To nie jest do końca prawdziwe. Ta kabina jest zgodna ze specyfikacją militarną.
Jak powiedział kiedyś pewien kapitan na zajęciach z taktyki w SPR:
Pojazd wojskowy jest zbudowany tak aby latem nie było za zimno a zimą nie było za ciepło.
Rozściełacz do asfaltu ma podobnie.
.. uwielbiam to forum lotnicze.
To chyba taki urok państwowych spółek. Ja pamiętam jak 2 lata temu składałem papiery do lot... czekałem pół roku na jaki kolwiek odzwew... po drodze dostałem się do dwóch innych linii lotniczych.
Jak w wakacje zostałem wysłany w swojej linii na unpaid leave, to złożyłem papiery do 4 firm (nielotniczo już), w 3 byłem na spotkaniu, w 2 dostałem ofertę pracy, a PKP Energetyka która byłą 4 firmą do dzisiaj nie dostałem nawet info że przejrzeli CV
W PKP to chyba jeszcze leśne dziadki siedzą.
Zasadniczo kolej i firmy okołokolejowe to jest kosmos.
Kolejowa przychodnia medycyny pracy - kiedy ostatnio byliście na badaniach wstępnych lub okresowych i przez cały dzień nie zobaczyliście ani jednego komputera?
Mocno żywy duch "czy się stoi, czy się leży..."
Przeświadczenie, że robią nie wiadomo jaki rocket science.
W maszynach przychodzących na remont walają się puszki i butelki, nie po coli.
Kiep w japie wszędzie i zawsze.
Planowanie praktycznie nie istnieje.
Można zaryzykować stwierdzenie, że ktoś kto mocno wrośnie w taki klimat ale jednak uda mu się wylecieć, ma przed sobą już tylko trwałe bezrobocie, ewentualnie zmiany pracy co kilka miesięcy do emerytury. Bo odnalezienie się w jakiejkolwiek cywilizowanej firmie będzie dla niego nierealne.
Plusy takich miejsc?
Trzeba się postarać, żeby wylecieć, a wypłata zawsze jest o czasie. W 2020 to jest argument.
Najbardziej szokujące, że takie miejsca są np. w samym centrum miasta +500k mieszkańców w "Polsce A".
Niestety tak dobrze nie jest. Gdyby cała kolej działała jak w PRLu tzn w oparciu o technologię Ericssona to byłoby bardzo dobrze a niestety ciągle podstawą jest technologia z XIX w czyli z czasów kiedy kolej na ziemiach Polskich powstawała, przy wejściu na nastawnię niech nie myli komputer z rozkładem jazdy . Jakkolwiek jestem sceptycznie nastawiony do tzw komuny to jeśli chodzi o kolej, to gdyby nie epoka Gierka to byłby totalny dramat bo potem to był szaber w biały dzień i totalny upadek.No, to zatrudniając się na kolei jesteś jak taki Marty McFly, a do podróży w czasie nie potrzebujesz nawet przebudowanego DeLorean'a.
haczyk jest taki, że podróżujesz tylko w jedną stronę, do tyłu. Konkretnie to do głębokiego PRLu.
Warto przypomnieć, że od 2015 roku PKP Energetyka to jest przecież korporacja, której siedziba jest w Luksemburgua PKP Energetyka która byłą 4 firmą do dzisiaj nie dostałem nawet info że przejrzeli CV
To znaczy, że za PRL na stacji Ostróda był Ericson a potem go rozkradli i przywrócili mechaniczne semafory?? Ciekawe togo nie wiedziałem?
Tak za Gierka było troche inwestycji w kolej z flagową CMK ale nie wszędzie było nowocześnie i niestety tak pozostało w wielu miejscach czyli jednak ciągle jest jak w PRL - ewentualne brak odnawiania/remontów szlaków. Z drugiej stony jednak ostatnio troche szlaków wyremontowano.
