Czy klapki na nogach mogły dużo namieszać w tej sprawie?
Katastrofę samoloty spowodował błąd pilota
Jacek Brzuszkiewicz, Lublin
2006-03-21, ostatnia aktualizacja 2006-03-20 20:39
Błąd w pilotażu był przyczyną katastrofy, w której zginął szef wojsk lotniczych gen. Jacek Bartoszcze. Tak twierdzi Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych
Do katastrofy doszło 20 sierpnia ub.r. w podlubelskim Nadrybiu Ukazowym. Dwumiejscowy samolot RV-6 posiadający dwa komplety urządzeń sterujących rozbił się w trakcie akrobacji. Generał i towarzyszący mu właściciel samolotu Belg Karel Peeraer zginęli. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych uznała, że maszyna była sprawna. Wczoraj "Gazeta" dotarła do oficjalnego raportu.
Wynika z niego, że do katastrofy mógł przyczynić się sam generał. "Pilot i pasażer mieli na nogach klapki, co może świadczyć o niefrasobliwym podejściu obydwu pilotów do tego lotu" - czytamy w raporcie. Mimo że generał nie miał uprawnień do prowadzenia lekkich maszyn, usiadł po lewej stronie kabiny i to prawdopodobnie on pilotował samolot. Skąd takie wnioski? W RV-6 prędkościomierz znajduje się po lewej stronie kokpitu, gdzie siedział generał. Z prawego fotela, gdzie siedział Peeraer, obserwacja wskazań strzałki prędkościomierza była mocno ograniczona, Belg nie mógł więc kontrolować prędkości samolotu. Komisja ustaliła, że przyczyną wypadku był "błąd w technice pilotowania polegający na wprowadzeniu samolotu w głęboki zakręt na niebezpiecznie małej wysokości i prędkości lotu zbliżonej do krytycznej, bez zwiększania mocy silnika, co spowodowało przeciągnięcie samolotu i zderzenie z ziemią".
Jacek Bartoszcze miał 44 lata. Pięć dni przed tragedią otrzymał w Pałacu Prezydenckim awans generalski. W przeszłości dowodził m.in. 40. Pułkiem Lotnictwa Szturmowego. Był jednym z najlepszych w Polsce pilotów odrzutowców szturmowych Su-22.
www.gazeta.pl
Pełne archiwum tego tematu znajdziecie:
http://www.lotnictwo.fora.pl/viewtopic.php?t=1753
Dalszą rozmowę proszę prowadzić tutaj.
Czy klapki na nogach mogły dużo namieszać w tej sprawie?
Nawet prowadząc samochód w klapkach czuć różnicę.
Co tu napisać....
Pozdrawiam
STYRO
LOS SUAVES - już nie pójdę na taki koncert ...
Zależy jaki rodzaj tych klapków, jak siedzą na nodze itp. Raport Zderzenie z ziemiÄ samolotu VANS RV-6A SP-KPC 182/05
Są sytuacje w których klapki mogą przyczynić się do wypadku czy incydentu i w związku z tym poważnie podchodząc do sprawy lata się w normalnych butach. Różne są teorie, niektórzy wolą trampki żeby lepiej czuc samolot a np. ja osobiście preferuje solidne buty. Tak jak ktoś wcześniej zauważył komisja nie sugeruje że klapki przyczyniły się do wypadku, jedynie wskazują jakie podejście do lotu mogli mieć piloci.
Pamietam, ze bylo to okres kiedys rozbilo sie kilka specjalow - prawie zawsze taki sam scenariusz. Byly pilot mysliwcow wprowadzajacy samolot w gleboki zakret na malej predkosci...
Siedzac na silniku odrzutowym to przechodzi ale jak widac fizyka jest bezwlegdna niezaleznie od tego czym i jak sie latalo wczesniej.
https://www.youtube.com/watch?v=pkTSMr78Iag Od 7:00 nie przyjemne do oglądania, dziwi mi jedno, na tyle ludzi nie miał kto zadzwonić po pogotowie, czy przeprowadzić reanimacje.
A co w tym dziwnego? Generalnie przy jakichkolwiek zdarzeniach wszyscy stoją i patrzą, a ratować nie ma komu.
Brak chaosu- Ci co umieli ratowali tego, który był w ich ocenie do uratowania. Telefony po ratowników wykonane - prawie wzorcowa akcja. Dopuszczanie najbliższych lub co gorsza gapiów w najbliższe otoczenie reanimowanych to nie jest nigdy obre rozwiązanie.
Smutne ale prawdziwe - nawet nie mając wiedzy trzeba czasem ocenić komu się da pomóc...Osoba zajmująca miejsce na lewym fotelu zginęła na miejscu, jej barkowe pasybezpieczeństwa uległy rozerwaniu na szwie łączącym taśmę tylną z rozwidleniembarkowym, wskutek czego osoba ta uderzyła czołem o tablicę przyrządów. Właścicielsamolotu, pilot zajmujący miejsce na prawym fotelu dawał oznaki życia i byłreanimowany, początkowo przez osoby będące na miejscu wypadku, a po przybyciukaretki pogotowia przez lekarza pogotowia. Reanimacja nie powiodła się.
vivere militare est
Przede wszystkim z tych zdjęć nie widać żadnej profesjonalnej reanimacji, skoro nie wentylowano pacjenta, a jedynie "macano" go po klatce (bo to co tam widać to żaden masaż serca) to nie była to żadna reanimacja tylko tzw. "pół godziny dla rodziny". Smutne jest że nawet w środowisku lotniczym nie ma ludzi umiejących stosować zasady BLS.
Mnie też to bardzo zdziwiło, na takie duże grono osób nikt nie potrafił sprawnie udzielić pierwszej pomocy. Dobrze że teraz na kursach na prawo jazdy się za to wzięli.
A Bartoszcze i drugi uczestnik przezyli upadek???
Come on Arsenal--))
Zakładki