Do UK to zazwyczaj czekali aż się uzbiera więcej zatrzymanych i leciała Casa, albo i Hercules.
w związku z dzisiejszym, jakże szerokim rozpisywaniem się wszystkich mainstreamowych mediów nt. transportu do naszego kraju zatrzymanego Polaka poszukiwanego listem gończym, mam pytanie o więcej szczegółów jak dokładnie wygląda taki przerzut
czy jak na amerykańskich filmach służby wchodzą do samolotu, pokazują legitymacje i po prostu siadają? (hehe)
co w przypadku gdyby to był nabity samolot i brakowałoby wolnych miejsc? czy pasażerowie, którzy kupili bilety, a którym odmówiono wejścia na pokład mają takie same prawa? (to jednak zupełnie inna sytuacja niż klasyczny overbooking, gdzie linia świadomie i na własne ryzyko sprzedała więcej biletów niż foteli w maszynie (co wówczas? w razie pozytywnego rozpatrzenia reklamacji hajs zwraca linia czy dalej zwracają się do służb o zrefakturowanie tych kosztów z powodu niezapowiedzianego pasażera))
a może zawsze odbiera się własnych obywateli swoimi samolotami tak jak po Kajetana P. poleciała na Maltę wojskowa CASA?
jeśli nie zawsze to czy są jakieś szersze procedury, np. że musi siedzieć w środku jeśli 3 miejsca w rzędzie lub przy oknie/przy przejściu jeśli 2 miejsca w rzędzie itp.
W zależności od stopnia zagrożenia jakie stwarza osoba deportowana albo transportuje się samolotem rejsowym albo w rejsie prywatnym.
W samolocie rejsowym kupuje się bilety dla deportowanego i eskortujących go policjantów, a czasami jeszcze kilka pustych miejsc wokół.
Jeśli sprawca jest bardzo niebezpieczny vide Kajetan P. to nie zapewnia się takich atrakcji innym podróżnym bo deportacja człowieka psychicznie chorego lub udającego chorego, który rzuca się, pluje, krzyczy była by zbyt uciążliwa dla innych pasażerów. Czasami wręcz konieczne jest podanie dożylnych środków uspokajających. Wówczas Polska korzysta z 8. blt w Krakowie, a państwa zachodnioeuropejskie raczej charterują samolot na rynku cywilnym. Zasadniczo jest preferencja aby nie korzystać z armii w czasie pokoju tylko w naszych realiach lepiej jest aby zrobiło to wojsko i oficer-pilot zrobił trochę nalotu niż aby zapłacić dziesiątki tysięcy euro cywilnemu przewoźnikowi.
Co do zasady na pokładzie cywilnych statków powietrznych nie przewozi się broni, od tej zasady są odstępstwa ale głównie dla funkcjonariuszy SOP (ex BOR) zajmujących się ochroną funkcjonariuszy państwa. Policjanci z wydziału konwojowego KSP, którzy sprowadzają nawet bardzo niebezpiecznych przestępców na czas konwoju nie są uzbrojeni. Do samolotu aresztowany jest transportowany przez zazwyczaj uzbrojonych policjantów w kraju zatrzymania, a na lotnisku w Warszawie odbierany przez uzbrojonych Policjantów i transportowany do Aresztu Śledczego lub innej jednostki penitencjarnej. W samolocie strzelać do niego nie będą. Podejmuje się starania aby jak najmniej osób wiedziało którym lotem będzie deportowany podróżował aby uniknąć sytuacji, w której jego znajomi kupią bilety na ten lot i będą próbowali go odbić.
Z rozmów z Policjantami ustaliłem, że łatwiej jest deportować jakiegoś groźnego bandytę, który zazwyczaj jest spokojny i współpracuje z eskortującymi go policjantami niż jakiegoś psychola vide wspomniany wcześniej Kajetan P.
W przypadku deportacji zwykłymi samolotami, także jest różna forma.
- jak ktoś nie jest przestępcą kryminalnym, tylko np. nielegalnie przebywał w kraju, to się go odprowadza do samolotu, sadza ii dalej leci sam jak zwykły pasażer, tyle że z dopiskiem depo
- w przypadku eskorty dużo zależy od transportowanego. Jak był grzeczny, to wchodzi w towarzystwie, ale bez kajdanek i nie poznasz, że jest depo
- jak jest groźniejszy, ale nie na tyle groźny, żeby transportować go oddzielnym lotem, to siedzi w kajdankach na rękach i czasem na nogach. Jak widzisz osobę, która ma na nogach cały czas koc i nie je w czasie serwisu, to taki przypadek
Nie wiem jak jest w przypadku "grzecznych" eskortowanych, ale jeśli leci zakuty, to taki pasażer zawsze wsiada pierwszy i wysiada ostatni.
W przypadku zakutych, zwłaszcza na nogi, zastanawiałem się kiedyś co jest w przypadku ewakuacji. Rozmawiałem z CC i w sumie też nie wiedzieli. Stwierdziliśmy, że najwidoczniej ma przewalone, ale podejrzewam, że policja ma na to jakąś procedurę, żeby takiego ewentualnie rozkuć, gdy zapowiadane jest lądowanie awaryjne.
1. A co jak eskortowany ma zakute nogi i chce do łazienki? nawet koc nie pomoże w tym, aby inni się nie zorientowali z kim lecą.
2. Razem z policjantem wchodzą? Dwóch dobrze zbudowanych za drzwiami ciężko będzie zmieścić, a sam może np. próbować samookaleczenia w celu np. wymuszenia szybszego lądowania
Jakieś 2 lata temu byłem świadkiem deportacji z CDG. Najpierw 2 "karków" wepchnęło się bez słowa przede mnie w kolejce do checkin i dało kilka dokumentów na raz.
Potem przy bramce pojawili się ponownie w towarzystwie kolegów i jakiegoś chłopaka z kurtką przewieszoną przez ręce i w towarzystwie 2 żandarmow. Weszli sasiędnią bramką (w CDG wyjścia są połączone), jeden podszedł do agenta odbić karty pokładowe. Wszystko przebiegło bez zbędnego zamieszania, pewnie nieliczne osoby zorientowały się co się dzieje. Sam pewnie też nie zwrociłbym uwagi gdyby nie fakt, że nietypowo zachowali się w checkin.
Weszli na pokład chwilę przed rozpoczęciem boardingu. Siedzieli na końcu samolotu (w Embrarerze) , deportowany przy oknie, obok niego, rząd przed i rząd z boku eskorta. Nie pamiętam czy było 6 czy 8 osób.
Deportowany był raczej skuty przez cały lot, bo jak szedłem do toalety ciągle miał kurtkę na rękach.
Po wylądowaniu w WAW zostali w samolocie, nie wiem czy wyszli do terminalu czy bezpośrednio do auta.
Całość bardzo profesjonalnie myślę że niewiele osób coś zauważyła.
Na czas wizyty w toalecie zatrzymany zostaje rozkutymi i eskortowany do i z toalety. Nikt z zatrzymanym nie wchodzi do toalety.
Kilka tyg temu w ZRH po zakonczonym boardingu lotu do WAW widzialem funkcjonariuszy tutejszej Kantonspolizei, weszli do samolotu i udali sie na koniec. Chwile byli zajeci i wyszli, co dokladnie robili to nie wiem bom siedzial z przodu. Czyzby jakas eskorta delikwenta?
Psy szczekaja a karawana idzie dalej
Zakładki