https://www.flyingmag.com/co-pilots-...s-authorities/
Ciekawe do czego dojdą
Tragiczna śmierć pilota w USA. Mały samolot musiał wylądować awaryjnie na lotnisku, po tym, jak stracił prawe koło. Gdy maszyna była już bezpieczna na ziemi, w kokpicie
znajdował się tylko jeden pilot. Ciało drugiego znaleziono około 50 kilometrów od lotniska.
Więcej: https://wiadomosci.radiozet.pl/Swiat...-smierc-pilota
Z tego co piszą na ćwitrze wynika, że chłop próbował naprawiać podwozie (CASA C-212 Aviocar) w trakcie lotu. Nie wierzę :/
https://www.flyingmag.com/co-pilots-...s-authorities/
Ciekawe do czego dojdą
Pozdrawiam
Konradeck
Nigdy nie pozwól, by samolot zabrał Cię w miejsce, którego Twój umysł nie odwiedził w ciągu ostatnich 5 minut.
Dziwna katastrofa, a dla mnie bardziej osobista niż zwykle, bo gość był moderatorem na jednym z discordowych serwerów, na jakich pisuję. Trochę z nim gadałem, bardzo spoko gość z dużą wiedzą, pasją do latania i niezwykłą smykałką do objaśniania nawet najtrudniejszych zagadnień w taki sposób, że zrozumiałby je nawet kompletny laik.
Także tego... szkoda, straszna szkoda.
Ano szkoda chłopaka; wcześniej nie wyłapałem, strasznie młody.
Co do wyjaśnienia, to chyba nie będzie z tym problemu, skoro drugi z pilotów żyje i zapewne będzie zeznawał.
Jest wersja jakoby drugi pilot chciał skakać do jeziora ….
To chyba jakaś kaczka dziennikarska. Nie wierzę że ktoś zdrowy na umyśle wpadłby na taki pomysł. Co on RoboCop ….
Jakiś śliski temat śmierci tego chłopaka. W C-212 nawet wypychając podwozie od kadłuba nie ma możliwości wypadnięcia na zewnątrz przez dorosłego osobnika.
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to chęć obejrzenia uszkodzeń po otworzeniu przednich drzwi. One otwierają się na zewnątrz, ale akurat w tym miejscu opływające powietrze tworzy strefę obniżonego ciśnienia. Mógł się spodziewać naporu powietrza na drzwi, a one zachowały się zgoła odmiennie jak chorągiewka na wietrze. Tylne drzwi po tej stronie, to wyjście awaryjne i pewnie można je tylko wyjąć, jest jeszcze tylna rampa. Tyle, że najłatwiej byłoby obejrzeć uszkodzenia przez otwarte okno w kokpicie. Trzeba poczekać na wyjaśnienia drugiego pilota. Na pewno coś między sobą ustalali i nawet jak nie widział, to otwarcie drzwi musiał usłyszeć.
Zaraz, że jak? Poprawcie mnie, jeżeli się mylę, ale gość otworzył rampę, przeprosił pierwszego pilota i wyszedł?
wydaje się, że SIC miał gen samuraja...
Mi bardzo podoba się to oficjalne sformułowanie:
"that his copilot had departed the airplane without a parachute"
Ja to zrozumiałem tak:
SIC podczas próby lądowania przywalił w pas tak, że stracili prawe podwozie. Podniósł maszynę i potem nie potrafił dojść do siebie. A przed samym awaryjnym lądowaniem totalnie się rozsypał i wysiadł z samolotu...
Nawet nie chcę myśleć, co działo się w jego głowie
Czyli mniej więcej wiemy, co robił SIC. Nie wiemy, co robił PIC.
Badania toksykologiczne byłyby już chyba dostępne. Nie dziwi cię, że SIC otworzył rampę, a PIC nie mówi w jakim celu? Ale nie przejmował się, ponieważ jest tam uchwyt, którego można się trzymać. Przypuszczam, że przeszkadzało mu otwarte okno w kokpicie i wysłał drugiego na ogon, żeby się przewietrzył. Mógł mu w prostych żołnierskich słowach powiedzieć, co myśli o nieudanych podejściach. Nie byłby to pierwszy taki przypadek, choć dotychczas dowiadywaliśmy się o nich, gdy ginęli wszyscy na pokładzie.
Zakładki