Kiedys na LHR moja druga polowka zostala pozbawiona kosmetykow - ktore mialy zostac odeslane Mija 3 miesiace a komsetykow, jak nie bylo tak nie ma
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3934092.html
Luksusowe trunki, drogie kosmetyki, szwajcarskie scyzoryki. Co dzieje się z przedmiotami, które odlatujący z Balic pasażerowie muszą wyjąć z bagażu podręcznego i zostawić ochroniarzom lotniska?
Zobacz powiekszenie
Fot. Paweł Piotrowski / AG
Przedmioty zatrzymane w depozycie
- Dwie butelki wiśniówki, wyborowa, trzy koniaki. Plus kilka sporych flakoników z damskimi perfumami, cztery tubki pasty do zębów, nożyczki, pilnik, trzy scyzoryki - wylicza rezultat kontroli tylko jednego rejsu do Londynu pracownik ochrony krakowskiego lotniska w Balicach. W trakcie naszej rozmowy przez bramki z wykrywaczami metali przeszło już kilkaset osób do co najmniej dziesięciu odlatujących tego dnia samolotów. W koszach lądują przedmioty odebrane pasażerom z bagażu podręcznego: butelki z wodą, sokami lub alkoholem, tubki, flakoniki, a nawet ostre narzędzia. Według przepisów na pokład samolotu nie wolno wnosić niebezpiecznych przedmiotów ani jakichkolwiek pojemników z płynami, żelami czy pastami.
Zaostrzone paragrafy obowiązują od sierpnia ubiegłego roku, kiedy to brytyjska policja udaremniła próbę terrorystycznego zamachu na gigantyczną skalę (wysadzonych w powietrze miało być 10 lecących z Londynu do USA transatlantyckich samolotów).
- Przepisy wprowadzono dla bezpieczeństwa pasażerów, ale nie pomyślano o sprawnej ich realizacji w praktyce. Co służby lotniska mają robić z tysiącami przedmiotów, które ich właściciele koniecznie chcą wnieść, a nie mogą, do samolotu? - pyta Piotr Pietrzak, rzecznik prasowy Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice.
- Najwięcej jest butelek weselnej wódki, góralskich ciupag oraz kieszonkowych nożyków i scyzoryków. Ale zdarzają się nawet komplety kluczy francuskich, butle z gazem czy murarskie kielnie, jakie chcą zabrać na pokład przejęci perspektywą pracy na Zachodzie polscy robotnicy - opowiada Pietrzak. Trafiły się też rzeźbione kindżały, wałki do ciasta oraz... maszynka do mięsa.
Co się dzieje z odebranymi pasażerom przedmiotami? Teoretycznie można je odzyskać (wydawany jest wówczas specjalny kwitek) albo wrócić na stanowisko odprawy i nadać w dodatkowym bagażu za sporą opłatą. W praktyce dzieje się tak rzadko, brakuje czasu, a w zatłoczonym terminalu w kolejce czekają następni pasażerowie. - Wszystkie przedmioty zanoszone są do specjalnego magazynu, ewidencjonowane, opisywane, a jeśli w ciągu kilku miesięcy nie zostaną odebrane - utylizowane - zapewnia rzecznik Balic.
Kto zajmuje się przenoszeniem koszy do magazynu? Według władz lotniska "odpowiednie służby", zdaniem pracowników są to po prostu... sprzątaczki lub ochroniarze. - Wrzuca się wszystko do kosza, a dopiero potem liczy. Wiadomo, że często ktoś coś uszczknie. W pewnym sensie to już własność niczyja - przyznaje pracownik zajmującej się odprawą pasażerów firmy LHC Krk Airport Services. Jak twierdzi, do magazynu trafia tylko część alkoholi i kosmetyków, resztę rozdają między sobą pracownicy i ochroniarze. - Chyba nie chcecie robić afery o kilka butelek wódki? - pyta nagle mój rozmówca.
Czy MPL Balice posiada jakikolwiek regulamin przechowywania przedmiotów niebędących własnością portu? - Działamy wedle naszych wewnętrznych rozporządzeń - ucina Piotr Pietrzak. Nie chce podać nazwy firmy, która raz na kilka miesięcy zabiera ładunek z Balic i przewozi... - No właśnie gdzie? Jak pan wyobraża sobie utylizację koniaku za kilkaset złotych - śmieje się zarządca jednej z firm, zajmującej się utylizacją odpadów i śmieci na terenie Krakowa. Jego zdaniem to ewidentna luka prawna, która umożliwia wprowadzanie legalnie pozyskanych towarów do obrotu handlowego, a jak ktoś chce, konsumowanie ich do woli.
