Nieimienne bilety lotnicze miałyby sens tylko przy cenach stałych w czasie.
No wlasnie, dlaczego wlasciwie bilety lotnicze sa imienne? Mialoby to sens wtedy, gdyby sprzedaz biletu byla warunkowana uprzednią weryfikacją pasazera. Wiem, teraz np. do Stanow to trzeba w rezerwację wpisywac numer paszportu, numer kolnierzyka, drugie imie stryjecznej prababci itd., ale przeciez bilety sa generalnie imienne juz od wielu wielu lat. A na kolei i w autobusach jakos nie są. (I mam nadzieje, ze jakis czytajacy to polityk czy urzednik nie wywnioskuje z tego, ze nalezy bilety uczynic imiennymi - i nietransferowalnymi - takze na kolei i w autobusach...)
Nieimienne bilety lotnicze miałyby sens tylko przy cenach stałych w czasie.
To by dopiero bylo pole do spekulacji :-) bilety na okaziciela musza pojsc w parze z plaska taryfa - inaczej kazdy bedzie inwestowal w bilety promocyjne zeby je sprzedac dzien przed odlotem za mega kase.
---
- ---
Pisane na telefonie, przepraszam za brak polskich liter.
Zażółć gęślą jaźń - da sie, ale zajmuje duzo czasu.
Poza tym bilety imienne to spadek po istniejącej jeszcze np. w USA do dziś epoce taryf janosikowych. To samo dotyczy megadrogich biletów w jedną stronę i anulowania rezerwacji na dalsze odcinki w przypadku no show.
Chodzi o to, by ten kto ma kasę lub ten kto nie ma wyboru między przewoźnikami, płacił więcej za bilet niż ten kto kasy nie ma lub ten, kto może wybrać innego przewoźnika.
Ponieważ w ramach jednego dnia lub w ramach jednego tygodnia roboczego podróżowali głównie biznesmeni, to wszystko konstruowano tak, aby ten ruch subsydiował ruch turystyczny.
Do tego potrzebne były bilety imienne - żeby można było zapanować nad poszczególnymi kategoriami pasażerów, tanie bilety wyłącznie w obie strony (żeby była pewność że pasażer zostaje na noc na niedzielę) oraz likwidacja całej rezerwacji w razie no show (żeby pasażer nie majstrował przy planie podróży, który z założenia miał obejmować niedziele lub postoje minimalnej długości, żeby poza tym można było efektywnie wykorzystywać monopol na przewozy między dwoma punktami - przykład drogich lotów z Zurychu i tanich przez Zurych, ale bez możliwości rozpoczęcia w ZRH podróży).
Bilety na pociagi TGV we Francji tez sa imienne. Wiec nie tylko w lotnictwie sie to stosuje.
Nie znam systemu rezerwacji Polskibus, ale u przewoźników kolejowych jakich znam (SBB, SJ, NSB) wszystkie bilety online są imienne - nawet te z flat rate, i dzięki temu są jak etixy - utrwalone w prowadzonym na rzecz przewoźnika elektronicznym i nie zginą nigdy
Identycznie jest z np. z biletami promowymi Silja, Color i Viking...
Skoro bilety są imienne, czy można np odstąpić bilet osobie, która nazywa się tak samo ?
Zważ, że "imienne" nie oznacza "osobiste"<słowo imienny niekoniecznie jest używane w warunkach przewozu na taki bilet>
"Odstąpić"... Tylko osobie która nazywa się identycznie, w taki sposób, żeby nie wymagało to zmian w systemie rezerwacyjnym. Jeśli więc podasz przy rezerwacji numer karty programu lojalnościowego, datę urodzenia etc., to każde takie dodatkowe dane zawężają w praktyce możliwość takiego "odstąpenia".
Choć ja bym tego odstąpieniem nie nazwał, raczej nazwałbym to wykorzystaniem biletu przez inną osobę niż osoba, która pierwotnie w intencji kupującego bilet miała podróżować...
PKP też ma bilety imienne: te kupione przez internet.
"Rząd nie zamawiał analiz, które uzasadniałyby konieczność budowy CPK. Wild mówi, że wydłużyłoby tylko proces inwestycyjny."
