Na podstawie czego kolega tak stwierdza?
Swoją drogą aż przecieram oczy ze zdumienia. Jak ja i CRC pisaliśmy co tak naprawdę się stało i komu nie wyszło to prawie byliśmy słownie zlinczowani a teraz część zmieniła zdanie. :P
Może za parę/paręnaście stron okaże się że lot przez kałużę był błędem :P
Ja zauważyłem jeszcze coś innego. Raporty posiadają bardzo małą siłę przekonywania. Większość ludzi na podstawie dostępnych materiałów tworzy swoją wizję przyczyn danego zdarzenia i trzyma się do końca swojego zdania. Kiedy pojawia się raport i pokrywa się z ich teorią mówią " A nie mówiłem?", kiedy jednak jest inaczej niż myśleli stają się szczególnie podejrzliwi i nagle szukają drugiego dna. Sztandarowy przykład to wiadoma katastrofa i zachowanie równie wiadomej partii, która zaakceptuje dopiero ten raport, który pokryje się z ich tezami. Niestety, ale bardzo mało ludzi (także z tego forum) potrafi przyznać się do błędu i napisać "Myliłem się". Raporty powstają ( i powstawać będą), a ludzie i tak będą "wiedzieć" swoje i nic tego nie zmieni. Co jest tego przyczyną? Może zbytnia pewność siebie, a może brak zaufania do drugiego człowieka (takie czasy niestety). I nawet jakby do raportu dołączony był film z kokpitu na którym kpt Wrona wciska ten bezpiecznik jak szalony to i tak znalazłoby się kilka osób, które napisałyby "ale...".
Chyba, że powstanie na ich podstawie film dokumentalny. Poza wiadomą katastrofą w której jak wiemy nikt nas nie przekona, że białe jest białe, to film zrobiony na raporcie ma zdecydowanie większą siłę oddziaływania, niż raport. No i w sumie to naturalne. Bo tak z ręką na sercu: kto czyta raporty? Założę się, że nawet na tym forum, nawet tak ważny raport jak raport komisji Millera przeczytało od deski do deski nie więcej niż 10% osób
„Gdy panowali na ulicy / Drobnomieszczańscy drobni dranie, / Już znakomici „katolicy”, / Tylko że jeszcze nie chrześcijanie; / Gdy się szczycili krzepą pustą,
A we łbie grochem i kapustą, / Gdy bili Żydów z tej tężyzny, / Tak bili, rozjuszeni chwaci, / Że większy wstyd był za ojczyznę, / Niż litość dla mych bitych braci” Julian Tuwim "Kwiaty polskie"
To prawda. Tym bardziej dziwi mnie jak niektórzy trzymają się swoich teorii pomimo ich tak naprawdę znikomej wiedzy na temat danego zdarzenia. Film dokumentalny ma większą siłę oddziaływania bo jest łatwiejszy w odbiorze i tym samym może dotrzeć do mas, ale też jak ktoś zawzięcie trwa przy swoim zdaniu to go nie przekona ( przykładem są reakcje po emisji odcinka Katastrof w przestworzach pt. "Śmierć prezydenta").
..chłopie, nie wiesz o czym mówisz tak jak 99 % gości w tym temacie
kolego ...drogi jak i pozostali ...trzeba było być w miejscu i czasie...
O widzisz! I to jest fachowo ujęte! Tak solidnie, merytorycznie! Ja na ten przykład zawsze staram się być w miejscu i w czasie. Czasem, jak przesadzę z sancerre albo malbekiem to mi się miejsce i czas rozchodzą. Ale później wracam na ogół w miejsce i czas. Ale młodsi niech nie idą za moim przykładem.
Koledzy - zakrzyknę - bądźcie w miejscu i w czasie, a jak nie możecie to choć w miejscu bądźcie!!!
