A jaki miałby być cel w sytuacji awaryjnej, gdy brakuje prawie wszystkiego (a prądu w szczególności), dodatkowo obciążać autopilotem, ryzykując utratę maszyny w sytuacji krytycznej (jeśli np. coś jeszcze się kropnie)?
W skrócie - nie wydaje mi się, by jakikolwiek pilot na świecie miał tego typu pomysł (włączenie AP) w momencie lotu bez napędu.
Pozdrawiam, Adam
Zakładki