Podobno przed 2 wojną zegarki można było regulować według ruchu pociągów. W czasach PRL często jeździłem pociągami, opóźnienia nie były duże... Podróż ze Szczecina do Wrocławia trwała krócej niż obecnie. Dlatego zamiast pociągiem jadę samochodem. A tak z zupełnie innej beczki. Ostatni raz jechałem pociągiem w Chinach, Gaotie albo Dongche (nie pamiętam), wszystkie linie przystosowane do dużych prędkości i bezkolizyjne. Europa może się uczyć od Chin jak budować kolej dużych prędkości.
W latach 70-tych i początkowych 80-tych co roku Pomorze<->Śląsk moje obserwacje: początkowe opóźnienia ok 1min na kilometr - pociąg z Gdyni do Katowic w Gdańsku miał opóźnienie 30min potem już tak nie przyrastało ale na Śląsku miał często 40min do godziny choć trafiały się punktualne przyjazdy.
Przed wojną to maszynista był urzędnikiem państwowym i otrzymywał zegarek. Pociąg osobowy a na pewno pospieszny czy ekspres miał priorytet na trasie do tego stopnia, że przy pomyłce dyżurnego potrafiono zatrzymać towarowy za błędnie otwartym semaforem nawet w sposób normalnie niedozwolony aby ekspres do Warszawy wyjechał o czasie.
W latach 70-tych na magistrali węglowej (linia 131) raczej towarowe z węglem do portów miały pierwszeństwo.
https://onemileatatime.com/qantas-pilots-bus-drivers/
13 pilotów Qantas przesiadło się z Airbusów 380 do autobusów
Był czas że pociąg relacji Olsztyn - Kraków w Radomiu miał ZAWSZE 10 minut opóźnienia. Przy jednej ze zmian rozkładu jazdy, przyjazd zrobili 10 minut później. Co ciekawe, nadal przyjeżdżał z dziesięciominutowym opóźnieniem... Kurde, lekko kolejowy wątek się robi. Ale w sumie zaczęło się od pilotów którzy mieli się na lokomotywy przesiąść więc w zasadzie na temat...
Patrz w lusterka-spójrz dwa razy
Samoloty są wszędzie...
Przekaż 1,5%: Fundacja Wspierania Ratownictwa Górskiego RADAN 0000283966. Cel szczegółowy (Wpisz która) Grupa GOPR
Dogadam się po rosyjsku, po angielsku średnio. Nie lubię jankesów. W dodatku słucham Radia "Z" Czy zasługuję już na miano "ruskiego trolla"?
Aha. I żeby nie było. Ruska też nie lubię. I nie popieram wojny na Ukrainie... Ale nie popieram żadnej wojny. Tych co były w Iraku, Afganistanie czy Syrii też
Oczywiście, że nie. Byłem nieprecyzyjny, używając skrótu myślowego. Chodziło mi o to, że za "komuny" zmodernizowano część kolei w oparciu o licencję Ericssona, gdyby w dzisiejszych czasach cała kolej funkcjonowała w tym standardzie to byłoby pięknie. Niestety w późniejszych latach w znacznej części zdewastowano nawet to co udało się zmodernizować w PRL...
Abstrahując od pomysłu szwajcarskiego to lotnictwo i kolejnictwo ma sporo wspólnego. W obu przypadkach do branży trafiają ludzie po rodzinie i pasjonaci. Na ogół ci pierwsi zaliczają się również do drugiej grupy. Nie spotkałem się aby ktoś wybierał te branże z przymusu.
Panowie, tak samo jak LOT nie jest jedyną Polska firma lotniczą, tak samo PKP, właściwie to sieć spółek PKP które są mniej lub więcej ze sobą powiązane - nie jest jedyną firmą z branży przewozów kolejowych. Z przewoźników kolejowych mamy STK, Orion Kolej, FTL, Lotos Kolej, Koltrans i wiele innych. Nawet samo PKP Cargo za nominał godzin dla maszynisty daje 5 tys zł netto na miesiąc. Moi rodzice za sąsiada mają maszynistę z FTLa który ma stawkę godzinową 40 zł/h na DG. Taka typowa stawka w tej firmie.