„Gdy panowali na ulicy / Drobnomieszczańscy drobni dranie, / Już znakomici „katolicy”, / Tylko że jeszcze nie chrześcijanie; / Gdy się szczycili krzepą pustą,
A we łbie grochem i kapustą, / Gdy bili Żydów z tej tężyzny, / Tak bili, rozjuszeni chwaci, / Że większy wstyd był za ojczyznę, / Niż litość dla mych bitych braci” Julian Tuwim "Kwiaty polskie"
Uznajmy więc, że CRC jest nie omylny i bez podania faktów, dlaczego uważa tak a nie inaczej przyjmijmy jego wersję, bo wie najlepiej.
Wracając do tematu. Dopiero dzisiaj obejrzałem ten odcinek i mi się bardzo podobał. Bardziej należy go traktować jako zarys kilku incydentów niż dokładną analizę jednego przypadku. Ogląda się przyjemnie, a człowiek się nie nudzi. Trochę zmyliły nas zapowiedzi, dlatego tyle krytycznych głosów pojawiło się na forum. Myśleliśmy, że dużo więcej czasu autorzy poświecą LO16, a tu tylko kilka minut. Mimo wszystko warto zobaczyć, ale na szczegółową analizę i jakieś sensacyjne odkrycia proszę nie liczyć.
Odniosłem wrażenie, że do filmu ze środka i ewakuacji NG podłożyło dźwięk tarcia kadłuba i krzyki pod oryginał. Nie wiem po co. Aby dodać "grozy"? Też ktoś to zauważył ?
te konkretne krzyki jak i inne były podkładane w każdej części tego dzieła - coby dodać grozy dla mnie to kiepściutko wszystko wyglądało - nie to żebym był ekspertem jakimś- ale zwykłem "oglądaczem" takich dokumentów. Należy przypomnieć po raz kolejnym bo chyba niektórzy nie zauważyli, że NIE BYŁ to odcinek katastrof w przestworzach ...
ciągłe powtórki tych samych ujęć, wewnątrz jak i na zewnątrz- 767 bodajże ANA "udający" LOTowskiego - co chwila maszyny UNITED - dla mnie to "dzieło" wyszło kiepściutko - jakby na szybko stworzone - żeby coś pokazać - budżet słabiutki, "eksperci" jakoś nie przekonujący.
nie to żebym był wielkim obrońcą naszego "bohatera" ale program nie umywa się do poziomu "Katastrof..."
Strasznie długo trwa publikacja raportu końcowego, który miał się ukazać kilka miesięcy temu. Ma ktoś może jakiś infomracje/przecieki kiedy można się spodziewać jakiś rewelacji (albo inaczej - czy w ogóle można? ) ?
Można, raport nie ukaże się do póki trwają prace komisji. Jednak moim zdaniem coś tu bardzo kręcą...
j.w
Gotowy projekt raportu ws. lądowania B763 kpt. Wrony
Projekt raportu końcowego z badania awaryjnego lądowania samolotu pilotowanego przez kpt. Tadeusza Wronę został opracowany, teraz zostanie przetłumaczony i wysłany do zainteresowanych instytucji - poinformował w piątek PAP szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek.
W sobotę 1 listopada miną trzy lata od lądowania "na brzuchu" na lotnisku Chopina w Warszawie samolotu Boeing 767 należącego do PLL LOT. Nie zadziałał w nim wtedy żaden system wysuwania podwozia: ani podstawowy - hydrauliczny, ani awaryjny - elektryczny.
"Zespół badawczy PKBWL informuje, że został opracowany projekt raportu końcowego" - napisał Maciej Lasek w odpowiedzi na pytania PAP.
Jak dodał zgodnie z międzynarodowymi regulacjami teraz projekt raportu zostanie przetłumaczony na język angielski oraz przesłany do amerykańskiego odpowiednika Komisji - Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) jako przedstawiciela kraju producenta samolotu. Raport otrzymają także PLL LOT, czyli operator i użytkownik samolotu, oraz zarządzający Lotniskiem Chopina w Warszawie, gdzie doszło do awaryjnego lądowania. Te trzy podmioty mają prawo wniesienia uwag do projektu raportu.
"Po otrzymaniu informacji od zainteresowanych stron, raport końcowy zostanie opublikowany na stronie internetowej PKBWL. O terminie publikacji komisja poinformuje stosownym komunikatem" - podkreślił Lasek.
