Z tego co słyszałem, to wracają tym samym samolotem co przylecieli, ale głowy nie daję. Może ktoś będzie miał lepsze informacje.
Załóżmy taką sytuację: Ktoś z Polski ma turystyczną wizę amerykańską, ale w Stanach na lotnisku zostaje cofnięty przez Straż Graniczną. Ma bilety na powrót za tydzień. Co w tym momencie? Musi z miejsca zabukowac lot powrotny? Czy zostaje po stronie airside? Jak się wtedy odprawia? Czy może ludzie koczują taki tydzień do terminu ich wylotu?
Ogladam sobie taki programik na kablowce.O pracy sluzb granicznych w Australii.Klimacik podobny do Airport. Tyle ze tytul mi wylecial z glowy.Ostatnio pokazywali taki przypadek.Nie wposcili czecha bo mieli podejrzenia ze chce zostac nielegalnie.Facet mial bilety na powrot za 2 tyg. Po oznajmieniu mu decyzji.Wsadzili go w pierwszy samolot do Heathrow(oczywiscie z przesiadka ) tej samej linii. Na ktory oczywiscie byly wolne miejsca.Przed tym kazali mu sie wykapac na lotnisku bo gosc byl delikatnie nieswiezy.Podejrzewam ze w Stanach wyglada tak samo.Pakuja goscia na rejs na ktory sa wolne miejsca i klopot z glowy.
kumpel tak mial, bo cos sie odezwal glupio ze pracowal, czy cos, w kazdym badz razie spedzil 48h w celi, non stop zapalone swiatlo, i co godzinke czy czesciej (nie pamietam), z glosnikow lecialo "welcome to usa" az nie podpisal paierow ze robil na czrno, wtedy dostal zajaczka w paszoprt na 10 lat i zostal wsadzony w pierwwszy wolny samolot, w jego przypadku do wloch, a nastepnie do warszawy, dodam ty ze pare razy go skuli kajdankami, a droge miedzy samolotami przejechal w radiowozie, paszport oddla mu dopiero kapitan, jak wyladowali w warzszawie.
Prawdopodobnie mial podpisac oswiadczenie, ze zlamal warunki pobytu jakie dawala mu wiza, ale tez do konca nie rozumiem o co chodzi.Zamieszczone przez frik
Ostatnia rzecz jaka mozesz powiedzec majac wize turystyczna, to to ze pracowales kiedys lub bedziesz pracowac na miejscu, bo otwarcie przyznajesz sie, ze zlamiesz prawo. Nawet nie mozesz powiedziec, ze jedziesz do kogos w odwiedziny, bo zaraz ktos jeszcze w ambasadzie sprawdzi i nawet jesli ta osoba czeka na przyslanie zielonej karty i ma juz wszystkie dokumenty potwierdzajace jej legalny pobyt, to mozesz wizy nie dostac. To sie przydarzylo mojej cioci i jej matce - nie dostala wizy i nie mogla zobaczyc sie z corka, bo uslyszala ze jej corka byla tam na poczatku nielegalnie, a ona pewnie bedzie chciala z nia zostac.
Co do pytania, takie osoby sa odsylane pierwszym samolotem (bezposrednio lub z przesiadka) do domu.
Kilka lat temu koleżanka, której matka mieszka w USA od długiego czasu musiała się z nią spotykać.....w Toronto
zapomnialem napisac, ze to bylo za drugim razem jak lecial do usa, w momecie kiedy wbijaja Ci w paszport wize. zaczeli sie go pytac, co tu robi drugi raz, skad ma pieniadze, skad wtedy mial itp, itd, No i kumpel cos sie odezwal ze gdzies tam pracowal, no i mu sie zaczelo... a co do tych papierow, to mu powiedzieli ze jak ich nie podpisze to nie bedzie deportowany, tylko sadzony w usa.
X dni temu na gazecie byl artykul o tym co sie dzieje z ludzmi na rosyjskim lotnisku w strefie tranzytowej byly opisane losy kobiety ktora przez miesiecy jak nie lat mieszkala na lotnisku (wiem wiem rosja rosja) ale wcale sie nie zdziwie jak do takich przypadkow moze dochodzic w USA
ja mam pytanie kto ponosi koszta takiego odeslania z powrotem ???
--
Can't keep my mind from the circling skies
Tongue-tied and twisted Just an earth-bound misfit, I
odsyłany delikwent - w paszporcie masz wyraźnie napisane że to, co jest wbite to jedynie promesa wizy, a ważną wizę dopiero wbija urzędnik na lotnisku.
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
dokladnie ,kazdego moga zawrocic, pakuja w pierwszy powrotny samolot (przy odrobinie "szczescia" w ten ktorym sie przylecialo)Zamieszczone przez egon.olsen
podejscie do Polakow pewnie sie wiele nie rozniZamieszczone przez mehow
pozdr
bez przesady - z tego co kiedys czytalem zdarza się to chyba ok 500 osobom rocznie na kilkaset tysięcy latających. A czemu mieliby miec podejscie do Polaków inne (pewnie w domysle gorsze??) A jezeli ktos zlamal prawo (czyli np zatail informacje we wniosku wizowym) to coz... wiedział co ryzykuje. Generalnie moim zdaniem immigration officer był ok - grzeczny, konkretnyZamieszczone przez wrc
Nie wiem gdzie to widziałeś, w moim paszporcie na wklejce z ambasady USA pisze wyraźnie: VISA i nie ma żadnej adnotacji o promesie, generalnie brak jakiegokolwiek tekstu opisowego, jedynie numery kontrolne i dane osobowe.w paszporcie masz wyraźnie napisane że to, co jest wbite to jedynie promesa wizy, a ważną wizę dopiero wbija urzędnik na lotnisku.
Pozdrawiam!
Jakby mieli wszystko o wizie napisać na niej, to by miala format małej książki.Zamieszczone przez pit664
Ja rozumiem, że jak ktoś stara się o wizę i ją dostaje to zapoznaje się również z warunkami jej przyznania, o których można przeczytać choćby na stronach ambasady USA.
Oczywiście wiza w paszporcie nie jest gwarancją wjazdu do USA.
To może Cię przekona cytat ze strony ambasady USA:Zamieszczone przez pit664
Poza tym zawsze oprócz wizy masz przyczepioną do paszportu małą, białą kartkę gdzie właśnie to jest napisane.Wiza wydawana jest przez Ambasadę lub Konsulat i uprawnia jej posiadacza do ubiegania się o zezwolenie na przekroczenie granicy USA; wiza nie gwarantuje otrzymania zezwolenia na wjazd do USA. Decyzję o wydaniu pozwolenia na przekroczenie granicy USA podejmuje inspektor imigracyjny w punkcie granicznym.
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
i na tej małej kartce jest napisane naprawde dość duzym drukiem, ze niniejszy dokument nie jest wizą, a jedynie promesą, a decyzję podejmuje urzędnik na lotnisku. Jak znajdę tę kartkę to mogę dodac pełen cytat
Zakładki