Strona 20 z 73 PierwszyPierwszy ... 10 18 19 20 21 22 30 70 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 381 do 400 z 1456
Like Tree267Likes

Wątek: Wspomnienie katastrof polskich Iłów 62.

  1. #381

    Dołączył
    Jan 2008
    Mieszka w
    Warszawa

    Domyślnie


    Polecamy

    Widze, ze dyskusja zrobila sie intensywna. Ja od dnia wypadku staram sie to zglebiac – akurat od zawsze sie tym interesowalem. I mieszkam niedaleko, bylem tam w niedziele nastepnego dnia po wypadku itd.

    Pamietajcie, ze w sobote wtedy byla znakomita pogoda. Samolot przez prawie pol godziny, wracajac, leci DOKLADNIE pod slonce. Nawet gdy byl juz nisko, to nie chronily go zadne chmury. Nie bylo latwo zobaczyc cos na ziemi na tym kierunku. Wiec „..ale gdzie jest lotnisko...” nie bierze sie tylko z ogolnej stresowej sytuacji, ale tez byc moze z niemoznosci latwego dostrzezenia czegokolwiek. Paradoksalnie/przypadkowo wspomaniany przez kontrolera maszt w Raszynie moze byl jedynym widzialnym w takiej sytaucji punktem orientacyjnym.

    I zgadzam sie z tym, do czego dotarli forumowicze. Ja to od dosyc dawna widze tak (pomijajac rozwazania o Modlinie itd...):
    - zaloga widzac, ze samolot jakos ciagle leci i nie do konca moze zdajac sobie sprawe z tego jak duze sa zniszczenia decyduje o „trzy-trzy”;
    - gdy pojawia sie w kabinie i kokpicie wyrazne dymienie pojawia sie koncepcja „jeden-piec”, byle sie ratowac, ale oczywiscie jez za pozno samolot juz wtedy zaczyna trawersowac lotnisko.

    I gdy zaczyna sie skret w lewo, moim zdaniem dopiero pojawiaja sie prawdziewe klopoty ze stabilizacja lotu Byc moze wychodzi nagle na jaw, ze w zakrecie samolot nie jest taki sprawny jak w locie po prostej. Jesli na to nalozylo sie przejscie pasazerow do przedniej czesci kabiny (z powodu nagle poszerzajacego sie pozaru) to sytuacja byla krancowo trudna. Kontroler proponowal podprowadzenie „krócej”, wiec ciasniej – aby szybciej. Kto lata ten wie, ze czasami nalot na prosta do trzy-trzy zaczyna sie w okolicach co najmniej Gory Kalwarii lub nawet Kozienic. A tu mamy skret siegajacy zaledwie niedaleko za Magdalenke, Zalesie, moze Banioche, lot nad Konstacinem po luku (bardzo nisko). Wydaje mi sie, ze ten ciasny skret (bo bylo malo czasu) i byc moze solidny skret w ogole, okazal sie nie do zrobienia w tym stanie samolotu. Samolot jak wiemy z rozmow nawet wyszedl na prawa strone osi – planowany skret byl za ciasny jak na mozliwosci w tej chwili (pewno dla sprawnego samolotu bylby OK). Kierunek zderzenia z ziemia pokazuje, ze samolot juz powracal do osi pasa i byl praktycznie na dobrym kierunku do lotniska.

    A kto i skad mial wiedziec o tych klopotach z zakrecaniem wtedy – tuz przed zdarzeniem?. Dopiero doswiadczenie tego uczy. Gdyby bylo wiadomo, to nikt by pewno nie rozwazal 33 i robilby szybko z zalozenia 15 (nawet gdyby sytuacja w samolocie sie nie pogarszala).

  2. #382
    Ems
    Ems jest nieaktywny

    Dołączył
    May 2008
    Mieszka w
    Warszawa

    Domyślnie

    Wszystko to bardzo dobrze brzmi. Wygląda na to, że informacje jakie do nich docierały, udupiły ich, skazały na śmierć w zasadzie na początku (przecięcie sygnalizacji pożaru, pozorne ustabilizowanie się stanu samolotu, długie załatwianie spraw z wojskiem, komunikat kontrolera o braku informacji... ).

    Ale wiecie, czego mi brakuje?

    Od słów "niech nas pan prowadzi tam" (do Modlina) do słów "siadamy w Warszawie" piloci nic nie mówią wyraźnie o stanie samolotu.
    Nigdy nie będziemy zatem potrafili stwierdzić (bez dostępu do zarejestrowanych danych lotu, chociażby wysokości, opadania, prędkości), czy w ogóle pomyśleli o tych rzeczach, o których tu piszecie.

    Nie miałbym wątpliwości, gdyby w zapisie z kokpitu padło coś na kształt:
    "może lepiej w Warszawie? Lecimy stabilnie już chyba, a tam... wiesz, obstawa lepsza"

    Piloci nie wymieniają w tym czasie (od decyzji na Modlin do decyzji Warszawę) żadnych uwag o stanie samolotu, albo jak na złość zapis jest nieczytelny:

    10:59:12
    -...nie uszkodzić!
    -...paliwa.
    -...w drugą stronę...
    -No przecież myślę, no.
    -Tak...
    -Chodzi o paliwo, o ten o silniki, bo są porozrywane i trzeba je zrobić.
    -...nie ma ich tam.
    -...nie wiem.