W związku rocznicą incydentu komisja publikuje zwykle raport końcowy lub tzw. oświadczenie tymczasowe. Zgodnie z prawem takie oświadczenie wydaje się, jeśli w ciągu 12 miesięcy od wypadku lub od poprzedniego oświadczenia prace komisji się nie zakończą i nie powstanie raport końcowy.
Ostatnie oświadczenie komisja wydała przed rokiem. Było ono krótkie - poinformowano o stanie badania i przypomniano zalecenia sformułowane rok wcześniej. Najważniejsze z nich dotyczyły list kontrolnych – nie przewidywały one sytuacji, w której znalazła się załoga, ani lądowania bez wysuniętego podwozia. "Załoga zrobiła wszystko, co do niej należało" - mówił przed rokiem kierujący badaniem Piotr Lipiec z PKBWL.
Już wtedy komisja informowała, że badanie zostało zakończone i trwają prace tylko nad raportem końcowym.
Podczas badania PKBWL zwróciła się do NTSB o analizę kluczowych elementów, przewodu hydraulicznego, bezpieczników i silnika elektrycznego układu wypuszczania podwozia. Ta wyznaczyła swojego akredytowanego przedstawiciela wraz z doradcami technicznymi z Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) i firmy Boeing.
1 listopada 2011 r. awaryjne lądowanie kpt. Wrony na lotnisku Chopina zakończyło się szczęśliwie - nikt z 220 pasażerów oraz 11 członków załogi nie odniósł obrażeń. Prezydent Bronisław Komorowski jeszcze tego samego dnia podziękował pilotom i załodze, a po kilku dniach - ich odznaczył.
W opublikowanym miesiąc po wypadku raporcie wstępnym oraz w pierwszym oświadczeniu tymczasowym po 12 miesiącach badania PKBWL stwierdziła, że hydrauliczny system wysuwania podwozia nie zadziałał, bo płyn wyciekł przez uszkodzony przewód. Jak ocenili eksperci, do uszkodzenia przewodu mogło dojść z powodu zmęczenia materiału, poluzowania na łączeniu czy np. zgięcia.
Za najbardziej prawdopodobną przyczynę niezadziałania instalacji elektrycznej uznano to, że bezpiecznik znajdował się w pozycji wyłączonej. Jego wyłączenie stwierdzono już podczas wstępnej inspekcji samolotu. Po tym, jak samolot podniesiono z płyty lotniska, podłączono zewnętrzne zasilanie oraz wciśnięto bezpiecznik, podwozie się wysunęło.
Po roku badania komisja oceniła, że przypadkowe wyłączenie bezpiecznika jest bardzo trudne, ale możliwe. "Komisja nie wykluczyła zaistnienia takiej sytuacji" - napisano wówczas w oświadczeniu. Komisja zaleciła producentowi, jak i PLL LOT, by wprowadzić zabezpieczenia bezpieczników położonych przy podłodze, czyli tam, gdzie może dojść do ich uszkodzenia lub wybicia.
Wyłączenie bezpiecznika odpowiadającego m.in. za awaryjne wypuszczanie podwozia nie jest sygnalizowane ani rejestrowane. Załoga zgłaszała, że sprawdziła bezpieczniki.
Samolot kpt. Wrony, Boeing 767-300 SP-LPC (zwany "Papa Charlie"), nie wrócił do lotów w PLL LOT, bo jego naprawa okazała się nieopłacalna. Spółka, która po awaryjnym lądowaniu przejęła maszynę na własność (wcześniej ją jedynie leasingowała), po roku sprzedała samolot bez silników i ich osprzętu firmie z Wielkiej Brytanii.
PAP
Piękna rzecz latać jeśli komu godzi bezpieczniej jednak kto po ziemi chodzi
Kiedy słyszę na EPRZ SOListy głos na mej głowie płonie włos
EPRZ FM - czułe granie - tak bije serce Jasionki
Przewodnik po chmurach
Zakładki