Wydaje mi się, że ma.
Turbulencja jest związana z nagłą zmianą prędkości wiatru. Także im większa ta zmiana tym większa turbulencja. Nie wiem co z kierunkiem.
Oczywiście lepiej poczekać na wypowiedzi mądrzejszych osób
Wydaje mi się, że ma.
Turbulencja jest związana z nagłą zmianą prędkości wiatru. Także im większa ta zmiana tym większa turbulencja. Nie wiem co z kierunkiem.
Oczywiście lepiej poczekać na wypowiedzi mądrzejszych osób
Turbulencje to większe lub mniejsze miejscowe zawirowania powietrza powstające w skutek opływu powietrza wokół nieregularnej rzeźby terenu lub jego ruchów pionowych (wzbudzanych konwekcją).
Nierównomierne nagrzewanie terenu powoduje wznoszenie powietrza tylko w niektórych miejscach. Przelatujący samolot znajduje się w prądach wznoszących tylko przez ułamek chwili i odczuwane są wtedy "wyboje".
Przelatując w sąsiedztwie nawet do 20nm od chmur CB ten efekt się nasila, ponieważ występujące tam prądy wschodzące i schodzące powodują o wiele silniejsze turbulencje i ruchy pionowe (zmiana kierunku wiatru o 180 stopni, prędkości poziomej o 50kts i pionowej nawet do 6000ft/min).
Co do ogólnego kierunku i siły wiatru, to sprawa staje się poważna w bezpośrednim sąsiedztwie gór. Wiatr wiejący prostopadle do grzbietu góry powoduje silne zawirowania od strony zawietrznej. Występujące tam prądy schodzące mogę kompletnie uniemożliwić małemu samolotowi jakiekolwiek wznoszenie i przelot nad grzbietem góry.
Czy to jest najczęstsza przyczyna wypadków lotniczych z udziałem takich małychZamieszczone przez El Wieczor
samolotów? Co jakiś czas właśnie słyszymy lub czytamy, że taki to a taki samolot
rozbił się o zbocze góry... Być może to błąd pilota, ale może właśnie nie?
--
Leszek A. Szczepanowski
Jeżeli samolot rozbił się przez tego rodzaju turbulencje to tak czy inaczej jest to wina pilota. Pilot powinien obserwować chmury rotorowe przed zboczem i odpowiednio wcześniej osiągnąć odpowiednią nad nimi wysokość. A najczęstszą przyczyną jest i zawsze będzie błąd człowieka.
A jeśli chodzi o turbulencje, to jeszcze są wake turbulence, czyli powodowane przez zawirowania powietrza wywołane przez końcówki skrzydeł samolotu. Także bardzo niebezpieczne, mogące obrócić mały samolot "do góry nogami" jeszcze na pasie startowym.
czy te wake turbulence to owe świsty i gwizdy, które słyszymy na podejściu? mogłbyś to nieco przybliżyć?
Wake turbulence to turbulencja powodowana przez statki powietrzne.
Zwykle im statek powietrzny cięższy, tym turbulencja większa.
Na lotniskach kontrolowanych stosuje się odpowiednie separacje poprzez zachowanie odpowiedniej odległości pomiędzy samolotami lub odpowiedniego odstępu czasowego pomiędzy operacjami startu i lądowania.
Zrobiono wiele doświadczeń i testów, m.in. tu:
http://youtube.com/watch?v=E1ESmvyAmOs
Jeszcze dodam, że poza tym, że większe samoloty powodują większe turbulencje, także mniejsza ich prędkość ma wpływ na ich siłę. Wingtip vortices powstają w skutek spływu strug powietrza pod skrzydłem (większe ciśnienie jest pod skrzydłem, niż nad nim) w stronę końcówki skrzydła. Im mniejsza prędkość, tym większy opór indukowany, czyli większe ciśnienie pod skrzydłem wytwarzające siłę nośną. W związku z tym szybszy spływ powietrza i większe vortexy (wiry).
Jeśli chodzi o separację, to wymagane są odpowiednie odstępy w czasie między samolotami starującymi, lądującymi na tym samym, krzyżującym lub równoległym pasie. Oprócz separacji w czasie należy niekiedy określić punkt przyziemienia/oderwania poprzedzającego nas samolotu i lecieć po ścieżce wyższej niż ten samolot, tzn. przyziemić dalej lub oderwać wcześniej niż on.
Waham sie miedzy brakiem paliwa a bezmyslnoscia :) Chociaz to pewnie wychodzi na jedno :) Jestem jednak pewien, ze to nie turbulencje sa glowna przyczyna wiekszosci wypadkow malych samolotow.Zamieszczone przez "twinsen
Nie to nie to, wpadnięcie w te wiry zazwyczaj się kończy tragicznie. Tutaj je ładnie widac: http://www.airliners.net/photo/Virgi...-ER/1229391/L/ Parę miesięcy temu był o tym obszerny artykuł w "Lotnictwie" bodajże.Zamieszczone przez wesley
Nie przesadzaj. Samolot sie nie rozleci na kawałki i nie wybuchnie jak na amerykańskim filmie tylko dlatego, że wleciał w ślad. W większych ptakach po prostu mocno trzęsie, a małymi mocno rzuca lądując za czymś dużym.Zamieszczone przez frik
Nie chce zeby ta dyskusja zmienila sie w popychanke typu ja to, a ja tamto Ze swojego punktu widzenia dodać moge doświadczenie kilkukrotnego lądowania (number two) pierdzikółkiem za rajanem czy centralem. Blisko ziemi rzucało przywoicie, ale samolot nie wybuchł
Naturalnie długotrwałe przebywanie w silnym śladzie może prowadzić do różnych złych rzeczy. Na szczęście nie miałem przyjemności tego testować.
Zakładki