Władze Balic tłumaczą, że problem "niechcianego" alkoholu i kosmetyków nie dotyczy tylko ich. - Takie same kłopoty mają wszystkie lotniska w Polsce. Szczerze mówiąc, najchętniej niczego byśmy pasażerom nie odbierali. To przecież nie nasza własność - wzdycha Piotr Pietrzak.
żródło gazeta.pl
Uważam że skoro pasażer chcę coś zabrać to znaczy ze niechę sie z tym rozstawać. Więc należy przygotować specjalną paczkę , za specjalną opłatą i leci ona w luku bagażowym. Ktoś powie ale jak to , pasta kosztowała 5 zł a za paczkę muszę płacić powiedzmy 50 zł !!!
Należy mu dać do zrozumienia że skoro jest nierozgarnięty i nie wkłada takich rzeczy do bagażu głównego to niestety musi ponieść finansowe konsekwencję swej gapowatości.
Problem jednak pojawia się gdy ktoś leci na jeden dzień i ma ze sobą malutką torbę czy plecak z jednymi skarpetkami , gaciami i pastą do zębów. Co wówczas czy ma będąc roztropnym paxem nadawać pudełko pasty jako bagaż rejestrowalny ?
Niezapominajmy, ze jest dozwolone przewozenie plynow w bagazu podrcznym, pod warunkiem, ze pojemnik nie ma wiecej niz 100ml, zas wszystkie sa wlozone do foliowej torebki.
Ale powiem, ze to jest kompletna bzdura. W Gdansku SOL'ista sie skupil na sprawdzania pojemnosci pojemnikow, a nie na ich zawartosci!!! Przeciez moglem do 50ml flakonika po kosmetykach wlac jakas trucizne, ktorej rozpylenie by zabilo caly samolot. Dla mnie to jest wszystko bez sensu!!!
Uwazam, ze przewozenie plynow na pokladzie samolotow powinno byc dozwolone. Ale:
1. Odbierane pasazerowi i przekazywane zalodze samolotu, ktora by to przechowala w zamknietej szafce (najlepiej pancernej).
2. Powinno to byc dodatkowo platne (jezeli komus zalezy, by cos zabrac ze soba).
Dlaczego mam takie podejscie? Otoz wielu pasazerow, to sa osoby podrozujace sluzbowo tylko z bagazem podrecznym. Sam jakis czas temu bylem poza granicami kraju tylko z bagazem podrecznym. Dostalem od kontrahenta w prezencie bardzo ladna piersiowke (z zawartoscia oczywiscie ). I nie chcialbym jej stracic. Dlatego nie bedac pewnym, czy jakis pacan sie nie doczepi, postanowilem to nadac DHL'em do siebie do domu. Kosztowalo mnie to 30EUR, ale jest ona wiecej warta (wartosc sentymentalna oczywiscie).
I takich przykladow jest napewno sporo.
Bez jaj pozabijac mozna wszystkich wszedzie, a jakos to sie nie zdaza. Jakiekolwiek restrykcje odnosnie zwyklych kosmetykow w podrecznym nie maja zadnego sensu. Po za tym wiekszosc past do zebow nie ma wiecej niz 100ml. Mogliby pozwolic do 150ml chociaz i zrezygnowac z tych woreczkow. Moja babka wypelnila caly woreczek kosmetykami a i tak zapomniala wyjac kilku kremow, tuszu i czegos tam jeszcze z plecaka - nikt tego nie znalazl przy kilku kontrolach. To wszystko to fikcja. Za to jesli na przesiadce trzeba kontrolowac bagaz to obecnie oznacza to conajmniej 30mintu poslizgu. Majac 40mintu w Zurychu ledwo zdazylismy przed zamknieciem kolejnego boardingu.
"Czy MPL Balice posiada jakikolwiek regulamin przechowywania przedmiotów niebędących własnością portu? - Działamy wedle naszych wewnętrznych rozporządzeń - ucina Piotr Pietrzak. Nie chce podać nazwy firmy, która raz na kilka miesięcy zabiera ładunek z Balic i przewozi... - No właśnie gdzie? Jak pan wyobraża sobie utylizację koniaku za kilkaset złotych - śmieje się zarządca jednej z firm, zajmującej się utylizacją odpadów i śmieci na terenie Krakowa. Jego zdaniem to ewidentna luka prawna, która umożliwia wprowadzanie legalnie pozyskanych towarów do obrotu handlowego, a jak ktoś chce, konsumowanie ich do woli.
Władze Balic tłumaczą, że problem "niechcianego" alkoholu i kosmetyków nie dotyczy tylko ich. - Takie same kłopoty mają wszystkie lotniska w Polsce. Szczerze mówiąc, najchętniej niczego byśmy pasażerom nie odbierali. To przecież nie nasza własność - wzdycha Piotr Pietrzak."