    Co więcej... wygląda na to, że nie ustabilizowali samolotu w locie poziomym, świadczą o tym te słowa:

    (wcześniej)
    10:54:54
    -Z tym, że cały czas schodzimy z wysokości. Dlatego, że nie jesteśmy w stanie z tym ciężarem utrzymać tamtej na dwóch silnikach.
    10:58:50
    (kontroler mówi, że nie ma żadnych danych)

    11:00:11
    -Schodź pomału. Ja mu powiem, że do Warszawy lecimy.
    To nie świadczy przypadkiem o tym, że nadal schodzili, tylko chcieli to spowolnić?

    Co więcej, wiedzieli już coś o Modlinie:

    10:53:53
    -5055 będziecie siadać na Modlinie. Jak was tylko zbliżanie zobaczy, będzie was podprowadzać.
    Ktoś na nich w Modlinie czekał, podprowadzanie chyba wygląda tak samo na wszystkich lotniskach (Okęcia, jak się okazuje, też nie widzieli)... samolot wyglądał na nadal nieustabilizowany... A jednak podjęli decyzję o locie do Warszawy bez omówienia między sobą stanu samolotu.

    Czy jest możliwe, że stres spowodował, że nie przemyśleli właśnie, czy stan samolotu pozwala na lot jeszcze przez x kilometrów (10:58:17 byli 24 km przed TMNem)? I "jakoś" zmienili zdanie z

    "10:53:33
    -bo przecież jesteśmy w sytuacji naprawdę przymusowej, no! Maksymalnie szybko musimy siadać. "

    Na "polecimy jeszcze x kilometrów, zrobimy kółko może nawet nad Górą Kalwarią, siądziemy na Okęciu pod wiatr". Tzw. "wishful thinking" to znany syndrom w sytuacjach ekstremalnych.
    Sam kilka razy padałem jego ofiarą

    Jeszcze raz, nie oceniam tego, że tak zrobili. Interesuje mnie czy rzeczywiście oni NAPRAWDĘ brali pod uwagę te wszystkie rzeczy, o których piszecie (samolot ustabilizowany, o Modlinie nic nie wiadomo, będzie crash landing, na Okęciu jest fajna LSP, a w Warszawie dużo miejsc w szpitalach).
    Czy wzięli pod uwagę tylko jedną z tych rzeczy, bo byli jak cholera zestresowani. Bo:

    Samolot ustabilizowany: ---> chyba jednak nie, bo wybuch był przed chwilą i ciągle opada, poza tym brak danych, czy stabilność lotu w ogóle rozważali;

    o Modlinie nic nie wiadomo ---> chyba jednak wiadomo, bo zbliżanie "jak tylko ich zobaczy, to ich będzie podprowadzać", poza tym brak danych, czy to rozważali;


    Pozdrawiam

  3. #383
    Awatar TermiT

    Dołączył
    May 2007
    Mieszka w
    Warszawa

    Domyślnie

    Ems, trochę pomieszałeś dwa pojęcia. Stabilny samolot i stabilną sytuację. Które mogą, ale nie muszą być tożsame. Ja przypuszczam, że ten samolot wcale nie był do końca stabilny i załoga musiała się o wiele bardziej napracować, aby „słuchał” poleceń, niż ma to miejsce przy sprawnym samolocie. Nie miał praktycznie steru wysokości, który przydaje się przy manewrowaniu, tym bardziej przy niższych prędkościach. Co jednak najważniejsze dawało się nim sterować, chociaż w ograniczonym zakresie.

    Stabilna sytuacja to całkiem co innego. Stabilna sytuacja to taka która jest stabilna , czyli nie zmienia się, a konkretniej - nagle i radykalnie się nie zmienia, a na pewno nie pogarsza. Nie zmienia to faktu, że nadal jest ona bardzo zła, tyle że naprawdę beznadziejna zaczęła się robić o 11:08:45, czego w świetle posiadanej wiedzy precyzyjnie przewidzieć nie mogli.

    Cytat Zamieszczone przez Ems
    Co więcej... wygląda na to, że nie ustabilizowali samolotu w locie poziomym, świadczą o tym te słowa:
    Ustabilizowali samolot w locie poziomym, oczywiście dopiero wtedy gdy było to możliwe. Scchodzenie z wysokości jest w takich warunkach normalne. Każdy samolot po utracie połowy mocy, przy danej masie nie będzie w stanie utrzymywać prędkości, a tym samym wysokości(im większa wysokość tym większa prędkość konieczna do jej utrzymania, zakładając niezmienną masę). Tu widać, że w końcu udało im się przerwać opadanie, bo podjęli decyzję, żeby niżej nie schodzić z powodu turbulencji, oznacza to, że na tej wysokości był możliwy lot poziomy.
    11:04:53
    • Więcej nie będziemy schodzić, bo tam trzęsie, wiesz. No na razie, na razie tyle. Trzymaj prędkość.
    • Też ta prędkość będzie…
    • Tak, tak, tak.
    • Paliwo nam nie schodzi

    Cytat Zamieszczone przez Ems
    o Modlinie nic nie wiadomo ---> chyba jednak wiadomo, bo zbliżanie "jak tylko ich zobaczy, to ich będzie podprowadzać", poza tym brak danych, czy to rozważali;
    Nie wiem o które zbliżanie Ci chodzi. Nie wiem czy Modlin miał własne. Jeśli o warszawskie to kontakt z nim mieli o 10:58:17, niedługo później kontroler poinformował, że nie ma wszystkich danych. Parę postów wyżej ktoś pisał, ze kontroler nie miał nawet zobrazowania tego lotniska na radarze, co ten cytat zdaje się potwierdzać.

