Nieee... To co się dzieje, to brak słów po prostu...
Nieee... To co się dzieje, to brak słów po prostu...
Spróbują naprawić popsuty rządowy samolot
Polscy kombatanci, biskupi, a nawet wiceminister obrony utknęli na lotnisku w Norwegii. Mieli wczoraj wrócić z obchodów 67. rocznicy bitwy o Narvik, ale po raz kolejny zepsuł się rządowy samolot. Jeśli maszyny nie da się naprawić na miejscu, to po delegację poleci inny samolot. Na razie do Norwegii polecieli technicy.
"Włączyła się sygnalizacja alarmowa przy wysokich obrotach" - mówi dziennikowi.pl rzecznik MON, Jarosław Rybak. Dlatego pilot odwołał start maszyny, a delegacja spędziła noc w hotelu.
Do Norwegii leci samolot z aparaturą testującą. Eksperci sprawdzą, co tak naprawdę popsuło się w samolocie. Jeśli usterkę da się usunąć na miejscu, to delegacja wróci samolotem, którym przyleciała. Jeśli zaś uszkodzenie będzie poważne, to po kombatantów, biskupów i polityków poleci inny rządowy samolot.
Maszyna miała wystartować w niedzielę o godzinie 18, ale okazało się, że jest zepsuta. Awarie rządowych samolotów zdarzają się ostatnio bardzo często. Dwa tygodnie temu popsuł się Antonow 28 i ze Słowacji nie mógł wrócić wicepremier Andrzej Lepper.
W maju, podczas lotu ministra środowiska Jana Szyszki, pękła jedna z warstw przedniej szyby w kokpicie pilotów. Kłopoty z rządowymi maszynami mieli też m.in. premierzy Jerzy Buzek i Leszek Miller czy marszałek Senatu Alicja Grześkowiak.
Dziennik Online
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
Dwa samoloty polecą po kombatantów
Rządowy Tupolew wciąż unieruchomiony w Norwegii. Do Narviku po ponad 100-osobową delegację kombatantów polecą z Polski dwa inne samoloty - dowiedział się reporter RMF FM.
Rządowym Tu-154 podróżowali delegaci na uroczystości 67. rocznicy bitwy o Narvik - w sumie około stu osób - kombatanci, biskupi i członkowie rządu.
Samolot miał odlecieć wczoraj wieczorem, ale z powodu awarii lot wstrzymano. Usterkę wykryła rutynowa kontrola przed startem.
Awarii uległy klapy, zapewniające bezpieczny start i lądowanie maszyny.
Samolot naprawiają mechanicy, ale zanim maszyna wzbije się w powietrze, musi być jeszcze sprawdzona na stanowisku diagnostycznym. Urządzenie trzeba przywieźć z Warszawy, dlatego po Polaków przylecą dwa inne samoloty, transportowe CASA z Krakowa. Delegacja wróci do kraju późnym popołudniem.
To w końcu to klapy, czy jakiś alarm duej mocy sielnika(czy coś takiego )?
Ja rozumiem, że w kraju bieda... Praktycznie każda grupa zawodowa ma ochote na strajk bo mało zarabia... Ja rozumiem, że zdarzają się usterki (mogą się trafić i w funkiel nówka samolocie) ... Ale do jasnej ciasnej, może by w końcu kupili jakiś samolot, wzieli w leasing cokolwiek. O mało kiedyś się nie zabił Miller z Aleksandrą O. to nie dość, że ich pilot uratował to go jeszcze po sądach ciągali... Niech w końcu Polska kupi te samoloty by nasza władza i zaproszeni przez nią goście mogli latać komfortowo i a może przede wszystkim bezpiecznie
Wszystko jest kwestią czasu...
Jak wczesniej dal ciala to łaski im nie zrobil ze ich uratowalZamieszczone przez krecik01
Hmmm, no ok. Powiedzmy, że się zrehabilitowałZamieszczone przez thewho
Wszystko jest kwestią czasu...
Ma ktoś może zdjęcie - lub jakieś wyobrażenie jak wygląda klasa biznes w CASA'ch?
No niedokońca MaciekK84.... MON chyba był przewidujący i do CAS dokupił przynajmniej jeden komplet foteli lotniczych, które szybko można zamontować i leci się w "normalnych" warunkach (czyli twarzą do kierunku lotu).
To w końcu co się zepsuło?
A propos awarii...
Zamieszczone przez bash.org.pl
Latające trumny polskich VIP-ów.
Ani jedna maszyna zdolna do zagranicznych lotów nie jest w tej chwili w pełni sprawna, a rząd, w najbliższym czasie nie ma co liczyć na nowe maszyny - pisze "Życie Warszawy"
Gdyby któryś z polskich oficjeli potrzebował szybko polecieć do Brukseli, musiałby skorzystać z oferty LOT-u. 36. specpułk, obsługujący przeloty naszych VIP-ów, jest całkowicie bezradny - donoszą dziennikarze.
