W raporcie masz zgłaszał się "Papa Lima Foxtrot one zero one", czyli nasza 101 - PLF101
Widzieć na żywo nie widziałem, a o raportach nie słyszałem ;p
Witam,
Na marginesie katastrofy w Smoleńsku mam dwa pytania:
Czy ktoś jest w stanie potwierdzić (wie, obserwował start itp.), bądz wykluczyć, że w incydencie z poniżej zlinkowanego protokołu chodzi o jedną z maszyn 36SPLT?
http://www.bfu-web.de/cln_016/nn_226...tersection.pdf
Czy istnieją ew. inne protokoły incydentów z udziałem załóg pułku?
Pozdrowienia
mdry
W raporcie masz zgłaszał się "Papa Lima Foxtrot one zero one", czyli nasza 101 - PLF101
Widzieć na żywo nie widziałem, a o raportach nie słyszałem ;p
Dzięki, nie zauważyłem!
Dla mojego usprawiedliwienia dodam, że w niemieckiej wersji, którą się posługiwałem, słowa te są zastąpione typem maszyny, "(Tu-154M)".
Dlaczego w angielskim tekście nie zostało to zanonimizowane? Jest to zresztą jedyne miejsce. Najwyraźniej ktoś w BFU to przeoczył. A już myślałem, że potrzebuję nowe okulary
Pozdrowienia
Ostatnio edytowane przez mdry ; 30-04-2010 o 15:23 Powód: Uzupełnienie
Po pierwsze bylo, po drugie wniosek za daleko posuniety.
Można prosić o niemieckojęzyczną wersję lepiej sobie poradzę , tak na marginesie średnio ile takich zdarzeń jest odnotowywanych nad Europą ?
---------------------------------------------------------------------------------
P.S.
Tylko patrzeć, jak hieny prasowe podłapią i będą szukać analogii
Wniosek nie tylko, jak Behemot stwiedził, za daleko posunięty, ale i zupełnie błędny, by nie wyrazić się dosadniej. Bardzo bym prosił o rzeczowość w dyskusji, a uproszczenia zostawmy brukowcom.
W tym przypadku dostali polecenie zejścia na FL150, które potwierdzili i mimo to byli zdania, że mieli zejść na FL110. Autorzy protokołu próbują wytłumaczyć to psychologicznym efektem komunikacji radiowej z cała litanią jedynek. Jednak najważniejszym jest dla mnie punkt 2.2, a szczególnie ostatnie zdanie.
Podobna konkluzja znajduje się w protokole wypadku samolotu CASA.
Interesujący jest dla mnie aspekt roli nawigatora. Wg. tego co przeczytałem w Tu z ziemią komunikuje nawigator.
PS. niemiecka wersja
http://www.bfu-web.de/cln_016/nn_223...tersection.pdf
Ostatnio edytowane przez ols ; 01-05-2010 o 08:58 Powód: uzupełnienie
I oby pisma brukowe tego nie wykorzystały, bo wyniknie kolejna, zupełnie niepotrzebna polemika, zarzuty itp. "Nie wykonali poleceń" to oczywiście wniosek zupełnie błędny, ale:
"błędnie je odczytali i wykonali nieprawidłowo" to już brzmi inaczej - a w odniesieniu do ostatniego zdarzenia (w którym i taką wersję brano pod uwagę) - nie jest pozytywnym epizodem
Pozdrawiam
Nie do końca tak; "diabeł siedzi w detalach!". Ktoś błędnie zrozumiał, i wg. tego co zrozumiał(!) zaczął wykonywać prawidłowo!
Dlatego szwajcarski protokół tak podkreślił kwestię współpracy w kokpicie. Wieloosobowy kokpit powinien wyeliminować tego typu sytuacje. Statystycznie rzecz biorąc na jedną katastrofę przypada kilka incydentów i jeszcze więcej zdarzeń bez finału w aktach. Dlatego ciekawym jest czy ten incydent był w Polsce analizowany, czy wyciągnięto wnioski, powstały zalecenia itd. lub czy dalej realizowano program "08/15" "podnoszenia gotowości bojowej".
A co do pismaków (bo redaktorami trudno takich nazwać); ich media pożyją dzionek czy dwa sensacją i znajdą sobie nową. Dlatego się tym nie martwię. Wręcz przeciwnie; może dzieki temu zamieszaniu wreszcze ktoś będzie mądry przed szkodą.