    10:58:50
    • OK, do sześćset pięćdziesiąt metrów, kierunek w Modlinie dwa-sześć-dwa. To niech pan nas skieruje tam.
    • ………….
    • A on nie może, bo nieczynne.
    • Spróbuję panów wprowadzić. Nie wiem na razie, gdzie tam jest próg pasa. Po prostu musimy to ustalić, jaki tam jest kierunek wiatru, jakie tam ciśnienie. Na razie nie ma żadnych danych. Wiem tylko, że długość pasa wynosi trzy tysiące pięćdziesiąt metrów.
    • Co?
    • Okay. Dziękuję bardzo i za to

    I sytuacja się powtarza. Czy wybierają Okęcie( z wiadomych powodów), czy wybierają Modlin którego sami nie znają, ale co gorsze, wszystko na to wskazuje, że nawet kontroler ma niewiele więcej informacji niż oni sami, mogą też założyć, że skoro zdobycie pozwolenia zajęło kilkanaście minut, to z resztą danych może być podobnie. Nie wiem na pewno czy tak było, bo głośno tego nie dyskutują. Na psychologii się nie znam. Wiem też, że we współczesnym lotnictwie nie ma miejsca na sentymenty, ale podświadomie mogą rozważać, czy lepiej wybrać "nasze" Okęcie, które jest blisko i jest prawie jak dom, gdzie wszyscy są życzliwi(jakkolwiek śmiesznie to brzmi), czy Modlin gdzie o wszystko trzeba się prosić i na wszystko czekać. Zauważ, że o 10:59:40 zaledwie 50 sekund później, załoga już zaczęła między sobą dyskutować o Warszawie.

  4. #384
    Behemot
    Goście

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Ems
    podprowadzanie chyba wygląda tak samo na wszystkich lotniskach (Okęcia, jak się okazuje, też nie widzieli)...
    Nie, nie wyglada tak samo. To ze Okecia nie widzieli to pol biedy, bo widzial kontroler, a jak nie widzieli Modlina i kontroler ich tam poprowadzic nie mogl, to juz gorzej.

  5. #385

    Dołączył
    May 2008
    Mieszka w
    whitestock

    Domyślnie 200% pecha - smutne

    Witam wszystkich
    Jestem nowy – od dłuższego czasu śledzę wasze forum, postanowiłem, ze się przyłączę.
    Otóż.
    Analizując dane nt. wszystkich katastrof iłów-62 niezależnie od typu (62, 62M i 62MK) uderzył mnie jeden fakt. Do dnia dzisiejszego od 1972 roku sklasyfikowano 20 katastrof tych maszyn, z czego ofiary śmiertelne były w przypadku 12 (ostatnia w 1989 roku). Zgodnie z przytoczonymi oficjalnymi przyczynami tych wypadków TYLKO w przypadku dwóch katastrof bezpośrednią przyczyną była eksplozja silnika, która, biorąc pod uwagę specyfikę konstrukcyjną iljuszki doprowadziła do dwóch tragedii. Przyczyna dużej liczny katastrof iłów były błędy pilotów bądź krańcowo złe warunki pogodowe (1972 Aeroflot, 1975 CSA, 1977 Aeroflot, 1989 Cubana). Wypadki z przyczyn technicznych to pożar iła Interflugu w 1972 roku (prawdopodobnie niechlujny montaż izolacji termicznej oddzielającej rurę z gorącym powietrzem od przewodów elektrycznych), awaria odwracacza ciągu na lotnisku w Luksemburgu w 1982 roku (Aeroflot), zacięcie się sterów iła z Interflugu przy starcie w 1989 roku oraz chyba najbardziej kuriozalny przypadek z lipca 1982 roku, kiedy to awaria systemu sygnalizacji pożaru silników tuż po starcie spowodowała fałszywy alarm i decyzje pilota Aeroflotu o wyłączeniu silników i powrocie na lotnisko. A wracając do głównego wątku – te dwie awarie silników sensu stricto (ich zasadniczych elementów) to niestety awarie (a co za tym idzie także katastrofy) WYŁĄCZNIE polskich, lotowskich iłów. Mało tego, podobne awarie to wielka rzadkość także w przypadku o wiele liczniejszych tupolewów-154, które koniec końców miały identyczne (nie licząc kilku detali technicznych) silniki D-30KU jak SP-LBG „Kościuszko”. Sprawia to, że często się zastanawiam na tym fatum, pechem, czy nie wiem jak to określić – tylko w maszynach sprzedanych Polsce zdarzały się takie niedoróbki – czy to w silniku nowym (tak jak w Kościuszce), czy w wyremontowanym u producenta – w zakładach Aviadvigatel w Permie (jak w Koperniku). Nie szukam tu żadnych spiskowych teorii, ani nikogo o nic nie posądzam o taki czy inny, "macoszy" stosunek do kraju, w którym np. zrodziła się „Solidarność” – po prostu to tym bardziej smutne. A przecież z tego co wiem, polskie maszyny nie były bardziej przeciążone służbą od odpowiedników z Aeroflotu, Interflugu, CSA czy Taromu (żadnej katastrofy, a służyły w Rumunii aż do połowy lat 90-tych), które ponadto na ogół zaczęły swa służbę wcześniej niż w Locie (np. w CSA – od 1970 roku). Tak np. maszyny CSA i Interflugu może mniej latały do USA i Kanady, ale nieźle „nadrabiały” kursami do Hawany, Angoli, na bliski i daleki wschód i w inne podobne egzotyczne miejsca. Cubana lata chyba nawet do dzisiaj, wielu małych linii w krajach dawnego ZSRR nawet nie wspominam.
    Kończąc, nie pozostaje mi nic innego, jak jeszcze raz wyrazić cześć pamięci wszystkich ofiar

