UOKiK sprawdza ceny wody mineralnej na lotniskach | Z kraju
Ktoś wie, gdzie jest skitrana ta woda za 4,50 na lotnisku?UOKiK sprawdza, czy nie ma zmowy cenowej dotyczącej sprzedaży wody mineralnej na polskich lotniskach.
(...)
Pod koniec ubiegłego roku Lotnisko Chopina poinformowało, że w trzech punktach handlowych (dwóch zlokalizowane w Strefie Schengen oraz jeden w strefie Non Schengen) pasażer może kupić wodę butelkowaną w cenie 4,50 zł.
- Tym samym spełniamy wytyczne zawarte w rekomendowanej praktyce Airports Council International Europe dotyczącej dostępu do wody butelkowanej przez pasażera w strefie zlokalizowanej po kontroli bezpieczeństwa. Wytyczne dotyczą umożliwienia zakupu pasażerowi wody butelkowanej o pojemności 500 mln za bramkami kontroli bezpieczeństwa w cenie 1 euro (4,50 zł) - przekazał Pytlos.
Całość wyjaśnień dość zabawna.
A czy sprzedawcy kanapek w Non-Shengen na Chopina maja płacone więcej niż minimum brytyjskie? Bo jak się zapytałem pani sprzedawczyni, dlaczego bagietka kosztuje 35zl czyli więcej niż na Heathrow to mi kazała spie****ac na wyżej wspomniane lotnisko. Co tez uczyniłem bez zwłoki i żalu za ojczyzna.
Czyby musieli komuś płacić łapówki za możliwość sprzedawania kawałka bułki z serem z ruchomego wózka? Może by temu wyżej wspomniany UOKiK przyjrzał?
Normą na świecie są fontanny z wodą pitną - niewielki koszt, a mega wygoda dla pasażerów. Czemu WAW nie może takich fontann zamontować?
Oficjalnie bo musieli by ponosić koszty badania wody (very funny, według kosztorysu projektu na BO który robi mój kolega to około 2k rocznie). A naprawdę? Przecież niedawno imć Kloskowski z GDN bajał podczas wywiadu o inwestycjach w airside jak to Ryanair przyszedł do nich i wyłożył "nie zarabiajcie na liniach, zarabiajcie na pasażerach".
Tak właśnie stwierdziłem w Modlinie, gdzie wjazd jest za 70 PLN (głównie zależało mi na fast track, bo kolejka kończyła się na przylotach).
nie dalej jak w niedziele zabrali mi z podrecznego salatki
okiej takie zasady
chcialem sobie nabyc cos podobnego w airside
za sredniej wielkosci salatke chca wiecej niz za podobnej wielkosci w szwajcarskim markecie (5-6 CHF vs 35 PLN)
po tylu latach mieszkania w Helwecji zdazylem przyzwyczaic sie do wysokich cen aletutaj przeginaja zdecydowanie za mocno
Oczywiście. To wytlumacz mi proszę gdzie się podziewają te pieniądze. Bo jakoś nie wierze, ze osoba handlująca (notabene chamska) lub przotowywujaca owe kanapki zarabiają po 6k PLN na miesiąc. Czyli taką biedną londyńską pensje. Koszty produktów? Śmiech na sali.
No chyba, ze transport, gdy kanapki sa na lotnisko wysyłane FedEx'em.
Nie ma siły, do czyjejś kieszeni te pieniądze wchodzą. Pól-legalnie jak sugerujesz z umową, lub zupełnie nielegalnie.
Ponadto czym biedniejszy kraj tym bardziej kosmiczne ceny na lotniskach.
Nie bardzo rozumiem jakie "te pieniądze" masz na myśli. Jak od ceny odejmiesz koszty wytworzenia to zostaje Ci marża (w dużym uproszczeniu), ląduje ona w kieszeni firmy która sprzedaje . Sprzedaż z zyskiem nie jest pół- ani całkiem nielegalna . Na lotnisku po prostu marża jest kosmiczna w porównaniu do podobnych biznesów poza lotniskiem. Pytanie czy sprzedający między sobą ustalili horrendalne ceny i nie schodzenie poniżej pewnego poziomu, czy niezależnie od siebie każdy jakoś tak ustalił takie marże. Wcześniej z tego co pamiętam wszystkie punkty gastronomiczne obsługiwała jedna firma.
Fajnie, jakby jeszcze zajęli się cenami piwa, bo np. 20 PLN za pół litra Czarnej Szmaty (Specjala), to jest dopiero przegięcie!
Na wynajem powierzchni były konkursy i przetargi, nie wiem czy wyniki były jawne, nie mogę ich teraz znaleźć. Ale wątpliwe jest dla mnie by gastronomia na Okęciu miała standardowe marże, a cena wynikała z stawek najmu, co jak rozumiem jest wg Ciebie przyczyną astronomicznych cen.
Ja bym powiedział raczej że im bardziej zadupne lotnisko, zwłaszcza jeżeli dominują na nim low-costy i na operacjach lotnisko zarabia niewiele (patrz wypowiedź Kloskowskiego). Szczytem dla mnie było Reus, gdzie butelka wody kosztowała 3,5 EUR - taniej było w samolocie kupić.
Zakładki