Zostaw bagaż albo płać
Od 12 do 48 zł żądają linie lotnicze od osób, które chcą zabrać ze sobą więcej niż bagaż podręczny. To nowy sposób przewoźników na ukrycie prawdziwej ceny przelotu
Linie lotnicze szybko znalazły metodę na Komisję Europejską, która stara się wymóc na nich, by ceny biletów nie kryły dodatkowych opłat dopisanych drobnym drukiem. Bruksela zakwestionowała opłaty paliwowe, więc przewoźnicy każą sobie płacić za bagaż.
W ciągu ostatnich kilku dni opłatę za bagaż wprowadził m.in. węgierski Wizz Air i angielski easyJet. Za walizkę wkładaną do luku samolotu zapłacą również klienci irlandzkich linii Ryanair i AerLingus.
Podróżni powinni szybko podejmować decyzję, co do ilości zabieranego bagażu. Wysokość opłaty zależy bowiem od momentu jej uiszczenia. Klient Ryanaira, płacąc za torbę lub walizkę razem z biletem, musi wydać 6 euro, jeżeli jednak postanowi zrobić to dopiero na lotnisku - dwa razy więcej. U innych jest taniej. Za włożenie plecaka do luku bagażowego węgierski Wizz Air bierze od klientów 3 lub 6 euro.
By skrócić odprawę
- Wprowadziliśmy opłatę, by przyspieszyć odprawę - wyjaśnia John Kohlsaat, regionalny dyrektor sprzedaży easyJet.
Jak dodają przedstawiciele Wizz Air, w ten sposób pasażerowie są zachęcani do zabierania jak najmniejszej ilości bagażu, co zresztą wyjdzie im na dobre. - Zmniejszenie ilości rejestrowanego bagażu oznacza poprawę naszej punktualności - podkreśla Natasa Kázmér, dyrektor ds. komunikacji i public affairs w Wizz Air.
Z reguły wprowadzając opłaty za przewóz bagaży, władze linii podnoszą limit wagowy rzeczy, które można wziąć ze sobą jako bagaż podręczny. Ten wciąż można zabrać za darmo. - Jeżeli podróżni sami opiekują się swoim bagażem, to przewoźnicy nie muszą płacić za to firmom handlingowym, a więc spadają ponoszone przez nich koszty - wyjaśnia Marek Sławatyniec z Aviareps Polska.
Nie wszystkie rzeczy można jednak zabrać ze sobą na pokład. Czasem podróżny jest zmuszony rozstać się ze swoją walizką, np. gdy ma w niej płyny, których na pokład wnieść nie wolno.
Bruksela może zaprotestować
W lipcu Parlament Europejski przyjął rozporządzenie nakładające na przewoźników obowiązek podawania całkowitej ceny biletu - wraz z podatkami, opłatami lotniskowymi i innymi. Zgodnie z nim linie lotnicze nie mogą już reklamować biletów za złotówkę, gdy faktycznie cena wynosi kilkakrotnie więcej.
Mimo że rozporządzenie musi jeszcze zostać zaakceptowane przez rządy państw członkowskich, większość przewoźników już podaje całkowite ceny swoich usług. Wyjątkiem jest właśnie opłata za bagaż. Pytanie, czy również takiej praktyki nie zakwestionuje Bruksela i nie znowelizuje rozporządzenia, oraz jakie opłaty dodatkowe wymyślą wtedy linie.
AGNIESZKA STEFAŃSKA
----------------------------------------------------------------------------------
Dodatkowe opłaty to samobójcze gole
Każda kolejna opłata wprowadzana przez przewoźników lotniczych służy pokryciu kosztów funkcjonowania linii. Tak pojawiły się opłaty paliwowe, które rosły wraz z ceną ropy.
Tanie linie lotnicze znane są z tego, że cenę biletu, czyli tzw. taryfę, mają najniższą, jednak "opodatkowują" wszystko, co się da. Niedługo trzeba będzie płacić ekstra za miejsce przy oknie.
Pobieranie opłaty za bagaż jest
próbą obejścia rozporządzenia Unii Europejskiej, którego celem było, aby rynek lotniczy stał się przejrzysty. Jednak na wprowadzaniu kolejnych opłat cierpi wizerunek przewoźników. Każdy dodatkowy ukryty przed klientem koszt to dla nich samobójczy gol.
Adrian Furgalski zespół doradców gospodarczych TOR
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/...nomia_a_2.html
Zakładki