Zadarcie dziobu nie wynosi wiecej niz 2-3 stopnie i widocznosc jest z reguly swietna, jako regula jest duzo lepsza niz w pierwszej lepszej malej treningowej Cessnie. (przy podejsciu do ladowania NIE lecisz z predkoscia minimalna)
Witam,
Nurtuje mnie takie pytanie, czy lecąc dużym pasażerskim samolotem, przy prędkości bliskiej prędkości minimalnej, z wypuszczonym podwoziem i klapami w pozycji max., kiedy dziób jest lekko zadarty względem płaszczyzny lotu widocznośc pilota nie jest ograniczona?
Jak to wygląda w przypadku podejścia do lądowania?
Zadarcie dziobu nie wynosi wiecej niz 2-3 stopnie i widocznosc jest z reguly swietna, jako regula jest duzo lepsza niz w pierwszej lepszej malej treningowej Cessnie. (przy podejsciu do ladowania NIE lecisz z predkoscia minimalna)
Ostatnio edytowane przez saturn5 ; 28-10-2011 o 09:32
Dziękuje,
A tak orientacyjnie - "mniej więcej" ,przy jakim kącie zadarcia dziobu względem płaszczyzny poziomej widoczność terenu znajdującego się przed maszyną spada do zera, można jakoś to określić?
Dopytując jeszcze, pilot ma możliwość/obowiązek regulacji fotela przed lądowaniem, tak aby ustawić go w pozycji optymalnej (gdzieś coś takiego obiło mi się o uszy)
Musialbys duzo lepiej zdefiniowac co to znaczy 'prawie do zera'. Polecam zaopatrzyc sie w Flight Simulator, usiasc w wirtualnym kokpicie wybranego samolotu i samemu zobaczyc jak to wyglada, akurat do takich eksperymentow FS sie swietnie nadaje. Piloci bardzo czesto nie maja zadnej widocznosci terenu przed soba - naprzyklad w fazie wznoszenia i taka widocznosc nie jest im wtedy potrzebna.
To czy z kokpitu widac odpowiedni segment to juz chyba na etapie projektowania kokpitu sie rozwiazuje. Do zajecia odpowiedniej pozycji na fotelu sluza zazwyczaj trzy kulki, ktore umieszczone sa na gorze slupka dzielacego na srodku przednie szyby w kokpicie. Trzeba zajac taka pozycje aby czerwona kulka calkowicie zaslonila biala, ktora znajduje sie dalej od nas. Wtedy siedzimy tak jak to sobie projektant wymyslil. W dobrych warunkach nie ma to wielkiego znaczenia ale np podczas zlej pogody np CAT II, mozy byc tak ze jak siedzimy np za nisko to na minimach nie zobaczymy swiatel podejscia a tym samym nie wyladujemy w warunkach, w ktorych mozna bylo uzyskac kontakt wymagany do ladowania.
Pedaly w takim przypadku regulujemy do ustawienia fotela a nie na odwrot. Mozna je przysuwac lub odsuwac.
W przypadku wykonywania np podejsc nieprecyzyjnych, widocznosc zalezy tez od sposobu w jakim wykonujemy podejscie. Jezeli wykonujemy je metoda ciaglego znizania to bedzie ona przez caly czas wystarczajaca. Gorzej z techniaka, w ktorej "zjezdzamy" do minimow a poznej wykonujemy na nich lot w poziomie, w poszukiwaniu pasa. W locie poziomym w konfiguracji do ladowania musimy wejsc na duze katy natarcia co skutecznie ogranicza segment jaki widzimy z kokpitu. Jest to powazny minus takej metody wraz kilkoma innymi.
Dzięki serdeczne za tak wyczerpujący opis.
No właśnie.. Moje pytanie zrodziło sie po kilku lotach B737 na SFX. Lądując z widocznością, przy źle wyliczonym zniżaniu dochodziło do sytuacji w której musiałem wykonać dosyć mocne dociągnięcie do lotniska na małej wysokości w locie poziomym - pisząc bardziej obrazowo, byłem zbyt nisko, zbyt daleko od pasa. W konfiguracji do lądowania, przy stosunkowo małej prędkości, klapach i wysuniętym podwoziu ograniczona widoczność przez przednią szybę bardzo utrudniała sprawę.
W podejściu precyzyjnym ten problem nie występuje - tak jak napisałeś ILS prowadzi nas ciągle w dół i lotnisko widać jak na dłoni.
Pozdrawiam
Paradoksalnie w tym przypadku "zwykły" FS jest kiepskim narzędziem. Drastycznie ograniczony widok tego co się ma przed oczami - dwadzieścia, trzydzieści, czy nawet czterdzieści kilka cali nie odzwierciedlą rzeczywistości. Namiastka 6-ciu stopni swobody w postaci TrackIR bądź freetracka nieco pomaga, ale dalej nie uzyskasz pełnego efektu. Nieco realniej jest w przypadku "domowego kokpitu" z rzutnikiem, jednak to dalej nie jest "to".
W prawdziwym kokpicie możesz się wychylić, pochylić, zmienić pozycję, żeby po prostu widzieć więcej.
Druga sprawa, to model lotu wirtualnego samolotu i odpowiednie parametry lotu.
Jeśli model lotu będzie nierealistyczny, użytkownik przeciąży maszynę, za bardzo zwolni, czy chociaż przestawi sobie nieco widok w symulatorze, to może się okazać, że "nic nie widać" albo "widać niebo".
[Blaszak: MSI MAG B650 TOMAHAWK, Ryzen 7 7800X3D, DDR5 2x16GB, Arctic Liquid Freezer II 2x120, RTX3080, W11, MSFS | EOS 500D + C 15-85 IS USM + C 50 1.8 STM]
Nie zgodze sie. TrackIR nie jest potrzebny aby sprawdzac widocznosc "nad dziob" a o tym tu mowa. Efekty lekkiego wychylenia glowy, itp. tez mozna uzyskac bez posiadania TR. Oczywiscie trzeba miec dobrze zrobiony model samego samolotu ale z tym dzis nie ma problemu w przypadku takiego FSX, potrafia byc nawet darmowe produkty podstawowych samolotow z wyjatkowe dobrze zrobionym wirtualnym kokpitem ktore sie zupelnie nadaja do tego.
w 1957 roku jeden z kapitanów LOT startując z Warszawy na IŁ 14 po ściągnięciu wolantu i oderwaniu od pasa odjechał niezablokowanym fotelem fikając nogami - był niedużego wzrostu - i drugi pilot kontynuował wznoszenie a w kabinie przez cały lot ubaw po pachy ; w pierwszej chwili konsternacja
wiem to z "pierwszej ręki"
lataj synku nisko i powoli... jak mówiła mama do młodego pilota
Zakładki