Generalnie nie mitologizujmy
Generalnie nie mitologizujmy
Pozdrawiam
Krzysztof Moczulski
No genialne po prostu genialny argument ... klękajcie narody.
Nie będę się rozpisywał bo zdaje sobie sprawę że kolega preferuje tłumaczenie rzeczywistości za pomocą ideologi a jeśli świat nie pasuje do ideologi tym gorzej dla samego świata. Wszak trzeba na nowo stworzyć poprawnego człowieka który tego nie dostrzeże. Dlatego jako łyżkę dziegciu wklejam dwa linki i nie po to aby tłumaczyć, bo jako Konononista i Korwinista bez własnego zdania nie dałbym oczywiście rady.
Prywatna droga, przedszkole i wodociÄ gi | Jacek Gniadek
Europa kĹadzie siÄ do trumny - blog moraine
Linki są tylko po to aby kolega mógł uzbrojony w nazwy poszukać info głównie na angielskich stronach być może przekona się że jednak można zaczynając od zera zbudować w ciągu pokolenia jedno z najbogatszych miast z prywatnymi drogami, policją, chodnikami, opieką zdrowotną na dodatek jedną z najlepszych w kraju i co tam jeszcze socjalistom leży na wątrobie.
Pozdrawiam
I to jest właśnie sqrwysyństwo.
A mnie się wydaje, ze wynika to raczej z powodu kultury korporacyjnej. Księgowemu nie mieści się w głowie, że można zwykłego korporobota wysłać w delegację środkiem lokomocji tak "luksusowym" jak samolot, niezależnie od tego, czy jest on tańszy czy droższy niż plebejski pociąg. Podobną dyskusję toczyliśmy kiedyś w przedmiocie podróży służbowych w klasach Y Flex, droższych niż Business restricted.
Dawno temu mój były pracodawca odmawiał wysłania mnie samolotem np. do Szczecina za 500 złotych, pozwalając jednocześnie użyć własnego auta i zapłacić za to razem z hotelem 1500 PLN. Jest tu jakaś logika ?
Chodziło o to, że zasadniczo zakazane było uruchamianie połączeń autobusowych, jeśli w danym miejscu były tory. Były nieliczne wyjątki połączeń autobusowych, ale na trasach, gdzie tory były w tragicznym stanie - mi osobiście nie są znane takie przykłady. Jeśli nawet gdzieś nie było torów, to praktyka była taka, że najpierw dojeżdżało się do najbliższej stacji kolejowej i dopiero w busa wsiadało. Jedyne autobusy, poza międzynarodowymi, turystycznymi i miejskimi jakie są mi znane w Niemczech, to te na niektóre lotniska.
Nie wiem co było zdefiniowane jako połączenie międzymiastowe, ale jak dojeżdżałem na praktyki 20km, to nie było opcji autobusu, tylko pociąg. Autobusy (miejskie) jeździły tylko do najbliższych wiosek wokół miasta. W komunikacji dalekobieżnej też nie było opcji, żeby pojechać autobusem.
Wszystko to było sankcjonowane prawem, żeby chronić kolej.
Dopiero od początku 2013 roku zniesiono monopol kolei i umożliwiono drogowy międzymiastowy przewóz osób. Z tego, co mi się obiło o uszy, powstają powoli przewoźnicy, ale mają ciężko, bo kolej jest zbyt dobrze rozwinięta i utrzymana (m.in. dzięki monopolowi). Zobaczymy jak to będzie się rozwijać w przyszłości.
Jeśli znasz niemiecki, to tuaj można trochę poczytać i poklikać w lini: Fernbusverkehr in Deutschland â Wikipedia
Drogi kolego, jako cotygodniowy pasażer FR z Modlina do Gdańska oświadczam Ci że od listopada konsekwentnie p.....lę twoje wyliczenia jako że według ich nowego rozkładu będę w domu nie wcześniej niż o 23-ciej. I dlatego będę z takim samym zawzięciem polował na te mityczne 49 PLN w przytulino jak również mityczne 39 PLN w O'Learyino. O tym próbował Ci napomknąć @olekorlo ale konsekwetnie to zlałeś bo nie pasuje do tezy. "Sorry - taki mamy rozkład".