O ile pamiętam bilety były imienne jeszcze w czasach stałych cen. Czy aby nie wynika to z konwencji warszawskiej?
Piotr
Wczoraj leciałem MUC-WRO i od wejścia do portu lotniczego, do zajęcia miejsca na pokładzie, ani razu nie sprawdzono moich danych personalnych. Przyznam, że byłem zdziwiony.
Co do zasadności umieszczania danych osobowych na bilecie to uważam, że jest to zasadne, ponieważ jakoś trzeba identyfikować ludzi wsiadających na pokład oraz wiedzieć kogo się szuka, jak mija czas boardingu![]()
Mnie się to samo zdarzyło dwa tygodnie temu na trasie WAW-WRO. Powód jednak upatruję tutaj zupełnie prozaiczny. Panie nie są przeszkolone z obsługi smartfonów. Odprawiłem się mobilnie i kartę pokładową miałem w wersji elektronicznej. Pokazując to najpierw przy wchodzeniu do strefy przed bramkami Pani skanuje kod, jednak strasznie się motała. Wzieła ode mnie telefon, lecz co go obruciła to ekran też automatycznie się obracał, a że kod 2D zajmuje prawie cały ekran, nie wiedziała, że trzeba przesunąć palcem aby zobaczyć na kogo jest wystawiona karta pokładowa i zweryfikować to z dowodem tożsamości. To samo potem było przy boardingu. SG wogóle się nie interesowała weryfikacją danych.
Bilety imienne są ułatwieniem dla pasażera jak i operatora.
W razie problemu można bardzo szybko wywołać kogoś po nazwisku a nie po numerze![]()
Czyli imiennosc biletow jest w pierwszej kolejnosci pochodną, excusez le mot, idiotycznego systemu taryfowego (bilety RT *tansze* niz OW; bilety w week-end tansze niz midweekowe (sorry za makaronizm), mimo ze przeciez paliwo i inne koszty sa wtedy takie same (albo moze nawet nalezaloby w week-endy *wiecej* placic zalogom i obsludze); bilety na cztery rejsy (AAA-HUB-BBB-HUB-AAA) *tansze* niz na dwa rejsy (AAA-BBB-AAA); itd.). Mozna miec podejrzenia, ze z tym systemem jest tak jak z pisaniem ustaw i kodeksow przez prawnikow: mają zapewnic chleb (z maslem i szynką) prawnikom - a w kontekscie biletow lotniczych kasjerom (choc teraz to juz raczej przeszlosc, te wysokie zarobki kasjerow lotniczych) i, zwlaszcza, dzialom planowania taryf.
Co do "spekulacji", to radą na "nieuprawnione" wykupowanie biletow byloby, w normalnych warunkach, zwiekszenie podazy. No ale zawsze latwiej pietnowac tych, co nie chca sie dostosowac do wymyslonego idealnego systemu...
Z tych argumentow, ktore opisaliscie, jedynym sensownym (to wartosciowanie dotyczy autorow calego systemu, a nie Forumowiczow wypowiadajacych sie) jest ten o mozliwosci/koniecznosci wywolania kogos w razie np. niestawienia sie do gate'u. W normalnych warunkach samolot (jak autobus czy pociag) po prostu ruszylby bez tego kogos, no ale od czasu gdy, niestety, nastala koniecznosc (ktorej nie kwestionuję) wyladowywania bagazu takiej odprawionej a nie zglaszajacej sie do wejscia osoby, tu ta imiennosc jest rzeczywiscie niezbedna.
PS. A sama plaska taryfa nie zabezpiecza przed spekulacją - vide "koniki" pod stadionami przy (teoretycznie) wielkich meczach. (BTW, kiedys, prosze Mlodziezy, u "konika" kupowalo sie takze bilety do kina...) Nawet jesli bilety sa w kilku grupach cenowych, to i tak decydująca jest tu chyba wlasnie zbyt mala (i akurat trudna do zwiekszenia) podaz.
Ostatnio edytowane przez Czterosilnik ; 22-08-2011 o 16:19
Zakładki