Jedynym mankamentem jest fakt że aby stać się maszynistą przez pierwsze 2 lata pracuje się jako jego pomocnik za śmieszne pieniądze. Więc tutaj też jest alegoria z lotnictwem
Co do czasów przed II WŚ. To wtedy było aż 5 klas dla podróżnych. Przez znaczną cześć trwania II RP większość naszego narodu nie było stać nawet na podróż w najniższej klasie. Zresztą o czym my mówimy. Powszechnie występował wtórny analfabetyzm z uwagi na fakt że ludzi nie było stać na zakup gazety codziennej. Dostęp do bibliotek, szczególnie na wsi był praktycznie żaden (może poza Wielkopolską). Pracownicy kolei nie traktowali tej pracy jako obowiązku o służby, tak jak wojsko.
Nie mniej jednak wystarczy sięgnąć po roczniki statystyczne GUS z tam tych lat i zobaczyć że kursowanie pociągów było znikome a sam ruch pasażerski również nie był oszałamiający. Dopiero czasy PRL zaczęły stawiać na transport lądowy masowy, tj. właśnie kolej. Nie można czasów II RP gloryfikować przez pryzmat 8 czy tam 6 składów Lukstorpedy.
ale w państwowoym Intercity pracuje się na umowę o prace
Nie wiem co masz na myśli mówiąc o firmach okołokolejowych, ale akurat pracuję w branży i o ile rzeczywiście spółki z dawnego PKP to nadal pieczątka, faks i "pan naczelnik Krzysztof", to w przypadku prywatnych przewoźników jest często zupełnie inaczej. Do tego dochodzą właściciele floty lokomotyw i wagonów, a to już często zupełnie inna liga niż dawne PKP.
- dawne PKP to zazwyczaj nadal komuna, ale są pozytywne wyjątki wśród poszczególnych spółek/działów/ludzi/miast: np. znalezienie wagonu w Tarnowskich Górach jest niemożliwe - to jest czarna dziura, gdzie wagony wpadają i czasem wypadają, bez żadnej regularności. I tam nikt nic nie wie! Z kolei zadzwoń do Poznania Franowa, to w 15 sekund wiedzą czy wagon już przyjechał, na którym torze stoi i którym pociągiem odjedzie do kolejnej stacji.
- część prywatnych przewoźników to mentalnie bylejakość, ale zasobowo (systemy, śledzenie przewozów, itp.) to kosmos.
- mniejsi przewoźnicy to często energia i otwarte umysły, choć nie zawsze wspomagane zasobami technicznymi
- właściciele floty: z zasobami z komuny - często nadal komuna. Z nowszą flotą: często kopara opada jak się widzi rozwiązania techniczne na wagonach i systemy informatyczne do zarządzania flotą.
Tak samo jest z klientami. Czasem jest ta sama branża, a nawet jedna grupa, a zarządzanie biznesem kolejowym to niebo a ziemia. Jedni to dziady, którzy chcą złom, byle jeździł. Do tego pieczątki, formalizm w kontaktach i generalnie dno. Inna spółka z tej samej grupy: nowoczesna flota, partnerska współpraca.
Moj szwagier, to co robią moi ludzie w miesiąc sam mogę zrobić w 2 dni..
Skoro mamy wątek latająco-kolejowy, to warto wspomnieć, że znany skoczek narciarski (medalista w lotach) Matti Hautamaeki po zakończeniu kariery sportowej został właśnie maszynistą. Czyli to latanie i koleje jakoś się splatają.
A z "kolei" (nomen omen) polski skoczek lata na szybowcach, jeden zagraniczny śmiga sobie Robinsonem a inny ma PPLkę.
Zakładki