- Nie jesteśmy w stanie obsłużyć dziś praktycznie żadnego zagranicznego lotu - przyznał major Wiesław Grzegorzewski, rzecznik sił powietrznych, gdy go we wtorek rano dziennik zapytał, co by było, gdyby nagle powstała konieczność, aby premier pilnie musiał lecieć np. do Brukseli. - Kancelaria premiera musiałaby sobie sama jakoś poradzić. My po prostu nie mamy maszyn – stwierdził Grzegorzewski.
Specpułk lotniczy, który obsługuje najważniejsze osoby w państwie, ma do dyspozycji 13 maszyn. We wtorek do latania nadawały się jednak wyłącznie śmigłowce. Wszystkie inne były unieruchomione z powodu awarii lub remontów. Kłopot powstał w niedzielę, gdy w Norwegii utknął rządowy tupolew Tu-154M. Samolot poleciał tam z wiceministrem obrony, biskupem polowym i delegacją polskich kombatantów, którzy uczestniczyli w obchodach 67. rocznicy bitwy o Narwik - czytamy w gazecie.
Tuż przed startem okazało się, że awarii uległ układ odpowiedzialny za uruchamianie klap niezbędnych do bezpiecznego startu i lądowania. Co ciekawe, maszyna była niedawno na przeglądzie w Rosji. Uwięzionych w Norwegii pasażerów trzeba było ściągać dwoma transportowymi samolotami pożyczonymi z innej jednostki wojskowej. Specpułk nie był w stanie wysłać żadnej maszyny. Wszystkie ma unieruchomione.
Drugi tupolew, którego do dyspozycji mają VIP-y, jest akurat na przeglądzie w Moskwie. Wrócić ma dopiero pod koniec tygodnia. Trzy samoloty typu Bryza stoją w hangarze. Po niedawnej awarii silnika w jednym z nich loty nimi są zawieszone do czasu wyjaśnienia przyczyn usterki. Z kolei trzy odrzutowce Jak-40 są remontowane w Mińsku. Loty nimi to ekstremalna przygoda – są tak awaryjne. Ale tylko reanimacja przez kapitalny remont może sprawić, że te wiekowe maszyny w ogóle jeszcze wzbiją się w powietrze.
Teoretycznie do dyspozycji był wczoraj jeden Jak, ale za miesiąc i jemu kończy się dopuszczenie do lotów. Ze względów bezpieczeństwa korzystanie z niego byłoby więc niewskazane.
Tymczasem przetarg na zakup nowych samolotów dla rządu został właśnie kilka dni temu unieważniony. Agencja Mienia Wojskowego, która go organizuje, zapewnia, że szybko zostanie rozpisany nowy. Ale w najbliższym czasie rząd nie ma co liczyć na nowe maszyny - przypomina "Życie Warszawy".
http://www.tvn24.pl/-1,1510097,wiadomosc.html
Zaorać, buraki posiać...
onet.plAwaria goni awarię - rząd nie ma czym latać
"Życie Warszawy": Gdyby okazało się, że prezydent czy premier nagle potrzebują samolotu, musieliby lecieć maszyną rejsową.
Rzecznik sił powietrznych major Wiesław Grzegorzewski przyznał w rozmowie z dziennikiem, że 36. specpułk, który lata z polskimi VIP-ami, nie jest w stanie obsłużyć dziś praktycznie żadnego zagranicznego lotu. - Kancelaria premiera musiałaby sobie sama jakoś poradzić. My po prostu nie mamy maszyn - powiedział major Grzegorzewski.
Specpułk lotniczy, który obsługuje najważniejsze osoby w państwie, ma do dyspozycji 13 maszyn. Wczoraj do latania nadawały się jednak wyłącznie śmigłowce. Wszystkie inne były unieruchomione z powodu awarii lub remontów - pisze "Życie Warszawy". W niedzielę w Norwegii utknął rządowy tupolew Tu-154 M. Samolot poleciał tam z wiceministrem obrony, biskupem polowym i delegacją polskich kombatantów, którzy uczestniczyli w obchodach 67. rocznicy bitwy o Narwik. Tuż przed startem okazało się, że awarii uległ układ odpowiedzialny za uruchamianie klap niezbędnych do bezpiecznego startu i lądowania. Uwięzionych w Norwegii pasażerów trzeba było ściągać dwoma transportowymi samolotami pożyczonymi z innej jednostki wojskowej.
Tymczasem przetarg na zakup nowych samolotów dla rządu został właśnie kilka dni temu unieważniony. Agencja Mienia Wojskowego, która go organizuje, zapewnia, że szybko zostanie rozpisany nowy. Ale w najbliższym czasie rząd nie ma co liczyć na nowe maszyny - pisze "Życie Warszawy".
Nie mówię wcale, że to dobre rozwiązanie. Chciałem wyjaśnić tylko, że to nie "klub sportowy" a drużyna reprezentacyjna kierowana przez PZPN. Ja sam jestem tak jak napisałes zapalonym kibicem, ale latanie rzadowymi, w dodatku rozlatującymi się maszynami to dla mnie absurd.
Zakładki