  6. #386
    Moderator
    Awatar MaciekK84

    Dołączył
    Jan 2007
    Mieszka w
    Bydgoszcz

    Domyślnie

    Ja odnośnie decyzji co do miejsca lądowania i "obstawy" się wypowiem. Nie jestem specem od pożarnictwa, ale trochę czytałem o tym swego czasu itd. Miejmy więc na uwadze stałą dysproporcję w sprzęcie między klasami jednostek, to raz. Zawsze jest tak, że LSP ma supernowoczesny, PSP (wówczas ZSP) i lotniskowe wojskowe przyzwoity w miare nowoczesny, PSP na prowincji już tak sobie, a OSP to już trochę znośnego i głównie historia. Do tego należy się cofnąć ze sprzętem ponad 20 lat wstecz, wtedy zawodowe służby w Polsce mogły mieć to, co teraz dożywa swoich dni na wioskach w OSP. Co mogli mieć w Modlinie? Stara i Jelcza? czyli odpowiednio 2,5 i 6 tys. litrów wody i średnio wydajne autopompy? Na co mogli liczyć jako wsparcie? Kolejne 2-3 takie wozy z lokalnej ZSP? Parenaście Żuczków ewentualnie jakieś przedpopotowe Stary z motopompą z okolicznych OSP? Dodam, że w tamtych czasach standartowym mundurem strażaka było zwykłe "moro". A większość OSP czegoś takiego jak środek pianotwórczy prawie nie ma do dzisiaj. Aparaty oddechowe były też rzadkością. Czyli ogólnie Panowie - z czym do ludu na płonący potężny samolot? Do tego służby medyczne... co tam mogło być? Kilka Fiatów 125p combi i jakaś Nyska? Przypuszczam, że załoga zdawała sobie z tego sprawę, że w takim Modlinie obstawa będzie słabiutka. Nawet najbardziej bohaterscy strażacy mając to co pewnie tam mieli niewiele by mogli zdziałać, jakby przy lądowaniu się zrobił pożar to pewnie nawet by nie byli w stanie podejść do płonącego wraku. Wyśrubowane normy dla sprzętu LSP nie wzięły się z powietrza, bez takiej techniki zdziała się niewiele. No a do tego przychylam się do zdania, że jednak nie mieli do końca świadomości, w jak fatalnej sytuacji się znajdują. Bo teraz możemy sobie teoretycznie wymyśleć, że w opcji "zginą wszyscy lub nieco przeżyje" Modlin mógłby mieć jakiś sens. Inna rzecz, że może faktycznie z takich sytuacji, zachowań pilotów itd. można jeszcze jakąś naukę na przyszłość wyciągnąć.
    Pozdrawiam!
    Maciek


  7. #387

    Dołączył
    Apr 2008
    Mieszka w
    Kraków, Poland

    Domyślnie

    Trochę OT-co się stało z LOT-owskimi IŁ-62 sprzedanymi na Ukrainę?
    Ta maszyna wygląda na ex-LOTowską, tak jakby w malowaniu zmieniono jedynie logo i nazwę linii lotniczej (i oczywiście numer rejestracyjny)
    http://www.il-62.ru/album/borispol/DSCF1136.jpg

    Jak na razie, wiem, że
    IŁ-62 SP-LAB "Tadeusz Kościuszko po 1982 drugim roku nosił numer СССР-86706 (Aeroflot) a od 1993roku RA-86706 (KrasAir). Zezłomowany w 2001roku.

  8. #388

    Dołączył
    Sep 2007
    Mieszka w
    Warszawa

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez mpmazurek
    IŁ-62 SP-LAB "Tadeusz Kościuszko
    Nie kumam.... to był jeszcze jeden Kościuszko ???? Bo z tego co wiemy to Kościuszko sam się "zezłomował" w Kabatach

  9. #389
    Awatar Piotrek_S

    Dołączył
    Feb 2007
    Mieszka w
    EPWA/EPBC

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Łyskacz
    Cytat Zamieszczone przez mpmazurek
    IŁ-62 SP-LAB "Tadeusz Kościuszko
    Nie kumam.... to był jeszcze jeden Kościuszko ???? Bo z tego co wiemy to Kościuszko sam się "zezłomował" w Kabatach
    Cześć

