No to jeszcze raz, skoro za n-razami nie dotarło. Lecąc w pobliżu maksymalnej prędkości przelotowej zamiast liczonej dla normalnego, nie opóźnionego odcinka, lecisz może kilka węzłów szybciej. Na całym odcinku, po którym leciał ten samolot, daje to kilka minut oszczędności, które i tak mogą wziąć w łeb, bo np. zmienili kierunek podejścia. Nie 40 ani nie 55 minut. Kilka. Poza tym jak pisał przedmówca, nawet jeśli lecisz szybko, to nie zarżniesz silników. Nie wiem czy da się prościej...
Zakładki