Zgadza się - ale to nie zmienia końcowego efektu (doszło do incydentu). A to, że załoga źle zrozumiała polecenia i tym samym wykonała je prawidłowo (we własnym mniemaniu) tym bardziej jej nie usprawiedliwia (polecenia są potwierdzane, tak?). I oczywiście takich sytuacji z pewnością jest sporo - o ilu nie wiemy? Jeżeli nie są zgłoszone przez którąś ze stron... Jak widać, Szwajcarzy nie tylko w kwestii zegarków są precyzyjni
Pozdrawiam
Precyzyjni? Stwierdzenie "problems in maintaining the allocated speed and authorised flight level" jest wyjatkowo malo precyzyjne. Trudno byloby poza tym znalezc zaloge, ktora nigdy nie zrobila czegos nieprawidlowo.
Oczywiście Bo to jest życie i praca, w której jak w każdej innej jest miejsce na błędy itd. Z tą jednak różnicą, że akurat w przypadku bezpieczeństwa w ruchu lotniczym każde, nawet najdrobniejsze odstępstwo od norm - moim zdaniem powinno być odnotowywane i rozpatrywane (i nie chodzi o karanie kogokolwiek, tylko wyciąganie wniosków na przyszłość). Ktoś tu kiedyś w jednym z tematów wspominał, o odgiętym dywaniku na pokładzie i tym samym zagrożeniu dla bezpieczeństwa załogi i pasażerów. Dobry przykład, obrazujący do czego zmierzam. I uważam, że wszystkie sytuacje mogące mieć związek z bezpieczeństwem powinny "trafiać na papier" (niezależnie ile to pochłonie kartek i jak grube będą segregatory), a następnie powinny być wyciągane wnioski.
Pozdrawiam
Teoretycznie.
Wiem - teoretycznie (jestem realistą, stąpającym twardo po ziemi ). Jest też i jeden minus - informacje musiałyby być poufne, przeznaczone jedynie dla właściwego grona osób. Bo nic gorszego jak wykorzystywanie takich informacji przez osoby niepowołane, w szczególności pismaków), żerujących na - w tym przypadku - naturalnym odczuciu wielu pasażerów czyli strachu przed lataniem. A wracając do zasadniczego tematu - w zasadzie nie ma się nad czym rozpisywać... sytuacja nie pierwsza, nie ostatnia, "nie typowo polska" , zdarza się nieraz i na całym świecie.
Pozdrawiam
A inspektorow badajacych zdarzenia musialoby byc 50 razy wiecej.
Moi drodzy, ostatnie Wasze posty przypominają "wyważanie otwartych drzwi".
Materiały dotyczące incydentów, ciężkich incydentów i wypadków są z reguły dostępne; np.:
http://www.mi.gov.pl/2-4821a237de95c.htm
versa.bmvit.gv.at: Allgemeine Grundlagen
BFU Bundesstelle f
W temacie chodziło mi w pierwszym rzędzie o szczególne "przedsiębiorstwo usług lotniczych" jakim jest 36SPLT, jak i o przyczyny które doprowadziły do tego zdarzenia, i jego konsekwencje w pułku.
Swoją drogą, abstrahując od tematu, czy 36SPLT nie jest w stanie podpisać jakiegoś porozumienia z LOT-em tak by jego piloci mogli nabrać doświadczenia i sobie dorobić na linii. Szwajcarskimi myśliwcami latają też piloci liniowi. Gorsze od wszystkiego jest rozkładanie rąk, "nie da się; czynniki wyższe" i kolejny dzień z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.
I jako ciekawostka; nr. rejestru 247/09 z 30.04.2009 :-)
Ostatnio edytowane przez Raffij ; 01-05-2010 o 21:24 Powód: uzupełnienie, ort.
Ciekawe; jak i to czy PFL101 przed remontem miał awionikę wyłącznie metryczną, wyłącznie w stopach, czy kombinowaną. Szkoda, że polska komisja nie publikuje raportów tak jak Niemcy, Austriacy i wiele innach nacji.
PS. jak w starym dowcipie o pensjonariuszach zamkniętej psychiatrii podających sobie numery kawałów ...
Ostatnio edytowane przez mdry ; 01-05-2010 o 23:55 Powód: Uzupełnienie
Zakładki