    LOT najpierw użytkował samoloty IŁ-62 (rejestracje na SP-LA...) które nosiły imiona znanych Polaków. Potem, w miarę wycofywania, IŁ-62 były zastępowane przez IŁ-62M (rejestracje na SP-LB...), które również nosiły imiona znanych Polaków. Tak więc niektóre IŁ-62M nosiły te same imiona, co poprzednio IŁ-62

    tutaj jest link m.in. do rejestru IŁ-62 i IŁ-62M LOT, choć z tego co widzę akurat w tym spisie chyba nie wszystkie egzemplarze są ujęte, może z braku zdjęć niektórych samolotów
    http://lotnictwo.net/rejestr/rej2b.php?rej=lot2

    klikając na rejestracje samolotów, będą widoczne zdjęcia z rejestracjami, numerami seryjnymi, itp. (choć imiona chyba nie są wyszczególnione)

    Pozdrawiam !

  10. #390
    Awatar sanfran

    Dołączył
    Jul 2007
    Mieszka w
    Aberdeenshire

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Łyskacz
    Bo z tego co wiemy to Kościuszko sam się "zezłomował" w Kabatach
    Z uwagi na pamiec ofiar, wydaje mi sie, ze kolega uzyl troszke niefortunnego sformulowania..

  11. #391

    Dołączył
    May 2008
    Mieszka w
    EPGD/EPWA

    Domyślnie

    Kilka spraw.

    Po pierwsze, porownywanie katastrofy Kościuszki do kaastrofy w Sioux City to jakiś kompletny bezsens. To były kompletnie inne sytuacje. Po pierwsze Ił-62M i DC-10 dość znacznie się różnią właściwościami lotnymi. Po drugie. owszem, eksplodujący silnik zniszczył wszystkie trzy systemy hydrauliczne, ale zapominasz, że był to silnik nr 2, czyli ten środkowy, znajdujący się "w ogonie". Kościuszko stracił dwa silniki po jednej stronie i prócz możliwości kierowania sterami, stracił też możliwość sterowania ciągami silników. Kolejna rzecz. DC-10 United Airlines, podczas awarii znajdował się na FL 370. A Kościuszko? W przeliczeniu jakieś FL269. Czyli jakieś 3 kilometry wyżej. Łatwiej jest schodzić z wysokości i lądowac na pierwszym lepszym lotnisku (w USA jest duża sieć lostnisk), niż przelecieć zniszczonym samolotem pół kraju, żeby wylądować na jedynym lotnisku, gdzie jest jako-taka obstawa.

    Teorie kolegi o mózgu i wpływie stresu są jego własną opinia - ja się średnio zgadzam.

    Szczerze Wam powiem - wydaje mi się, że ten zapis jest nieprawdziwy. Tak jak wszystko, co WTEDY było podawane do publicznej wiadomości. Na ierwszy rzut oka widać, że zapis jech chaotyczny i momenami mocno wyrwany z konektu. Gdzie - niegdzie nieczytelny. Nawet ta łacina zniknęła. Wszystko wygładzono, żeby nie było widać, że IŁ-62 M czy nie M, może i piękny, ale jednak był konstrukcyjnym arcybublem. Któryś z kolegów wspominał, ze tylko nasze IŁy rozbiły się wskutek awarii silnika, a pozostałe - latające głownie po ZSRR lub byłym ZSRR spadały w wyniku innych usterek. A slyszałeś kiedyś, by Ruscy przyznali się kiedyś, ze coś spartolili? Bo ja sobie nie przypominam.

    Jeszcze jedna istotna sprawa. Z tego co wiem, po katastrofie Kopernika, jeden-pięc już nie jest zbyt często użytkowany w kwestii podejść. I dobrze. Bo wyobraźcie sobie, co by było, gdyby Kościuszko szedł na jedne-pięć i tam spadł. 8 lat wcześniej, kpt. Lipowczan - dla mnie wielki bohater, który w ostatnich sekundach życia, miast żegnać się w myślach z rodziną, ciągnął maszynę, by wylądować w nieużytkach - dzięki heroicznemu wysiłkowi uratował dzieciki z poprawczaka. Kpt. Pawlaczykowi mogłoby się to nie udać. Tam jest mocno zaludniony teren. Może stąd decyzja o podejściu na 3-3. Wiem, ze to dość karkołomna teza, ale jedna z mozliwych chyba.

  12. #392

    Dołączył
    Sep 2007
    Mieszka w
    Warszawa

    Domyślnie

    proszę admina o poprawienie mojego postu (usunięcie wyrazu zezłomował)
    Nie chciałem nikogo obrazić, urazić

  13. #393

    Dołączył
    May 2008
    Mieszka w
    EPGD/EPWA

    Domyślnie

    A mnie sie zdaje, że kolega sanfran wprowadza nieco niepotrzebnej nerwowości. Wszyscy nie możemy odżałować ofiar katastrofy Kościuszki (i Kopernika oczywiście), ale to jest forum o katastrofach lotniczych i takie czepianie się słówek jest tu chyba nie na miejscu.

    Złomowac to zwykłe słowo i nie ulega wątpliwości, że po katastrofier Kościuszko zamienił się w złom. I zupełnie nie rozumiem dlaczego niby takie stwierdzenie ma uwłaczac pamięci ofiar.