@szczurwa - jak będziesz mijał gdzieś na gierkówce kolumnę wanien z węglem to pls "pics or didn't happen". Ja je dobrze pamiętam z czasów 20 lat temu ale jeżeli nadal występują to jest to dla mnie bardzo niepokojące bo (a) chyba zbyt szybko jeżdżę i już ich po prostu nie widzę (b) moi koledzy z branży transportowej robią mnie w bambuko czego bardzo nie lubię.
Chciałbym wiedzieć ile/100 tych osób postrzegało Polskę jak kraj, pi razy drzwi, nowoczesny.
Co do tania kolej, to się nawet zgadzam.
EDIT:
Właśnie wróciłem z podróży KTW-(+-)Poznań.
I właściwie to nieważne.
Bo czy jadę do Świdwina z Poznania, czy z Poznania w moje rodzinne strony (Skarżysko-Kamienna, kiedyś jeden ze sporych węzłów kolejowych, ale to raczej cargo), czy z cholernych Katowic do Poznania, to zawsze jest jakiś gnój z szukaniem połączenia.
A to idioci (jak ktoś ma związek to niech się odezwie, określenia nie odszczekam) od słynnego połączenia lotniskowego KTW nie mogą ustawić połączenia sensownie do pociągu na północ (bo jakże to, przecież do KRK będę się tłukł przez Katowice, a ludzie jadący na północ to co mi tam).
A to połączenie KTW-WRO jest a to co pół godziny, a to na 2-3 godziny nie ma nic.
A to nie pasuje jednym przewoźnikiem żeby cena była sensowna.
O jakiejkolwiek synchronizacji z autobusami ciężko wspominać.
Ktoś to w ogóle planuje?
Ja wiem że siatka, ja wiem że brakuje składów...ale połączenie z czekaniem 1h to automatycznie kasuje kilkadziesiąt procent potencjalnych klientów. Paranoja!
Ostatnio widziałem na "siódemce", wóz stał na przystanku autobusowym, gdzieś przed Mławą, 28 sierpnia, wczesne godziny popołudniowe. Fotki nie zrobiłem niestety, ale Małżonka może poświadczyć. ;-)
Przeciętna węglarka ma ładowność ok 50 ton. Cztery tysiące ton ładunku netto to ok. osiemdziesiąt wagonów. Nie widziałem tak ciężkich pociągów w Polsce.
A ja normalnie kupiłem bilet na PKP przez sieć internet. I nawet mnie poinformowało że jak mam telefon z taką a taką przekątna ekranu, to mogą mi ten bilet wysłać na telefon.
W akcie wiary i nadziei zrezygnowałem z drukowania biletu na papierze i.... normalnie dało radę! Żadnego mandatu!
A jeśli chodzi o wanny z węglem (te stare kopcące, przeładowane) to zostały skutecznie wyeliminowane po pojawieniu się ITD.
Ale te wanny z węglem to jeżdżą lub jeździły nie na trasie kopalnia-elektrownia, ale na trasie kopalnia-składzik w Pipidówce. Nie wiem jak teraz, ale kiedyś jeździło ich sporo, większość co prawda lokalnie (południe) ale i na północych trasach się zdarzały. W okolicach bram kopalń w sezonie stały na poboczach całe tabuny "wanienek" czekając na załadunek. Od paru lat bardzo rzadko jeżdżę przez Śląsk, więc nie wiem, jak to wygląda teraz, ale chyba boom się skończył, w każdym razie ostatnio (poza sezonem, co prawda) tych koczujacych pod bramami wannolotów nie widziałem.
Zakładki