Ja myślałem początkowo o jakimś niespodziewanym oblodzeniu. lód zbierając się na sterach zmieniał ich wyważenie a autopilot kompensował to wychyleniem steru aż nagle zabrakło steru a nikt tego wcześniej nie zauważył.
Ja myślałem początkowo o jakimś niespodziewanym oblodzeniu. lód zbierając się na sterach zmieniał ich wyważenie a autopilot kompensował to wychyleniem steru aż nagle zabrakło steru a nikt tego wcześniej nie zauważył.
informacja o dalszych losach pechowego Herkulesa USA darowały nam milion dolarów. I dorzuciły wrak - Wideo - portal TVN24.pl - 05.08.2010
Tadd --- N858 --- BINKA.PESEL,BODLA - BOKSU ---
Canon 40D + 10" + TV 2x
W najbliższych dniach ukaże się końcowy raport na temat tego zdarzenia.
Z informacji, do których dotarłem po starcie samolotu, w locie przez chmury nastąpiła obustronna awaria sztucznych horyzontów polegająca na lekkim odchyalniu się od poziomu. Piloci korygowali cały czas położenie samolotu nie będąc świadomi pogarszającej się sytuacji. Zorientowali się dopiero kiedy wylecieli z chmur mając pod sobą góry. Uszkodzenie płatowca powstało w wyniku przeciążenia podczas udanego wyprowadzenia. Ciekawą informacją jest to, że przy wyprowadzaniu zostały pod wpływem siły pilotów uszkodzone wolanty.
Aktualnie dowódca załogi tego lotu dostał imienne(!) zaproszenie na szkolenie instruktorskie na C-130 w USA. Amerykanie są pod wrażeniem wyczynu polskich pilotów, a zwłaszcza dowódcy. Aktualnie ci piloci latają amerykańskim Herkiem de facto jeszcze starszym od tego, którym lecieli w Afganistanie.
Jestem bardzo, bardzo sceptyczny ze to cala opowiesc. Jesli oba sztuczne horyzonty by naraz nawalily to byc moze samolot zostal zle skonfigurowany przez pilotow. Byla kiedys bardzo podobna historia z 737 w Ameryce Poludniowej (wszyscy zgineli) i oba sztuczne horyzonty pokazywaly wadliwie ale byla to wlasnie wina pilotow ktorzy zle polaczyli sztuczne horyzonty z ich zrodlem czyli z systemami inercyjnymi. Lepiej poczekajmy na caly raport.
A możesz to przedstawić w wersji "dla słabszych" bo nie bardzo łapię jak prawidłowo piloci powinni połączyc sztuczne horyznoty z ich żródłem czyli z sysytemami inercyjnymi? Co to jest "źródło" sztucznego horyzontu oraz o jakim systemie inercyjnym mowa? I żeby nie było, że to jakaś uszczypliwość - ot zwykła ciekawość, bo "sztuczny" zawsze mi się kojazył z konstrukcja niewiele bardziej skomplikowaną niż budowa dziecięcego "bączka" (młodsi bedą musieli poszukać w wiki ) i wystarczy tylko klepnąć własciwy azs aby zadziałał, a tymczasem okazuje się, że trzeba je specjalnie połączyć....
W klubowej Cessnie to moze jest to takie proste, w takim C-130 masz dwie platformy inercyjne zasilajace dwa sztuczne horyzonty. Jest wiec pelna duplikacja - oba przyrzadzy sa calkowicie niezalezne. Aby naraz oba wysiadly jest statystycznie nieprawdopodobne. W przypadku gdy jedna platforma ma awarie piloci moga "polaczyc" wyjscie jednej dobrej platformy z wejsciami dwoch sztucznych horyzontow ale w tym momencie traca 'redundancy'. Nie znam dokladnie architektury systemow C-130 i nie pamietam jak to bylo w tym wypadkowym 737 ale albo to byla jakas wadliwa akcja pilotow jeszcze na lotnisku jak przechodzili przez checklisty albo mieli jakas pomniejsza awarie elektryczna i wcisneli zly guzik - w kazdym razie nagle zaczeli uzywac tylko jednej platformy inercyjnej - jesli ta platforma miala jakas wade to nagle oba sztuczne horyzonty zaczely podawac identyczna falszywa informacje. Dlatego do wszystkich tego typu opowiesci ze naraz oba sztuczne horyzonty sa wadliwe nalezy podchodzic z duza podejrzliwoscia - jest tutaj z reguly duzo wiecej "za kulisami". A czy taki C-130 nie mial przypadkiem 3-ch sztucznych horyzontow? Bo naprawde 3 to teraz standard w samolotach takiego kalibru. Kto wie, moze ten pilot dostal zaproszenie na troche doksztalcania? Poczekajm na wiecej.