    Proszę Łyskacza by odwałał swoją prośbę, a Admina o nieingerowanie w post. Ludzie. Nie dajmy się zwariować.

  14. #394
    Behemot
    Goście

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez seth91
    Jeszcze jedna istotna sprawa. Z tego co wiem, po katastrofie Kopernika, jeden-pięc już nie jest zbyt często użytkowany w kwestii podejść. I dobrze. Bo wyobraźcie sobie, co by było, gdyby Kościuszko szedł na jedne-pięć i tam spadł. 8 lat wcześniej, kpt. Lipowczan - dla mnie wielki bohater, który w ostatnich sekundach życia, miast żegnać się w myślach z rodziną, ciągnął maszynę, by wylądować w nieużytkach - dzięki heroicznemu wysiłkowi uratował dzieciki z poprawczaka. Kpt. Pawlaczykowi mogłoby się to nie udać. Tam jest mocno zaludniony teren. Może stąd decyzja o podejściu na 3-3. Wiem, ze to dość karkołomna teza, ale jedna z mozliwych chyba.
    Katastrofa ma niewielki wplyw na czestotliwosc uzywania 15 do ladowan, po prostu rzadko sa warunki by jego uzycie mialo uzasadnienie. Co do manewru kpt. Lipowczana - ciekawe na ile jest to podparte rzeczywista wiedza, a na ile jest to po prostu obiegowa plotka (nie chce tego podwazac, ale biorac pod uwage ze od awarii do zderzenia z ziemia minelo ledwie kilkanascie sekund, a wiec nie mieli nawet czasu na analize co sie dzieje, samolot byl praktycznie niesterowny, a z tychze kilkunastu sekund nie mamy zadnych zapisow, po prostu takie pytanie powstaje) - w kilku cytowanych artykulach pojawiaja sie przeciez podobne informacje jakoby kpt. Pawlaczyk w ostatnich chwilach rowniez wykonal jakis manewr dla ominiecia zabudowanego terenu, co jak wiadomo raczej odbiega od prawdy.

  15. #395

    Dołączył
    May 2008
    Mieszka w
    whitestock

    Domyślnie

    Może nie był najlepszy, ale arcybublem to chyba raczej nie był - co do kwestii tego, czy Rosjanie mieli się do czegoś przyznawać czy nie, to przyczyny katastrof iłów z linii lotniczych pozostałych demoludów były stwierdzone bezspornie i w ponad połowie leżały poza kwestiami technicznymi - np. w Hawanie w czasie bardzo silnej burzy maszyna zahaczyla o linię wysokiego napięcia.
    Co znaczące, ił62 nie miał żadnej katastrofy już od kilkunastu lat, a trochę ich jeszcze lata, i to nie tylko w krajach byłej WNP - w zeszłym roku było ich w służbie jeszcze niemal 90 (tylko użytkowicy cywilni, do tego dochodzi min. kilka maszyn rządowych i wosjkowych) - wiem, że mało, ale z drugiej strony nie zawsze miały zapewnioną dobra obsługę naziemną, co przez pryzmat zerowej statystyki wypadków przemawia tylko na ich korzyść - ostatni wypadek z ofiarami śmiertelnymi to wspomniana katastrofa na Kubie), czyli od niemal 20 lat spokój. Lepsze reżimy w fabryce w Permie + wyposażenie silników w czujniki wibracji całkowicie rozwiązało sprawę niezawodności i bezpieczeństwa. Do tego wreszcie zdublowano układ sterowania - poznać po charakterystycznym niewielkim "garbie" nad kadłubem ciągnącym się aż do ogona. Wiem jak to brzmi, szczególnie z punktu widzenia bliskich osób, które poniosły śmierć w katastrofach - to wielka tragedia, której nie złagodzi żadna statystyka, taka czy inna. Jednak liczby nie kłamią w dziedzinie tego, czy coś bezwględnie nazywane jest arcybublem. Poza tym nalezy pamiętać, że to maszyna rodem z lat sześdziesiątych, niemal rówieśnik tak wiekowych aerodyn jak B707, DC8, Convaira 990 itp.
    PS. Kolega kilka miesięcy temu leciał z Moskwy do Irkucka liniami Domodedovo Airlines modelem 62M i był mile rozczarowany (może dlatego, że z początku się bał przejęty złą sławą tej maszyny) - twierdził, że było w miare wygodnie, szybko i relatywnie cicho (choić trzeba brać poprawkę, że siedział z przodu) - jakości obsługi pokładowej i kultury współpasażerów nie brał pod uwagę

  16. #396

    Dołączył
    May 2008
    Mieszka w
    EPGD/EPWA

    Domyślnie

    Jasne, że cicho skoro silniki na drugim końcu samolotu

    Mówiąc o arcybublu miałem na myśli przede wszystkim układ silników. Wiadomo - po dwa obok siebie po obu stronach kadłuba. Elsplozja jednego niszczy drugi, kadłub, a czasem nawet i trzeci silnik. Podobny problem wystąpił w Tu-144. W przeciwieństwie do Concorde'a, Tu-144 również miały silniki blisko siebie i jak wiadomo - w kilku przypadkach kiepsko się to skończyło.

    Poza tym brak dublowania w systemach sterowania. Ok - teraz to poprawiono, ale wtedy? Po 80 roku nie zrobiono nic. Ruscy oczywiście nie przyznali się do winy.

