i trzeba ich separować podczas czekania na samolot. Powoduje to dublowanie pomieszczeń sanitarnych, kawiarni, sklepów co powoduje ich automatyczne zmniejszanie, mniejszy asortyment, większe koszta. Co gorsza - architekt decyduje jak duża ma być poczekalnia S a jak duża NS. Zwykle NS jest sporo mniejsza - w sytuacji gdy pojawiają się chartery biur podróży do NS i normalne loty (np. przez Atlantyk) poczekalnie NS są automatycznie za małe.
Słowem - brakuje ELASTYCZNOŚCI. Pojawiają się dodatkowe koszty.
Rozwiązania sytuacji wg mnie są 2.
1. Albo robimy odprawę paszportową dla wszystkich (tak jak było dawniej), z podziałem na EU/non-EU, gdzie w EU sprawdzamy boarding card i dowód (trwa to 3 sekundy) i dalej mamy wspólną poczekalnię eliminującą problemy i koszty wynikające z podziału na S i NS.
2. Albo robimy kontrolę boarding card i na jej poziomie oddzielamy ruch S i NS (to ja postuluję). S idą so security i do poczekalni a NS ida do celnej (w Polsce praktycznie nie istnieje bo nie ma ceł eksportowych - jest tylko zgłoszenie niektórych towarów) i paszportowej w której niestety znowu jest podział na EU/non-EU - np. EU to GB, Irlandia, Cypr, Wyspy Kanaryjskie), non-EU reszta, i po tych kontrolach do security i do wspólnej poczekalni - zalety - jak wyżej.
Sęk w tym, że Polacy muszą być bardziej europejscy niż Europejczycy, i skoro w TV powiedzieli, że nie będą sprawdzać na granicach to nie mają prawa. Powiem wam tylko tyle - akceptujecie, że legitymowanie się w gate'cie dowodem i BP (żeby ktoś inny nie wlazł do samolotu z waszą kartą pokładową), ale nie akceptujecie jeśli podobną czynność trzeba by wykonać jeszcze raz na bramkach granicznych. To wg mnie jest chore. To jest wg mnie zgrywanie paniska, na zasadzie - jak to straż graniczna ma mnie kontrolować? Nie zgadzam się. Stewardessy i handling może! ale SG nie! Jeśli myślicie, że to jest oszczędność czegokolwiek to się bardzo mylicie. Koszta które są związne z budową i przebudową terminali na S/NS opłacacie WY! w opłatach lotniskowych :-)))). Ta pozorna oszczędność 5 sekund na bramkach granicznych kosztuje was pare złotych w cenie biletu. Jestem pewien, że "zaoszczędzone" 5 sekund stracicie szukając odpowiedniej drogi w poprzerabianych lotniskach.
Podsumowując - jestem przeciwnikiem separacji S/NS przy wylotach. Nie ma ona sensu. Jedyna separacja powinna byc EU+S/non-EU i to tylko na poziomie kontroli paszportowej - z jednolitą poczekalnią przy gate'ach.
P.S. W Świdniku ma być budowane nowe lotnisko. Jest projekt koncepcyjny - bardzo łądny i schludny. Czysta funkcja wydaje się super fajna na pierwszy rzut oka. Na drugi rzut jest gorzej. Strefa NS odlotów to 2 gate'y + ok 100 krzesełek + miejsce na dodatkowe 150 osób na stojąco. Brak kibelka, brak przekąsek, brak sklepów w tym wolnocłowych. Wyobraźcie sobie co się stanie jeśli ze świdnika leciałby np. raz w tygodniu, rano, 767 do stanów (pół Lubelszczyzny siedzi w stanach!), a w wakacje doszłyby poranne chartery z biur podróży. 300 osób na 767 + np. 2x 737 (dodatkowe 300 os.) weszłyby do tej mikroskopijnej strefy NS i by się tam zadusiły. Ale w zamian za to pasażerowie do Niemiec (bo nawet nie Anglii!) nie będą musieli SG pokazywać dowodu!!!!! To jest właśnie cała logika europejska i wasze poczucie godności w praktyce.
Jeszcze raz przepraszam za krytykę, ale może wam to coś uzmysłowi. Nie ma sensu bić się o Schengen na lotniskach... To się nie opłaca.
Korekta - ortografia, interpunkcja:_W poście została wykonana korekta ortograficzna/interpunkcyjna. Kolejne posty z błędami mogą zostać usunięte, a piszący może otrzymać ostrzeżenie. |