97% winy w wypadkach lotniczych to tzw. czynnik ludzki. Wiem, że w tym wypadku chodzi o te 3% winy urządzenia.
Przeczytaj raz jeszcze to co napisałem. Jest to ogromne wyróżnienie. I dajmy spokój bo mi chodzi tylko o fakty, a nie głupawe polemiki prowadzące donikąd.
Wiele bylo takich wypadkow ze ludzie wyszli calo z takich operacji wyginajac od przeciazenia elementy samolotow. Wiecej bym sie w tym dopatrywal zwyklego szczescia niz jakichkolwiek zdolnosci pilotazu. Z drugiej strony prawie kazdy taki wypadek byl wynikiem jakiegos bledu pilota na samym poczatku - tam gdzie te zdolnosci moglyby sie naprawde przydac - jakos ich zabraklo. Najbardziej tu interesujace bedzie co spowodowalo jakoby awarie dwoch urzadzen ktore powinny byc calkowiecie niezalezne. Poza tym jesli bylo to rzeczywiscie lekkie stopniowe "odchylenie od poziomu" to pytanie sie nasuwa dlaczego piloci sie nie zorientowali patrzac w inne instrumenty jak wysokosciomierz, busola, itp. Slowem jest tu mnostwo pytan bez odpowiedzi, miejmy nadzieje ze rapot to wszystko uwzgledni.
Z opiniami lepiej jest poczekać na raport końcowy, który da jasny obraz przebiegu wypadków jak i działania załogi podczas tego lotu. Informacje zasłyszane z drugiej ręki od pilotów z reguły nie pokrywają się z rzeczywistymi ustaleniami komisji badającej przebieg zdarzeń…niektórzy lubią bardzo ubarwiać lub też wybielać poczynania swoje lub też innych osób…Spotkałem się raz nawet z wielkimi pretensjami kolegów pilotów za usunięcie z szeregów SPRP pilota, który swoim lekkomyślnym łamaniem przepisów spowodował katastrofę lotniczą i śmierć członka załogi. Jego koledzy twierdzili że skoro kierowcom powodującym śmierć w wypadkach drogowych nie odbiera się dożywotnio prawo jazdy to dlaczego odbiera się licencję pilota za spowodowanie czyjeś śmierci w wypadku lotniczym !?
Pozdrawiam,
Norbert
Lotnictwo w moim obiektywie: http://www.fotosik.pl/u/nobie1973/album/773218
Koledzy przyzwyczaili się, że raporty z badania wypadków lotniczych są w lotnictwie wojskowym są upubliczniane. Tym razem nie ma takiego parcia mediów i opinii publicznej, gdyż nie był to żaden spektakularny wypadek i nikt nie zginął. Raport nie będzie dostępny, a to czego się dowiemy w "mięsnym", to jakieś strzępy informacji.
...i córko!
Chodzą dowcipy, że chłopaki z Lockheed'a będą poprawiać instrukcję do Herkulesa, szczególnie rozdział dotyczący ograniczeń wytrzymałościowych
Odnosnie odwolywania ministra Klicha i wyliczanek odnosnie katastrof i incydentow za jego kadencji przypomnialo mi sie o naszym Herculesie, o ktorym nikt nie wspomnial - cos wiadomo czy sprawa jest juz pod dywanem?
Wydaje mi się, że dywan dla opini publicznej. O ile dobrze pamiętam to wyniki dochodzenia nie będą publikowane opinii publicznej
onet.pl: Piloci Herculesa nie zawinili
Komisja Ministerstwa Obrony Narodowej ustaliła, co było przyczyną awaryjnego lądowania samolotu C-130 Hercules w Mazar-e Sharif w Afganistanie - podaje TVN 24. 5 lutego 2010 roku lądowanie polskiej załogi mogło skończyć się katastrofą. Według raportu komisji główną przyczyną wypadku była awaria urządzeń amerykańskiej maszyny.
- Zdarzenie, które miało miejsce w Afganistanie, nie było spowodowane błędem naszych pilotów, wręcz przeciwnie – mówi rzecznik sił powietrznych ppłk Robert Kupracz. Z informacji TVN 24 wynika, że nastąpiła przerwa w zasilaniu większości urządzeń w kokpicie. Piloci w pewnym momencie lecieli "na ślepo".
Wrak samolotu pozostał w Mazar-e Sharif, ćwiczą na nim miejscowi strażacy. Części zamienne trafiły do Polski.
Zakładki