    Jedna bardzo ciekawa rzecz. Po katastrofie w 80 roku mówiło się, że IŁ-62M powstał jak odpowieć na to właśnie wydarzenie. Że Rosjanie poprawili to, co może zawieść itd. Ale to bullshit (czy też raczej byczegówno) Ił-62M został oblatany już w 71 roku. 9 lat przed katastrofą.

    Po katastrofie Kosciuszki w końcu się Ruscy za Iła zabrali. Poprawili materiały, toteż więcej eksplozji silnika nie było. Ale gdyby się pojawiła...

    No i na koniec dodam, że przelot Ił-62 to jedno z moich wielkich marzeń.

  17. #397

    Dołączył
    May 2008
    Mieszka w
    EPGD/EPWA

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Behemot
    Cytat Zamieszczone przez seth91
    Jeszcze jedna istotna sprawa. Z tego co wiem, po katastrofie Kopernika, jeden-pięc już nie jest zbyt często użytkowany w kwestii podejść. I dobrze. Bo wyobraźcie sobie, co by było, gdyby Kościuszko szedł na jedne-pięć i tam spadł. 8 lat wcześniej, kpt. Lipowczan - dla mnie wielki bohater, który w ostatnich sekundach życia, miast żegnać się w myślach z rodziną, ciągnął maszynę, by wylądować w nieużytkach - dzięki heroicznemu wysiłkowi uratował dzieciki z poprawczaka. Kpt. Pawlaczykowi mogłoby się to nie udać. Tam jest mocno zaludniony teren. Może stąd decyzja o podejściu na 3-3. Wiem, ze to dość karkołomna teza, ale jedna z mozliwych chyba.
    Katastrofa ma niewielki wplyw na czestotliwosc uzywania 15 do ladowan, po prostu rzadko sa warunki by jego uzycie mialo uzasadnienie. Co do manewru kpt. Lipowczana - ciekawe na ile jest to podparte rzeczywista wiedza, a na ile jest to po prostu obiegowa plotka (nie chce tego podwazac, ale biorac pod uwage ze od awarii do zderzenia z ziemia minelo ledwie kilkanascie sekund, a wiec nie mieli nawet czasu na analize co sie dzieje, samolot byl praktycznie niesterowny, a z tychze kilkunastu sekund nie mamy zadnych zapisow, po prostu takie pytanie powstaje) - w kilku cytowanych artykulach pojawiaja sie przeciez podobne informacje jakoby kpt. Pawlaczyk w ostatnich chwilach rowniez wykonal jakis manewr dla ominiecia zabudowanego terenu, co jak wiadomo raczej odbiega od prawdy.
    Być może masz rację. Byc może to tylko plotka ludowa, albo chęć posiadania własnego, wielkiego bohatera. Tym niemniej samolot nie rozbił się w osi pasa. Naturalnie mogło to być spowodowane po prostu trajektorią lotu ale... Tak czy inaczej, mogło się to wszystko skończyć znacznie gorzej...

  18. #398

    Dołączył
    May 2008
    Mieszka w
    whitestock

    Domyślnie

    wiem, że na drugim końcu
    Nie sądzę jednak, aby lokalizacja i układ silników przemawiały za tym, że coś jest bublem - praprzyczyna wszystkiego zawsze były bardzo poważne, praktycznie niespotykane w całym lotnictwie awarie silników, do korych po prostu nie miało prawa dojść (a jednak) - Czy Boeinga 727, Tristara, DC-10, Caravelle, DC-9, rzeczonego VC-10 i BARDZO wiele "tylnosilnikowych" samolotów również nazwiesz bublami właśnie z uwagi na położenie silnika? Przecież w ich przypadku ekzplozyjna awaria silnika, szczególnie na dużej wysokości to także niemal pewne kłopoty. Pomyśl co by się stało z B727 czy DC-10 w przypadku rozerwania turbiny środkowego silnika.
    PS. model 62M raczej nie był reakcją na katastrofę z 1980 roku - powstał bodaj w 1973 roku; od poprzedniego modelu różnił się m.in. innymi silnikami (Sołowiew zamiast Kuzniecowa), dodatkowym zbiornikiem w stateczniku, innym kształtem okien i chyba nieco dłuższym kadłubem (choć tego nie jestem na 100% pewien). Podobnie jak 62 wchodził do służby u innych użytkowników po kilku latach "terminu" w Aeroflocie - (pierwszy iL-62 w CSA - 1969 r., pierwszy il-62M w Cubanie - w 1979 roku). Kardynalnym błędem i niedopatrzeniem sowieckich konstruktorów było zwłaszcza wspomniane przez Ciebie nie stosowanie zdublowanego sterowania w maszynach niemal przez ćwierć wieku produkcji, brak sygnalizacji wibracji wału (mogło praktycznie zapobiec katastrofom - załoga po prostu za wszasu mogła wyłączyć wadliwy silnik, przerwać lat, zawrócić, czy jako tako dolecieć na 3 choćby z połowy Atlantyku). Ponadto newralgiczne miejsce - bagażnik był pełen materiałow łatwopalnych. Do tego błey konstrukcyjne - słyszałem opinię p. Wójcickiego rodem z Rzeszowa, wieloletniego kapitana PLL Lot, wg którego ew. dekompreja w ciśnieniowym bagażniku praktycznie uniemozliwiała dotarcie do niego - drzwiczki otwierały się do wewnątrz kabiny pasażerskiej, przez co były dociskane do framugi z wielka siłą na skutek dużej różnicy ciśnień i chyba tylko Pudzian mógł je otworzyć, aby np. z gasnicą zacząć gasić ew. pożar w środku bagażnika. Wreszcie standardowe wyposażenia iła-62M to tylko 16 gasnić, tak ręcznych, jak i automatycznych. Słyszałem, że po katastrofie w 1987 roku nakazano stosowanie w ww. drzwiczkach przesuwanyc okienek, w które można wsadzić wylot gaśnicy.
    Jeśli w silniku DK-30 możnaby dodatkow zastosować (z góry zaznaczam, że z punktu widzenia sowietów to science fiction) osłony zapobiegające rozpryskom odłamków w przypadku dezintegracji turbiny, ew. hamulace wałów w przypadku ich zerwanie, ew. tzw, kontrolowana resekcję łopatek (żeby odpadały po jednej, zamiast aż do zastopowania wału, a nie wszystkie na raz jak granat odłamkowy) to iljuszka, zwazywszy na solidną konstrukcję płatowcy byłby najbezpieczniejsza maszyna świata