Ostro gada pan Pietrzak - Oskara, Złotego Lwa, Złoty Glob za aktorstwo pierwszej maści, erudycje, dyplomacje.
Jesne że Ci .... (wykropkowałem przed Moderatorem) wszyscy na tym żerują. Alkohol, perfumy, kosmetyki, juz po wejsciu pasażera do samolotu znikają, odebrac można tylko stare pilniki do paznokci, nożyczki, na w pół zużytą pastę do zębów. O koniaku za kilka setek można zapomnieć Pan Pietrzak mówi o luce prawnej, a nie mówi nic o ludzkiej uczciwości, etyce.
Jestem ciekaw, jakby zareagowali, gdybys im kazal wystawic pokwitowanie, zebys mogl sobie to odebrac jak wrocisz Zaloze sie, ze by sie lekko zatkali i zaczeli cos wymyslac, ze to tak nie dziala, ze tak nie da rady, zas na koncu byloby "Bo ja tak chce"
Najlepsze bylo jak lecialem z MCO do ORD. Pasty do zebow mi nie zabrali....3 dni potem MDW-MCO gosciu w Midway zabral mi ta sama paste na ktora w MCO wogole nie zerkneli.Zamieszczone przez Spotter
TSA w USA to banda idiotow..
Hehehe, koleżanka jeszcze przed sierpniem miała w bagażu Śliwowice. Ponieważ to ponad poduszczalną granicę % alkocholu, to celnicy chcieli skonfiskować. Wiadomo do jakich celów I tak zamiast obdarować strażników, wlała 1,5 l do ubikacji.Zamieszczone przez Cani
A ten, kto twierdzi, że Balice nie są chronione odpowiednio, to się myli. Ojciec chciał zabrać komputer stacjonarny do samolotu jako bagaż podręczny. Było lekkie zamieszanie i sprzęt przeszedł. Siedzi już w gate i wbiega ten celnik, który był przy monitorze. Podbiega do mojego tatusia i mówi, że to musi jechać w bagażu głównym. On się nie zgodził. Koleś pobiegł się skonsultować. 2 min. później, ojciec był w autobusie. Niby nic, ale jakim cudem nagle facetpo 20 min. skapnął, że coś nie tak?? Uważam, że w jakimś pokoju kilku ludzi siedzi i patrzy w obraz z monitorów i w kamery. Szef zapytał celnika, co to było w tej wazlizce i koleś zaczął szukać tatusia.
Jessica Watson
http://www.jessicawatson.com.au/
Mozna zabierac ze soba paste do zebow, ktora ma mniej niz 100 ml. Sa takie, a sa nawet takie, tkore maja akurat 100 ml (np. Elmex).Zamieszczone przez Quantas
he co sie z tym dzieje?
Ja mam w domu ok 150 markowych perfum, wodek , koniakow ktore zostaly zainkasowane w sezonie 2006
No wlasnie, nie wiem, dlaczego nie mozna po prostu robic z takich przedmiotow tzw._deliwerki, czyli Delivery at Aircraft - podobnie jak sie i_tak dzieje z_jakimkolwiek wiekszym bagazem podrecznym przy locie np._Ołówkiem (a_przynajmniej mam nadzieje, ze tak sie dzieje w_LOT-owskich Embraerach - bo takim samolotem lecialem tylko rejsem wewnetrznym w_Stanach, i_wlasnie byla deliwerka; BTW, i_tak co przezorniejsi zabierają najcenniejsze rzeczy z_takiej deliwerki do jakiejs malej torby - i_nie_dotyczy to tylko Stanow, zeby bylo jasne).Zamieszczone przez Spotter
W LOT tez sa deliverki jak sie leci Olowkiem lub czasem nawet ATRem. Ostatnio sparwdzilem, ze deliverki robi takze bmi na swoich olowkach.Zamieszczone przez Czterosilnik
DAA (deliverki) po przejsciu przez kontrole bezpieczenstwa nadal sa z pasazerem wiec nie zapewniaja nie wniesiena na pokladprzedmiotow zabronionych. LH udostepnia czasami BAG BOX (taki karton na bagaz) ktory mozna nadac do luku jezeli pax ma cos niebezpiecznego ale tylko w wyjatkowych wypadkach (najczesciej sowmiarki).
A generalnie-nie brac na poklad "zakazanych" przedmiotów lub nadawac na bagaz na odprawach. Strasznie wydluzyl sie czas przechodzenia pax przez security wlasnie z powodu wylapywania zapomnianych przedmiotow.
ps. Lecialem ostatnio do SIN via CDG i nie robili problemow z woda ktora mielismy przy sobie.
Czyli?Zamieszczone przez CR9
Zakładki