  19. #399
    Behemot
    Goście

    Domyślnie

    Gdyby babcia miala winglety...

  20. #400

    Dołączył
    May 2008
    Mieszka w
    EPGD/EPWA

    Domyślnie


    Polecamy

    Tak się składa, że nie trzeba się domyślać, co by się stało, gdyby w DC-10 padła "dwójka". Takie zdarzenie miało miejsce - głośny lot 232 United Airlines miał taką dokładnie awarię. Eksplozję silnika ogonowego. DC-10 doleciał do lotniska i niemal wylądował. Uratowało się 185 osób. Zginęło 111. To jednak pewna różnica. A przecież i 232 stracił hydraulikę (nawet mimo tego, że miał aż 3 niezależne systemy - wszystkie padły) miał jednak możliwość wykorzystywania siły ciągu silników.

    Inna rzecz, że historia pokazuje DC-10 i DC-9 jako samoloty mocno awaryjne i często ulegające wypadkom. Nie wiem tylko nic o katastrofach MD-82.

    Nie wiem czy mnie dobrze zrozumiałeś. Nie twierdzę, że tylnosilnikowe samoloty to buble. Chodzi mi o jedną jedyną rzecz w IŁ-62. Zbyt mała odległość pomiędzy 1i2 oraz 3i4. Fizyczna awaria jednego oznaczała właściwie awarię dwóch. I tylko o to chodzi.

    Może się mylę, ale skoro drzwi przedziału bagażowego otwierały się do wewnątrz kabiny pasażerskiej, to dekompresja w bagażniku raczej nie powinna ich dopychać a wręcz przeciwnie. Czy mylę się?

    No i jeszcze jedna znana wada Ił62. Która pośrednio przyczyniła się do katastrofy Kopernika. Częste spięcia w sygnalizacji podwozia.

Strona 20 z 73 PierwszyPierwszy ... 10 18 19 20 21 22 30 70 ... OstatniOstatni

LinkBacks (?)

  1. 14-04-2015, 21:26
  2. 22-08-2014, 11:46
  3. 02-09-2013, 06:42
  4. 14-08-2013, 08:15
  5. 12-08-2013, 23:56
  6. 12-08-2013, 23:21
  7. 12-08-2013, 23:20
  8. 19-07-2013, 21:59
  9. 11-06-2013, 13:42
  10. 11-06-2013, 09:55
  11. 01-06-2013, 19:12
  12. 18-05-2013, 08:08
  13. 09-05-2013, 22:21
  14. 20-04-2013, 23:41
  15. 12-04-2013, 10:54
  16. 07-04-2013, 12:19
  17. 05-04-2013, 18:55
  18. 25-03-2013, 21:07
  19. 14-03-2013, 21:30
  20. 22-02-2013, 14:42
  21. 29-01-2013, 14:13
  22. 11-11-2012, 20:36
  23. 05-10-2012, 18:24
  24. 26-09-2012, 16:56
  25. 15-09-2012, 18:31
  26. 09-09-2012, 12:02
  27. 24-08-2012, 20:27
  28. 06-07-2012, 03:04
  29. 09-06-2012, 10:35
  30. 24-05-2012, 12:09
  31. 14-05-2012, 12:38
  32. 09-05-2012, 23:02
  33. 09-05-2012, 21:41
  34. 09-05-2012, 21:24
  35. 09-05-2012, 20:25
  36. 09-05-2012, 17:50
  37. 09-05-2012, 13:11
  38. 09-05-2012, 13:02
  39. 09-05-2012, 10:46
  40. 09-05-2012, 10:41
  41. 09-05-2012, 09:02
  42. 09-05-2012, 01:01
  43. 08-05-2012, 21:09
  44. 07-05-2012, 21:05
  45. 07-05-2012, 21:00
  46. 06-05-2012, 23:13
  47. 25-04-2012, 21:51
  48. 18-04-2012, 12:06
  49. 16-04-2012, 11:35
  50. 10-04-2012, 06:23

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •